Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

mam tego dosyć, nikt mnie nie szanuje, nie uważa za osobę godną choćby rozmowy, uciekają ode mnie jak od najgorszego menela pod sklepem, z którego wzrokiem nikt nie chce się spotkać, nikt nie akceptuje moich jęków i mnie nie słucha, wszyscy mówią, że kłamię, że przecież nie jest tak źle, że skoro jakoś żyję w społeczeństwie, to mam wystarczająco siły, a co ja mam zrobić?! no co, skoro nie mogę najzwyczajniej zostać w łóżku i rozpaczać nad sobą? brak we mnie jakiegokolwiek talentu, a z tym byłoby mi choć trochę łatwiej - mogłabym poświęcić się i mniej rozmyślać o moich relacjach z ludźmi, a raczej z ich brakiem, ja nie chcę dużo, chcę rozmowy, chcę przyjaciela, chcę czuć się bezpiecznie, chcę robić coś z sensem, cholera jasna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tutaj nowy, dopiero dziś założyłem konto.

Chciałbym się ów tu "wyjęczeć" ale sądzę że gdybym miał wszystko pisać nie starczyło by mi miejsca. Wiem na pewno że jest ze mną na prawdę już bardzo źle, stąd postanowiłem poszukać takiego miejsca jak to. Może napiszę cokolwiek, czemu tu jestem. Mam na prawdę ciężkie życie, odkąd pamiętam było źle, nie miałem dzieciństwa, mój ojciec pił a wtedy to raczej był thriller a czasami nawet horror :( zawsze myślałem że jak go już nie będzie to będzie lepiej ale myliłem się. Mój ojciec nie żyję od 7lat (rak płuc) ale jest jeszcze gorzej, bo wszystko jest na mojej głowie, cały dom, moja matka, która po przez przeszłość, która była na prawdę zła sama ma problemy ze sobą ale to bardzo, jak ja to mówię jest to psychoza dosłownie, a konkretnie mam taki z nią problem że mieszkam z nią, wujkiem i jego kobietą no i właśnie moja matka od momentu kiedy ta kobieta zamieszkała z nami zmieniła się totalnie. Z początku były wyzywania, kłótnie, wrzaski, rzuczanie czym popadnie, trzaskanie drzwiami, nikt nic nie mógł powiedzieć, już każdy próbował pomóc i nic to nie dało, a najgorsze jest to że moja matka ma mnie gdzieś, dla niej od 2lata najważniejsza jest nienawiść do tej kobiety i wujka, a ja przez całe moje życie byłem dla niej, zawsze pomagałem, broniłem przed ojcem, robiłem co mogłem a teraz odpłaca mi się tak że ma mnie gdzieś. Jest mi na prawdę ciężko bo jestem sam, totalnie sam, zawsze tak było, musiałem sobie radzić sam, ale już nie daję rady, nie mam już sił, znów mam w głowie myśli aby skończyć ze sobą. Wstaję każdego dnia po wstaję, nie mam pojęcia po co, nie widzę żadnego sensu w swoim życiu. Mam 26lat a nie daje sobie rady już z tym, zawsze kiedy jest wojna u mnie w domu zmieniam się w tego małego 10-letniego chłopca chowającego się w końcie i bojącego się. Wiadomo ktoś może powiedzieć to się wyprowadź ale to nie jest takie proste kiedy w głowie ma się taki burdel, a także trza mieć stała pracę a nie jak ja mam różne na jakiś czas :( byłem nawet u psychiatry ale dostałem tylko leki po których tylko spałem nic więcej więc dałem sobie spokój. No cóż to tak wszystko w duuuużym skrócie. Jeśli ktoś by miał jakieś pytania było by miło, bo wtedy wiem że ktoś się choć coś zainteresował :) A co do "Vett" coś poniekąd wiem jak się czujesz, zwłaszcza jeśli chodzi o Twoje ostatnie zdanie "ja nie chcę dużo, chcę rozmowy, chcę przyjaciela, chcę czuć się bezpiecznie, chcę robić coś z sensem, cholera jasna!" tu mamy podobieństwo do siebie.

No nic życzę spokojnej nocy wszystkim, pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tęsknię za bratem, nie mogę się doczekać kiedy znów go zobaczę! jest moim oczkiem w głowie, niedawno go tuliłam jak był berbeciem a teraz jest w 3 klasie gimnazjum... mój kochany braciszek, chce dzielić ze mną ważne chwile swojego życia, chce bym była jego świadkiem na bierzmowaniu... i moje chwile dzieli, był ze mną na obronie mgr, nie zdążyłam mu pokazać stresu przed bo wchodziłam druga... będzie najważniejszym gościem na moim ślubie, a to za pół roku z okładem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec nie żyję od 7lat (rak płuc) ale jest jeszcze gorzej, bo wszystko jest na mojej głowie, cały dom, moja matka, która po przez przeszłość, która była na prawdę zła sama ma problemy ze sobą ale to bardzo, jak ja to mówię jest to psychoza dosłownie, a konkretnie mam taki z nią problem że mieszkam z nią, wujkiem i jego kobietą no i właśnie moja matka od momentu kiedy ta kobieta zamieszkała z nami zmieniła się totalnie.

Nodoby, wiele osób z tego forum ma problemy z toksycznymi rodzicami/patologicznym srodowiskiem domowym. Skutecznym sposobem oderwania sie od tego ciężaru jest niebranie na siebie odpowiedzialności za życie rodziców. Uderzylo mnie, ze uwazasz cały dom i niezrównowazoną matkę za swój problem, ktory Ty masz pokonać :? Twoi domownicy sa dorosli i sami odpowiadają za siebie i swoje zachowania. Ty niczego nie zmienisz w ich głowie :bezradny: jesli bedziesz próbował cos zmieniac w ich imieniu niczego nie osiagniesz a wykończysz się psychicznie. Zresztą to juz chyba nastapiło.

Mam 26lat a nie daje sobie rady już z tym, zawsze kiedy jest wojna u mnie w domu zmieniam się w tego małego 10-letniego chłopca chowającego się w końcie i bojącego się.
Dlatego pomysł wyprowadzki to sensowny pomysł. Żeby stanać samodzielnie na nogi powinieneś sie jakos wzmocnic psychicznie, myslałes o leczeniu ? psychiatra będzie dawał prochy, ale może tez dac skierowanie na terapie w osrodku typu Komorów, gdzie spędzisz czas na terapii, odstresowaniu sie i przede wszystkim - z dala od wykanczajacego srodowiska domowego. Dopóki nie wyniesiesz się z domu i nie odetniesz od tej patologii, wątpię w poprawe Twojego stanu.
a ja przez całe moje życie byłem dla niej, zawsze pomagałem, broniłem przed ojcem, robiłem co mogłem a teraz odpłaca mi się tak że ma mnie gdzieś. Jest mi na prawdę ciężko bo jestem sam, totalnie sam, zawsze tak było, musiałem sobie radzić sam, ale już nie daję rady, nie mam już sił, znów mam w głowie myśli aby skończyć ze sobą.
Dobrze, ze zrozumiałes, że tak naprawde mozesz liczyc tylko na siebie.. dlatego skieruj swoją energie na poprawe własnego życia. Możesz pomagac rodzinie, ale nie swoim kosztem, wiec zajmij sie przede wszystkim soba. Zrób sobie plan, co chcesz osiagnąc, i staraj się codziennie go po trochu realizować - nie będziesz wtedy czuł się taki bezradny a z czasem osiągniesz sukces :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po tym co odwaliłem dziś na kolokwium,naprawde mam dość.Może znowu wylecę z tych studiów,bo nie potrafię kontrolować swojego lęku.Tracę głowę na kolokwiach,piszę głupoty,wychodzę na nieuka choć umiem bardzo dużo.Kiedyś czułem że nie zasługuje na miłość,dziś szczerze czuję i wierzę że nie zasługuję na żadne dobro,szczęście.Nienawidze siebie,chciałbym już umrzeć i mieć z głowy cała tą presje i ciężar obowiązków i kolejną porażkę która nadchodzi w zimie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Czuję się nikomu niepotrzebna i niedoceniana :why: I po co ja się staram, skoro i tak nikt tego nie zauważa i miłego słowa nie powie? Od razu dzień byłby lepszy. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

kolekcjoner snów A czemu miałabym bazować na odczuciach innych, skoro ich nie znam? Dlaczego ludzie potrafią powiedzieć coś miłego innym i docenić ich, a mnie nigdy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolekcjoner snów A czemu miałabym bazować na odczuciach innych, skoro ich nie znam? Dlaczego ludzie potrafią powiedzieć coś miłego innym i docenić ich, a mnie nigdy?

 

 

uwierz mi, że nietylko Ty masz takie odczucia. Również czuję się sama, nierozumiana i odrzucona. Również znajomi pamiętają o mnie tylko wtedy gdy czegoś potrzebują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, chodzi mi o to, ze bardziej kierują Toba odczucia niż rozsądek. Nie masz w sobie stabilności, więc wpadasz w te emocje. Dobrym rozwiązanie jest po prostu poszukanie ludzi. Jak nie ci, to inni. Każdy może swoje miejsce znaleźć. Może to jest bardzo pragmatyczne podejście, ale lepiej tak niż siedzieć w miejscu. Stagnacja jest najgorsza, a szanse na odmianę zawsze są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

kolekcjoner snów a gdzie mam tych ludzi szukać? Wyjść na ulicę z tabliczką "szukam przyjaciół? :lol: Nikt mnie nie potrzebuje. Docenia się tylko ludzi fajnych, ciekawych, atrakcyjnych i lubianych. Wszędzie tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×