Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czym jest miłość?jak to uczucie rozpoznać?


Rekomendowane odpowiedzi

Na pierwszy znak

Trudno serce okłamywać,

Bo mądrzejsze jest niż ty,

 

Trudno sercu się sprzeciwiać,

Gdy wyrywa się i drży.

 

Jeszcze nie wiesz, kto on taki,

Ten twój miły, ten twój ktoś,

 

A już miłość daje znaki,

Ze się w życiu stało coś.

 

Pierwszy znak, gdy serce drgnie,

Ledwo drgnie, a już się wie,

Ze to właśnie ten, tylko ten.

 

Drugi znak, to słodki lek,

Trzeci znak, piosenki dźwięk,

To się wplata w sen, zloty sen.

 

I tylko oczy zamglone pokaz,

Wtedy na pewno już wiem, ze kochasz.

 

Na pierwszy znak, gdy serce drgnie,

Ledwo drgnie, a już się wie,

Ze to właśnie ten, tylko ten.

 

I tylko oczy zamglone pokaz,

Wtedy na pewno już wiem, ze kochasz.

 

Na pierwszy znak, gdy serce drgnie,

Ledwo drgnie, a już się wie,

Ze to właśnie ten, tylko ten.

 

Julian Tuwim

 

 

 

Dawno się już tak nie czułem bo od 3 lat jestem sam, cóż hormony i typówa. Jak była praca, szkoła, normalne życie to były też i miłości, teraz tylko nerwy i deprecha. Więc, jak z tego wyjdę to nie uwierzę, choć bym chciał, bo już wiem że w życiu na pierwszym miejscu nie jest człowiek, a wygląd, praca i duzy dom. Jak to jest miłość, więc? To tylko słowo.

 

Prawdziwie kocha kundel, bo nigdy cię nie zostawi, zawsze będzie przy tobie, nawet na żebrach, nawet na dnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc, jak z tego wyjdę to nie uwierzę, choć bym chciał, bo już wiem że w życiu na pierwszym miejscu nie jest człowiek, a wygląd, praca i duzy dom. Jak to jest miłość, więc? To tylko słowo.

 

Prawdziwie kocha kundel, bo nigdy cię nie zostawi, zawsze będzie przy tobie, nawet na żebrach, nawet na dnie.

A sam byłbyś w stanie aż tyle komuś ofiarować? Możesz wymagać od innych tylko tyle i sam jesteś w stanie dać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc, jak z tego wyjdę to nie uwierzę, choć bym chciał, bo już wiem że w życiu na pierwszym miejscu nie jest człowiek, a wygląd, praca i duzy dom. Jak to jest miłość, więc? To tylko słowo.

 

Prawdziwie kocha kundel, bo nigdy cię nie zostawi, zawsze będzie przy tobie, nawet na żebrach, nawet na dnie.

A sam byłbyś w stanie aż tyle komuś zaoferować? Możesz wymagać od innych tylko tyle i sam jesteś w stanie dać.

 

Tak, był bym wstanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny86, oni se mogą cytowac święte frazy i aforyzmy,a to wszystko nierealne.

raz: kobieta musi Ci sie spodoba fizycznie (i vice versa)

dwa spotykacie sie- poznajecie

trzy- odkrywasz ze lubisz ja bardziej niz inne

cztery sprawdzasz czy z jej wadami mozesz wytrzymac

piec budujesz milosc tzn budujecie

zamieszkacie razem

potem slub moze

i dziecko

jesli po slubie kobieta zamieni sie w babe, albo kobre, albo sie zapusci (i vice versa ) przeprowadzacie powazna rozmowe

jak to nic nie da- to rozwód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, faktycznie w teraźniejszosci jest tyle aspektow które robią różnice że to wszystko bardziej przypomina strategie wojenną. Pokazywanie się jako bogatego przystojnego faceta który nawet może mieć mózg wielkości orzecha działa więcej niż inne argumenty w tym nie aż tak wiele różnimy się od zwierząt mamy tą. samą. chemię hormony i rygorystyczne szukanie najlepszej partii ta różnica właściwie ogranicza się em tego że my ludzie umiemy to nazwać:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc, jak z tego wyjdę to nie uwierzę, choć bym chciał, bo już wiem że w życiu na pierwszym miejscu nie jest człowiek, a wygląd, praca i duzy dom. Jak to jest miłość, więc? To tylko słowo.

 

Prawdziwie kocha kundel, bo nigdy cię nie zostawi, zawsze będzie przy tobie, nawet na żebrach, nawet na dnie.

 

Wydaje ci się. Wiem, ze wygląd ma znaczenie dla ludzi i dla mnie też, a jednak, jak byłam naprawdę zakochana, to w tej drugiej osobie żadna z wymienionych przez Ciebie spraw się nie liczyla, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu. Nawet ten głupi wygląd... niestety, druga strona nie była zainteresowana. Zdarza się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, faktycznie w teraźniejszosci jest tyle aspektow które robią różnice że to wszystko bardziej przypomina strategie wojenną. Pokazywanie się jako bogatego przystojnego faceta który nawet może mieć mózg wielkości orzecha działa więcej niż inne argumenty w tym nie aż tak wiele różnimy się od zwierząt mamy tą. samą. chemię hormony i rygorystyczne szukanie najlepszej partii ta różnica właściwie ogranicza się em tego że my ludzie umiemy to nazwać:)

 

 

Bzdury, właśnie mózg się najbardziej liczy i wygląd. Jak spotykałeś tylko takie dziewczyny, dla których liczy się kasa to współczuję, że znasz tyle dziwek. Zdobywanie kobiet to umiejętność, którą może nabyć każdy inteligentny facet i nie trzeba mieć do tego wcale wiele pieniędzy. Wiadomo nie można być żulem i nie mieć nawet na ubranie ale bez przesady. Dziewczyny można zdobywać ale z miłością będzie ciężko, raczej nierealne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, szczęście że te dziwki to już koniec a to co napisałem to tylko i wyłącznie moja. perspektywa na chwilę obecną nie mam nawet przyjacielskich kontaktów z dziewczynami więc albo jestem wspomnianym żulem albo coś robię nie tak że przyciągam tylko takie kobiety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie umiesz kochać siebie, nie jesteś w stanie pokochać drugiego człowieka.

Według mnie ten oklepany, trywialny tekst nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Co mam piernik do wiatraka? Ja związku nie widzę. Z lubieniem też tak niby jest? Ciekawe. Wygląda na to, że nikogo nie lubię, bo nie przepadam za swoją osobę. Rodziny też nie kocham, no bo siebie jakoś nigdy nie kochałem. Po za tym według mnie to tylko ludzie z osobowością narcystyczną kochają siebie (czyt. są w siebie bezkrytycznie zapatrzeni), bo reszta może się co najwyżej lubić no i musi (powinna) mieć za co, bo na zawołanie tego nie da się zrobić.

 

Odnośnie tematu to się nie wypowiem, bo o miłość rodzinną tutaj chyba nikt nie pyta, a ja innej nigdy nie zaznałem, więc nie mam co napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, ale to oznacza także że widzisz głównie swoje negatywy na randkach masz pokazać swój pozytywny charakter człowieka który umie wywołać uśmiech na twarzy kobiety oznacza to też że jesteś pewny siebie znam takie zagrania z autopsji i wiem że jak siebie nie zaakceptuje to o reszcie nie ma mowy dziewczyny zwracały mi na to uwagę a właściwy wniosek to jeśli Ty siebie nie zaakceptujesz to dziewczyny też tego nie zrobią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir, przyciągasz takie dziewczyny, które pasują do Twojego charakteru i do Twoich wyobrażeń. Już tłumaczę:

- charakter: pewne określone typy charakterów przyciągają inne typy. Często widzę jak laski narzekają, że zawsze przyciągają facetów, którzy okazują się draniami, inne przyciągają takich, którzy w kluczowych momentach pokazują słaby charakter i nudzą się tym dziewczynom. To działa na takiej zasadzie jak alkoholik i żona alkoholika. Ludzie dopełniają się w związkach odgrywając jakby role tylko sobie z tego nie zdają sprawy. Ludzie z zaburzeniami osobowości też często przyciągają inne konkretnie zaburzone osoby.

- wyobrażenia: Jeśli ktoś wierzy, że kobiety lecą na kasę to przyciąga takie, które na nią lecą i tworzy się samospełniająca się przepowiednia. Dzieje się tak dlatego, że wtedy podświadomie pociągają Cię cechy, które pokazują, że kobieta leci na kasę. Świadomie takiej nie chcesz i się przed tym bronisz i właśnie wtedy tym bardziej takie kobiety Ci się podobają i wiążesz się z nimi.

 

Człowiek z wysoką samooceną i zdrowym podejściem przyciąga osoby niezaburzone i pasujące do dobrych wyobrażeń. Wtedy może powstać miłość. Wg mnie tylko wtedy. Najpierw trzeba nauczyć się być szczęśliwym z samym sobą i wtedy można dzielić się tym szczęściem z kimś. I jeśli druga strona postępuje tak samo to jest dobry związek, który sie nie rozpada i miłość.

 

To jest też odpowiedź do rotten soul, który nie widzi tu związku ale jak patrzę na niebo i nie widzę na nim księżyca to nie znaczy, że go tam nie ma.

 

I nie - osoby z osobowością narcystyczną mają niską samoocenę. Dobra samoocena to zdrowa samoocena - wysoka ale wtedy właśnie nie wywyższająca się nad innych. Asertywna, znająca swoje wady i zalety, mająca swoje cele, nie zwracająca uwagi na opinię społeczeństwa, mająca własne zdanie i nie bojąca się go powiedzieć. Człowiek z wysoką samoocenę ma inną mowę ciała niż człowiek z niską samooceną dzięki czemu tacy ludzie w związkach mogą się przyciągnąć. Można kontrolować mowę ciała ale to zabiera mnóstwo energii i na dłuższą metę tak się nie da.

 

"reszta może się co najwyżej lubić no i musi (powinna) mieć za co, bo na zawołanie tego nie da się zrobić."

 

Zawsze jest za co. Jeśli ktoś jest śmieciem to właśnie na skutek niskiej samooceny, przez którą zmarnował swój potencjał. Gdyby przykładowo Ronaldo myślał, że jest śmieciem to nie nauczyłby się dobrze grać w piłkę i może grałby w 4 lidze portugalskiej. Jeśli ktoś przecenia swoje możliwości i mówi "jestem zajebisty" i się nie rozwija to znaczy, że taka osoba ma zaburzone podstawy samooceny takie jak celowe działanie i samoakceptacja (bo nie akceptuje tego, że jednak nie jest taki zajebisty jaki obraz sobie tworzy żeby wyprzeć niską samoocenę).

 

Gdyby początkujący artysta miał niską samoocenę to nigdy by się nie rozwinął i nie został geniuszem. Czy to znaczy, że wcześniej powinien mieć niską bo obiektywnie był słaby? Nie, to znaczy, że wiedział jaki ma potencjał i go rozwinął. A pewnie będąc geniuszem dalej widzi niedociągnięcia i nei jest w pełni zadowolony z dzieła. Na tym polega wysoka samoocena i tym różni się od narcyzmu, wywyższania się ponad innych itd.

 

Żeby móc kogoś kochać to trzeba pokochać siebie. Dlaczego? To proste. Jeśli kochasz siebie to Twoją intencją wejścia w związek jest dawanie miłości, a nie posiadanie partnera dla siebie lub dlatego, że szukamy akceptacji czy może dlatego, że inni mają i głupio nie mieć bo przecież trzeba robić to co inni. Jeśli ktoś mówi "chcę mieć dziewczynę" to juz lingwistyka wskazuje na to, że ktoś taki nie jest zdolny do miłości tylko potrzebuję tej osoby dla siebie. Jeśli ktoś mówi, że chciałby od drugiej osoby akceptacji siebie takiego jakim jest to znaczy, że ta osoba sama siebie nie akceptuje i znów potrzebuje tego związku żeby spełnić jakiś swój cel. Jeśli taka osoba siebie nie akceptuje to znaczy też, że nie wierzy, że partner ją akceptuje i kocha. Może być tak, że jest wtedy zazdrosny, podejrzewa zdradę, kontroluje partnera. Może być tak, że czeka tylko aż partner ją zostawi bo jest taka beznadziejna i przecież on się w końcu zorientuje. A może uważa, że partner jest głupi bo jak można coś takiego zaakceptować? Dlatego najpierw trzeba zaakceptować i pokochać siebie - w odpowiednim stopniu bo zawsze każdy będzie miał jakieś kompleksy, coś mu się w sobie nie będzie podobało i to będzie bodziec do rozwoju żeby to zmienić i się rozwijać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, a jeśli jak chce mieć dziewczynę ale tylko wtedy gdy będę czuł się na siłach tzn w moim przypadku dobra praca i wyremontowane mieszkanie z obawą że. nie będę w stanie podciągnąć tego związku dalej( zwyczajnie boję się że będzie cierpiała razem ze mną) to bardziej oznaka mojego materializmu, odpowiedzialności i jakie kobiety by do tego pasowały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir,

oznacza także że widzisz głównie swoje negatywy

Nie mów mi co głównie widzę, bo nie siedzisz w mojej głowie. Nie lubię siebie (a już na pewno nie kocham) bo mam ku temu sporo powodów i w żadnym razie nie są one jakieś irracjonalne. To jednak nie oznacza, że jestem pozbawiony zalet i nie zdaję sobie sprawy z ich istnienia.

 

który umie wywołać uśmiech na twarzy kobiety

O to się nie martwię, bo to jedna z moich zalet i myślę (oraz wiem to, bo widziałem niejednokrotnie), że nieraz wywołałem uśmiech czy to na twarzy kobiet czy mężczyzn.

 

że jesteś pewny siebie

Do tej pory nie jestem pewien ( ;) ) co kryje się pod tym pojęciem. Jestem pewien swych poglądów, pragnień i działań, a jak jestem czegoś niepewny to sprawdzam, pytam żeby się upewnić ;) Jeśli ktoś natomiast kojarzy pewność siebie z byciem macho, samcem alfa, człowiekiem aroganckim, zadufanym w sobie itp. to ja nie jestem pewny siebie w takim razie. A tak na koniec to każdy bywa niepewny siebie i swoich działań czasami, bo ich rezultat nie zawsze jest do przewidzenia

 

jeśli Ty siebie nie zaakceptujesz ...

Kurva mać co to znaczy siebie zaakceptować? Jak ja nie lubię tego stwierdzenia. To ma mi byc dobrze se sobą zawsze bez względu taki jaki jestem? Jak jestem nieszczęśliwy to mam to zaakceptować? To że jestem sam jak palec też powinienem zaakceptować zapewne? Swoje wady też powinienem nosić z dumą a nie starać się je wyplenić, cz tak? Ja wpierdalałem dragi i okradałem rodzinę to powinienem to zostawić jak było, bo zmieniając się nie akceptowałem siebie. Och jaki głupi byłem. Akceptacja totalna - to jest rozwiązanie. Sorry, ale to o tej akceptacji i kochaniu samego siebie to dla mnie jakieś farmazony pseudopsychologiczne lansowane często w mediach. :silence: Tutaj także. :?

 

to dziewczyny też tego nie zrobią

A jak się "zaakceptuję" to ustawią się w kolejce, czy tak? Bo jak wiadomo tylko totalna akceptacja jest kluczem do serca kobiety. No i pewność siebie. Trzeba dawać jej do zrozumienie często gdzie jest jej miejsce. Stanowczo. Jak werbalnie nie daje rady, to wtedy manualnie. Po męsku. Pewnie. ;)

 

torres,

Ludzie z zaburzeniami osobowości też często przyciągają inne konkretnie zaburzone osoby.

- wyobrażenia: Jeśli ktoś wierzy, że kobiety lecą na kasę to przyciąga takie, które na nią lecą i tworzy się samospełniająca się przepowiednia. Dzieje się tak dlatego, że wtedy podświadomie pociągają Cię cechy, które pokazują, że kobieta leci na kasę. Świadomie takiej nie chcesz i się przed tym bronisz i właśnie wtedy tym bardziej takie kobiety Ci się podobają i wiążesz się z nimi.

Co za brednie, stereotypy, uogólnienia itp. itd. :silence:

 

Człowiek z wysoką samooceną i zdrowym podejściem przyciąga osoby niezaburzone i pasujące do dobrych wyobrażeń. Wtedy może powstać miłość. Wg mnie tylko wtedy. Najpierw trzeba nauczyć się być szczęśliwym z samym sobą i wtedy można dzielić się tym szczęściem z kimś. I jeśli druga strona postępuje tak samo to jest dobry związek, który sie nie rozpada i miłość.

Dzięki za odpowiedź. Teraz już wiem co robić. Byłem ślepcem, teraz przejrzałem. Od jutro uczę się być szczęśliwym z samym sobą. Tylko co będzie jak mi się uda? Po co wtedy szukać kogoś drugiego, skoro będę w pełni szczęśliwy samemu? Hmmmm....

 

Reszty Twoich rewelacji nie skomentuję, bo nie widzę sensu szczerze mówiąc. Masz swoją opinię i wizję, a ja mam zupełnie inną. Tu nawet nie ma jak dyskutować, bo jak widzisz wyżej tylko się poirytowałem. I to dość mocno. Miłej i owocnej akceptacji i kochania samego siebie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul,

 

Kurva mać co to znaczy siebie zaakceptować?

 

mieć w dupie to, co inni o Tobie myślą

 

bądź sobą, obracaj się wśród ludzi , na pewno trafisz na taka co zachwyci Cię urodą, a potem przyciagnie charrakterem. nie ma co grac kogos kim się nie jest.szkoda czasu.

 

wpierdalałem dragi i okradałem rodzinę to powinienem to zostawić jak było, bo zmieniając się nie akceptowałem siebie

spróbuj znaleźć taka która to zrozumie

niezgoda na to co jest bywa zaczatkiem zmian. tak rodzą sie wielkie zmiany.

 

Nie lubię siebie (a już na pewno nie kocham)

emocje nie są przewodnikiem na drodze do prawdyczłowiek się zmienia, ale zawsze trzeba siebie szanować, nieprawdaż?

To jednak nie oznacza, że jestem pozbawiony zalet

w jakims stopniu akceptujesz siebie.

 

ps. nic się nie martw, nie jesteś sam, swiat jest pełen wariatów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima,

mieć w dupie to, co inni o Tobie myślą

Z tą teorią również się nie zgadzam. Całkowicie.

 

bądź sobą, obracaj się wśród ludzi

Akurat w moim przypadku jedno przeczy drugiemu, bo obracając się wśród ludzi nie będę sobą w żadnym razie.

 

nie ma co grac kogos kim się nie jest.szkoda czasu.

No właśnie. Dlatego u mniej raczej będzie realna taka sytuacja: najpierw przyciągnie charakterem, a potem ewentualnie urodą. Dlaczego? Ano dlatego, że po za netem to żadnej nie poznam, bo nie bywam nigdzie, a przeważnie poznając kogoś drogą internetową, najpierw rozmawiamy a potem oglądamy.

 

spróbuj znaleźć taka która to zrozumie

Co dokładnie zrozumie?

 

niezgoda na to co jest bywa zaczatkiem zmian

Popieram.

 

tak rodzą sie wielkie zmiany.

Tak też powstają i upadają wielkie plany - to druga strona medalu.

 

emocje nie są przewodnikiem na drodze do prawdy

Nie łapę przekazu tego zdania.

 

ale zawsze trzeba siebie szanować, nieprawdaż?

Jak się nie ma powodów by się nie szanować to nie widzę problemu.

 

w jakims stopniu akceptujesz siebie.

To jak każdy.

 

ps. nic się nie martw, nie jesteś sam,

Właśnie, że się będę martwił i jestem sam.

 

swiat jest pełen wariatów ;)

Co innego zaobserwowałem.

 

Semir,

jeśli uraziłem to przepraszam bywa

Spoko, luzik.

 

eśli myśli się o swoich wadach to na spotkaniach się le ukazuje

Nie jestem przekonany. Potrafię myśleć i robić co innego jednocześnie. Jakoś nie stanowi to dla mnie problemu. Mógłbym myśleć o swoich wadach, a w tym samym czasie pożartować na zupełnie inny temat.

 

nie wiem jak Ty ale ja i nie mała cześć mojego towarzystwa tak ma

No ja chyba nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima,

rotten soul, łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Boli Cię coś? Dlaczego krzyczysz? ;)

 

swiat bedzie takim jakim go widzisz.

Od dawna taki jest, a raczej odkąd zacząłem go oglądać. Zawsze swoich oczu używam, posiłkując się brylami. :D

 

jesli nie mozesz w to uwierzyc to zacznij brac leki.

W co dokładnie? A leki biorę :Centrum od A do Z i Asparaginian Ekstra. Miło, że się martwisz o mnie. Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir, nie wiem sam powinieneś sobie odpowiedzieć bo ja Ciebie nie znam a to zbyt skomplikowanie skoro nie mam przerobionych wielu rzeczy nawet u siebie i ich nie wiem :)

 

rotten soul,

 

Nie lubię siebie (a już na pewno nie kocham) bo mam ku temu sporo powodów i w żadnym razie nie są one jakieś irracjonalne. To jednak nie oznacza, że jestem pozbawiony zalet i nie zdaję sobie sprawy z ich istnienia.

 

Dajesz ziomuś te powody bo nie wierzę, że coś takiego istnieje. Musiałbyś naprawdę coś hardkorowego napisać a podejrzewam, że przeszkody są jedynie w Twojej głowie. Tak jak u większości osób z tego typu problemami.

 

Do tej pory nie jestem pewien ( ;) ) co kryje się pod tym pojęciem. Jestem pewien swych poglądów, pragnień i działań, a jak jestem czegoś niepewny to sprawdzam, pytam żeby się upewnić ;) Jeśli ktoś natomiast kojarzy pewność siebie z byciem macho, samcem alfa, człowiekiem aroganckim, zadufanym w sobie itp. to ja nie jestem pewny siebie w takim razie. A tak na koniec to każdy bywa niepewny siebie i swoich działań czasami, bo ich rezultat nie zawsze jest do przewidzenia

 

Pewność siebie to przekonanie o skuteczności swoich działań, przekonań, intuicji i zdawanie sobie sprawy, że Twoja wartość jest w środku Ciebie a nie na zewnątrz jako opinia innych itd. Np opinia innych nie może decydować o tym co o sobie myślisz chociażby z tego powodu, że nie znasz prawdziwej opinii innych na swój temat.

 

Kurva mać co to znaczy siebie zaakceptować? Jak ja nie lubię tego stwierdzenia. To ma mi byc dobrze se sobą zawsze bez względu taki jaki jestem? Jak jestem nieszczęśliwy to mam to zaakceptować? To że jestem sam jak palec też powinienem zaakceptować zapewne? Swoje wady też powinienem nosić z dumą a nie starać się je wyplenić, cz tak? Ja wpierdalałem dragi i okradałem rodzinę to powinienem to zostawić jak było, bo zmieniając się nie akceptowałem siebie. Och jaki głupi byłem. Akceptacja totalna - to jest rozwiązanie. Sorry, ale to o tej akceptacji i kochaniu samego siebie to dla mnie jakieś farmazony pseudopsychologiczne lansowane często w mediach. :silence: Tutaj także. :?

 

Taaaa, farmazony pseudopsychologiczne a nawet nie rozumiesz co się do Ciebie pisze. Co to znaczy siebie zaakceptować? To kurwa znaczy, że się nie ma potem potrzeby robić tego o czym napisałeś. Jeśli siebie akceptujesz to nie będziesz nieszczęśliwy bo wtedy weźmiesz odpowiedzialność i zmienisz to czego nie akceptujesz. Jak jesteś sam jak palec to kogoś znajdź. Co Cię przed tym powstrzymuje? Własnie brak akceptacji... Wpierdalanie dragów i okradanie rodziny to już czyny bardzo niemoralne i nie da się siebie zaakceptować robiąc to. Tu jest ciężko bo już po fakcie i teraz trzeba przeprosić, oddać co ukradłeś w miarę możliwości i wiedzieć, że już nie będziesz tak więcej robił. Tych czynów nie można zaakceptować tyle, że cżłowiek akceptujący siebie takich czynów nie robi. Jeśli czegoś nie akceptujesz to wypierasz to do podświadomości i nie masz już na to wpływu a zabierając sobie odpowiedzialność powodujesz sobie cierpienie.

 

A jak się "zaakceptuję" to ustawią się w kolejce, czy tak? Bo jak wiadomo tylko totalna akceptacja jest kluczem do serca kobiety. No i pewność siebie. Trzeba dawać jej do zrozumienie często gdzie jest jej miejsce. Stanowczo. Jak werbalnie nie daje rady, to wtedy manualnie. Po męsku. Pewnie. ;)

 

No to są podstawy. Akceptacja i pewność siebie. Reszta wniosków to juz erystyka, wyolbrzymienie wniosków do absurdu więc wybacz, że to zignoruję :) A jak już siebie zaakceptujesz i będziesz pewny siebie to zaczniesz się zmieniać i rozwijać, wykorzystasz szanse, które teraz przeoczysz. Z takim podejściem jak teraz masz to się nie dziw, że dupy nie potrafisz znaleźć. Dopóki nie zmienisz podejścia to nie znajdziesz NIGDY chyba, że jakąś zaburzoną i razem stworzycie "świetny" związek.

 

Co za brednie, stereotypy, uogólnienia itp. itd. :silence:

 

Potrafisz uzasadnić swoją opinię? Bop wiesz musiałbyś podważyć oficjalną nauke psychologii i to co sprawdziłem, że działa w praktyce ale jak chcesz to spróbuj obalić te "brednie".

 

Dzięki za odpowiedź. Teraz już wiem co robić. Byłem ślepcem, teraz przejrzałem. Od jutro uczę się być szczęśliwym z samym sobą. Tylko co będzie jak mi się uda? Po co wtedy szukać kogoś drugiego, skoro będę w pełni szczęśliwy samemu? Hmmmm....

 

Tak, nauczysz się w 1 dzień ;) Hmm po co kogoś szukać? Własnie może z potrzeby miłości. A teraz po co masz szukać skoro i tak będziesz nieszczęśliwy? Chyba, że naiwnie myślisz, że związek dałby Ci szczęście. Nie, nie dałby - to tak odpowiadam na wszelki wypadek chociaż mam nadzieję, że serio tak nie myślisz.

 

Reszty Twoich rewelacji nie skomentuję, bo nie widzę sensu szczerze mówiąc. Masz swoją opinię i wizję, a ja mam zupełnie inną. Tu nawet nie ma jak dyskutować, bo jak widzisz wyżej tylko się poirytowałem. I to dość mocno. Miłej i owocnej akceptacji i kochania samego siebie życzę.

 

Ja się nie dziwię, że się poirytowałeś. Wręcz spodziewałem się tego chociaż nie aż w takiej formie. To świadczy o dużej nieakceptacji samego siebie w Twoim przypadku, pewnie odczuwasz teraz dysonans poznawczy bo widzisz czarno na białym niepodważalne argumenty na to, że sam jesteś odpowiedzialny za swoje cierpienie i ego się broni w ten sposób. Dlatego też sprytnie teraz nazwałeś to "moją opinią" a jak widzisz prezentuję tutaj fakty na temat działania ludzkiego umysłu.

 

zima,

Cytuj:

mieć w dupie to, co inni o Tobie myślą

 

Z tą teorią również się nie zgadzam. Całkowicie.

 

No tak, przejmuj się tym co inni o Tobie myślą :) Na pewno masz na to wielki wpływ i wielce Ci to pomoże. I w ogóle to strasznie istotne co inni myślą na Twój temat - no naprawdę najwazniejsza rzecz w życiu ;) I na pewno właśnie wtedy będziesz dobrze postrzegany i lubiany przez innych - znów bardzo wazna rzecz w życiu ;)

 

Akurat w moim przypadku jedno przeczy drugiemu, bo obracając się wśród ludzi nie będę sobą w żadnym razie.

 

To się nie obracaj ;)

 

Jak się nie ma powodów by się nie szanować to nie widzę problemu.

 

A jak są takie powody to je zmień tak żeby nie było.

 

Nie jestem przekonany. Potrafię myśleć i robić co innego jednocześnie. Jakoś nie stanowi to dla mnie problemu. Mógłbym myśleć o swoich wadach, a w tym samym czasie pożartować na zupełnie inny temat.

 

Można i tak ale nie będziesz wtedy wiarygodny dla innych. Mowa ciała, postawa, wzrok robią swoje. Wiem bo mając depresję zachowuję się niby tak samo a osiągam mniej rezultatów niż w normalnym stanie robiąc niby to samo tylko nie udając.

 

A co ja robię od 4 miesięcy? Właśnie próbuje się ( a raczej moje życie) zmienić, więc nie wygłaszaj taki osądów, do których nie masz podstaw.

 

W jaki sposób? Bez zmiany nastawienia i samooceny nie wróżę sukcesów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

Miło, że wysmażyłeś długą odpowiedź, ale się do niej nie odniosę bo to nie ma sensu. Więcej irytacji i bluzgów bym tylko dodał. Po co to komu? Kłótni i tak już było dość tego wieczoru na forum. Ty nie rozumiesz mnie, ja Ciebie, poglądy na ten temat mamy tak odmienne, że nie ma nawet po co sobie ich przedstawiać. Po za tym zbyt często piszesz o mnie w taki sposób jakbyś mnie znał od lat (a nie znasz w ogóle) i przedstawiasz swoje myśli i słowa jak moje własne, wróżysz z fusów moją przyszłość i sypiesz podręcznikowymi, tandetnymi radami jak z rękawa. Dziękuję za uwagę, ale dalszej dyskusji nie podejmę. Może jutro po pracy coś na PW napiszę, ale wątpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, może nie rozumiesz mnie ale ja Ciebie tak i dlatego odpisałem. Ciebie nie znam ale tego typu myślenie jakie tu opisałeś jest błędne i widzę, że Ci to przeszkadza. Generalnie dal zdrowia psychicznego (jeśli nie ma choroby psychicznej) i dobrego życia najważniejsze są dwie rzeczy:

- zdrowa samoocena

- usuwanie zniekształceń w myślach i złych wzorców, kanonów społecznych, dogmatów religijnych itp. Zniekształcenia to np myślenie zaczynające się od słów "wszyscy, zawsze, wszędzie, każdy" i opinie na temat faktów, które są niezgodne z prawdą a niekorzystne dla nas i w nie wierzymy.

 

U nikogo nie jest to na poziomie 100% więc zawsze można to poprawić.

 

Nie musisz odpisywać ale proponuję Ci przeczytanie jeszcze raz tego co napisałem z chłodnym umysłem, odprężony i bez irytacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

 

Pewność siebie to przekonanie o skuteczności swoich działań, przekonań, intuicji i zdawanie sobie sprawy, że Twoja wartość jest w środku Ciebie a nie na zewnątrz jako opinia innych itd.

 

 

tak tylko żeby by do tego dojść z odwrotnego stanu, to trzeba dużo rzeczy zrobić i wtedy od czego zacząć.

od przekonań?

 

-- 30 paź 2013, 09:39 --

 

od samoakceptacji pewnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×