Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Kiya, dokładnie przy cwaniaku to człowiek się czuje jeszcze gorzej. Jasne musi zapewniać bezpieczeństwo i być zdecydowany ale nie znoszę niecierpliwości, nacisku bo od razu biorę nogi za pas. Pewność siebie też nie jest pożądaną cechą ale nie moze też być odwrotnie bo to sie nie da na dłuzszą metę. Umiar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, w sumie nikt, ale która dziewczyna obecnie lubi sobie "posiedzieć", poleżeć z chłopakiem w domu? :)

Większość lubi się zabawić, ma swoje grono znajomych, spotykają się ze sobą, chodzę na clubbing, itp. :roll:

jest ich bardzo dużo, tylko trzeba szukać właśnie gdzieś indziej niż w klubie ;)

 

edit: ja przez to moje siedzenie/leżenie w domu po jakimś czasie mam wrażenie, że jestem zbyt nudna, żeby ktoś chciał ze mną być..

szukać złotego środka? >_<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotyk, pytanie zatem gdzie :>

 

Chyba że sprawdził się ten mit że "normalni i fajni" goście dawno temu zajęci.

 

O! pytanie do pań,kto to jest "normalny" facet :?:

 

Tak tylko pytam z ciekawości,ja i tak zmierzam drogą zgryźliwego ciula i wiecznego kawalera :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, wedle mojego skromnego zdania normalny facet to taki który nie traktuje kobiet przedmiotowo i myśli o czymś stałym to nie choroba tylko kwestia podejścia do życia o swoistej dojrzałości. To tylko moja definicja i nie każdy musi się z nią zgadzać:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, wedle mojego skromnego zdania normalny facet to taki który nie traktuje kobiet przedmiotowo i myśli o czymś stałym to nie choroba tylko kwestia podejścia do życia o swoistej dojrzałości. To tylko moja definicja i nie każdy musi się z nią zgadzać:-)

Coś w ten deseń. Kilka moich ostatnich bliższych relacji z płcią przeciwną (niekoniecznie związków, liczę też przyjaźnie, czy raczej - potencjalne przyjaźnie) zakończyła się właśnie w taki sposób, że absolutnie o owych dżentelmenach nie myślę jako o "normalnych".

 

Z drugiej strony - jeśli relacja się rozpada, to przynajmniej jedna strona zwykle jest winna. Nie ma raczej na świecie zbyt wielu osób, które są w takim razie "normalne" - chyba jedynie ci, którzy nie mieli żadnego doświadczenia do tej pory i nie zdążyli nikogo skrzywdzić.

 

-- 30 paź 2013, 13:00 --

 

edit: ja przez to moje siedzenie/leżenie w domu po jakimś czasie mam wrażenie, że jestem zbyt nudna, żeby ktoś chciał ze mną być..

Mam to samo. Potem gdy z kimś się spotykam, to nie mamy o czym rozmawiać... Nie wiem co na to poradzić, zmuszanie się do bycia "na bieżąco" tylko po to, żeby może kiedyś coś z tego przydało się w rozmowie z jakimś obcym człowiekiem absolutnie mi się nie sprawdza == Spędzanie czasu z drugim nołlajfem wcale nie jest lepsze, bo nuda jest podwójna :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edit: ja przez to moje siedzenie/leżenie w domu po jakimś czasie mam wrażenie, że jestem zbyt nudna, żeby ktoś chciał ze mną być..

Bzdura, ideał kobiety! :D Jesteś spod Warszawy, masz mniej niż 26 lat, jesteś blondynką poniżej 175 cm, lubisz seks i horrory? :D

 

Spędzanie czasu z drugim nołlajfem wcale nie jest lepsze, bo nuda jest podwójna :?

W dzisiejszych czasach naprawdę ciężko mi uwierzyć że ktoś może się nudzić. Tyle rzeczy do obejrzenia/przeczytania/dowiedzenia się... Ja czasem oglądam 1 odcinek South Parku przez 4 godziny bo pada w nim jakieś hasło, jakaś osoba której nie kojarzę, więc wskakuję na wikipedię, żeby się dowiedzieć, tam znajduję coś jeszcze ciekawszego w odnośnikach od tej osoby... I tak od oglądania odcinka z Tomem Cruise'm wylądowałem kiedyś na stronie objaśniającej zasady i historię scjentologii.

 

Tak więc totalnie się nie zgadzam, życie z nołlajfem może być zajebiście ciekawe, bo co ci "normalna" osoba zapewni, komentarz o Smoleńsku? Wypowiedź o ostatnim "Tańcu z Gwiazdami"..? Może relację z jakże pasjonującego meczu piłki nożnej?..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

edit: ja przez to moje siedzenie/leżenie w domu po jakimś czasie mam wrażenie, że jestem zbyt nudna, żeby ktoś chciał ze mną być..

Mam to samo. Potem gdy z kimś się spotykam, to nie mamy o czym rozmawiać... Nie wiem co na to poradzić, zmuszanie się do bycia "na bieżąco" tylko po to, żeby może kiedyś coś z tego przydało się w rozmowie z jakimś obcym człowiekiem absolutnie mi się nie sprawdza == Spędzanie czasu z drugim nołlajfem wcale nie jest lepsze, bo nuda jest podwójna :?

Zgadza się dlatego trzeba mieć hobby, pasję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotyk, pytanie zatem gdzie :>
hmm, podobnych do siebie szukaj tam, gdzie sam chętnie przebywasz ;)

 

Z drugiej strony - jeśli relacja się rozpada, to przynajmniej jedna strona zwykle jest winna. Nie ma raczej na świecie zbyt wielu osób, które są w takim razie "normalne" - chyba jedynie ci, którzy nie mieli żadnego doświadczenia do tej pory i nie zdążyli nikogo skrzywdzić.
zwykle winne są obie. każdy jest chyba w jakimś sensie 'nienormalny'. może to kwestia tego, żeby znaleźć osobę 'nienormalną' w tym samym kierunku, co my ;) a reszta to już faktycznie dojrzałość i zaufanie..

 

edit: ja przez to moje siedzenie/leżenie w domu po jakimś czasie mam wrażenie, że jestem zbyt nudna, żeby ktoś chciał ze mną być..

Mam to samo. Potem gdy z kimś się spotykam, to nie mamy o czym rozmawiać... Nie wiem co na to poradzić, zmuszanie się do bycia "na bieżąco" tylko po to, żeby może kiedyś coś z tego przydało się w rozmowie z jakimś obcym człowiekiem absolutnie mi się nie sprawdza == Spędzanie czasu z drugim nołlajfem wcale nie jest lepsze, bo nuda jest podwójna :?

jasne, że zmuszanie się jest bez sensu, ale na pewno jest coś, czym się interesujesz i co mogłoby być tematem do rozmowy nawet bez wychodzenia z domu.. ja miałam raczej na myśli to, że to mnie wydaje się, że jestem nudna, nawet jeśli druga osoba tak nie myśli (ale przez własną samoocenę sama zaczynam jej unikać/ popychać do spotykania się z innymi znajomymi, bo oni są bardziej interesujący, i w końcu i tak się sypie)

 

deader, niestety, nie jestem blondynką i nie zamierzam farbować włosów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotyk, Nigdzie nie bywam,zaprzedałem duszę komputerowi i swoim innym hobby.

Ale ja tam wiem że moja samotność wynika z moich czynów i wyborów,nie ludzie są złe tak do końca,tylko ja jestem mówiąc wprost zje*any jak coniektóre samoloty w starciu z sosną.

A może niska samoocena,pesymizm i znaczne ilości czasu w sieci nie są aż takie "zue" :lol:

 

Co do hobby,zgadzam się i polecam - warto mieć :>.

 

Co do bycia nudnym,niee jestem zbyt pojebany by nudnym być (we własnym mniemaniu),ale to zależy już od innych, jak mnie postrzegają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei w swoim poprzednim związku często szłam na kompromis, na wiele spraw patrzyłam z przymrużeniem oka, wiele rzeczy wybaczałam. Mówiłam sobie, że to nie jest takie ważne. Ważne, że się kochamy, że mamy siebie.

Np, że mój mąż nie umiał nic zrobić w domu. Że ja sama robiłam remonty, bo on od takich prac dostawał nerwicy. Myślałam. No ok. To nie jest takie ważne. W sumie lubię robić takie rzeczy. (Teraz sama nie wiem czy lubię. Trzeba było to zrobić i tyle, więc robiłam. )

Ale nosił mi zakupy, żebym nie musiała dźwigać.

Pamiętam jak leżałam w szpitalu będąc w ciąży, jedna z koleżanek pacjentek mówiła, że nie wyobraża sobie, żeby mężczyzna nie umiał nic zrobić w domu. Nie powiedziałam wtedy jej, że mój mąż nic nie umie, że ja sama skręcałam łóżeczko dla naszej córeczki, sama szykowałam jej kącik z wielkim brzuchem.

No i teraz nie wiem czy przypadkiem nie za wiele rzeczy mu wybaczałam i mówiłam, że to nie jest takie ważne.

Jak np byliśmy na wakacjach w Grecji, ja byłam w ciąży i dostałam silnych bóli. Mój mąż poszedł sobie na plażę i zostawił mnie samą. Też myślałam. To nie jest takie ważne. Czemu ma tracić słoneczny dzień i się denerwować. W sumie nic się nie stało.

 

Więc jak się zastanawiam na swoim ewentualnym przyszłym związkiem ( do którego niestety długa droga lub duży łut szczęścia) to zastanawiam się czy te wszystkie rzeczy rzeczywiście nie są takie ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do tego, że nie wiadomo o czym rozmawiać na pierwszym spotkaniu, to pamiętam, że ja z moim mężem na pierwsze spotkanie umówiliśmy się w parku i rozstaliśmy się po 10 minutach z myślą, że nigdy więcej. Jakoś doszło do kolejnego, tym razem w kinie i kolejnego i tak z czasem coraz więcej mieliśmy tych wspólnych tematów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotność to dobry moment na samorozwój :)

Chyba tylko dla w pełni zdrowych psychicznie, albo zadowolonych z siebie introwertyków. Ja całe życie jestem sam a chęci do tzw samorozwoju nie przejawiam żadnych mimo że czasu i sposobności aż nadto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×