Depresja? Czy po prostu wszystko jest do d..y?

Mam pytanie jak rozróżnić, czy ma się depresję czy naprawdę wszystko jest do d..py?

Mam nadzieje, że rozumiecie moje pytanie.

Najczęściej jest gorzej niż do dupy, stan do dupy jak dla mnie jest dość neutralny, prawdziwa depresja jest wtedy gdy poczucie bezsensu istnienia jest tak silne, sprawia ci tak silny ból psychiczny, że chciałbyś zupełnie anonimowo niezauważenie wymazać swoją egzystencję.

Podobnie jak Reiben, tylko ja to widzę jako również wycofywanie się ze wszelakich interakcji i brak siły na jakąkolwiek aktywność.

"Do dupy" to nawet całkiem spoko nastrój.

Po części się zgadza, od 7 lat nie mogę się poskladać żeby znaleźć pracę...

Nie wiem jak się do tego zmusić, chcialbym aby mi sie chcialo...

może np. jakbyś mieszkał sam i byś musiał sam opłacić czynsz..to byś musiał iść do pracy

A tak w ogóle jak wychodzisz z domu, spotykasz się ze znajomymi i stać Cię na uśmiech to depresji nie masz.

Mieć wszystko w d..to piekny stan

kryteria dsm IV

Adela,

Mieć wszystko w [b]d[/b]..to piekny stan 

Ale jak jest do dupy to już pięknie nie jest.

Są depresje o różnym stopniu nasilenia, a nie ma tak, że jak umiem się uśmiechnąć to jej nie mam, albo że prawdziwa depresja to wygląda tak i tak. Ludzie co Wy piszecie?

Tak. Stać mnie na uśmiech. Czasami.

Czy to wyklucza możliwość depresji?

czasami tzn. raz w tygodniu hmm to mało. Codziennie jest zdrowo - taka norma ;-)

Wkurza mnie, że w tym świecie nic nie wiadomo i nic nie jest pewne. Nawet nie wiadomo kto ma depresję, a kto nie ma.

A może depresja nie istnieje?

Wkurza mnie, że w tym świecie nic nie wiadomo i nic nie jest pewne. Nawet nie wiadomo kto ma depresję, a kto nie ma.

A może depresja nie istnieje?

A wszystko jest własnym wyobrażeniem w głowie jakże ładnie nazwanym?

Dodam, że trochę przeszedlem.

Choroba, padaczka skroniowa, teraz OCD, wczesniej wiekszy hardcore (mordercze mysli, fiksacja, obsesje itp- efekt jakiegoś zapalenia opon mózgowych - na 99,99% borelioza - dluuuuugo leczona) - kompletnie rozwalona czapa.

I nie wiem czy sie rozleniwilem czy wszystko jest do dupy czy to depresja.

Moze wszystkiego po trochu.

Jesteśmy symulacją w rękach jakiegoś zielonego czułkozjeba, nas tak naprawdę nie ma ;o

do dupy chodziło mi o to aby się nie przejmować.

Prosimy nie dołować ani nie wkurzać forumowiczów i tak już cierpiących. Szanujmy wypowiedzi i odnośmy się czule

-- 09 lis 2013, 23:47 --

widzę już co u poniektórych uśmiech

anonim1985, Mało prawdopodone żeby obiektywnie wszystko było "do dupy". Może zamiast topić się w tych myślach zapytaj się lekarza jakie są szanse wyleczenia i co możesz zrobić żeby je zwiększyć.

vifi,

zapytaj się lekarza jakie są szanse wyleczenia

Ciekawe skąd on ma to wiedzieć.

Jackowski by wiedział...

Ciekawe skąd on ma to wiedzieć

No dobra może to nie była moja najlepsza rada .