Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszą wizytę i rząd kolejnych mam już za sobą, ale przerwałam. I teraz jest tak, że czasami wydaje mi się, że jest źle fatalnie i tylko iść się leczyć, zrobić cokolwiek ze sobą, bo sobie nie radzę.. A potem przychodzi czas względnego spokoju, kiedy mówię sobie "przesadzasz" i sama bagatelizuję. Boje się, że wyjdę na nieudacznika, który zwala własne niepowodzenia na karb jakiś wydumanych problemów ze zdrowiem psychicznym.

Tamte wizyty z przeszłości miały związek z problemami w pracy, przykrym nieudanym związkiem i niestety chorobą bardzo bliskiej mi osoby. W chwili kiedy dostałam się na pierwszą wizytę ta osoba już zmarła. To był jakiś realny powód, żeby pójść po pomoc - bo coś się wydarzyło. Teraz po prostu czasami czuję, że sobie nie radzę i wtedy wzbiera we mnie chęć pójścia do lekarza, wiem wtedy, jak mam powiedzieć, co mnie dręczy. Ale może wypaść tak, ze wizyta przypadnie na dzień mojego bagatelizowania całej sprawy i bym się czuła głupio idąc do lekarza w celu opowiadania o moich problemach, które akurat będą mi samej wydawały się przesadzone. Takie mam dylematy:?

No i w związku z tym takie pytanie, co u was było motywacją do pójścia do lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brum, przez kilka lat miałam to samo. Dołek - 'muszę się leczyć bo nie dam rady', za chwile było względnie dobrze - 'wymyślam, poradzę sobie, jak zawsze, życie jest przecież piękne' kolejne dołki i kolejne 'potrzebuję pomocy, ale przecież są dobre momenty wystarczy na nie poczekać'

Ostatecznie problemy z bólami najróżniejszego rodzaju i maratony po lekarzach pokazały że mam problem i nawet mój organizm nie daje sobie już rady i woła o pomoc.To był jeden z nowych bodźców. Ale dzień w którym pojechałam się zarejestrować to było nagromadzenie beznadziejnie niepotrzebnych konfliktów z ludźmi, ciągła frustracja i brak motywacji, które paradoksalnie doprowadziły mnie do głośnego śmiechu w chwili kiedy czułam że już nie wytrzymam więcej stresu.

Wszystko zależy od tego jak Ty podchodzisz do swoich problemów. Jak czujesz że potrzebne Ci wsparcie to o nie poproś. Ja nie mam żadnych problemów że tak powiem zewnętrznych, moje życie wydaje się prawdziwą sielanką, są tylko wewnętrzne ale nikt ich nie zbagatelizował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 wizyta... Prywatna, gość chyba po grubo po 70 we własnym mieszkaniu (już nie żyje). Gadal sam do siebie coś o własnej przeszłości, wogole nie słuchał co miałem do powiedzenia. Nie zadawal pytan. Poszedł pomieszac w garnkah bo gotowal obiad. Myslalem, ze wyjde ze skory, mialem bardzo silną depresje ale nie wiedzialem co mi jest- pierwszy epizod. W końcu dał mi 1 w życiu lek anafranil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Synsa, brum

No to mamy tercecik, czarna dziura -idę, wychodziłam na powierzchnię nie idę bo i po co? I tak w kółko przez ok pół roku, aż poczułam się kompletnie wyczerpana zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, spojrzałam na siebie i to co zobaczyłam nie było przyjemnym widokiem, własne zachowanie również mnie zaniepokoiło, podjęłam decyzję w mgnieniu oka,zadzwoniłam, zapisałam się i poszłam, dziś z perspektywy 9 miesięcy mogę stwierdzić, że była to rozsądna decyzja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi wizyty u psychologa nic nie dają, a chodzę tam niby pół roku, dobrze, że na nfz. Tylko on mi mówi tak, oczywiste rzeczy, że samemu nie trudno byłoby do tego dojść........ :bezradny:
Po pierwszej terapii też do takiego wniosku doszłam. Teraz za to uważam, że albo to jest kompletnie bez sensu, albo ja trafiam na idiotów. Ty przynajmniej na terapii rozmawiasz, a ja gram w klocki Jenga... Wkurzyłam się dzisiaj i chciałam się zapisać na terapię do kogoś innego, zadzwoniłam do babeczki (terapeutki nr2)i powiedziałam, że źle mi się współpracuje z moim obecnym terapeutą, na co ona, ze muszę koniecznie porozmawiać z nim na ten temat, bo być może zaistniało zjawisko przeniesienia z mojej strony. Kutwa jakie przeniesienie?! Chyba klocka z punktu A do punktu B! Kazała zadzwonić po następnej sesji czy się terapeutą dogadałam... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem u psychiatry 1 raz. Trochę pogadaliśmy, dostałem lek, którego do tej pory nie wziąłem i miałem przyjść za 2 miesiące (dopiero były miejsca) do psychologa. Ale źle się bardzo czułem tego dnia i nie poszedłem.

 

Śmieszna była ta rozmowa, bo miałem wrażenie, że wzięła mnie za bardziej dziwnego niż jestem.

 

- "Coś Pan tam widzi za tym kwiatem?"

- "Nie nie tak tylko spojrzałem"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stres jak pamparara. Za pierwszym razem zaschło mi w ustach, jak podczas ustnego egzaminu maturalnego z polskiego, który ledwo zdałam. W ogóle w gabinecie psychiatry mi się pogarsza przez świadomość, że jeśli w gabinecie są dwie osoby (w tym ja) i jedna z nich jest psychiatrą, i to nie ja nim jestem, to znaczy, że jestem co najmniej zaburzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

J

- "Coś Pan tam widzi za tym kwiatem?"

- "Nie nie tak tylko spojrzałem"

 

 

Haha, dobre :mrgreen:

 

 

Ja swoją pierwszą wizytę źle wspominam ,straciłam tylko 150zł :roll: . Trwałą ona zaledwie 10 min, nie zdążyłam praktycznie nic powiedzieć w dodatku przerywała mi w połowie. Po czym Pani doktor wystawiła diagnozę i wypisała receptę na leki. Zapytałam ją po czym stwierdziła,że akurat to mi dolega,skoro praktycznie nic nie mówiłam i ,że tabletek nie będę brała. A ta jak z mordą do mnie wyskoczyła :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja okolo 15 min , tez za krotko , zdazylam powiedziec poczatek kariery-debila- dda i on juz wszystko wie , leki przepisal i umowil na druga wizyte ... kuzwa nie tego sie spodziewalam :(

 

jedyne co mnie zastanowilo to to - ze na dzien dobry nie podal mi reki ale za to na dowidzenia az 2 razy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza wizyta u psychiatry jest jak stracenie dziewictwa u kobiety .Juz nic nie bezie takie spontaniczne jak wcześniej .Wszystko będzię opierało sie polepszających życie tabletkach , jak uzywanie gum w ramach bezpiecznego seksu,,,ale ile w tym będzie prawdziwej , czystej, ludzkiej radości,,,to tylko zamierzchłe dinozaury raczą wtedy już będą tylko wiedzieć :lol:

-Pozbawiony dziewictwa w wieku 18lat z doktor Skarżyńską na super dopalaczu chlorprotyksenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza wizyta u psychiatry jest jak stracenie dziewictwa u kobiety .Juz nic nie bezie takie spontaniczne jak wcześniej .Wszystko będzię opierało sie polepszających życie tabletkach , jak uzywanie gum w ramach bezpiecznego seksu,,,ale ile w tym będzie prawdziwej , czystej, ludzkiej radości,,,to tylko zamierzchłe dinozaury raczą wtedy już będą tylko wiedzieć :lol:

-Pozbawiony dziewictwa w wieku 18lat z doktor Skarżyńską na super dopalaczu chlorprotyksenie.

Porównanie super wielce nieudane. Gratuluję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza wizyta u psychiatry jest jak stracenie dziewictwa u kobiety .Juz nic nie bezie takie spontaniczne jak wcześniej .Wszystko będzię opierało sie polepszających życie tabletkach , jak uzywanie gum w ramach bezpiecznego seksu,,,ale ile w tym będzie prawdziwej , czystej, ludzkiej radości,,,to tylko zamierzchłe dinozaury raczą wtedy już będą tylko wiedzieć :lol:

-Pozbawiony dziewictwa w wieku 18lat z doktor Skarżyńską na super dopalaczu chlorprotyksenie.

mnie sie nic nie polepszylo po tabletkach , bede znowu wyc :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównanie super wielce nieudane. Gratuluję.

W moim żyznym w napięcia i dalekim od doskonałości życiu nie tylko to powyżej jest nieudane . Mam KUŻWA prawo do rzeczy nieudanych i mam Prawo wybierać żle.

bede znowu wyc :/

Wyj tak ,żeby wszyscy wokół słyszeli , w żadnym razie nie tłum jęków poduchą .

I zlewaj to co Oni wszyscy o tym myślą . Masz prawo wyć do 22 w nocy , jak i słuchać na maxa muzyki .Zresztą niewielka różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stres jak pamparara. Za pierwszym razem zaschło mi w ustach, jak podczas ustnego egzaminu maturalnego z polskiego, który ledwo zdałam. W ogóle w gabinecie psychiatry mi się pogarsza przez świadomość, że jeśli w gabinecie są dwie osoby (w tym ja) i jedna z nich jest psychiatrą, i to nie ja nim jestem, to znaczy, że jestem co najmniej zaburzona.

To ma swoje dobre strony. Nie muszę szczegółowo opisywać swoich objawów, bo większość widać jak na dłoni :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównanie super wielce nieudane. Gratuluję.

W moim żyznym w napięcia i dalekim od doskonałości życiu nie tylko to powyżej jest nieudane . Mam KUŻWA prawo do rzeczy nieudanych i mam Prawo wybierać żle.

bede znowu wyc :/

Wyj tak ,żeby wszyscy wokół słyszeli , w żadnym razie nie tłum jęków poduchą .

I zlewaj to co Oni wszyscy o tym myślą . Masz prawo wyć do 22 w nocy , jak i słuchać na maxa muzyki .Zresztą niewielka różnica.

wlasnie do tej pory to robilam , wylam w poduche , ale glosno tez niebardzo pomaga :/ sasiedzi nie slysza , sami dra ryja i sluchaja glosno muzyki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam siły iść na kolejną wizytę do terapeutki. Ciągniemy od trzech spotkań temat rodziców, wcześniej było takie pitu pitu. Czuję, że nie powinnam mówić o wielu rzeczach, o których już zaczęłyśmy mówić, że to się wgl nie powinno stać. Za każdym razem ryczę jak małe dziecko, powstrzymuję się, ale nie daję rady. To jest strasznie wykańczające, ostatnim razem czułam się dosłownie jakbym chyba maraton przebiegła, a następnego dnia miałam zakwasy od napięcia. Wiem, że to jest ważne, że o to chodzi, żeby przerobić te emocje, ale nie mam siły na kolejne razy. Z drugiej strony wiem, że jak teraz nie doprowadzę tego do końca do już nigdy się za to nie wezmę. Za zadanie, które miałam zrobić też nie mogę się wziąć z żadnej strony, a nie wydaje się być trudnym zadaniem. Źle mi iść na terapię i powiedzieć, że nie dałam rady zrobić zadania. Och, naprawdę, czuję wielką niemoc do samej siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się, na pewno dasz radę. Czasem musi być gorzej żeby później było lepiej. Ja do tematu dzieciństwa podchodziłam prawie rok, już dłużej nie mogłam tego wszystkiego dalej trzymać. Po tym puszczeniu emocji zauważyłam że moje serce już mi tak nie kołacze jak kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się, na pewno dasz radę. Czasem musi być gorzej żeby później było lepiej. Ja do tematu dzieciństwa podchodziłam prawie rok, już dłużej nie mogłam tego wszystkiego dalej trzymać. Po tym puszczeniu emocji zauważyłam że moje serce już mi tak nie kołacze jak kiedyś.

Rok ? Ładna perspektywa się przede mną rozciąga, przez rok, dzień w dzień myślenie o tym co i jak powiedziałam i że nie powinnam, użeranie się z zadaniami... Bo zależy mi, chcę tę terapię doprowadzić do końca, uważam, że trafiłam na bardzo profesjonalną terapeutkę i chcę jej zaufać, ale czuję, że mnie to wszystko przerasta. To, że pod koniec sesji przestaję płakać i terapeutka stara się uspokoić sytuację, schodzi na neutralne tematy, nie znaczy, że ja się uspokajam i przestaje myśleć i wspomnienia z powrotem wracają w jakieś czeluści pamięci i nie wracają. Jest oczywiście odwrotnie i tak tydzień w tydzień.

Chciałabym myśleć, że dam radę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×