Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś lekarz mi przepisał jakieś leki na lęk, po których chodziłem jak naćpany, a do tego chyba za dużą dawkę i rzuciłem to w cholere, najlepsze jest to, że to było w czasach kiedy miałem fest depresje połączoną z nerwicą, nic nie mogłem robić... przyszła wiosna i się odrodziłem :) niekiedy wracało, niekiedy nie, teraz wróciło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rady śmiercoi sa bardzo powierzchowne"to tylko głupie mysli"? Hm łatwe do wytlumaczenia tylkoze nie uspokoi osoby ktora ma z tym problem. Uważam Tigaraka ze te myśli to problem który musisz rozwiązac . Naprawde polecam wizytę u lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok smierc masz racje ale przy naszej chorobie powinnismy sie podwojnie dotleniac ,a nie odwrotnie a bynajmiej jak nie wychodzisz z domu otwieraj okno przez spaniem i raz w dzien i niewazne ze jest trzaskajacy mroz wyjdzie ci to tylko na zdrowie.Pozdrawiam! ;););););););)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten problem.Mam niestety tak samo.Też się boję,co się stanie jeśli będę w miejscu publicznym,a w pobliżu nie będzie kibla.Często sobie wyobrażam taką sytuację,koszmar ;/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze cos mi ostatnio dolega...znów dzis czuje sie koszmarnie... nie mogę sie do niczego zmobilizować...mam mnóstwo pracy a leżę i czekam na atak...już wiełam na śniadanie dwie na uspokojenie i ledwo zyję... do tego to poczucie że jestem zmorą rodiny, kt. nie dość że wymaga opieki to jeszcze ma lenia i pracować jej się nie chce....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heja!! mam to samo co wy qrcze boje sie wyjsc sam z domu przez tą nerwicę bo mam wrazenie,ze cos mi sie stanie na ulicy np zemdleje albo te dusznosci mnie złapia lub zostana te objawy zauważone przez innych.jestem z podkarpacia.jakby ktos jeszcze byl z tamtad to dajcie znać,razem ponoc razniej jest, pozdrawiam! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś lekarz mi przepisał jakieś leki na lęk, po których chodziłem jak naćpany, a do tego chyba za dużą dawkę i rzuciłem to w cholere, najlepsze jest to, że to było w czasach kiedy miałem fest depresje połączoną z nerwicą, nic nie mogłem robić... przyszła wiosna i się odrodziłem :) niekiedy wracało, niekiedy nie, teraz wróciło...
w takim razie taka "fest" to nie była, skoro leki były dla ciebie za mocne i sam wkrótce wyszedłeś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś lekarz mi przepisał jakieś leki na lęk, po których chodziłem jak naćpany, a do tego chyba za dużą dawkę i rzuciłem to w cholere, najlepsze jest to, że to było w czasach kiedy miałem fest depresje połączoną z nerwicą, nic nie mogłem robić... przyszła wiosna i się odrodziłem :) niekiedy wracało, niekiedy nie, teraz wróciło...
w takim razie taka "fest" to nie była, skoro leki były dla ciebie za mocne i sam wkrótce wyszedłeś
Byłą fest, bo bałem się wszystkiego, przez to nie skończyłem szkoły i to ciągnie sie za mną do dziś, pozatym wtedy to właśnie było półroczne nasilenie, ale z tego rzeczywiście wyszedłem, teraz gdy już tyle lat siedze w domu, znowu mi to wraca... a depresje mam cały czas nie licząc nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Jednak twoja choroba była bardziej "fest" w skutkach niż objawach, widzisz moja historia jest lustrzanym odbiciem twojej. Moja depresja dość bezlitośnie doprowadziła mnie do stanu uśpienia świadomości, przestałem reagować na zmysły. W pewnym momencie skończyłem w szpitalu i "obudziłem się" dopiero po tygodniu przejechanym na psychotkach. Jednak na moje szczęście stało się to na samym początku wakacji i ogólnie zawaliłem tylko 1 semestr szkoły, a potem pozbierałem się i jakoś ją skończyłem. Przykro mi, że tobie się nie udało. Pociesz się za to silniejszą psychiką :roll: zdrowie to podstawa (więc zacznij od skóry ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

były chwile nawet tygodnie gdy było całkiem dobrze ale ostatnio znów jest fatalnie... co robić???

terapeuta zły czy co??

leków nie biorę żadnych bo nie chce...

może ktoś z wiekszą wiedzą lub doświadzceniem jest mi w stanie odpowiedzieć na to pytanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co robić???
leków nie biorę żadnych bo nie chce...

Po 4rech różnych terapiach orzekam po raz n-ty że są ludzie na których terapia działa i tacy na których terapia działa tak jak na kota wołanie po imieniu.

Teraz inaczej - po ośmiu latach lecznia przeróżnymi chemikaliami orzekam publicznie (po raz...) że leki - jak sama nazwa wskazuje - działają i leczą... Trzeba tylko trafić w taki na który nasz organizm będzie podatny, włożyć troche swojej pracy i woli w wyzdrowienie oraz być cierpliwym. Dziękuje za uwagę i potok bezargumentowych komentarzy typu "terapia jest faktem autenycznym".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja równiez nie wyobrazam sobie leczenia bez leków.

terapia terapią...ale żeby mieć siłę na nia, trzeba się czuć w miarę dobrze. w końcu ta terapia nie jest przez dzień czy dwa ale trwa czasami też latami.

nie chcesz brać leków? trudno....ale co mogę ci poradzić? terapia tak na sucho to duzy wysiłek i nie wiem czy jest powodzenie. (niektórzy dali radę))

zresztą tez masz doświadczenie , więc wiesz coś na ten temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po raz n-ty popieram reirei`a, na mnie rowniz kilkuletnia terapia u 3 roznych pschologow zupelnie nie podzialala, nie ma jak leki (bynajmniej w moim przypadku). Moze powinnas jednak spobowac lekow, nie probujac ich nigdy nie bedziesz wiedziala czy przypadkiem Cie nie wyleczA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sobie mówię;wali mnie to a niech upadnę , niech wszyscy widzą .co mnie to obchodzi ,nie moja wina.mam to w nosie.i czasami pomaga.jakbrał brał mnie kiedyś atak to myślałam jak upadnę i czy mi okulary z nosa zlecąi będę wyglądała jak ostatnia idiotka i pewnie ludzie bedą się śmieli a inni powiedzą o taka młoda a mdleje a jeszcze inni wpadną w panikę w będą dzwonić na pogotowie.a dziś mnie to nie interesuję walnę to walnę i już .i jakoś do tej pory nie walłam a ataki mam słabsze.życzę dużo zdrowia a nerwicę zacznij

ignorować i ona Ciebie tak potraktuje

 

dobry , bardzo dobry sposób!!!

jak ja bedziesz olewać to sie odczepi:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×