Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

n-monika masz racje!! Ja też się już do tego przyzwyczajam, czasem nie moge sobie dać z tymi myślami rady, były 3 dni dobre, bez myśli natrętnych, ale znów się dziś pojawiły :( już wczoraj mnie brały wątpliwości, że może nie kocham, ale wiem że to nie prawda! Kiedy na niego patrze jak lerzymy, kiedy dotyka moich policzków, widze jak mocno mnie kocha i jakim jestem dla niego pięknem, wtedy chce mi się płakać ale ze szczęścia, bo jestem wyjątkowa dla niego, kocham go!! i niec tego nie zmieni!! Dlatego staram się z tym pogodzić, że mam nerwice natręstw. Ale musze i tak wybrac się do dobrego specjalisty... szukam...

Pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie koncze pobyt na oddziale psychoatrycznym dziennym i dzis wlasnie wszystko wrocilo....mysli mnie zabijaja....głowa mówi mi ze powinnam odesc od chlopaka, ta cholerna głowa podsyca we mnie watpliwosci ze to nie miłosc. on jest dla mnei calym zyciem bez niego nic nie ma sencu...a tu głowa i mysli: nie masz ochoty sie przytulac to znaczy ze go nie kochasz, nie masz ochoty na seks to znaczy ze go nie kochasz, zaskakuje mnie swoja opiekunczoscia a moja głowa na to ze go nie kocham skoro nie umiem tego odwzajemnic lub czuje sie z tym dziwnie.

 

 

 

mam doscyc...

jak odejsc z tego beznadziejnego swiata bez bólu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, masz rację. Myślę że wszystko leży w naszych głowach, tak to się wszystko rodzi i kumuluje. Założe się że zdrowi ludzie mają takie same myśli, tylko oni ich nie wyłapują, nie analizują godzinami, nie zastanawiają się nad nimi. Naprawde wierzycie w słowa koleżanek że ślub był najpiękniejszym dniem w życiu? Najważniejszym owszem, ale i niesamowicie stresującym, tak uważam. Czy wierzycie że one wiedziały, miały pewność że to ten ?? Bo ja myślę że nie, po prostu o tym nie myślały, gdyby ludzie byli tego pewni nie byłoby rozwodów :) Ale MY mamy inaczej, my analizujemy, wszędzie w każdym geście, w każdym słowie, czy spojrzeniu doszukujemy się podtekstu, drugiego dna, szukamy dziury w całym, dorabiamy teorie. Łatwo powiedzieć: przejdź nad tym do porządku dziennego, nie przejmuj się. Ja się staram, ale oprócz tego żyję w ciągłym lęku, najpierw że mam myśli, wątpliwości, a jak myśli nie mam to się boję że wrócą. Wiem koło się zamyka :(

Zauważam natomiast że traktowanie tego jako objaw choroby narprawdę pomaga, nie czuję się już dziwna, po prostu mam pewne zaburzenia, tyle że czasem jest tak źle że nawet to mnie nie podnosi na duchu.

Dziś też mnie mąż wkurzył, znów wydaje mi się że traktuje mnie jak służacą i kucharkę, wciąż wytyka mi moje błędy. Może jutro będzie lepiej, oby..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle się zastanawiam czy zerwać... ciągle analizuje, czuje to co kazdy z nas na tym forum:( powiedzialam mojemu ukochanemu ze juz wiele razy myslalam nad rozstaniem... nie wiem jak to dalej będzie...boje się że przestane czuć tą miłość, nie chce innego i nie chce być sama :( nie daje rady już :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle się zastanawiam czy zerwać... ciągle analizuje, czuje to co kazdy z nas na tym forum:( powiedzialam mojemu ukochanemu ze juz wiele razy myslalam nad rozstaniem... nie wiem jak to dalej będzie...boje się że przestane czuć tą miłość, nie chce innego i nie chce być sama :( nie daje rady już :(

pociesz się że ja mam to samo! dokładnie to samo, dopóki jestem czymś zajęta, dopóki o tym nie myśle jest OK. Ale jak mnie coś najdzie to koniec, to znów wszystko jest do d..., związek jest bez szans, nic już nie ma wtedy sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani macie cos takiego ze odczuwacie cholerny lek jak tylko slyszycie , ze ktos po kilku latach sie rozstal? Ja juz nie moge wytrzymac:( chodza mi wlasnie po glowie takie przypadki :( np moja kuzynka ktora byla kilka lat z chlopakiem, rozstali sie a za rok juz brala slub z innym :( wiadomo co sobie mysle:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Zgadzam się z Moniką! Doszłam ostatnio do wniosku że te myśli zagrażające to w pewien sposób narzekanie ale za żadne skarby z Michała nie zrezygnuję. Też sobie powtarzam że oprócz Niego nie będzie miejsca dla innego. Ale Ja nie zamierzam się poddać. Zapewne po prostu mamy jakieś parcie do bycia samotnym przynajmniej w moim przypadku. Przez całe życie właściwie byłam sama tak niewiele było radosnych chwil które spędziłam z rodziną a tu taka odmiana. Od czasu jak jestem z moim kochanym Miśkiem nie mam czasu na użalanie się nad sobą, nie mam czasu godzinami siedzieć i rozprawiać w myślach o moich kompleksach itp dlatego zapewne żeby mój organizm nie zwariował musiał sobie wymyślić natręctwa. Kiedy myśli się pojawiają to jakbym przenosiła się w swój dawny świat taki samotny i smutny. Neurotycy są zazwyczaj egocentrykami. Coś w tym jest. Mam wrażenie że oczekiwałam wcześniej, że ktoś z zewnątrz zaspokoi moje braki. Właśnie o to mi chodziło że trzeba siebie pokochać żeby ustrzec się przed tym błędnym myśleniem, że ktoś może nas uleczyć albo że poprzez np pracoholizm zagłuszymy własne niedoskonałości. Nikt mnie nie nauczył dzielić się sobą tego muszę się nauczyć. Bycie z drugą osobą odsłania nasze niedoskonałości którym musimy stawić czoło albo się poddać i wrócić do stanu poprzedniego. Natrętne myśli wcale nam nie mówią prawdy one chcą nas pogrążyć w naszej rozpaczy i przekonaniu, że nie zasługujemy na szczęście i miłość. Ja się temu stanowczo sprzeciwiam.

Pikpokis też tak mam, że to co dzieje się obok mnie ma ogromny wpływ na mnie i to niestety poważny błąd zdaję sobie sprawę, że inni ludzie to nie jestem Ja, to nie moje życie ale rzeczywiście wtedy jesli usłyszę jakąś informację o rozstaniu kogoś to też się boję chociaż już nie tak bardzo jak wcześniej. W tej chwili raz to po prostu zlewam a czasem się nad tym zastanawiam a jak już zacznę to wtedy wiadomo co.

Pamiętajcie, wasi partnerzy/partnerki są jacy są i musicie to zaakceptować. Ważne moim zdaniem jest to co tworzycie ze swoim partnerem czyli wasz związek. Nie jesteście odpowiedzialni za "jakość" waszego partnera ale jakość waszego związku dlatego jeśli się kłócicie a na dodatek jeśli te kłótnie dotyczą rzeczy błahyh bądź zachowań lub cech waszej drugiej połowy to cierpi nie tylko partner ale przede wszystkim wasz związek, a przez to wy umacniacie się w przekonaniu że wasz związek jest zły itp. Takie błędne koło. Ja mówię Michałowi czy coś mi się nie podoba czy nie, i od niego oczekuję tego samego, kocham go za to jaki jest. Nikt nie jest dokonały na całe szczęście. Związek to kompromis Ja muszę ustąpić w czymś i Michał ustąpić w czymś. Zmieniać mogę tylko siebie. Ja ostatnio np przestałam się malować bo stwierdziłam, po co mam na siebie zakładać maskę. Jestem jaka jestem. Niech mnie lubią albo nie. Dla mnie najważniejszy jest Michał i mój związek. Zawsze chciałam być naturalna a im więcej zakłada się masek tym trudniej potem być sobą.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:39 pm ]

Bardzo ważne! (moim zdaniem, zresztą na samym początku pani psycholog mi powiedziała, że tak naprawdę do niczego nie jest mi to potrzebne bo nawet najtęższe umysły odpowiedzi na to pytanie nie znalazły) Przestańcie zastanawiać się nad tym czy kochacie czy nie bo tak naprawdę nigdy tego się nie dowiecie. Na to pytanie nawet ludzie bez nerwicy nie potrafią odpowiedzieć bo odpowiedzi na to pytanie nie ma! Chodzi o to czy chcecie podjąć trud tworzenia związku z tym partnerem z którym jesteście czy nie!

Pamiętajcie związek to w największej części i tak zmywanie garów albo ciekawe podróże albo to i to jak kto woli! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga25 masz racje!! nie zastanawiajmy się nad tym czy kochamy czy nie!! "chodzi o to czy chcecie podjąć trud tworzenia związku z tym partnerem z którym jesteście czy nie! " święte słowa!! wzięłam je głęboko do serduszka! Pozdrawiam cieplutko!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czemu ja ciagle skanuje swojego chlopaka:( wyglad gesty slowa :( nie daj Boze on nie chce zrobic to co ja chce :( ciagle zyje w nerwach! dzis kupilam sobie ubranie ktore na bank mu sie nie spodoba, i teraz moje durne mysli moze powinnam byc z kims kto zaakcteptuje moje upodobania:( mam juz dosc tak bardzo go kocham ! nie chce zyc! co mam robic? prosze :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:41 pm ]

czy ktos zna odpowiedz jak moge sobie pomoc:( ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga25 masz racje!! nie zastanawiajmy się nad tym czy kochamy czy nie!! "chodzi o to czy chcecie podjąć trud tworzenia związku z tym partnerem z którym jesteście czy nie! " święte słowa!! wzięłam je głęboko do serduszka! Pozdrawiam cieplutko!! :)

 

Myślałam tak do ślubu, przed ślubem wszyscy zaczęli mnie pytać czy jestem pewna czy go kocham, i sie zaczęło. Od tamtej pory kilka razy w tygodniu (kiedyś kilka razy dziennie) zadaję sobie to pytanie - tym bardziej jak znów mnie ktoś o to pyta. Najważniejsze to uwierzyć sobie i w siebie. Pogodzić się z tym że na pewne sprawdy np. na miłość nie ma wzoru, nie ma recepty, nie jest to takie proste jak 2+2=4. Miłość po prostu jest, to gesty, słowa, to nie żadne motyle w brzuchu, nie bujanie w obłokach, to codzienne problemy, zmywanie, sprzątanie, przelotny pocałunek, pogłaskanie po głowie, czy choćby zrobienie kolacji drugiej osobie gdy wraca zmęczona z pracy.

Aga masz rację związek jest jak kwiat, żeby żył trzeba go podlewać, niby taki truizm, a jednak taka jest prawda. Nad związkiem pracować muszą obie osoby :)

 

I co niedawno uslyszałam od bardzo dobrej i mądrej osoby.

Jeśli kogoś krytykujemy, to nie dlatego żeby mu dopiec, ale dlatego że chcemy by osoba którą kochamy była idealna, lepsza.

Chcemy oszczędzić jej przykrości - wolimy sami coś wytknąć niż pozwolić by zrobiła to obca osoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PIKPOKIS napisłas, "..mam już dośc tak bardzo go kocham..." to sa Twoje słowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

żyjesz w nerwach więc nie oczekuj, że myśli które Cię nękaja osłabną.NN ma to do siebie ,że im więcej mamy stresów tym brdziej odczówamy skótki natrętnych myśli.to zamknięte koło---bierzesz jakieś leki?

popatrzs ile osób ma podobne objawy NN ja Ty---to jest ewidentny przykład, ze to nie Twoje wymysły,związałaś sie z tym facetem bo coś was połaczyło.Zrozum kazda choroba ma swoje prawa.nie poddawaj sie!!!!!!!!!!!!!!!!

po moim ostatnim poście byłam przekonana że nikt mnie nie zrozumiei okazał sie ze mile sie zaskoczyłam.DZIEWCZYNY ZROBIŁYŚCIE DUŻY KROK DO PRZODU!!!!!!!!!!!tak trzymac.a kryzysy to chyba sa wpisane w NN :lol:ane23, cicha, aga25--------duze brawa dla was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje Ci Moniko! Podnioslas mnie bardzo na duchu, wlasnie wrocilam od chlopaka, oprocz kilku pozytywnych sytuacji ciagle patrzalam na Niego i wynajdowalam wady! W pewnym momencie wyszedl z pokoju a ja szukalam czegos czym moglabym sie udusic :( czy to normalne ze ciagle widze u niego wady???? we wszystkim!!!! mimika, gesty slowa!!!!!!! powiedzcie prosze:(( moze naprawde przestalam Go kochac???:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!! tak byc nie może zrobisz sobie krzywde i nie potrzebnie,czy Twoj chłopak wie co sie z Toba dzieje????????????????

NN MA SWOJE OBJAWY TK JAK KAZDA INNA CHOROBA.NN MA OBJAW MYSLOWY KTORY NAS DRECZY!!!!!!!!!!!!W TYM MOMENCIE CIEBIE DRECZY MYSLMI ZE TWOJ FACET JEST DO DUPY I NA TYM TO POLEGA.JA DO DZIS MAM CZASAMI TAKIE MYSLI ALE NIE ROZCZULAM SIE BO WIEM ZE SA ONE WYNIKIEM CHOROBY A NIE TEGO CO CZUJE. CALKIEM NIEPOTRZEBNIE TAK SIE KATUJESZ BO TO NASILA MYSLI---PROSZE,ZAAKCEPTUJ ZASADY NN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprobuje moniczko! dziekuje za twoja odpowiedz... dawno nikt mi nie pomogl dobrym slowem :( bardzo tego potrzebowalam, biore leki odkad to sie zaczelo czyli juz rok.... w srode zapisalam sie do psychologa.... oby to pomoglo! tak jak pisalam wczesniej tamta pani psycholog sadzila ze moje mysli sa najzwyklejszymi watpliwosciami a nie nerwica :( ehhh....naprawde jeszcze raz dziekuje..... co do tego czy moj ukochany wie o tym to wie tyle ze mam sklonnosci do denerwowania sie wszystkim.... o tym konkretnie nie wie.... bo nie chce zeby mnie pytal : dobrze juz? juz mnie kochasz? zawsze przed najgorszym ratuja mnie male mysli typu: ze martwie sie o jego droge na uczelnie, o niebezpieczenstwo w pracy.... gdy sie zaczne martwic wtedy pocieszam sie ze go kocham.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pikpokis rozumiem ze Ci trudno i napewno jak powiem wez sie w garsc to calkiem tego nie zrobisz. Ale chociaz troche mozesz sprobowac.... chociaz tyle zeby postanowic sobie zrobic cos z tym, bo sama widzisz jak to Cie meczy. Moim zdaniem opinia psychologa byla sluszna ale tylko po czesci. Masz watpliwosci ale one sa z czyms zwiazane i prawopodobnie jest to nerwica. To ze czlowiek na ogól jest mniej uczuciowy przy tej chorobie chyba nie musze mowic. Pozatym jak masz nie kochac chlopaka skoro placzesz ze on Ci sie nie podoba i robisz wszystko zeby bylo inaczej... Prawda jest inna tylko ten tryb nerwicy, ktory tworzy mysli calkiem odwrotne zadzialal. Podejrzewam ze kiedys uwielbialas usmiech, sposob w jaki sie wypowiada Twoj chlopak i ogolnie wszystko bylo w jak najlepszym porzadku. Wiec jest nerwica uderzyla Cie akurat na tym punkcie to trudno zeby nie odbilo sie to na uczuciach do partnera. Moja rada jest taka zebys sie skupiala sie na chlopaku bo nie zerwiesz z nim... za bardzo Ci zalezy i za barzdzo go kochasz(mimo ze narazie tego mozesz nie czuc) Skup sie na sobie bo nie on na tym ucierpi tylko Ty... Neurotycy martwia sie czesto o innych, czy cos im nie zrobia, moze nie kochaja partnera i wiele wiele innych a prawda jest taka ze to chory sam sobie najbardziej szkodzi... moze jezeli chodzi o partnera to tez troche jesli sie mu o tym powie bo on swoje uczucia tez ma, ale i tak moja opinia jest taka ze sami sobie tym najbardziej szkodzimy. Uswiadomisz sobie to predzej czy pozniej i jak nie widzisz roznicy to nie martw sie... u mnie poprawa przyszla nagle i wszystko sie zmienilo w jednej sekundzie... co prawda na jakis czas ale to dlatego ze mialem inne klopoty... tak szybko jak to przyszlo tak szybko to odejdzie i nawet nie wiesz kiedy :) wiec nie zamartwiaj sie i nie rozpaczaj... bo zalezy Ci na nim gdyby nie to nie pisalabys o tym tutaj tylko z nim zerwala to raczej proste. Moze tak na wszelki wypadek powiem cos bo male uchybienie zostawilem :D mozesz sobie pomyslc ze nie zalezalo Ci tak naprawde tylko to napisalas bo jestes przywiazana do niego... przywiązanie przywiązaniem ale gdyby Ci nie zalezalo nie napialabys ani jednego posta tutaj o tym. a teraz juz po fakcie napisalas wiec problem czy Ci zalezy i czy kochasz powinien zostac rozwiazany... Z dnia na dzien sie nie odkochasz :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mafju podniosles mnie na duchu, bardzo ci dziekuje!!!!!! Wiesz co jak rok temu balam sie chorob to tak jak mowisz : szybko przyszlo szybko poszlo, doslownie jeden dzien, choc nie powiem musialam wziasc sie w garsc tak jak piszesz! Jest to trudne ale masz racje... zycze Tobie i innym z calego serca zebysmy dostali sile i zebysmy wyzdrowieli, bo tak naprawde ktos kto tego nie przezyl nie wie jakie to ciezki.... niby mysli, niby nie zadna smiertelna choroba, ale cos co wyniszcza nas i psychicznie i fizycznie takze.... w naprawde ciezkich chwilach mam taka glupia nadzieje ze moze Bog chce mi dac takie doswiadczenia zebym zmienila sie z takiego jeszcze dzieciaczka w dorosla kobiete, ktora nie przejmuje sie byle czym, ktora ufa i jest ogolnie dojzala w milosci osoba, ktora akceptuje wady osoby ktora kocha i poprostu musi nauczyc sie z nimi zyc, zaakceptowac je..... bo ja czasami chce zeby moj chlopak myslal tak jak ja chce, zeby mial identyczne poczucie humoru, zeby zawsze wyczuwal kiedy potrzebuje jego czulosci i tak dalej i tak dalej....... mam nadzieje ze trafie na dobrego psychologa, jeszcze raz dziekuje! oby ten dzien byl dla nas lepszy!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:40 am ]

trudno poswiecic czas i mysli drugiej osobie ktorej nie znamy dlatego dziekuje wam ze poswiecacie mi swoj czas i palce w pisaniu dla mnie pociechy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Pikpokis moja rada dla ciebie, sama ją stosuję i to pomaga bo pozwala wyeliminować błędne przekonanie jakie w swojej podświadomości przechowywałam. Pamiętaj ja również miałam problem z akceptacją swojego chłopaka a teraz to już przeszłość. Myśli się pojawiają ale mam już do nich dystans i coraz bardziej zdaję sobie sprawę jaką krzywdę nn (tzn te myśli zagrażające) mogą nam samym wyrządzić niestety one są skutkiem braku akceptacji własnej osoby swoich wad i niedoskonałości, są kłamstwami, które jeśli nie zmienimy swego dotychczasowego myślenia wydają nam się prawdą i rzeczywistością, czytając ostatnio artykuł o pamięci dowiedziałam się że pamięć najchętniej koduje te smutne i przykre wydarzenia i zapewne nn może też być jakąś projekcją przykrych wydarzeń z przeszłości (ja tak sobie je tłumaczę). Z dnia na dzień zdaję sobie sprawę jak wielką krzywdę sobie wyrządzałam cały czas to u mnie funkcjonuje że czując się w dzieciństwie traktowana jak rzecz w podświadomości zakodowałam taki sposób myślenia, który teraz ujawnia się w natręctwach dotyczących mojego ukochanego Michała. A więc żeby porzucić ten sposób myślenia powtarzam sobie Akceptuję siebie taką jaka jestem wraz ze swoimi wszystkimi niedoskonałościami i wadami Kocham siebie bo wiem że pomimo mojej niedoskonałości mam prawo kochać i być kochana. Cieszę się tym co mam. A kiedy jestem z Michałem te słowa odnoszę również do niego Kocham Michała za to jakim jest człowiekiem, akceptuję go takim jakim jest ze wszystkimi wadami i zaletami. Dlatego tak ważna jest psychoterapia bo ona uczy dystansu do siebie i wyłapuje braki w naszym wychowaniu. Nie wiem czy wynika to z mojego charakteru czy z czegoś innego ale w dużej mierze pomaga mi autoanaliza. Dzięki niej jestem w stanie zrozumieć skąd u mnie pojawiają się stany nerwicowe. O to mi właśnie chodziło kiedy mówiłam że zamiast spychać te okropne myśli w nieświadomość ujawnić je i zbadać ich przyczynę bo znając przyczynę możemy zapobiegać skutkom. U mnie coraz lepiej, myśli właściwie się już nie pojawiają zdaję sobie sprawę że powoli kroczek po kroczku zmierzam ku lepszej przyszłości ale wiem że aby nasz związek był trwały i udany zarówna ja jak i Michał ciężko musimy nad tym pracować. Pamiętajcie nie kłótnia lecz rozmowa pomaga. Pikpokis piszesz że chcesz żeby chłopak rozpoznawał twoje pragnienia pamiętaj że twój ukochany nie jest Tobą i musisz mu powiedzieć o tym czego pragniesz w danej chwili ale musisz starać się go zrozumieć jeśli tego nie może zaspokoić w danej chwili. NIE WOLNO ci myśleć, że on to zgadnie pamiętaj on nie jest Tobą! Kochać dla mnie to nie jest jakieś szczególne uczucie Kochać dla mnie to szanować, akceptować partnera takim jakim jest, to jest podstawa związku. Jak mi powiedziała pani psycholog stan zakochania nie może trwać wiecznie bo gdybyśmy byli ciągle w takim stanie nasz organizm zużywałby bardzo dużo energii dlatego po tych "motylkach w brzuchu" przychodzi codzienność do której trzeba się przyzwyczaić i zaakceptować i porzucić nadmierne wymagania bo one tylko szkodzą. Miłość prawdziwa rodzi się z czasem i jest wynikiem wspólnych doświadczeń zarówno tych dobrych jak i złych. Sztuką jest czerpać z nich korzyści dla związku.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:40 pm ]

Pikpokis musisz pracować nad akceptacją siebie nie zrażaj się do pani psycholog jeśli zapyta się dlaczego myślisz ze nie chciałabyś być ze swoim ukochanym gdy o to zapyta wyrzuć z siebie najgorsze myśli które cię dręczą zapewne będziesz płakała (ja powiedziałam mojej psycholożce że czasami nienawidzę Michała i co się okazało że ta nienawiść jest bez sensu bo wcale ani go nie nienawidzę ani nie jest mi z nim źle a wręcz odwrotnie ważne w tej sytuacji było zbadanie skąd to się mogło u mnie wziąść no więc musiałam wrócić do swojego dzieciństwa, rodziny i samej siebie wówczas powoli zaczynałam rozumieć) Prawda jest taka że Michała kocham najbardziej na świecie dlatego też tak silnie przeżywam myśli o nienawiści. Im bardziej kochacie tym większy strach kiedy pojawiają się myśli przeciwne = zaburzona akceptacja ambiwalencji (takie moje rozważania)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zrobilo mi sie lzej! dziekuje z calego serca ! musze nauczyc sie samej siebie, tej akceptacji o ktorej mowisz.... napisze potem wiecej bo za chwilke wychodze! jeszcze raz dziekuje... naprawde dawno nie dostalam takiego wsparcia stad moja frustracja..... postaram sie mniej stresowac przynajmniej dzis wieczorem :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:04 pm ]

aga jeszcze jedno.... co do tej nienawisci wrecz do naszych ukochanych pisze naszych bo to tez czasem mnie dotyczy....... dobrze ze nie jestesmy sami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam kochani!! Naprawdę wspaniale jest mieć takich ludzi jak wy!! Po prostu jesteście wspaniali wszyscy!! Coraz rzadziej pojawiają się myśli, ale nadal są, przyzwyczaiłam się, już nie zwracam na to takiej uwagi. Ciesze się każdą chwilą spędzoną z ukochanym, te chwile są cudowne, bo bardzo go kocham!! Polecam każdemu z was książkę, którą przyniósł mi mój kochany a książka ta ma tytuł "NIE zadręczaj się drobiazgami, nastolatku" a autorem jest RICHARD CARLSON. Polecam tę książkę, nie jest ona tylko dla "nastolatków" jak wskazuje nazwa ale jest świetna!! W tej książce są porady jak unikać stresów, lęków które mogą wywołać nerwice...

Ostatnio rozmawialiśmy z ukochanym o egzorcyzmach, a było już dość późno, odprowadziłam go kawałek do domu a w drodze powrotnej do domu zaczęłam mieć obawy, że boje się żeby mnie coś nie opętało :/ Albo siedzę sobie na poczekalni w szpitalu i dopadła mnie myśl, że co by było gdybym bała się zarazków... czasem boje się że dostane jakiejś schizofrenii ;/ ehh... Kochani polecam tę książkę!! Nie warto zadręczać się drobiazgami!! To czy np. wasi partnerzy nie chcą robić tego co wy chcecie, albo że np źle dziś wyglądają, albo nie śmieszą was żartami... pomyślcie sobie, że takie jest życie i do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić i nie warto się zadręczać czy kochamy czy nie!! Bo jeżeli byśmy nie kochali to na pewno nie chcielibyśmy być z z naszymi ukochanymi i nie musielibyśmy sie zastanawiać nad tym godzinami czy chcemy czy nie chcemy... i tak jak powiedział Mafju88 z dnia na dzień nie można się odkochać!! Nie zastanawiajmy sie nad tym czy kochamy czy nie, bo wiemy dobrze, że kochamy!!

Pozdrawiam Cieplutko!!!!;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cicha napewno pojde na poszukiwanie tej ksiazki :) !!!!! dziekuje!!!! :) zycze wszystkim dobrego dnia!!!!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:11 am ]

cicha!!!! wiesz ze jest ksiazka z tej samej serii: nie zadreczaj sie drobiazgami w milosci??????????? !!!!!!!!!!!!!!!!! i jeszcze nie zadreczaj sie drobiazgami kobieto!!!!!!!!! :) kurcze cos czuje ze musze to mniec!!!!!!!!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:13 am ]

Brak poczucia bezpieczeństwa, urazy, złość, nadmierny krytycyzm mogą doprowadzić do konfliktów nawet w najlepszym małżeństwie. Ponadto ludzie, którzy są ze sobą od dawna, często zapominają o tym, ze trzeba nieustannie pielęgnować swój związek. Richard Carlson wraz ze swoja żoną radzą, jak unikać stresów w jednym z najważniejszych aspektów naszego życia - miłości. Autor jest wykładowcą i konsultantem w zakresie stresu. Napisał kilkanaście książek cieszących się ogromna popularnością na całym świecie.

 

 

 

 

 

 

to jest opis tej ksiazki!!!!!! na merlin.pl

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:25 am ]

cicha.... gdyby nie ty nie wiedzialabym o istnieniu tej ksiazki, wlasnie kupilam an allegro za 10 zl tą o drobiazgach w milosci, ale chcialabym mniec wszystkie tytuly tego autora :P :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×