Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Nowy rok nastał, a wraz z nim 'nowości'

 

witaj w klubie...

 

cały czas usilnie myslę, jak się uwolnić od małżona. Tłumacze mu, że nie pasujemy, że to toksyczne itd, ale jak grochem o ścianę. On chyba nie chce zrozumieć. Mam wrażenie, że jemu jest dobrze, jak jest, bo nie ma takich potrzeb jak ja. A może ja za dużo chcę? zresztą nieważne. Mijamy się od lat. Nie mam siły dłuzej tego ciągnąć. Starałam się dla dziecka, ale nie jestem pewna, czy to takie dobre i czy naprawde należy się aż tak poswięcać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mooni Skarbie, nie gadaj głupot. To oczywiste, że małżowi jest wygodnie i ma gdzieś Twoje potrzeby :!: Co gorsza, nie za bardzo liczy się również z faktem, że ma SYNA. To nie jest kwestia zbyt dużych wymagań z Twojej strony :!: O tym, że mam racje świadczy ot choćby fakt, że tkwisz przy nim tak długo. Kto tu zbyt dużo wymaga :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obudziłam się - bo dzwonił budzik, więc go przestawiłam

(kobita puściła liste na wykładzie - co mi tam dopiero 3 raz szkoda tylko, że na rzadnej mnie nie ma^^)

obudziłam sie znowu - pzrestawiłam budzik po raz kolejny

potem wstałam, zjadałam śniadainie; poszłam do czytelni

przeczytałam teksty na zajęcai potwm na nie poszłąm

było nawet mało stresowo

potem kolejne zajęcai - co za szczęście -- ODWOŁANE :mrgreen:

wróciłam do p********go akademika i próbowałam sie pouczyć coś

teraz pije melise i zqaraz ide spać , bo to nie mój komp więc za długo ie osiedze

jestem strasznie zmęczona; i źle się czuje

ogarnia mnie coraz więiksza panika

i kogoś mi brakuje...

ale ogólie mogło być gorzej więc dnai nie zaklicze do jakoś szczególnie nie udanych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was w nowym roku bo jeszcze w tym nie mialam okazji pisać :oops::oops::oops: sylwester sie udal niepotrzebie się denerwowałam i teraz tez mi się wszystko udalo coz moge powiedzieć jestem szczęsliwa i juz tak jest i juz tak zostanie :)) dni mi mojają jak sen najpiękniejszy sen w ktory trudno mi jeszcze uwierzyć że to się dzieje naprawde ale tak właśnie jest.... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć...jestem tu nowy, moja historia jest trochę dziwna i zagmatwana....mimo, że sam mam jakiś rodzaj depresji, to nie chce pisać o sobie.

 

(Nie wiem czy tutaj powinienem pisać)

 

Jakiś czas temu poznałem pewną dziewczynę - dziś to moja najleprza przyjaciółka. Ostatnio zauważyłem, że coś sie dzieje źle w Jej życiu. Nie radzi sobie. Raz sie śmieje i uśmiecha, a za kilka minut brakuje w Niej życia. Jej "dobranoc" brzmi jak "żegnaj".....długo by tak wymieniać. Staram sie jakoś pomóc ale mam uczucie, że jeszcze pogarszam sprawę i wywołuje w Niej poczucie winy....

 

Jeśli moglibyście mi jakoś podpowiedzieć co robić byłbym bardzo wdzięczny, sam już sie gubię i nie wiem co robić.....

 

z góry dzięki....cześć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo trudne, nadmiar obowiązków nie pozwala na częste spotkania. W dodatku nie chce sie otworzyć, gdy tylko zacznie coś mówić, zaraz zamyka sie i przeprasza, że mnie tym męczy. Tłumaczenia, że robie tak bo chce, a nie bo muszę wcale nie pomagają.

 

Gdy już rozmawiamy, to Ona wydaje sie być szczęśliwa, roześmiana. O tym co sie dzieje z Nią nie chce mówić - unika tego tematu, a gdy ja zacznę to go zmienia, ucieka czy tłumaczy to zwykłym smutkiem, który przejdzie.

 

Jestem chyba jedyną osobą, która coś zauważyła. Przed innymi ludźmi gra szczęśliwą, a na mnie sie zamyka. Nie wiele udało mi sie wyciągnąć z Niej. Wiem, że jej złe samopoczucie wpływa też na coraz gorsze samopoczucie fizyczne......

 

Jednak dzięki...postaram sie jeszcze próbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Bethi, ja tam się przestałem dziwić....czemukolwiek. Mój stan ostry trwa od 21 października 2007. Dzisiaj dowiedziałem się od żony, ze "zachowuję się jak rozkapryszony maminsynek" i "muszę się wreszcie wziąć w garść" czyli przestać jej sobą zawracać głowę... jakbym pałką w łeb dostał...Też tak jak Mooni ze swoim mężem jesteśmy kawał czasu ze sobą....i wydawało się, że jest dobrze... aż do czasu mojej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże ja już sobie nie radzę. Przez moje stany robię najbardziej nieodpowiedzialne rzeczy na świecie. Chce mnie się wrzeszczeć i płakać. Nie chce mnie się już żyć!!!!!!! Czy kiedykolwiek udzwige życie i przestanę popełniać idiotyczne błędy. Boję się o siebie i o mamę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzisiaj cienko... nigdy mi się nie zdarzyło, żebym miał atak nerwicy w pracy... a tu proszę, niespodzianka. Już sam nie wiem, jak to się moje życie potoczy… w dodatku to wycie w głowie. Za dnia jeszcze ujdzie, ale nie mogę przez to spać, a to już problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Wielbark, nóż się w kieszeni otwiera, gdy się słyszy takie teksty :evil: Być może ona jest przemęczona obowiązkami, być może ma jakieś problemy, z którymi sobie nie potrafi poradzić lub po prostu potrzebuje czasu dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zahn trzymaj się będzie dobrze. Pamiętajcie że nie wiecie kiedy dorwie nas szczęścię :) wiecie przeciez że ja tez na nic juz w zyciu nie liczylam na nic nie czekalam wszystko co dobre wydawało się być dla kogos innego bo przeciez nie dla mnie ... Ale teraz juz tak nie mysle jestem przepełniona wiarą i wszystkim co dobre wiem że juz mi się udalo :)) A to rowniez wasza zasługa że się nie poddałam że walczyłam choć jak wiecie nie widziałam sensu. Oplaciło się i to bardzo :)) Bethi b mi przykro :(( ze cos sie zlego dzieje ale pamiętaj ze nic nie trwa wiecznie zwlaszcza smutek i to co się nie udaje lub psuje zyczę wam wszystkim duzo szczęścią sił do walki o siebie o swoje szczęścię zdrowie bo warto naprawde warto w to uwierzyć ... Ja teraz musze się zajac Moim :)) tez miał trudne zycie eghhhhhhh ale ja zawsze przy nim będę zawsze pomoge na tyle ile będę potrafiła :) wiem ze poradziliśy sobie z tym co najgorsze i teraz juz w tym momencie jest lepiej :)) a ja tym czasem mam mroz :shock: w pokoju doslownie :shock: wiem juz jak się czuje mrozonka :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi kiedyś mój ex po bliższym poznaniu powiedział,że sądził iż będę normalniejsza :D.Co prawda nie był to człowiek z którym byłam kilka lat,ale też ciekawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna48, Twój optymizm aż zapiera dech w piersi... mam nadzieję, że 'pierwsza wizyta na ziemi' nie odbierze Ci tego, co osiągnęłaś i muszę sobie zapisać Twoje słowa:

pamiętaj ze nic nie trwa wiecznie zwlaszcza smutek i to co się nie udaje lub psuje

w razie 'W' :lol:

 

U mnie już po strachu ;) i też lepiej być nie może... no, mogłoby - nie być tych pieprzonych 40 kilometrów :lol: już - bo pracujemy nad tym ;)

 

snaefridur, pozdrów kolesia :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż to mało pradopodobne :cry: .

 

Darek bez takich smutasów mi proszę tutaj. Miałam rachunek prawdopodobieństwa nie pamiętam, żeby można było wyliczyć coś takiego jak prawdopodobieństwo znalezienia miłości, bo to akurat jest nieprzewidywalne :mrgreen:

Nic, muszę się zbierać na autobus, czas na zajęcia, pełna mobilizacja... jeny, ale mi się nie chce :-|:mrgreen: Jak mnie długo nie będzie to zamarzłam. :mrgreen:

Dobrze, że chociaż humor mi dopisuje od rana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziex. Pisze to troche żeby pokazać ex że odnalazłam szczęście. :)) co niektorzy pamietaja co mi robił ten ludzki śmieć. Czuje tak ale nie chcialam się obnosić z tym tak szybko i mowic innym... ale z 2 strony on mi to tez mowi :oops: a z doścwiadczenia z nim parę lat temu wiem że jak on to mowi to jest tak :))))) to zauroczenie ale b silne. Zamierzam wyjechac z Nim do londynu albo do USA tam mam rodzine ktora mnie kocha podobno hehehe i jak bym tak kiedyś wziela slub z Nim to wylatuje z tąd :))) juz ja sie o to postaram :)) ciesze sie Nim i szczęściem i bede się cieszyć juz zawsze. ale mi zimno ale mi zimno ludzie mieszkam w lodowce :) eghhh :))

 

acha wiecie co kiedyś jako malolata bylam zakochana w nim wysłałam mu kartkę walentynke :oops: i wiecie ze ją miał przez te lata :))))

nawet moj monitor nie bedzie wicznie zepsuty :))) dzięki Niemu :mrgreen: czekal na Niego od maja zeszlego roku :)) a co do mojej wizyty na "ziemi" to bedzie 13 stycznia bo wtedy wraca do londynu:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×