Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pani D.


psychologpisze

Rekomendowane odpowiedzi

IrvingStone, pomaga i w głębokiej ale najpierw trzeba lekami uspokoić.

Oczywiście depresja to zaburzona biochemia mózgu, tak przynajmniej twierdzą lekarze. Stąd podły nastrój, zaburzenia snu i inne dolegliwości.

Ja miałam tak dość tego co się ze mną działo, że byłam w stanie nawet do szpitala pójść, a jak mi lekarz powiedział, że można to wyleczyć to moja pierwsza myśl -"idiota". Tyle lat nie mogłam się pozbyć a on mi tu mówi, że można ot tak sobie wyleczyć.

Moja teoria jest taka, że przez lata nauczylam się depresji tzn mój mózg nauczył się w sytuacjach kryzysowych zachowań depresyjnych. To mi pomagało przetrwać, odpocząć na chwilę, nie podejmować żadnych działań bo miałam doskonałą wymówke - depresja.

Leki, potem terapia i czuję jakby myśleńie wkoczyło na inne tory. Pstryk! Coś w głowie zaskoczyło. Jestem zmęczona - nie brnę dalej, wypadłam z schematów zachowań, które doprowadzały mnie do wyniszczenia.

Nie muszę chorować na depresję. Jestem wolna i w końcu cieszę się życiem.

Wiem, że jak się jest chorym to nie ma siły która by przekonała że to się leczy. Ale da się, naprawdę się da. :)

 

 

Tak sobie myślę o zdaniu "weź się w garść". Osobom postronnym, rodzinie, wszystkim dookoła jest strasznie trudno wytrzymać z depresantem. Pocieszyć się nie da, nakrzyczeć- tez nie działa, ani prośba ani groźba.

W szpitalach stosują metodę "nie przejmowania się " czyli gonią do codziennych zajęć, zmuszają do ruchu fizycznego i w pewnym sensie to jest klucz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii leków - w tej chwili schodzę z Escitalopramu, bo przez 10 miesięcy brania ta substancja na mnie nie zadziałała. Będę brała venlafaksynę, może ona zadziała. Od poniedziałku zaczynam...

 

Dodatkowo leki nasenne, które maja przez jakiś czas uregulować mój sen...

 

A co do pisania na forum... Cóż... Każdy chwyta się wszelkich możliwych sposobów pomocy i czasem po prostu MUSI się jakoś anonimowo wygadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to nie jest przypadkiem tak, że terapeuta przechodzi własną terapię aby mógł jako terapeuta pracować?

 

Ja wiem, że w międzyczasie może się coś wydarzyć ale terapeuta ma właśnie tak w głowie układane żeby go nie składało. Także ktoś tu jest takim sobie terapeutą : d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pracowałam jako terapeuta, ale jako psycholog-doradca. Szkołę psychoterapii dopiero rozpoczęłam. Pod sam koniec jest tzw. superwizja - terapia własna przyszłego terapeuty.

 

 

A to w takim razie bardzo przepraszam :) Myslalem ze jestes terapeuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisała że chce "zniknąć" "przestać istnieć" - ja odpisałem że jeżeli by tak myślała to by tu nie wchodziła,

przepraszam ale dla mnie nie powinno się rzucać takich słów na wiatr bo to jest wręcz bluźnierstwo przeciwko własnemu życiu.

Życie nie jest takie proste, jak ci się wydaje. To nie jest tak, że jak ktoś jest szczęśliwy, to sobie żyje, a jak ktoś chce umrzeć, to od razu strzela sobie w łeb. Życie to jednak życie, jedyne, niepowtarzalne i wiemy, że drugi raz nikt nam go nie da. Dlatego próbujemy walczyć. Przynajmniej przez jakiś czas. Wybacz chłopczyku, ale nie masz ZIELONEGO pojęcia o prawdziwym cierpieniu. A jeżeli nie masz, to się nie wypowiadaj. Albo się najpierw doucz. I nie mów, że masz POJĘCIE, bo przeczytałam twój pierwszy post i uważam, że dobrze ktoś napisał, że widzi w tobie postawę księciunia. Sfrustrowany księciunio, ot co. Ja praktycznie codziennie przeżywam podobne stany jak opisała psychologpisze (chodzi mi o to, że chce "zniknąć", "przestać istnieć"), ale są pewne aspekty, które mnie powstrzymują przed zrealizowaniem tego. M.in. to, co by się stało z moim narzeczonym. Włosy mi się jeżą, jak sobie tylko wyobrażę moment, gdy on dowiaduje się o mojej śmierci. Nie, nie mogę tego zrobić. On bardzo dobrze wie o moim cierpieniu, ale prosi mnie, żebym była silna, jak nie dla siebie, to dla niego. I chociaż czasem są momenty, że myślę sobie, że tego już za wiele, że tym razem naprawdę to zrobię, to jednak po pewnym czasie przychodzi opamiętanie. Wciąż jednak nie wykluczam możliwości zrobienia tego. Może kiedyś cierpienie weźmie górę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychologpisze, stworzylas sobie potwora by podkreslic swoja wyjatkowosc.

 

 

Rozumiem zatem, że to moja wina, że choruję, tak? Dobrze to odbieram? Sama sobie stworzyłam potwora i demony, bo chcę się czuć wyjątkowo?

 

-- 22 lis 2013, 19:18 --

 

Mówienie, że jeśli ktoś ma siły pisać na forum, to nie ma depresji jest przejawem tak głębokiej ignorancji, że aż nie chce się tego komentować.

 

Noway,

A co do zdań, że jak ma się depresję, to nie ma siły się pisać na forum, to po prostu ręce opadają.

 

Ale chwilę , ja nie napisałem że jeśli ktoś ma depresje to nie powinien pisać na forum, także nie wkładajcie mi do ust słów

niewypowiedzianych.

 

Napisała że chce "zniknąć" "przestać istnieć" - ja odpisałem że jeżeli by tak myślała to by tu nie wchodziła,

przepraszam ale dla mnie nie powinno się rzucać takich słów na wiatr bo to jest wręcz bluźnierstwo przeciwko własnemu życiu.

 

Nie trafiło to do Ciebie, okej, ale prawda w oczy kole, ja Ci nie będe pisał że będzie kolorowo bo nie wiem czy tak będzie, jak chcesz dalej słuchać cukierkowych zapewnień to okej nie udzielam się tutaj ale jak zrozumiesz co miałem na myśli to napisz do mnie na PW i udowodnie Ci że chciałem dobrze, być może przekaz nieodpowiedni zgodze się jednak zawarta w nim cała prawda.

 

 

 

 

 

Próby i myśli samobójcze nie dotyczą rzeczywistej potrzeby śmierci (nie zawsze), częściej oznaczają, że osoba, które je przejawia nie chce już żyć tak jak dotychczas żyła, że rozpaczliwie potrzebuje zmian. Nie zawsze jednak ma na nie siłę, umiejętności. Często potrzebuje pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×