Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niska samoocena


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie bardzo łatwo ulegają pokusom szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy zdrada już nie wywołuje takiego oburzenia jak kiedyś.

Jak najabrdziej moge tutaj przyznac racje. W dzisiejszych czasach zdrada jest bardzo powszechna....niestety. Wiesz nie wiem czy bym zdradzil...ogolnie jestem uczciwym facetem i staram sie znalezc ta jedyna wlasnie po to aby jej nie zdradzic :) Choc nie wiem jakbym sie zachowal i czy bym zdradzil...moze tak moze nie...to juz tylko czas pokaze.

 

Teraz może jesteś zapracowany więc o tym nie myślisz, ale co będzie, jak będziesz mieć więcej wolnego czasu? Złe myśli znowu powrócą.

Nie bede mial wolnego czasu bo zawsze cos robie...jak nie pracuje...to uprawiam sport...staram sie maksymalnie wypelniac moj czas.

Choc teraz siedzie zmeczony przed kompem.....:P

Ale przyznam Ci racje ze ciezko mi bedzie zapomniec....zapomne jak znajde nowa milosc :), ktora pewnie tez bedzie starala sie mnie wykorzystac :( Ale juz jestem troche doswiadczony to sie nie dam :P

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:35 pm ]

Też jestem kobietą i nie wyobrażam sobie żerować na facecie-zawsze dążyłam do niezależności..

 

Wiesz tamta tez mi mowila jak to ona jest uczciwa i wogole....jak dobra ble...ble...ble.. Nie mowie ze ty jestes nieuczciwa, moze jestes tym wyjatkiem. Ale uwierz mi ze teraz zerowanie na facetach stalo sie juz cecha wrodzona kobiet...tak samo jak kupowanie butow i robienie zakupow. Dlatego lepiej sie nie pobierac...bo i tak sie rozwiedziesz...niestety taka prawda :( Tym bardziej ze teraz ludzie sie zakochuja w sobie tylko i wylacznie poprzez pryzmat pieniedzy oraz wygladu...a to jaki ktos ma charakter to juz nieistotne...wazne by kolezanki mogly pozazdroscic :( Ale pieniadz ma to do siebe ze szybko sie rozchodzi, a uroda przemija. To jak dalej mozesz kochac taka osobe, skoro wszystko co kochalas wczesniej zniklo (pieniadz, uroda). I tak powstaja rozwody....w skrocie oczywiscie :) Dzis prawdziwa milosc juz praktycznie nie istnieje... bo prawdziwa milosc, to nie jest milosc do pieniadza czy do urody....kocha sie taka osobe przez to jak mowi, jak sie smieje itp. Ale takie zwiazki juz sa na wymarciu :( Trzeba sie dostosowac i za bardzo sie nie angazaowac zeby nie cierpiec pozniej :( Mam dosc marnowania swojego zycia na szukaniu prawdziwie kochajace dziewczyny...bo to w dzisiejszych czasach graniczy z cudem :( Taka jest prawda i trzeba sie z nia pogodzic..niestety :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hjee. Że co? A myślicie, że sto lat temu nie było tylu zdrad? Może się o nich mniej mówiło, ale były, są i będą. Bo przez sto lat nie wydaje mi się, żeby natura ludzka jakoś diametralnie się zmieniła :smile:

 

To, że tak sądzisz, to dlatego, bo łazisz po klubach. W klubach to nie jest przekrój całego społeczeństwa. Wiem jak zachowują się i baby i faceci w takich miejscach. To tak jakby powiedzieć "przykładem przekroju społeczeństwa są ludzie żyjący w brazylijskich fawelach". Czyli, że na ulicach panuje anarchia i ludzie strzelają do siebie. A czy to prawda jest? Albo że "przekrój społeczeństwa dobrze obrazuje brytyjskie City". Czyli wszyscy są bogaci i są biznesmenami...

 

Dyskoteki, kluby to miejsca specyficzne. Tam człowiek przychodzi się bawić - i nie przychodzą tam wszyscy, tylko pewna grupa społeczeństwa jest ich stałymi bywalcami. Jak możesz bazując na tym, co tam sie dzieje twierdzić, że wszystkie baby to blachary? Albo, ze wszyscy faceci przelatują wszystko, byle codziennie nowa? :smile:

 

 

Ty podobnie jak ja pewnie też do aniołków nie należysz i nawet jakbyś miał fajną, wierną, kochającą dziewczynę, to jakby się koło Ciebie zaczęła kręcić inna fajna, kochająca dziewczyna, to byś się skusił choć teraz zapewne mi napiszesz, że to nieprawda, ale rozum mówi jedno, a instynkty drugie. Ludzie bardzo łatwo ulegają pokusom szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy zdrada już nie wywołuje takiego oburzenia jak kiedyś.

 

Hmm, ja miałam takie sytuacje. Wiem, zaraz powiesz, że 'jestem jakiś przypadek szczególny widocznie'. Nie, nie wydaje mi się. Miałam takie sytuacje, ale wg mnie zachowanie w nich jest proste. Co mi z tego, że polecę za wszystkim, co ma ładną twarz, jeśli zapłaciłabym za to brakiem szacunku do siebie? Nie bawiłoby mnie rozpierdzielać komuś np związku. Hje, znałam faceta, który cholernie mi się podobał, mówił mi, że i tak z dziewczyną nie jest szczęśliwy - co więcej, wierzyłam mu, że mi prawdę mówi. Heheh, ale powiedziałam nie - żałowałam tego, ale wiem, że i teraz i potem bym mu powiedziała nie. Guzik mnie tamta dziewczyna obchodziła - ale to nie powód, by jej taki numer wyciąć. Tak by pierwszy lepszy umiał, a ja lubię powiedzmy tam utrudnienia heheh. Bywało i tak, że sobie siedzę z chłopakiem, a jakiś inny do mnie startuje. Ja sobie myślę: kiego? Jak jesteś przystojny, to myślisz, że polecę na ciebie? To były bardzo zabawne sytuacje dla mnie, bo facet musiał mieć tupet - i tym gorzej dla niego.

 

Wy naprawdę myślicie, że każda baba taka jest, że ledwo poczuje nowe, to tam poleci? Tak nie jest. Tak samo, jak nie każdy facet to zrobi. Jeśli zrobi, to jest dla mnie, jak to się ładnie mówi, cieciem ^^ ale to w końcu jego życie, ja mu na siłę życia nie zmienię.

 

Fiufiu - to, co ci podpowiada anand, to zresztą bardzo fajne rozwiązanie i myślę, że powinieneś je wypróbować. Czemu nie miałbyś odpłacić jej się tym samym tupetem, który ma ona? Na drugi raz będziesz pewien, że nikt ci nie wejdzie na głowę. Ale nie twierdź przez to, że każda jest taka jak ona. Nie jest. Ja znam różnych ludzi, od typowych blachar, do kobiet, które mają zasady. A uroda nie przebiega po linii "ładna-blachara, brzydka-z zasadami". Oj tak nie jest.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie miałbyś odpłacić jej się tym samym tupetem, który ma ona?

Moze dlatego ze nie jestem osoba msciwa, ja ide swoja droga i kazda porazke staram sie przyjmowac z podniesiona glowa....tym bardziej ze nie ona to inna... Nie powiedzialem ze kazda laska jest blachara, ze kazda laska zdradza...dla mnie to wiekszosc i tyle. Ja po prostu nie wierze juz kobietom....zmienilem podejscie. A to ze ona mnie tak potraktowala to juz jej problem....nie zasluguje na mnie. Poczula sie pewnie bo myslala ze owinela mnie sobie wokol palca i na tym sie przejechala. Bo ja nie mam problemu z poznaniem kobiety...mam problem z poznaniem kobiety uczciwej, bo takich jest bardzo malo. Zreszta jak moge poznac dobrze kobiete jak zadnej juz nie ufam??

 

ak jesteś przystojny, to se myślisz, że polecę na ciebie?

Polecisz jak bedzie mial duzo kasy i dobry samochod no i mieszkanko. I co powiesz mi ze nie polecisz??. Powiem ci ze jak zaczelo mi sie powodzic w zyciu to lasek przybylo multum...ale ja olewam takie. Nie jestem naiwny i potrafie wyczuc kiedy podobam sie lasce?? Choc teraz sie pomylilem i bardzo to przezylem...ale dzieki temu cierpieniu zdobylem kolejne doswiadczenie i poznalem lepiej swiat. Na darmo wiec nie cierpialem.

I kazda ktora poznam gada wlasnie jak ty....ze uroda i pieniadze to nie wszystko....wiec wiesz wy kobiety niestety mowicie a robicie co innego. Taka jest prawda....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I kazda ktora poznam gada wlasnie jak ty....ze uroda i pieniadze to nie wszystko....wiec wiesz wy kobiety niestety mowicie a robicie co innego. Taka jest prawda....

 

Uuuu, to są dwie prawdy, twoja i moja. A do tego ja wiem jaka jestem, a ty nie, bo mnie nie znasz, więc jak możesz powiedzieć, że jestem taka jak inne???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecisz jak bedzie mial duzo kasy i dobry samochod no i mieszkanko. I co powiesz mi ze nie polecisz??. Powiem ci ze jak zaczelo mi sie powodzic w zyciu to lasek przybylo multum...ale ja olewam takie. Nie jestem naiwny i potrafie wyczuc kiedy podobam sie lasce??

 

Ty to nazwiesz życiowym doświadczeniem, ja to nazwę, że teraz możesz się nauczyć: właśnie rozróżniania, kto cię otacza. Hmm, to, czy bym poleciała, to ja ci tego nie wyjaśnię - bo narazie moja odpowiedź byłaby dla ciebie zawsze fałszywa i do ciebie nie trafi. Zawsze zakwestionujesz to, że ktoś powie "tak, bo wiem, że tak - nie raz miałam okazję siebie sprawdzić". Ale nie o tym chcę.

 

Teraz masz świetną okazję, by sprawdzać ludzi i ich dobrze obserwować. Co prawda w utrudnionych warunkach. Narazie wyciągasz tylko wnioski, że tylko wrogowie cię otaczają, tylko ci, co chcą mieć jakąś korzyść. I masz prawo, bo gdybyś nie miał nic, to byś może nie musiał się nad tym wcale zastanawiać. Możesz się odciąć od wszystkich, ale zapłacisz za to tym, że do końca życia będziesz myślał "jestem sam". Zawsze możesz taką drogę wybrać, a co ci szkodzi.

 

A narazie powinieneś podarować sobie na jakiś czas jeżdżenie tym autem, które masz, nieco się zapuścić i wtedy dokładnie obejrzeć, kto przy tobie zostanie. Pamiętaj jednak o tym, że mogłeś mieć przy sobie prawdziwych przyjaciół dotychczas - ale odsunęli się od ciebie, bo uważali, ze od nich wolałeś nowe towarzystwo, które cię obległo. Przyjaźń przecież nie polega na tym, że ktoś nieustannie do ciebie przyłazi i ci gada "jestem twoim przyjacielem!!!". Właśnie przyjaciel może przyjąć dystans i na jakiś czas się od ciebie odsunąć, bo np nie może patrzyć na to co się z tobą dzieje (nowe towarzystwo), albo, byś nie uznał, że on jest taki sam, jak ci ludzie. Zresztą, co ja będę to rozpatrywać: przez to, że tacy ludzie cię otoczyli, to odrzucić możesz najwierniejszego przyjaciela - bo będziesz myślał, że i on jest z tego samego metra cięty.

 

Na stałą nieufność nikt nic nie poradzi. Jesli będziesz się doszukiwał zdrad, puszczania kantem - to je po prostu znajdziesz. I tylko tyle. A, że część tych dowodów na zdrady to będą twoje urojenia - tego już nie zauważysz. Musisz bardziej się sobie po prostu przyglądać. Zauważać moment, kiedy tracisz zaufanie i jeśli spostrzeżesz, że to może zbyt histerycznie sie stało - to dać drugą i trzecią szansę. Bo może być i tak, że jesteś nieufny z charakteru - tym będzie ci trudniej.

 

Wiem o czym mówię, bo ja dawałam taką szansę (swojej przyjaciółce), nie parę razy, nie paręnaście - ale na okrągło przez parę lat. Okazało się że nie warto było. Ale przez to nie twierdzę, że nie dam szansy nikomu, bez przesady. Tak samo i ty - nie poddawaj się, zanim jeszcze nie zacząłeś.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:22 pm ]

I kazda ktora poznam gada wlasnie jak ty....ze uroda i pieniadze to nie wszystko....wiec wiesz wy kobiety niestety mowicie a robicie co innego. Taka jest prawda....

 

a, to mi uleciało. Powiem ci jedno: to co mówi anand bardzo przemawia do mnie i zgodziłabym się z nim w 90%. Tak jest - baby lecą na zaradność życiową faceta, jego status, na wygląd. Ten temat wałkowałam przez parę latek, zastanawiając się, czemu coś tak idiotycznego i banalnego jak uroda ma dla mnie tak duże znaczenie. Wiem, że ma znaczenie dla większości ludzi - ale młodych w przeważającej części. Im więcej mam lat, tym bardziej do mnie dociera, że na urodzie faceta, to ja związku nie zbuduję. Zaradność i status się liczy, nie będę się z tym kłócić i nie powiem, że tego nie zauważam.

 

Ale rozum, a emocje to są dwie różne historie. Jak mi facet nie podpasuje, to może bentleyem jeździć, a ja bym się śmiała donośnie z siebie, gdybym w ogóle pomyślała o związku z nim. I mówię to poważnie - a nie bo tak należy :lol: Za długo siebie znam, by siebie nie złapać na tak kretyńskich pobudkach, jak lecenie tylko na urodę, czy kasę.

 

Poza tym nie bierzesz pod uwagę tego, że umysł kobiety (faceta zresztą też) nie ma budowy cepa. Nie ma drogi przyczynowo-skutkowej w myśleniu "o jakie ma ładne bmw! kocham go!". A jednak takie coś twierdzisz! Jedni lubią jeden typ ludzi, inni inny. Babkę znajdzie sobie i metal i punk i lanser i ćwok. A gdyby tak było, jak prawisz, to wszystkie by leciały na lansera :lol: A jakoś nie widzę, by te 5% społeczeństwa zagarnęło dla siebie wszystkie ładne babki :lol: Tak więc, mimo, że twierdzenia ananda mają bardzo mocne podstawy logiczne i zgadzam się z nimi, to jednak: to się nie odzwierciedla zawsze w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fiufiu nie wiem dlaczego nie cieszysz się z tego, że laski lecą na "kasę". Już kiedyś pisałem ile plusów ma ktoś kto jest bogaty i ma wysokie stanowisko. Po prostu kobiety odkryły w Tobie mnóstwo popularnych cech które sprawiają, że umiesz zapewnić sobie dobry byt na tym świecie. Oczywiście panienek lecących tylko na pieniądze trochę jest, ale podejrzewam, iż dla większości ważna jest właśnie ta zaradność życiowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale anand, pamiętaj, że nie wszystkimi babkami będzie powodować to samo. Dziewczyna, która jest średnio ładna - polecieć może na ciebie, ale tylko powierzchownym powodem będzie to jak wyglądasz. Tak naprawdę dajesz im w tym momencie coś zupełnie innego: taka babka nabiera w swoich oczach wartości. Nie w złym sensie. Ona nabiera czegoś, czego w swoim przekonaniu nie ma. Sam pisałeś, że kiedyś byłeś swoim przeciwieństwem. Co by ci wtedy dała piękna kobieta? Wiary w siebie. Zważywszy na to, że jest to towar bardzo rzadki, mało kto go ma, 95% ludzi w siebie nie wierzy - właśnie dlatego być może tak łatwo ci idzie teraz, a kiedyś nie.

 

Kobieta, która poleci na status, czy kasę - też nie wierzy w siebie. Nie wierzy, że sama może do czegoś dojść. A ciągle panuje przekonanie i warunki do tego, by kobieta była 'tą gorszą' - mniej zarabia, tną ją w robocie, bo to facet 'się lepiej zna', wychowanie ją uczy "poprzestawaj na małym, dogadzaj mężczyznom - masz być matką, kochanką, praczką i sprzątaczką - ISTNIEJESZ dla faceta". Nie wierzy, że do czegoś dojdzie sama, własną pracą - zapewnia jej to więc facet. Ona, w podświadomości, nie ma z gruntu złych zamiarów. To spowodowane jest specyficznym wychowaniem w naszym kraju.

 

Można sobie powiedzieć 'to świetne warunki dla mnie - wykorzystam to!'. Ale przy tym będziesz zawsze myślał o innych źle. Toż ja ci tego nie zabraniam. Ale generalnie lepiej by było dla ciebie, gdybyś zamiast przyjmować powierzchowne skutki - zajął byś się też ukrytymi powodami. A tak se, żeby więcej wiedzieć o ludziach i dla niczego więcej. Twoje życie jest ciekawe, wielu ci będzie go zazdrościć. Ale to jedno tracisz. Może to i żadna strata - nie upieram się. Można przeżyć i bez tego i nie uważam, by takie życie było zmarnowane :smile: heheh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groza bardzo podoba mi się(mimo iż w niektórych kwestiach się z Tobą nie zgadzam) w Tobie to, że potrafisz logicznie myśleć, to jest naprawdę rzadka cecha wśród kobiet, które są o wiele mniej inteligentne od facetów, tzn. w nauce są lepsze, łatwiej wkują na pamięć, ale myśleć nie potrafią(i to nie jest moje widzimisię, tylko rzeczywiście tak jest i proszę tego nie negować). Podoba mi się to, że myślisz głęboko, potrafisz analizować, wyciągać wnioski, nie żyjesz w świecie bajek tak jak większość kobiet z tego forum, patrzysz realnie na świat. Twój przyszły mąż(chyba, że już jesteś mężatką) będzie miał z tego wielką pociechę albo będzie to dla niego prawdziwym przekleństwem, bo przejrzysz każdy jego ruch :lol: .

 

 

Wiara w siebie powiadasz... w niektórych przypadkach tak jest, ale w większości jest inaczej.

To, że jakaś panna obojętnie jakiej urody poleci na wygląd faceta to po prostu znaczy, że ten facet ją pociąga fizycznie.

To, że jakaś poleci jak to napisałaś na status, czy kasę to w większości przypadków znaczy, że jest zafascynowana zaradnością swojego wybranka, jest dumna z tego, że związała się "z kimś", a nie z jakimś nieudacznikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więc jak możesz powiedzieć, że jestem taka jak inne???

 

Fakt nie znam Cie...przepraszam...ale poprostu wkur... mnie caloksztalt lasek.Z pewnoscia nie chcialem Cie urazic.

To prawda ze moge obracac sie w zlym towarzystwie...ale niestety obecnie takich ludzi poznaje, albo swiat juz tak nisko upadl :( A co do moich przyjaciol to zawsze o nich dbam i pamietam i nie boje sie ze mnie opuszcza (oczywiscie jezeli to sa prawdziwi przyjaciele).

Dla mnie laska, ktora leci tylko na kase, badz samochod jest dla mnie szmata i takich wlasnie unikam (dlatego pewnie bede samotny). A nie potrafie wykorzystac laski (choc one staraja sie wykorzystac mnie) bo nie mam takiej natury. Cale zycie bylem uczciwy i tego akurat w obecnym czasie nie chce zmieniac....zapewne wlasnie przez moja uczciwosc jeszcze zycie da mi niejednego kopa...ale nie boje sie tego.

 

Oczywiscie faceci tez sa podobni...temu nie zaprzeczam. Ale zrozumcie ze ja nie potrafie wykorzystywac kobiet...bo tak zostalem wychowany...zeby szanowac innych. I zapewne dlatego teraz tyle cierpie. Nie mam natury zeby poznac laske, przeleciec i zaraz zostawic. Mam dusze romantyka (teraz wlasnie pracuje nad zmiana tego)...jak dziewczyna mi sie podoba to potrafie zamowic jej do pracy bukiet roz...a na randce tez rozyczke kupuje. Ale zauwazylem ze jest bardzo malo kobiet....ktore leca na romantyka....niestety.

 

 

fiufiu napisał:

Polecisz jak bedzie mial duzo kasy i dobry samochod no i mieszkanko. I co powiesz mi ze nie polecisz??

 

 

(poleciała pod biurko ze śmiechu)

Smiejesz sie ale takie w wiekszosci jestescie...niestety ale taka prawda. Nie wiem ile masz latek...ale zauwazylem ze dla kobiet troszke starszych (po 30) takie gadanie jest smieszne...ale ja jestem mlody i nie szukam takich kobiet to po pierwsze. A mlodsze kobiety niestety bardzo plytko mysla i liczy sie dla nich wlasnie taki banal jak kasa. Tez jeszcze niedawno wierzylem w prawdziwa milosc (mozesz sobie przejrzec moje wczesniejsze posty) ale ta wiare niedawno stracilem (duza w tym zasluga ananda22 i mu za to dziekuje). Nie wierze juz kobietom....a na pewno juz nie ufam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ważne ile mam lat, ludzie zawsze z niezrozumiałego dla mnie powodu kierują się tym w dyskusji,więc ukrywam :P.

 

A mlodsze kobiety niestety bardzo plytko mysla i liczy sie dla nich wlasnie taki banal jak kasa.

 

Nie wiem,czy to taki banał...Sama ciężko pracuję,wiem czego chcę,mam plany,więc potrzebuję faceta,który potrafi zadbać o siebie.To zupełnie naturalnie i nie widzę w tym nic złego.

Dla mnie banał to chęć zaszpanowania i pokazania się,co jest ogólnie żałosne i śmieszne,ale nie zależy od wieku.A prawdziwy problem zaczyna się wtedy kiedy kasa staje się jedyną wartością i traci się umiejętność wypośrodkowania.Miałam w swoim życiu do czynienia z takim typem i niech mnie niebiosa bronią przed kolejnym :].NIGDY nie zainteresowałabym się kimś tylko dlatego,że ma mieszkanko,samochód,kota,willę na Barbados ect ect.Jeśli będzie chamem,prostakiem,albo po prostu nudziarzem,to nie uratują go nawet 2 wille.Niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama ciężko pracuję,wiem czego chcę,mam plany,więc potrzebuję faceta,który potrafi zadbać o siebie.To zupełnie naturalnie i nie widzę w tym nic złego.

 

Tak to naturalne.....ale niestety wiekszosc kobiet w dzisiejszych czasach sugeruje swoj wybor partnera glownie poprzez pryzmata jego zarobkow. Licza na "latwe" zycie...bo same nie umieja wlasnie o siebie zadbac. Ja zawsze licze na siebie i nie interesuje mnie ile jaka kobieta zarabia...bo to mnie zupelnie w kobietach nie pociaga. Sam

 

Dla mnie banał to chęć zaszpanowania i pokazania się,co jest ogólnie żałosne i śmieszne,ale nie zależy od wieku.

Dla mnie to tez jest smieszne...a poza tym ja nie lubie szpanu.

 

 

prawdziwy problem zaczyna się wtedy kiedy kasa staje się jedyną wartością i traci się umiejętność wypośrodkowania.

No wlasnie...ale niestety do tego dazy swiat....czy to z nami czy bez nas. Mi to osobiscie sie bardzo nie podoba....bo jeszcze troche i czlowiek wogole nie bedzie nic czul do drugiego czlowieka....a to juz bedzie globalna tragedia.

 

NIGDY nie zainteresowałabym się kimś tylko

dlatego,że ma mieszkanko,samochód,kota,willę na Barbados ect ect.Jeśli będzie chamem,prostakiem,albo po prostu nudziarzem,to nie uratują go nawet 2 wille.Niestety.

 

Nigdy nie mow nigdy. Ludzie sie zmieniaja....jakby sie zaczal kolo Ciebie krecic taki koles to nie wiesz jakbys sie zachowala. Ja np. diametralnie zmienilem swoje poglady....jeszcze tydzien temu pisalbym Ci zupelnie co innego. Sam siebie obecnie nie poznaje... Ale moje nowe Ja bardziej mi sie podoba....chyba bardziej doroslem. Zylem z glowa w chmurach czekajac na wielka milosc...i nie bylo jej ani w podstawowce, ani w liceum ani obecnie (a myslalem ze znalazlem odpowiednia osobe :( ) Wiem za ta wielka milosc raczej nie nadejdzie, taka jest prawda i sie z nia pogodzilem. Jestem bardzo uczuciowa i wrazliwa osoba, dlatego latwo mnie skrzywdzic, choc ostatnio czuje ze juz nie ma we mnie serca (a jestem naprawde bardzo dobrym czlowiekiem) moze to wina lekow..nie wiem.

Wiem ze sa prawdziwe kobiety na tym swiece, ktore kochaja czlowiek za to jaki jest w srodku. Ale sama musisz przyznac ze malo jest takich kobiet... ( i mezczyzn oczywiscie). Takie czasy nastaly ze liczy sie pogon za pieniadzem i kariera i chyba nie ma czasu na prawdziwa milosc...obym sie mylil....

 

Nie ważne ile mam lat, ludzie zawsze z niezrozumiałego dla mnie powodu kierują się tym w dyskusji,więc ukrywam Razz.

Kobiet o wiek nie wypada pytac :P

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:06 am ]

Nie wiem,czy to taki banał...

 

To mam rozumiec, ze jak facetowi sie powinie noga i np go z roboty wyrzuca...to go zostawisz?? Bo nie bedzie umial o siebie zadbac...Dla mnie pieniadze wypaczaja zwiazki i kierowanie sie gotowka w jakikolwiek sposob jest dla mnie bezsensowne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest naprawdę rzadka cecha wśród kobiet, które są o wiele mniej inteligentne od facetów, tzn. w nauce są lepsze, łatwiej wkują na pamięć, ale myśleć nie potrafią(i to nie jest moje widzimisię, tylko rzeczywiście tak jest i proszę tego nie negować).

 

No i musisz mnie tak zadrażniać? :D Facet w takim razie też nie myśli. Albo nieee, nie tak chcę.

 

Ja uważam, że kierowanie się w życiu stereotypami jest--- ważne jak cholera. Nie uważam, by było źle, że ludzie się zbytnio nie wgłębiają w innych, w to co ktoś może naprawdę myśleć, czym się kieruje. Czemu robi tak, że ja cierpię. Czemu nie zastanawia się, co naprawdę byłoby dla kogoś dobre. Jestem przekonana, że stereotypy bardzo ułatwiają życie - do tego stopnia, że uważam: natura zrobiła BARDZO DOBRZE, że stworzyła ludzi z natury płytkimi, powierzchownymi i nie myślącymi nad głębszym sensem.

 

Hmm, jakby to wyjaśnić. Gdybyś rozumiał dokładnie wszystkich ludzi, którzy cię otaczają, byłoby ci ciężej żyć. Dlaczego? Bo wiedziałbyś, jaki krok im zaszkodzi, a jaki pomoże. A co w tym złego? To, że ograniczyłbyś siebie. A nie każdemu to w smak. Jak ktoś nie ma takiej natury - to takie ograniczenie więcej mu zaszkodzi, niż pomoże. A jakie ograniczenie? Więcej byś myślał nad każdym swoim krokiem i słowem. Nie dziwiłbyś się, że sąsiadka obrabia ci tyłek, koleżanka ma z ciebie pośmiewisko, kolega znów cię rąbnął. Patrzyłbyś na nich i byś sobie mówił: cholera, wcale im sie nie dziwię. Nie miałbyś do nikogo złości - takiej prawdziwej złości, która by rozładowała twoją frustrację na zastaną kolej rzeczy. Mógłbyś się tylko złościć na wychowanie, na naturę ludzką, nigdy nie mógłbyś obwinić nikogo. A bez obwiniania kogoś, zwalania na kogoś winy jest BARDZO ciężko żyć. Jakbyś się nad tym zastanowił, to byś mi przyznał rację. Dorosłość poznaje się po tym, że ktoś bierze na siebie całą odpowiedzialność za swoje czyny. Popatrzysz na ludzi i zauważysz, że pod tm względem prawie wszyscy---są dziećmi. Ale nie w złym sensie. Dla nich to bardzo dobrze, że tak jest. Spróbuj kiedyś choć przez miesiąc nikogo nie obwiniać: że ta jest głupiutka, bo na ciebie leci, ze tamten jest idiotą, bo koleś z toba chodzi na imprezy, bo chce mieć towarzystwo do zdobywania lasek, a tak naprawdę to ma cię głęboko. Spróbuj tego przez choćby przez dwa dni, a będziesz wiedział o czym mówię. Kiedy człowiek nie obwinia innych - łamie swoją naturę. i to w najczulszym punkcie: bo musi sobie powiedzieć 'ja jestem taki sam, ale w najwyszukańsze sposoby mydlę sobie oczy, że tak nie jest". Najtrudniej właśnie siebie zobaczyć takim jakim się jest, że nie jest się perłą wśród wieprzy :smile: Ale to nie uczy człowieka tylko złego patrzenia na siebie. Wręcz przeciwnie! Jeśli dobrze się w to wgłębisz, to nie będziesz miał ani sobie - ani innym nic do zarzucenia od razu i na dzień-dobry. Ja wcale nie uważam, że jestem niczym. Ale tak samo nie uważam tak o innych. Kiedy zrozumiesz, co tobą kieruje: będziesz bardziej wyrozumiale patrzył i na innych. Tyle, że ceną będzie to, że nie będziesz juz tak wszystkiego całkowicie pewien.

 

Hmm, kiedy mówisz, ze baby w większości lecą na status/urodę i kasę, to mam dla ciebie świetny przykład, jak złamać w sobie taki stereotyp! Taki, który do ciebie przemówi. Zastanów się nad takim oto przypadkiem: czy.... twoja matka poleciała na twojego ojca z powodu statusu i kasy? Odpowiedz na takie pytanie. Czy posądzisz ją o to?

 

A wtedy zadaj sobie kolejne pytanie: czy ona jest wyjątkiem? A wszystkie inne kobiety są zawsze interesowne? W taki właśnie sposób ja łamię w sobie takie śmieszne stereotypy :smile:

 

 

EDIT-----------------------------------

Ależ możesz nadal być pewien tego, że tak jest i już. Ale jak dobrze się wgłębisz w to pytanie, to musiałbyś przestać szanować i swoją matkę. A nie o to tu chodzi. Po co łamać również to, co jest dla ciebie jedynym wyznacznikiem normalności - tylko za cenę, by mieć zawsze rację, by dowieść, że twoje przekonanie się sprawdza? Ludzie są bardziej skomplikowani. Ty też jesteś bardziej skomplikowany. Nie jesteś takim samym tłumokiem, jak reszta, bo ty też lecisz za długimi nogami, urodą i byle baba ci koniecznie pasowała, bo jak nie to spadówa. Jeśli dokładnie przyjrzysz się sobie - zrozumiesz, że i inni nie są tłumokami, bo tak robią.

 

A stwierdzenie: tak jest i już, takie są czasy, a czemu ja mam się tak diametralnie różnić od innych? Czemu mam nie robić tego, co oni? To jest (jak dla mnie) wymówka.

 

Mogę ci powiedzieć, od czego to się u mnie zaczęło. Dużo lat temu, miałam pewnie 17 lat, ale kto to tam pamięta, pokłóciłam się strasznie z matką. Dostałam aż spazmów, bo nie mogłam zrozumieć, czemu ona mnie za nic nie chce słuchać. Ja jej mówię, jakie mam problemy, wreszcie jej mówię, co mnie trapi, a ona sie poszła położyć spać :smile: Wtedy naszła mnie taka myśl - i od niej się zaczęła ogromna przemiana w moim życiu. Ta myśl zabrzmiała tak: "chcę, żeby inni mnie wysłuchali. Może sama zacznę innych wysłuchiwać, to zobaczę jak to jest. Bo może sama też nie słucham, a wymagam, ŻĄDAM tego od innych". To co było później, to było piekło na ziemi. Ja słuchać nie umiem, nadal tak jest zresztą, nie taka moja natura, ale zmusiłam siebie do tego. Zaczęłam słuchać, co ktoś do mnie naprawdę mówi, co kryje się za jego słowami. Stopniowo przerodziło się to w to, ze prawie nic nie mówiłam, a tylko zadawałam odpowiednie pytania: a ludzie zaczęli my wyjawiać, co im na sercu leży. Oczywiście dawałam im rady. I nie takie, że 'będzie lepiej, nie łam się!' Takich rad nigdy nie umiałam dawać, to może mój błąd. Rozpatrywałam sytuację czyjąś na każdy możliwy sposób: z innego punktu widzenia, z mojego, z tej osoby. Jak ktoś do mnie przyszedł z problemem: 'mój mąż to jest o kant dupy potłuc!', to wychodził z moją odpowiedzią: wcale tak nie jest. :smile: Dlatego też uważam, że przyjaźń ze mną to nie jest jakieś wielkie coś. Bo ludzie chcą się wyżalić, by ktoś im przyznał rację - a ja tego nie umiem :smile:

 

A kiedy zaczęłam tak słuchać innych, to dochodziłam do wniosku, ze ludzie wcale nie są źli. Mają rozterki - i często im się zdarza wybrać nie tą drogę co trzeba. Ale to nie czyni ich złymi i perfidnymi. Ludzie nagminnie uważają "mam się zmienić? niech inni zaczną!". Ja spróbowałam innej drogi: najpierw zmieniłam siebie, a potem... heheh, trafiłam na opór, bo inni nadal nie chcieli się zmieniać :smile: Ale przynajmniej wiem, że wymagać od kogoś zmiany to gruszki na wierzbie. Że kosztuje to tyle łez, zgrzytania zębami, świętej cierpliwości, łamania siebie, że może i dobrze, że inni się nie zmieniają. Nie muszą? Niech tego nie robią. Ich życie będzie o bardzo dużo uboższe - ale będzie prostsze. A to jest ważne: by sobie nie komplikować zanadto życia. Mam nerwicę, to wiem, że czasami wolałabym normalne życie od tego, które mam. Ale tylko czasami :smile:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanów się nad takim oto przypadkiem: czy.... twoja matka poleciała na twojego ojca z powodu statusu i kasy? Odpowiedz na takie pytanie. Czy posądzisz ją o to?

 

 

Na kasę nie poleciała, bo ojciec wtedy był biedny jak mysz kościelna :P . Był biedny, bo mieszkał na biednym osiedlu, całą kasę musiał oddawać rodzicom, ale mimo to był strasznie pracowity, zarabiał na czym się dało. Oprócz tego był nieziemsko przystojny i nadal taki jest. Mimo iż już dawno skończył 50-tke, to niejedna dwudziestolatka mogłaby się w nim zakochać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam rozumiec, ze jak facetowi sie powinie noga i np go z roboty wyrzuca...to go zostawisz?? Bo nie bedzie umial o siebie zadbac...Dla mnie pieniadze wypaczaja zwiazki i kierowanie sie gotowka w jakikolwiek sposob jest dla mnie bezsensowne...

 

Nie.Będe starała się pomóc ,bo na tym polega związek partnerski i uczucie do drugiej osoby.Mówiłam,że pieniądze nie są tym kryterium,jakim się kieruję.

Nie rozumiem lasek,które leżą i pachną,całkowicie uzależniając się finansowo od partnera.To cholernie niebezpieczne,widzę jaki błąd popełniły niektóre kobiety w moim otoczeniu i sama nigdy do tego nie dopuszczę.

Na kasę nie patrzę,bo będę mieć swoją w ilości mam nadzieję wystarczającej ;),ale z drugiej fajnie by było mieć w mężczyźnie oparcie.

Mam nadzieję,że rozumiesz o co mi chodzi.

 

 

Zresztą jeśli faceci w moim wieku mają pieniądze,to są to przeważnie pieniążki rodziców,więc na to w ogóle nie warto zwracać uwagi :mrgreen:.

Patrzę na inteligencję,zaradność życiową...

Zresztą tak naprawdę,to wcale się nie wybiera ;).

 

A tak w ogóle to taaaaaaaaaki OffTop :mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak złamać w sobie taki stereotyp!

Po co łamać stereotypy ?

Wg mnie stereotyp, to skrajny, ale jakże wyraźny portret ludzki. A skoro skrajny, to na pewno nie jest normą. Zatem, jeśliby tylko znaleść "stereotyp przeciwny", to mamy wyznaczone granice ludzkich zachowań w pewnych sytuacjach. ;)

 

PS. grozo, jeszcze kilka Twoich postów, a powstanie Twój fanklub :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja... tylko do czego to prowadzi? Że niby kobiety są wyrafinowane i lecą na kasę, czy są zaradne i chcą znaleźć partnera, który zapewni byt ich dzieciom? A co z nami facetami? Lecimy na panie z wielkim biustem, bo chcemy, żeby nasza partnerka miała czym wykarmić nasz dzieci, czy po prostu mamy rozum między nogami?

Ach te słodkie stereotypy... i żeby była jasność!! Jako mężczyźnie, chodzi mi tylko i wyłącznie o dobro moich dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci... zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę chciał mieć jakiegoś dzieciaka. Jak patrzę na dzisiejszą młodzież, to co rocznik te małolaty są coraz bardziej nieznośne- zero kultury, głośno się zachowują w miejscach publicznych, klną, "leją" na upomnienia dorosłych, bo niby co taki dorosły człowiek może zrobić małolatowi bez ponoszenia konsekwencji prawnych, nie wspominając już o narkotykach i posuwaniu wszystkiego co się rusza i to na dodatek bez żadnych zabezpieczeń, no i oczywiście o młodocianych kryminalistach. Często o wszystko obwinia się rodziców, ale powiedzcie mi, jak dziecko ma być dobre, miłe i uprzejme, jak tacy są w szkołach tępieni? Co z tego, że będę powtarzać dziecku, żeby nie paliło papierosów, trawki, żeby nie piło alkoholu, jak z takiego kogoś w szkołach się śmieją, że jest maminsynek? I co mam powiedzieć mu, żeby się w szkole z nikim nie bił? Wtedy będą nim pomiatać, bo zawsze za ofiarę upatruje się kogoś, kto się nie broni. W takim bądź razie trzeba go wychować na twardziela, ale czy to naprawdę jest takie dobre? Niekoniecznie, bo wtedy dzieciak wpadnie w złe towarzystwo, będzie męczył słabszych, ma sporą szansę, że skończy w poprawczaku a potem we więzieniu lub przedawkuje dragi.

 

I weź tu człowieku przyjmij dobrą postawę wychowawczą :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anand22 to wlasnie jest powazny problem o ktorym piszesz. Mnie jednak jakos rodzice wychowali zdaje mi sie na dobrego czlowieka...w szkole nie bylem jakims popychadlem i potrafilem przylozyc. Uczyc sie tez dobrze uczylem (mozna powiedziec nawet bardzo dobrze). Slabszych nie glebilem bo bym nie potrafil. Trzeba wlasnie znalezc ten zloty srodek w kwestii wychowania dzieciaka....zeby bylo lubiane a przedwszystkim aby ono potrafilo lubic innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tego, że będę powtarzać dziecku, żeby nie paliło papierosów, trawki, żeby nie piło alkoholu, jak z takiego kogoś w szkołach się śmieją, że jest maminsynek? I co mam powiedzieć mu, żeby się w szkole z nikim nie bił? Wtedy będą nim pomiatać, bo zawsze za ofiarę upatruje się kogoś, kto się nie broni.

(...)

I weź tu człowieku przyjmij dobrą postawę wychowawczą .

Dzieciaki od swoich najmłodszych lat uczą się najwięcej od rodziców. I to bynajmniej nie z ich komunikatów (próśb, nakazów), ale z ich czynów.

Nie ma bardziej komicznej sytuacji "wychowawczej", kiedy rodzic mówi do dziecka "nie pal, bo to straszny nałóg i szkodzi zdrowiu", a jednocześnie zapala papierosa. Dziecko w takich sytuacjach "traci głowę", bo co innego widzi, a co innego słyszy. Ale zawsze weźmie przykład z rodzica i prędzej czy później sięgnie po tego papierosa.

 

Najlepsza postawa wychowawcza to taka, gdy własnym przykładem uczy się dziecko reagowania na "świat".

I tak samo, jak Ty obecnie reagujesz na to, co Ci się nie podoba, tak Twoje dziecko może przejąć taką samą postawę. Jeśli będziesz tylko się irytował i nic poza tym, tak postąpi zapewne i Twoje dziecko. A jeśli zademonstrujesz mu inną drogę życiową, która polega na obstawaniu przy swoich zasadach... takie może się stać i ono.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyn depresji może być mnóstwo, jednak tyle co zauważyłam tym zasadniczym (od którego all się zaczyna) jest właśnie kwestia poczucia własnej wartości. Moja depresja wzięła się właśnie stąd->mam wrażenie, że wszyscy wokół są świetnie, zabawni, piękni, a co najgorsze pewni siebie i w ogóle "naj" a ja z kolei vice versa. Wiem, że jest to chore myślenie, ale nie mogę go zmienić, bo napwawdę nie mam silnego fundamentu na którym mogłabym to zrobić, tzn, nie ma takiego konika, w którym byłabym najlepsza->niestety jestem perfekcjonistką i chciałbym być w czymś po postu "naj, albo at least świetna (co oczywiście nie oznacza, że traktowałabym innych z góry bo nie o to mi chodzi!)...czuję się przez to totalnym dnem i idiotką, szarą masą i jedną wielką śmierdzącą kupą zanieczyszczającą tylko otoczenie; również fakt, że nie wiem co tak naprawdę chciałabym robić w życiu a mam 22 lata! (i tu doszłam do wniosku że jestem życiowym nieudacznikiem) Zazdroszę ludziom pasji i faktu, że wiedzą czego konkretnie chcą, bo to jest wszystko...Można mieć wielu kochanków, ale nie oszukujmy się to właśnie praca zabiera lwią część naszego życia i jeśli człowiek NAPRAWDĘ lubi to co robi to chyć tyle jego pociechy z życia bo robi to dobrze i przyczynia się jakoś do ogólnego dobra. Można nie mieć groszą przy duszy a byż artystą i cieszyć się życiem; Na tej bazie można budowć swoją pewność siebie; A ja tego nie mam i czuję wyraźny ból istnienia...A jak jest z wami? Jesteście pewni swojej drogi życiowej, studiów, kariery, tego co aktualnie robicie itp.? Napiszcie, plz :roll:

Mam też wrażenie (a nawet pewność), że nie nadążam za światem i że wszytko kręci się za szybko; Różnie idiotyczne poradniki doradzają cieszyć się każdą chwilą, etc, ale wszytko gna tak szybko, że nie ma nawet czasu na pozanie samego siebie; Bo kiedy? Jeśli nie ma się kasy to w przypadku przeciętnego człowieka (np. ja) nie możesz pozwiedzać, np innych krajów, czy choćby dobrze Polski by lepiej poznać siebie (nie to żebym była szarą myszką z rustykalnych okolic która nie była nigdy w wielkim mieście czy za granicą, bo sama jak palec wyjechałam po maturze do Anglii i sama dawałam sobie tam świentie radę)... A wiadomo, że sami siebie poznajemy najlepiej w kontaktach z innymi i im więcej doświadczeń tym lepiej. Tyle że w dzisiejszych czasach nie ma czasu na takie cuda-co powinniśmy robić to: szkoła->studia->kariera i dopiero później poznanie świata.

W szkołach tylko zakuwanie terorii, na studiach to samo; Byłoby lepiej, gdyby te nasze parszywe polskie szkoły uczyły więcej praktyki (nie piszcie mi tylko, że mogłam iść do zawodówki a nie liceum!); Sama zrezygnowałam ze studiów, bo zdały mi się sztuką dla sztuki i absolutnie nie było tam pasji czy miłości do taj pracy o której mi się marzyło;/ Gdyby tak każdy robił coś z powołania na pewno nie byłoby tylu nieszczęśliwych ludzi... A tak zdarzają się: lekarze-nieudacznicy, księża pedofile i inni "ludzie nauki"

Człowiek, który nie ma już marzeń jest martwy; ("You have to have dreams to just hold on")

Nic, tylko "walnąć samoboja" :cry::cry::cry: Nie pomoże żaden deprim ani prozac, no cóż drogie firmy farmaceutyczne, na kim jak na kim ale na mnie nie zarobicie ;)

 

Co o tym all sądzicie i jeśli brak poczucia własnej wartości jest waszą przyczyną depresji to na jakim dokadne tle?

Napiszcie plz!

greets 2 you all

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie nie musisz być najlepsza w "czymś" by mieć poczucie własnej wartości. To nie o to chodzi żeby być najlepszym, ale żeby być po prostu sobą. Mój chłopak powiedział mi kiedyś, że mnie pokochał za wnętrze, za to że jestem jaka jestem i tego nie ukrywam, że jestem jedyna w swoim rodzaju. Trzeba być sobą i umieć samego siebie zaakceptować, a jeśli jest coś w Tobie czego nie akceptujesz, co wydaje Ci się zbędne po prostu postaraj się to zmienić.

Co chcesz robić w życiu? Kim jesteś? Te pytania dręczą wszystkich młodych ludzi. Bo przecież trzeba sobie w tym świecie znaleźć swój własny prywatny kąt, swoją niszę "ekologiczną" ;) Wiem kim chciałabym być, wiem jaka chciałabym być i moim celem jest dążenie do tego, ale jednocześnie muszę myśleć racjonalnie, czy jestem w stanie dokonać tego czy owego, pewnie jestem, więc muszę się o to postarać. A jeśli nie jestem? Cóż, bez żalu trzeba sobie powiedzieć, że w życiu nie zawsze się wygrywa. Trzeba szukać sobie dróg i rozwiązań. Trzeba iść do przodu.

Wg mnie praca służy dwóm rzeczom: zarabianiu pieniędzy (za coś trzeba żyć), ale praca musi też służyć innym ludziom - pracujemy po to by ktoś inny mógł sobie np. wypożyczyć film (pracuję w wypożyczalni DVD :) ) Więc nasza praca jest potrzebna, to już jest powód do tego żeby znać swoją wartość. Na początek jest mały, potem z czasem będzie większy. Nic na siłe i nie wszystko naraz.

W życiu nie można być pewnym niczego. I to jest właśnie piękne, że zaczynając dzień nigdy nie wiem jak się skończy, że możemy odkrywać każdy dzień. NIe jestem pewna tego że skończę studia, ani tego że będę mieć dobrą pracę w przyszłości, jestem pewna tego że muszę iść do przodu, i to się liczy.

Czy nadążam za światem? NIe, absolutnie nie, jest wiele spraw w którym jestem absolutną ignorantką i dobrze mi z tym, bo nie można robić i wiedzieć wszystkiego, jesteśmy tylko ludźmi.

Jestem przeciętnym człowiekiem, który robi nie przeciętne rzeczy ( :twisted: wierzcie mi naprawdę nieprzeciętne :twisted: hi hi hi ) Każdy człowiek jest wojownikiem zmagającym się z życiem i z przeciwnościami losu. Każdy człowiek jest przeciętny i jednocześnie wszystcy są nieprzeciętni, każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju i to jest piękne, dzięki temu świat nabiera kolorów.

"dopiero później poznanie świata" bzdura, no chyba że poprzez poznanie świata rozmumiesz tylko i wyłącznie podróże i zwiedzanie. Poznać świat to poznać ludzi, poznać mechanizmy które światem i ludźmi rządzą, a to można robić na swoim małym okolicznym podwórku. Trzeba tylko umieć obserwować, umieć wsłuchać się w ludzi i świat. Podróże, jasne, fajnie jest podróżować - sama bym chciała kawałek świata zwiedzić - i zwiedzam, narazie przez TV i książki, a przyjdzie czas że na żywo. Cierpliwość i stanowczość w dążeniu do celu jest cnotą.

Szkoła nie uczy Cię praktyki? Ucz się sama, kto Ci zabrania? Hm... Nie masz czasu? Więc zrób coś żeby czas mieć.

"Człowiek, który nie ma już marzeń jest martwy" 100 % racji, to jest właśnie sedno sprawy. Trzeba marzyć i nie wolno pozwolić by ktoś odebrał nam te marzenia, a marzenia możemy odebrać tylko sami sobie, godząc się na coś co naszym pragnieniom nie odpowiada. Każdy jest kowalem własnego losu.

Moja depresja wzięła się z poczucia winy, jak się okazuje wcale nie powinnam czuć się winna. Słabe poczucie własnej wartości - z tego że całe życie moja rodzina nabijała mi do głowy, że nie jestem nic warta. Ale pokazałam im że jestem, osiągnęła w życiu więcej niż moim rodzice i rodzeństwo razem wzięte. Ale jestem im wdzięczna, bo dzięki temu jestem zahartowana i silna, choć przez moment wydawało mi się, że wcale tak nie jest.

Grunt to się nie poddawać. Mam nadzieję, że moje wypociny na coś się przydadzą, mam nadzieję że znajdziesz w tych moich słowach coś dla siebie, nitkę która Cię poprowadzi, światełko nadziei.

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie Musimy po prostu wytaczać sobie cele i i starać sie je zdobywać używając odpowiednich środków. Nie załamujmy się przy niepowodzeniu, bo powinno nam być szkoda naszego cennego życia by spędzać je w tak gówniany sposób.

Łatwiej jest siąść na dupie i płakać, że tak ma być niż zacisnąć zęby i z podniesionym czołem iść przez życie. Dużo łatwiej zgrywać ofiarę, oczekiwać współczucia niż podjąć walkę i nie zważać na przeciwności. Wiem, że przy naszych chorobach i problemach jest to niezmiernie trudne, ale tak własnie musimy postepować!

Musimy po prostu regularnie sobie tłumaczyć, że jest inaczej, że wszystko jest w porządku i zmuszać się do adekwatnego do takiej auto - agitacji zachowania i postawy na codzień.

A marzenia są tylko nasze i nikt nie może ich nas pozbawić :smile:

Trzymaj sie ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×