Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

rotten soul, Też racja.

Choć mój "świat" jest dosyć hermetyczny i zamknięty,raczej niewielu ludzi bliżej dopuszczam,w większości jest to spławienie,czy mówię o sobie powierzchownie/płytko,nie zagłębiając się w szczegóły,których przeciętny normals i tak nie ogarnie/nie będzie chciał zrozumieć - szkoda fatygi i czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett,

 

ciężko zrezygnować mi ze szkoły :P

No tak. Musisz się przemęczyć. Innej rady nie ma. Ty chyba jesteś bardzo młoda, bo coś mi się kojarzy w głowie? Jeszcze nastolatka chyba, co?

 

ja też, ale nie mam ani tego, ani tego.

Też jestem w tym klubie.

 

 

Kurde poważnie tak jest? Nie wyolbrzymiasz?

 

Co jest tego przyczyną? Jak myślisz? I dlaczego o sobie nie przypominasz? Nieśmiała jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta, niedługo mam nieprzyjemność obchodzić swoją słit osiemnastkę. Chociaż "obchodzić" to zbyt duże słowo, bo co można zrobić samej.

Nie wyolbrzymiam, zawsze tak było. Nie lubiłam trzymać się z dziewczynami, bo dziewczyny to wredne i fałszywe jędze, nie interesowałam się nigdy makijażem, nie przeżywałam swojego pierwszego stanika, nie nosiłam sukienek, wolałam bawić się samochodzikami, nie chodziłam na zajęcia tańca czy śpiewu (brak umiejętności, brak koleżanek, potworne lęki przed występowaniem i pokazywaniem się przed kimkolwiek), nie plotkowałam o nowych związkach w podstawówce, umiem matmę (a przecież to takie męskie!) i inne takie. No i tak ciągnie się do dziś, ja nadal wolę samochodziki od rozmów o butach i nadal nie umiem się malować, więc z tego powodu nie zasługuję na miano dziewczyny. Nie wiem, jakieś takie puste przeświadczenie panuje w obecnych czasach, że jeśli się uczę, nie maluję, nie stroję, to nie jestem dziewczyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak to się przejawia - ot idiotycznie, jak coś uzgadniają np. w kwestii prezentów dla chłopców, ja nie jestem angażowana, gdy np. nauczyciele dziękują za coś dziewczynom, to dziękują każdej z imienia, a ja zawsze jestem pomijana, jak są zajęcia tylko dla dziewczyn, to zawsze tylko ja o tym nie wiem, bo "informacja nie doszła", choć "przecież wszystkim dziewczynom mówiono", jak zbliża się dzień kobiet to mówi się zawsze "och, ale macie fajnie, tylko 7 dziewczyn do obdarowania [tu długa pauza], a nie, jeszcze Vett", jak robią zdjęcia grupowe dziewczynom, to nikt mnie nie woła i inne tego typu pierdoły. Na każdym kroku ktoś próbuje podkreślić, że to tej płci nie należę :lol: I nie denerwowałoby mnie to, gdyby nie było tak nagminnie i perfidnie powtarzane.

A co jest przyczyną tej alienacji przez anuczycieli? Nie mozesz zmienić szkoły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja szkoła to jedna wielka porażka, ale nie mogę jej zmienić, bo mamy tylko jedną. Szczerze mówiąc to nieliczenie się z moją płcią to pryszcz w porównaniu do agresji słownej jednej z nauczycielek... Ale to wszystko się zbiera w jedną kupę gnoju-obelg, którą muszę ze sobą targać :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett,

Ta, niedługo mam nieprzyjemność obchodzić swoją słit osiemnastkę. Chociaż "obchodzić" to zbyt duże słowo, bo co można zrobić samej.

Nie wszyscy obchodzą, ewentualnie robią to w mega kameralnym rodzinnym gronie. Ja miałem taką. Wyglądało jak zwykłe urodziny i nie było na nich żadnych kolegów czy koleżanek, mimo, że ich miałem. Nie interesowało mnie bycie w centrum uwagi i obnoszenie się z tym, że mam wreszcie 18 lat. Było chyba 5 osób razem ze mną, albo cztery już nie kojarzę dobrze.

 

Nie lubiłam trzymać się z dziewczynami, bo dziewczyny to wredne i fałszywe jędze,

Nie uogólniaj. Wiesz, że to gruuuba przesada. Ty też jesteś wredną jedzą?

 

No i tak ciągnie się do dziś, ja nadal wolę samochodziki od rozmów o butach i nadal nie umiem się malować, więc z tego powodu nie zasługuję na miano dziewczyny

No, ale sama się też nie czujesz dziewczęco, czy tylko chodzi o to jak jesteś postrzegana przez innych. Chłopaki się za Tobą nie oglądają?

 

Nie wiem, jakieś takie puste przeświadczenie panuje w obecnych czasach, że jeśli się uczę, nie maluję, nie stroję, to nie jestem dziewczyną.

Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że takie coś panuje. Nie zauważyłem. Co to dziewczyny się nie uczą? Nie rozumiem. I nie każdy się maluje, bo nie każda musi. Ja tam lubię jak chodzą naturalnie, bez niego, ewentualnie z delikatnym i nie widzę, żeby jakoś ich kobiecość na tym ucierpiała.

Wrzucałaś tu może swoją fotkę? Ciekawy jestem, czy wziąłbym Cię za dziewczynę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy obchodzą, ewentualnie robią to w mega kameralnym rodzinnym gronie. Ja miałem taką. Wyglądało jak zwykłe urodziny i nie było na nich żadnych kolegów czy koleżanek, mimo, że ich miałem. Nie interesowało mnie bycie w centrum uwagi i obnoszenie się z tym, że mam wreszcie 18 lat. Było chyba 5 osób razem ze mną, albo cztery już nie kojarzę dobrze.

U mnie urodzin nie obchodzi się wcale. I nie jest tak, że w kółko narzekam z tego powodu, tylko to kolejny element mojej alienacji. Bo wszyscy obchodzą, będą wspólnie chlać i inne takie (no co, robią już kalendarium w mojej klasie :P ).

Nie uogólniaj. Wiesz, że to gruuuba przesada. Ty też jesteś wredną jedzą?

Wiem, że to gruba przesada, ale w tych słowach opisałam skrótem myślowym jak mnie traktowały przez całe dzieciństwo, przez co się do nich zraziłam.

I tak, jestem wredna, wszyscy mi to mówią :P

No, ale sama się też nie czujesz dziewczęco, czy tylko chodzi o to jak jesteś postrzegana przez innych. Chłopaki się za Tobą nie oglądają?

Oglądają? Śmieszne, no jasne, że nie! *pomimo mojej wiecznej ironii, teraz jestem całkowicie poważna*. Nie wiem czy któremuś z tego całego stada w ogóle przyszło na myśl, że mogłabym być obiektem erotycznym czy dobrym materiałem na dziewczynę, czy jak to tam się mówi.

Czuję się dziewczyną - raz mniej, raz bardziej, ale nie mam potrzeby afiszowania się tym poprzez zakładanie kusych sukienek, malowaniem się, chodzeniem z odkrytymi cyckami itp.

Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że takie coś panuje. Nie zauważyłem. Co to dziewczyny się nie uczą? Nie rozumiem. I nie każdy się maluje, bo nie każda musi. Ja tam lubię jak chodzą naturalnie, bez niego, ewentualnie z delikatnym i nie widzę, żeby jakoś ich kobiecość na tym ucierpiała.

Jestem na matfizie i ogólna opinia krąży po matfizach (przynajmniej w moim otoczeniu, czyli mój rocznik rocznik +/- 2 lata), że jeśli jakaś tu się uczy, to jest brzydką i niedziewczęcą kujonicą, co się w sumie zgadza. A kujonica na matfizie ≠ dziewczyna. To tak jak z tymi żartami o dziewczynach na polibudzie, że niby ich nie ma, a jak są, to wszyscy się na nią rzucają

Jestem brzydka i makijaż bardzo by mi się przydał, ale to inna sprawa. Nie mam siły żyć, a co dopiero upiększać się na siłę i spędzać pół godziny przed lustrem, gdy nie mam siły wstać z łóżka. A jeszcze gapić się w swoje odbicie...

Kiedyś były tu moje zdjęcia, ale je wszystkie pokasowałam. Teraz wolę pozostawać anonimowa, nawet imienia swojego nie podaję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett,

Bo wszyscy obchodzą, będą wspólnie chlać i inne takie (no co, robią już kalendarium w mojej klasie

Skoro tego chcesz to nie możesz się jakoś wkręcić na taką imprezkę? Nikt Cie nie zapraszał?

 

I tak, jestem wredna, wszyscy mi to mówią :P

To żart czy prawda? Bo jeśli prawda to jakieś powody musisz im dawać, że tak mówią.

 

Oglądają? Śmieszne, no jasne, że nie! *pomimo mojej wiecznej ironii, teraz jestem całkowicie poważna*. Nie wiem czy któremuś z tego całego stada w ogóle przyszło na myśl, że mogłabym być obiektem erotycznym czy dobrym materiałem na dziewczynę, czy jak to tam się mówi.

To nie wiem jak skomentować, bo nie wiem jak wyglądasz i nie jestem pewien jaka jest rzeczywista sytuacja tzn. czy faktycznie jesteś aż taka nieatrakcyjna i nie masz żadnych mocnych stron, czy sama o sobie masz tak fatalne zdanie i w jakiś sposób dystansujesz potencjalnych zainteresowanych. Jednakże to tylko moje domniemania, bo Cie nie widziałem.

Jestem na matfizie i ogólna opinia krąży po matfizach (przynajmniej w moim otoczeniu, czyli mój rocznik rocznik +/- 2 lata), że jeśli jakaś tu się uczy, to jest brzydką i niedziewczęcą kujonicą, co się w sumie zgadza. A kujonica na matfizie ≠ dziewczyna. To tak jak z tymi żartami o dziewczynach na polibudzie, że niby ich nie ma, a jak są, to wszyscy się na nią rzucają

Stereotypy, nic więcej. Może jakieś ziarno prawdy jest, ale to jak w każdym.

Jesteś kujonicą? Masz się za taką?

 

Jestem brzydka i makijaż bardzo by mi się przydał, ale to inna sprawa.

Więc chyba jednak powinnaś się przemóc b go zrobić.

 

Nie mam siły żyć, a co dopiero upiększać się na siłę i spędzać pół godziny przed lustrem, gdy nie mam siły wstać z łóżka

Jednak masz bo zaiwaniasz 5 razy w tygodniu do tej szkoły, nie? Może warto jednak zmienić coś w wyglądzie, ubiorze. Ja ostatnio sam to zrobiłem i nie żałuję. Poczułem się trochę pewniej i atrakcyjniej przez to.

 

Kiedyś były tu moje zdjęcia, ale je wszystkie pokasowałam.

Jak chcesz szczerej i bezwzględnej oceny wyglądu to mi prześlij na PW.

 

Teraz wolę pozostawać anonimowa, nawet imienia swojego nie podaję

Rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro tego chcesz to nie możesz się jakoś wkręcić na taką imprezkę? Nikt Cie nie zapraszał?

Nie. Często i gęsto dowiaduję się o nich po fakcie, gdy chwalą się fotami na fejsie. Jest jedno stałe grono, które imprezuje.

To żart czy prawda? Bo jeśli prawda to jakieś powody musisz im dawać, że tak mówią.

żart.

 

Jestem kujonicą, co gorsza - tą z typu "zarywa noce nad książkami, a nic nie umie" :P Ale skoro nigdy nikt mnie nie lubił, a rodzice wymagali wiele, to jedyne co w życiu miałam to nauka.

I nie będę się malować. Nie chcę, nie umiem i szkoda mi kasy. Poza tym to takie niepraktyczne, gdy się wyje, wszystko się rozmazuje i w ogóle.

 

Jednak masz bo zaiwaniasz 5 razy w tygodniu do tej szkoły, nie? Może warto jednak zmienić coś w wyglądzie, ubiorze. Ja ostatnio sam to zrobiłem i nie żałuję. Poczułem się trochę pewniej i atrakcyjniej przez to.

Jeeeej, jak ja uwielbiam ten tekst powtarzany do mnie w kółko jak manta od wszystkich wokół. Czy ja mam jakiś wybór? Nie. Mieszkam z rodzicami, którzy wywlekliby mnie w pidżamie do szkoły, gdybym się upierała, że chcę zostać. I praktycznie tak jest cały czas, tyle że ubieram jakiś wyjściowy ciuch. Nie zliczę ile razy byłam opierdzielana, że się nie ruszam, że nadal leżę w łóżku, choć już powinnam wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett,

No to klops, mi się skończyły pomysły i "dobre" rady.

 

Jestem kujonicą, co gorsza - tą z typu "zarywa noce nad książkami, a nic nie umie"

To po co zarywasz, skoro i tak nic nie umiesz? Nie lepiej porobić ściągi, albo uczyć się tylko wtedy gdy ma się nóż na gardle? Ja tak robiłem całe liceum.

 

Jednak masz bo zaiwaniasz 5 razy w tygodniu do tej szkoły, nie?

O to mi chodziło, że umiesz się zmusić do tego, więc do innych czynności wymagających mniej wysiłku i nakładu czasu też, jak na przykład robienie makijażu, ale skoro nie chcesz tego zrobić, to Cię nie przekonam za nic.

 

Nie zliczę ile razy byłam opierdzielana

Też bym nie zliczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest stan ducha taki chory głupi i wszystko mówi że nielogiczny, myślisz "tak już zostanie oni są ale tak daleko" , wytrenowany bo lepiej już zostać z boku mniej boli, posypało się na samym początku więc i tak masz ch***wy pozycje nie dogonisz reszty ale starasz się mimo to być na 120%, a później wyuczone i natrętnie powtarzane w każdej sytuacji "odrzucenie". Spedziłem fajny wieczór z osobą "zdrową" ale kusi żeby znaleść powód do odrzucenia, to jest walka nonstop nie da rady żeby sobie dać spokój trzeba sie raczej z tym pogodzić:]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam ze szkolą to przechowalnia społeczniaków. Ja nigdy nie umiałam sie dostosować do zasad i szkoly i uczniow, wiedzialam ze nie mogę tam liczyć na nikogo, bo po prostu mialabym przydomek szkolnej wariatki. Opuściłam trzecia liceum i teraz powtarzam w trybie indywidualnym w szkole, jak jest przerwa, to szybko wychodze ze szkoly momentalnie. Nie umiem znieść obecności i nagromadzenia tych ludzi, czuje sie przytłoczona i wtedy zaczynam sie denerwować na potęgę. Szkola to wielka masówka i nikt sie nie liczy z czyimiś wadami i potrzebami.

 

mnie nauczyciele zawsze źle traktowali, bo czesto opuszczałam lekcje, nie mieli pojęcia z jakiego powodu, a i tak traktowali jak gnój. nic nie zrobimy to sie nie zmieni, szkoda ze dla na takie przykre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do szkoły średniej byłem zdecydowanie przeciwny ściąganiu, uważałem to za żałosne, a osoby, które ściągają za nieuków. Na studiach z jednej strony też trochę uważam, że ściąganie jest żałosne, a z drugiej strony zazdroszczę osobą, które ściągają i sam bym czasem chciał, ale sumienie i moja powolność działania to uniemożliwiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na studiach przed egzaminem pisemnym był festiwal ściąg na ksero, nikomu się nie chciało pisać więc ludzie kserowali gotowe... a ja uważam, że pisanie sciąg samemu jest jedną z lepszych form uczenia się, trzeba przeczytać, zdecydować jakie informacje są najistotniejsze i przepisać je utrwalając tym samym wiadomości. Mi się od pisania sciąg drobnym maczkiem wzrok popsuł, opatrzność mnie ukarała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żałosne jest to, że moja koleżanka z liceum, która była najlepsza w klasie i zawsze do wszystkiego się przykładała, siedzi na ochronie w systemie 24-godzinnym zarabiając minimalną pensję. Opłaciła się nauka i uczciwość, nie?

Ciekawy jestem czy będziecie mieli podobne podejście za 10 lat. Może i tak jeśli znajdziecie dobrą dla Was pracę, która będzie uwieńczeniem Waszej pracy w szkole i na studiach. Tego Wam życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam ściągania za coś złego - nie ukrywajmy,wiele wiedzy w szkołach,studiach jest po prostu później - bezużyteczna,albo może służyć jako ciekawostki,na nic się to nie przydaje,jeśli komuś się chcę, i potrafi się wystarczająco dobrze zamaskować - niech ściąga :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam ściągania za coś złego - nie ukrywajmy,wiele wiedzy w szkołach,studiach jest po prostu później - bezużyteczna,albo może służyć jako ciekawostki,na nic się to nie przydaje,jeśli komuś się chcę, i potrafi się wystarczająco dobrze zamaskować - niech ściąga :mrgreen:

 

Tez tak uważam, wszystkiego to się można uczyć jak sie w teleturniejach widzi swoją przyszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jednak trochę drażni jak na studiach ktoś ściąga i tak dostaje stypendium, zamiast kogoś kto się uczy. No ściągać żeby zaliczyć w sumie też się nie powinno, ale to już raczej inna działka, chyba że ktoś np. studiuję medycynę czy rozbrajanie bomb (o ile to się studiuje ;) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×