Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

elo,

i gdy nie ma zadnego innego towarzystwa TO CHYBA WIADOMO JAK SIE CZUJE :

Wyobraź sobie, że co niektórzy całkiem dobrze się wtedy czują. Co prawda nie jest ich wielu, ale istnieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniższe barowe filozofie i mondrości powstały na trzeźwo,zawierają elementy malkontentyzmu,wrażliwym na psełdo mondrości itp zalecam przestanie czytania w tej linijce :pirate:

 

 

Samotność....całkiem ciekawe zagadnienie,tak wiele rodzai, w tłumie,wśród znajomych, w związku,całkowita izolacja od ludzi,samo pojęcie "samotność" jest raczej ciężkie do realizacji - kontakt z 2 człowiekiem jest cały czas,zwłaszcza w epoce internetu,pogadać zawsze można,ale to jednak zwykle nie wystarczy,więc co,na żywo?

I w tym przypadku co rusz ludzie ględzą,że nie czują więzi,zrozumienia,czują się inni i wyalienowani...i znów dupa z tego.

Jeszcze inaczej w związkach,niby się rozumieją,niby wszystko git,ale któraś ze stron po jakimś czasie traktuje to rutynowo,zatapia się w pracę,hobby,imprezy,cholera wie co jeszcze...znów pojęcie "samotności".

Moje pytanie,jak owo poczucie spacyfikować? Bliskość fizyczna,więź emocjonalna,czy po prostu sama bytność obok?

Może wszystkie trzy,w zależności od rodzaju relacji?

 

Sam nie wiem tak w zasadzie,może czasem wręcz wydawać się to niemożliwym do "spacyfikowania" w zależności od osobowości,zawiłości odczuć,potrzeb itd....

 

W moim przypadku,cóż różnie to bywało - cofając się 9 lat wstecz,o tak od 9-12 roku życia miałem "zaufanych" (jak to za szczenięcych lat się uważało) kumpli,oczywiście wtedy nawet nie wiedziałem co to samotność,tak czy siak - jeśli chodzi o więzi międzyludzkie najlepszy chyba okres życia.

Potem już im dalej w las,tym gorzej,albo neutralnie.

Gimbaza i ostatnia klasa podstawówki - zmiana środowiska,ludzie ze wsi,całkowicie inny światopogląd,podejście do wszystkiego,nienawidziłem bandy łomów z którymi chodziłem wtedy przez te 4 lata do szkoły,z 2 - 3 kumplami jakoś się kontakt utrzymywało,potem "zdechło".

Z ulgą poszedłem do LO,tam było trochę lepiej - mało wieśniactwa i buractwa,ludzie byli w porządku,dało się dogadać,jednak wszystko znajomości powierzchowne,utrzymywane tylko w szkole,szło znieść,jednak już wtedy,w wieku 16 lat zaczęło się pojawiać u mnie poczucie alienacji,niedopasowania itd.

Po przerwaniu LO, w wieku 18 lat,wszystkie te znajomości z LO w ciągu roku się sypły do cna - jednak tu z mojej inicjatywy,wtedy to problemy depresyjne się nasiliły szczególnie,zacząłem się totalnie izolować i odcinać,nie ufać,jedyne co to szwendałem się po sieci,"zatapiając" się w świat przedstawiony,dzień po dniu.

Na dzień dzisiejszy to wygląda jak widać - prawie że całkowita izolatka i osranie świata realnego (tyle co muszę),brak ufności wobec innych,resztki "życia towarzyskiego" zdechły na rzecz internetu.

 

To tak w skrócie "moja historia",powtarzana miliard razy....

 

Jeżeli chodzi o obecne podejście do zagadnienia - Irytują mnie potrzeby kontaktu z innymi,po prostu,to tylko przeszkoda w trybie życia w który popadłem,zastałem się w nim - Nie,to nie wina starych,dawnych kolegów czy czegokolwiek - moja własna,tak jak i tkwienie w tym.

Samotność z wyboru nie jest czymś złym,każdy potrzebuje czasem chwili dla siebie,złem jest izolacja,nieufność,zamykanie się we własnym ściśle budowanym murze uprzedzeń,urojeń i innych rzeczy które sobie człowiek niejednokrotnie do łba usra.

Jak to widzę w przyszłości? Nie wiem,raczej jeśli sam się nie zmienię,nie dojrzeje do tego by dążyć do zmian - będzie tak jak jest,wahanie się między izolacją,a potrzebą kontaktu z ludźmi,zmienienia siebie.

Nie ma co ukrywać, bezczynność = wielkie g*wno.

 

Zaś sama samotność...kiedyś tego bardziej się bałem,teraz częściowo ten lęk zmalał,samotność,nie - raczej izolacja stała się integralną częścią życia,w jakimś tam stopniu można się zaadaptować,ale nigdy w 100% się tego nie zaakceptuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, mój typ osobowości wg mbti to jeden z tych najbardziej aspołecznych ^^

 

To ja, ale są też introwertycy jak najbardziej społeczni ^^

Podział nie ogranicza się jedynie do ekstrawertyk - introwertyk - to raz, dwa - sam podział też nie jest wymierny, bo to różnice determinują osobowość a nie podobieństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, mam ^^ mało, ale to dlatego, żem wybredna trochę, ale mam.

 

Dla odmiany tych z uczelni nie utrzymuję w ogóle :mrgreen:

 

Tak w ogóle ostatnio się zastanawiam nad tym co Kiya, w szczególności jak rozmawiać z ludźmi, których się słabo zna, żeby to rozwinąć -.-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, myślę, że jednak mam, bo nie potrafię sobie poradzić z poczuciem winy związanym z tym, że jednocześnie chce być sama i jednocześnie fajnie byłoby się zobaczyć raz na ten ruski rok nawet, ale nie chcę przeszkadzać :?

 

Poza tym, kłania się problem od Kiya ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, łatwiej jest wyrazić pewne rzeczy poprzez pisanie, bo gdy rozmawią się z kimś twarzą w twarz to jest cięzej porozmawiać o tym o czym by się chciało. Nie wiem czy mnie rozumiesz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×