Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy Was też to wkurza ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawia mnie,czy wkurza Was jak inni ludzie usilnie próbują wam wmówić nieistnienie pewnych emocji,albo raczej-ignorują wasze problemy i twierdzą,że w danym momencie nie powinniście pewnych emocji odczuwać ?

To trochę zagmatwane ale ogólnie zaraz wyjaśnię o co chodzi i sądzę,że każdy się z tym spotkał w swoim życiu.

Mam na myśli sytuacje,że np. ktoś ma jakiś egzamin i bardzo się stresuje. Inni ludzie,którzy widzą,że dana osoba jest zdenerwowana podchodzą do niej i mówią "nie stresuj się!".

Niem wiem jak was ale mnie takie zachowanie okropnie irytuje. Gdyby powiedzenie "nie odczuwaj" było takie proste to chyba normalne,że nikt by się nie stresował,nie bał, nie wkurzał,nie smucił itp. Już tam pół biedy samo gadanie ale miałam sytuacje np. w rodzinie,gdzie szykanowano mnie za odczuwanie negatywnych emocji. Np. zazdrościłam komuś czegoś (na co przypominam- NIE MAM wpływu) to już zaraz byłam złem i diabłem wcielonym w oczach mojej rodziny,bo "zazdroszczę". Poza tym,zawsze myślałam,że człowiek nie ma wpływu na pojawiające się emocje, może tylko nauczyć się panować nad nimi.

Pytanie do Was : czy wkurza Was też tego typu zachowanie ? Czy osoby,które często dawały wam takie "rady" w rzeczywistości same były mega odporne,niezniszczalne, odczuwające małą gamę negatywnych emocji,czy raczej to zwykli hipokryci,którzy sami przejmowali się byle gównem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzą,że dana osoba jest zdenerwowana podchodzą do niej i mówią "nie stresuj się!".
A skąd masz pewność, czy ludzie nie mówią tego z troski dając do zrozumienia, abyś podszedł do sprawy bardziej racjonalnie z korzyścią dla własnego zdrowia psychicznego?
Niem wiem jak was ale mnie takie zachowanie okropnie irytuje.
A tu akurat wypadałoby się zastanowić nad Tobą, a nie nad otoczeniem :D Ciągle narastająca frustracja jest odzwierciedleniem tego jak równoważysz własne prawa wyrażania swoich emocji w stosunku do praw jakie również posiadają inni ludzie.
Gdyby powiedzenie "nie odczuwaj" było takie proste to chyba normalne,że nikt by się nie stresował,nie bał, nie wkurzał,nie smucił itp.
A czy ktoś Ci kiedyś powiedział abyś niczego nie odczuwał? Myślę, że bardzo mylisz pojęcia. Natężenie bowiem to zupełnie inna bajka.

Już tam pół biedy samo gadanie ale miałam sytuacje np. w rodzinie,gdzie szykanowano mnie za odczuwanie negatywnych emocji. Np. zazdrościłam komuś czegoś
Zazdrość bywa destrukcyjna dla człowieka. Funkcjonując pod jej wpływem człowiek przestaje koncentrować się na sobie, zakrzywia mu się postrzeganie prawdziwej struktury osobowości innych ludzi. To może doprowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości lub, co gorsze do zamknięcia się przed światem w otoczce egoistycznego jadu.
czy raczej to zwykli hipokryci
Równie dobrze Ciebie można na tej samej zasadzie nazwać hipokrytą. Najchętniej zakazałbyś rodzinie odczuwania negatywnego względem swojej zazdrości, pozostawiając jednocześnie dla siebie możliwość kierowania równie negatywnego odczucia ku osobom mającym więcej dobra np. materialnego niż Ty. Tylko, że w tym przypadku to rodzina jest w lepszym położeniu, bo jej działania mogły być spowodowane tym, że chciała abyś był po prostu lepszym człowiekiem(pozbawionym próżnych pobudek, który nie koncentruje się na życiu innych), a w Twoim przypadku rządził Tobą jedynie sam negatyw.

Nie piszesz o żadnych aspiracjach, za to uwidacznia się w Tobie agresja emocjonalna. Dlatego właśnie uważam, iż powinieneś nad sobą popracować. Nie nad innymi, ale właśnie nad samym sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jakoś specjalnie to nie wkurza, gdy usłyszę, że ktoś tak do kogoś powie, ale uważam, że powiedzenia "nie stresuj się" itp. są kompletnie bez sensu, bo nie sprawią, że dana osoba będzie się mniej stresować.

No chyba, że w przypadku, gdy ktoś do mnie powie, żebym się nie stresował, gdy jestem bardzo mocno zestresowany, wtedy taka gadka mnie wkurza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd masz pewność, czy ludzie nie mówią tego z troski dając do zrozumienia, abyś podszedł do sprawy bardziej racjonalnie z korzyścią dla własnego zdrowia psychicznego?

to samo chcialam napisac.. przeciez nikt nie mowi "nie stresuj sie" zeby dokopac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie,czy wkurza Was jak inni ludzie usilnie próbują wam wmówić nieistnienie pewnych emocji,

Nie %21laugh.gif

 

albo raczej-ignorują wasze problemy i twierdzą,że w danym momencie nie powinniście pewnych emocji odczuwać ?

Nie w pewnych - wg. mnie genetycznie to raczej we wszystkich :D

 

To trochę zagmatwane ale ogólnie zaraz wyjaśnię o co chodzi i sądzę,że każdy się z tym spotkał w swoim życiu.

Nie jest zagmatwane jakkolwiek - a to co piszesz jest alegorią powiedzenia "jeśli wejdziesz między wrony - kracz jak i one"

 

Mam na myśli sytuacje,że np. ktoś ma jakiś egzamin i bardzo się stresuje.

W teorii nie jesteś sama w takim momencie...

 

Inni ludzie,którzy widzą,że dana osoba jest zdenerwowana podchodzą do niej i mówią "nie stresuj się!".

(bo są już "po" pewnie %21laugh.gif)

 

Niem wiem jak was ale mnie takie zachowanie okropnie irytuje.

Mnie irytuje czasem usilny i celowy (lub nie) brak logiki.

 

Gdyby powiedzenie "nie odczuwaj" było takie proste to chyba normalne,że nikt by się nie stresował,nie bał, nie wkurzał,nie smucił itp.

Racja.

 

Już tam pół biedy samo gadanie ale miałam sytuacje np. w rodzinie,gdzie szykanowano mnie za odczuwanie negatywnych emocji.

A jak Cię nagradzano za pozytywne?

 

Np. zazdrościłam komuś czegoś (na co przypominam- NIE MAM wpływu) to już zaraz byłam złem i diabłem wcielonym w oczach mojej rodziny,bo "zazdroszczę".

Zazdrość z każdej pozycji logicznej jest faktycznie czymś na wzór regresu np. raka

 

Poza tym,zawsze myślałam,że człowiek nie ma wpływu na pojawiające się emocje, może tylko nauczyć się panować nad nimi.

Nie? Zawsze sądziłem, że ma :D

 

Pytanie do Was : czy wkurza Was też tego typu zachowanie ?

Po raz kolejny - nie.

 

Czy osoby,które często dawały wam takie "rady" w rzeczywistości same były mega odporne,niezniszczalne, odczuwające małą gamę negatywnych emocji,czy raczej to zwykli hipokryci,którzy sami przejmowali się byle gównem ?

Nikt mi nie dawał w życiu takich rad (a już z pewnością bym zapamiętał coś takiego)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobę "pod napięciem" łatwo wychwycić wśród innych dlatego jeśli ktoś Ci mówi "nie stresuj się" wyczuwa to szczególnie jak się zachowujesz w stylu bez kija nie podchodź :D a drugie to się także i mnie. tyczy jeśli kimś rządzą emocje zawsze łatwo coś przeoczyć w owej denerwującej sprawie i ktoś może tak mówić bo się "nakręcasz" a rozwiązanie jest tuż obok a denerwować może tylko jak jakiś obcy co. go 1 raz widzisz ot. tak do Ciebie mówi co nie wie jak zacząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle nie mam za złe, ze ktoś mówi coś w stylu, że nie ma powodu do stresu np., ale ostatnio jak się denerwuję i ktoś mi mówi, żebym się uspokoiła mówię: "właśnie, że będę się denerwować, bo mam powody i prawo do tego :P"

Ale to nie tylko nerwów się tyczy, to wmawianie, żeby nie czuć. Jak się zakochałam, partnerka ojca powiedziała mi "nie angażuj się tak mocno, żebyś potem nie cierpiała" - wkur*iłam się i pierwszy raz podniosłam na nią głos i właśnie mniej więcej to jej powiedziałam, że nie planowałam tego, co będę czuć i nie mogę ot tak sobie przestać to czuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"nie angażuj się tak mocno, żebyś potem nie cierpiała" - wkur*iłam się i pierwszy raz podniosłam na nią głos i właśnie mniej więcej to jej powiedziałam, że nie planowałam tego, co będę czuć i nie mogę ot tak sobie przestać to czuć.

no ale co bylo wkurwiajacego w tym co powiedziala? Moglas to samo co powiedzialas powiedziec bez krzyku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14

 

no ale co bylo wkurwiajacego w tym co powiedziala? Moglas to samo co powiedzialas powiedziec bez krzyku

 

Wiesz co najbardziej w tym wkurza ? To,że taka osoba zdaje się nie traktować twoich problemów na poważnie. Ciebie zżera np. stres,a ona sobie myśli,że to po prostu takie lekkie zdrenowanie i,że "przesadzasz". Właśnie, słowo "przesadzasz" zawsze pojawia się w pewnym momencie podczas dawania tych jakże błyskotliwych rad. Może ogólnie źle się wyraziłam w tym wpisie,bo faktycznie są osoby,które z dobrego serca pocieszają innych poprzez zwroty "nie stresuj się", "nie martw się" itp. i tyle. Ale są też takie typy,które dają takie rady dlatego,że ich najzwyczajniej w świecie wkurwiasz,a że nie mogą (po prostu nie mogą) bezczynnie siedzieć i zamknąć pysków to MUSZĄ ci dopiec. Przykładem jest właśnie moja kochana siostrzyczka,której chyba nigdy tego nie wybaczę. "To nic,że gnębi cię cała szkoła. Nie stresuj się, to minie :evil: Nie pomogłam ci,a teraz reagujesz agresją na zaczepki ? Oj,znowu przesadzasz. Nie złość się i zachowuj normalnie !" To jest przykład sytuacji,którą chciałam tutaj opisać. Tak,bo ja nie mam,nie miałam i najprawdopodobniej nie będę mieć uczuć. Ale cóż.. czym jest przykładowe gnębienie w oczach osoby,która w moim wieku miała multum znajomych i była rozchwytywana przez facetów ? Głupim wymysłem i "przesadzaniem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, wkurzające jest to właśnie, że ktoś mówi co masz czuć, a czego nie. Ktoś Ci mówi nie denerwuj się, a wiesz, że nie możesz się ot tak przestać denerwować. Nie martw się, a wiesz, że nie ma opcji, żeby ot tak przestać się martwić. I to samo tyczy się innych uczuć. Nie kochaj, nie przeżywaj, nie czuj się głodny i nie jedz. Może "normalne" osoby maja taki skill, że na pstryknięcie palca wyłączają emocje, ale ja niestety tego nie mam.

Dawanie dobrych rad to jedno, ale wmawianie, jak masz czuć już wkurza.

 

-- 28 paź 2013, 12:43 --

 

i tez czasami tak to odbieram, ze ktoś chce mi przypomnieć, że moje emocje są nieważne. A rada typu "nie angażuj się tak" znaczy dla mnie tyle samo co "nie angażuj się tak, nigdy Ci nie wychodziło, to nie wyjdzie i tym razem". To nie jest wsparcie, tylko dokopywanie., a to już naprawdę wkurza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może "normalne" osoby maja taki skill, że na pstryknięcie palca wyłączają emocje, ale ja niestety tego nie mam.

A ja mysle, ze normalne osoby po prostu sie tym nie przejmuja i nie biora do siebie jako nakaz zqprzeczania emocjom. Rozumieja , ze to z troski o nie .

A rada typu "nie angażuj się tak" znaczy dla mnie tyle samo co "nie angażuj się tak, nigdy Ci nie wychodziło, to nie wyjdzie i tym razem".

amoze "nie angazuj sie tak bo martwie sie , ze bedziesz cierpiec"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę bardzo bym tak chciała, jak "normalni" ludzie.

Jeśli ktoś się rzekomo martwi, ze będę cierpieć, to znaczy, że zakłada, ze tak będzie i to jest dla mnie przykre. Czy nie lepiej byłoby usłyszeć "hej, fajnie że kogoś znalazłaś, mam nadzieję że to się potoczy w dobrym kierunku"? coś pozytywnego po prostu.

 

-- 28 paź 2013, 13:04 --

 

I może faktycznie czasami problemem jest to, jak sami odbieramy jakieś tego typu rady i pal licho, jeśli mówi nam to ktoś, z kim łączą nas słabe relacje - jakaś koleżanka ze szkoły czy z pracy. Jednak siedzimy sobie na tym forum między innymi z powodu jakiś problemów w kwestii radzenia sobie z emocjami. Takich rzeczy nie da się ukryć przed osobami bliższymi, znają cię trochę i wiedzą, że jesteś wrażliwa. Takie osoby powinny czasami po prostu zastanowić się, czy swoją radą pomagają, czy dobijają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie osoby powinny czasami po prostu zastanowić się, czy swoją radą pomagają, czy dobijają.

 

 

z tym sie jak najbardziej zgodze. Ale nikt nie jest doskonaly. Skotro sobie dajemy prawo do przesadnych reakcji dajmy tez prawo innym do popelniania bledow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi, a przyszlo Ci do glowy ze moze reagujesz zbyt przesadnie i nieadekwatnie do sytuacji? Dlatego takie komunikaty od otoczenia dostajesz? To teoria bo nie widzialam tego ale moze warto sie nad tym zastanowic?

 

Reaguje zbyt nieadekwatnie ? Dobra, proszę bardzo. Spróbuj "adekwatnie" patrzeć jak Twoja matka umiera (oczywiście nie życzę Ci tego ale wyobraź sobie po prostu taką sytuację), spróbuj "adekwatnie" znosić CODZIENNIE obelgi na KAŻDYM etapie życia wśród rówieśników. Spróbuj "adekwatnie" przejść przez molestowanie czy przemoc psychiczną. Jednorazowe sytuacje są ok, każdemu w końcu może coś nie wyjść,różnie w życiu bywa i każdy ma jakieś porażki na koncie. Ale jeżeli coś jest nienaturalne (w tym sensie,że jednorazowe i silnie traumatyzujące np. właśnie gwałt),albo ciągnie się w nieskończoność to człowiek nawet,że tak to nazwę MA PRAWO pęknąć. To tylko nasza natura,nasze emocje i to jest naturalne. Nienaturalne jest natomiast mówienie do osoby po przejściach,że przesadza,albo,że nie ma czegoś tam odczuwać. Zwierzę przyparte do muru zaatakuje,podobnie jak człowiek maltretowany zareaguje agresją,czy ucieczką. Nie ma w tym nic dziwnego,to sama biologia. A to,że osoba X nie przejmuje się jak ktoś do niej sapie na ulicy lub wyśmiewa się np. z jej ubrań,bo nigdy nie przeszła podobnej sytuacji (zamiast tego jest lubiana przez ogół i ma wielu przyjaciół) to według mnie nie powinna się wgl. odzywać z takimi radami,bo dla niej zaczepka to chwilowy stres,podczas gdy dla osoby zmagającej się z tym przez całe życie może być przypomnieniem o traumie,z której akurat próbuje wyjść.

 

brum

 

Zgadzam się ze wszystkim co piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi, dlatego napisalam

To teoria bo nie widzialam tego

Przerabialas te traumy na terapii?

Spróbuj "adekwatnie" patrzeć jak Twoja matka umiera (oczywiście nie życzę Ci tego ale wyobraź sobie po prostu taką sytuację),

Moja matka zmarla 2 tygodnie temu. Jedyne co czulam to NIC...po jakims czasie ulge. Tak wiec wiesz ... reakcje sa rozne. Nie dotkneloby mnie gdyby ktos sie dziwil dlaczego nie placze. On ma prawo byc zdziwiony - ja mam prawo nie plakac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie takie zachowanie, nie cierpię, jak ktoś mówi mi co mam czuć. To są moje emocje, moja psychika i nikt nie może wmawiać mi swoich teorii odczuwania jakichś emocji, bo te teorie dotyczące odczuwania czegoś są tylko subiektywnymi odczuciami drugiej osoby, które nie są takie same jak moje. Każdy jest wolnym człowiekiem i ma prawo czuć emocje, które go nachodzą w danym momencie. Czasem ktoś mówi: "Nie płacz", "Nie stresuj się" z troski, chęci wsparcia, ale to zamiast pomóc tylko wkurza i pogarsza stan. Kiedy się płacze, to się powinno to wypłakać, wyrzucić z siebie ból, a nie go dusić jak doradzają nam "pomocni" ludzie. Niewiedza w psychicznym wspieraniu może być podobnie szkodliwa jak niewiedza w pomaganiu w sprawach związanych ze zdrowiem ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie i to niezmiernie. Wiem że jest to spowodowane tym że dana osoba nie zaznała tego co ja i po prostu tego nie pojmuje, ale nic nie poradzę - wkurza mnie. Jeden z przykładów który mi najbardziej utkwił w pamięci - trzy miesiące z hakiem (bardzo dokładnym, co za chwilę wykażę) po tym jak umarła moja dziewczyna, przyszedłem do pracy wyjątkowo przybity. Siedziałem ponury, odpowiadałem monosylabami - w końcu mój kumpel (który ją w dodatku znał) strzelił pytaniem co mi jest. Westchnąłem i powiedziałem że właśnie mija 100 dni od kiedy moja M. umarła. Jego reakcja po prostu rozpiździeliła mi mózgownicę. "Stary, ty liczysz dni? Nadal się tym przejmujesz?" :shock: NO KUURRWAA miałem ochotę go zatłuc wtedy... Nie zapomnę mu tego nigdy i zawsze podświadomie będę miał - możecie zhejtować mój prymitywny odruch "zemsty" - nadzieję że przytrafi mu się coś podobnego i wtedy też będę mu mógł zjadliwie powiedzieć "ile się można przejmować" :evil: Ludzie takich rzeczy nie ogarniają, jak sami nie przeżyli... Tak samo nie potrafią pojąć w pracy czemu mam nieustanne problemy ze spóźnianiem się do roboty. Mówię że to przez furę leków które biorę, ale oni nie potrafią objąć mózgownicą i pierdzielą że "nie może być tak strasznie" :evil: Kilka razy nie wytrzymałem i się spytałem czy może mają ochotę sobie spróbować, choć raz, połowy leków które biorę przed snem. I jak się będą czuli następnego dnia rano. Jak "łatwo" im się wstanie. Jakoś się zawsze wykręcają sianem z takich propozycji. I żeby nie było - ja im nie chcę jakichś strasznych psychotropów zapodawać. Ot, choćby 100 mg hydroksyzyny, co i tak jest 1/3 leków nasennych które biorę. Wiem bardzo dobrze jakby to na nich podziałało bo kiedyś kumpel (nie z pracy) mnie poprosił o tabsy na sen bo mu były potrzebne. Dałem mu 100 mg hydroksyzyny - mówił później że zasnął jak niemowlak, ale następnego dnia nie mógł ogarnąć swojego ciała bo czuł się jakby był z gumy zrobiony.

 

Nauczyłem się już (choć w pewnym stopniu nadal się uczę) że takich ludzi, takie opinie, trzeba zlewać, bo nie wiedzą co pier*olą a tylko sobie można niepotrzebnych nerwów narobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie takich rzeczy nie ogarniają, jak sami nie przeżyli...
Dokładnie tak, zgadzam się z tym w 100%! Moja matka nigdy nie rozumiała mojego cierpienia, kiedy po 5 latach, prawie przed ołtarzem zostawił mnie chłopak. Ba! Ona się z tego cieszyła! Była wkoorwiona na mnie za to, że przeżywam, za to że powoli staję się strzępkiem człowieka "bo ona sobie potrafi wszystko wytłumaczyć". A przeżyła kiedykolwiek coś takiego? NIE! Poznała się z moim ojcem jak miała 15 lat i są razem do dzisiaj, więc nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić jak to jest kiedy wszystkie życiowe plany w jednej sekundzie sypią się jak domek z kart. Więc jak można oceniać czyjeś uczucia pod kątem swoich, których się nigdy nie zaznało? Ludziom się tylko WYDAJE, że w danej sytuacji zachowywaliby się tak, a nie inaczej i są mądrzy tylko do czasu aż życie zweryfikuje ich pewność. Dla mnie takie zachowanie tych osób to najzwyczajniejsze w świecie olewanie drugiego człowieka, budowanie w nim poczucia, że jest z nim coś nie tak, bo przecież wg innych wszystko jest w porządku i nie ma się czym przejmować. Kiedy zmarł na moich rękach mój wujek przez kilka dni łzy porostu same mi leciały, nie byłam w stanie sobie powiedzieć "dobra, nie rycz", to było poza moją kontrolą. Nawet nie myślałam specjalnie o tym, zwyczajnie oczy same produkowały łzy. Czułam ogromne poczucie winy, żal i gorycz. Matka tylko mówiła "nie płacz, jemu to życia nie wróci". No fakt, nie wróci, ale nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić jakie emocje mną targały, bo nikt nigdy nie zmarł na jej rękach.

 

Poza tym wkurza mnie jeszcze coś innego, mianowicie kiedy ludzie mówią coś w stylu "o matko, ja też tak miałem/am i tak tego nie przeżywałem/am". A to przepraszam jest identyczna sytuacja? Te same okoliczności, ci sami ludzie, te same słowa, które padły, te same wykonane gesty i może jeszcze dokładnie w taki sam sposób wszystko potoczyło się dalej? No nie sądzę. A prawdę powiedziawszy jeśli ktoś ma mi rzucać takimi banałami to wolę, żeby w ogóle nie otwierał jadaczki, bo dla mnie to jest czysta hipokryzja. Stawianie siebie ponad innymi, bo ja tak miałem i się tym tak nie przejmowałem, jestem lepszy od ciebie bo opanowałem emocje, obeszło mnie to. Coś mi się wydaje, że to smutna próba dowartościowania się przez takich ludzi, poprzez kopanie leżącego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej nie lubie takich "zyczliwych" porownan; gdy np opowiadasz o tym, coz czujesz albo o jakims problemie, trosce czy obawie, leku nawet, uczuciach itp - a ktos na to: a wiesz, bo ja/moja znajoma/moj szef/moja sasiadka/szwagier Jozka spod piatki w takiej sytuacji jak twoja to... Moze intencje zacne ale z tych, ktorymi pieklo wybrukowali. Niby ktos chce pocieszyc a wychodzi jak zawsze ;)

Podam przyklad nie-traumatyczny: kiedys zalilam sie ze musze syna odprowadzac na piechote 1,5 km w jedna strone dwa razy dziennie do osrodka (chodzilo m.in o to ze nie moglam zakatwic mu transportu ktory mu sie nalezal). A znajoma mowi: oj, to co z tego masz spacer - a ja nieraz i po 10 km do centrum chodze i z powrotem.

Ja jej na to, moze troche chamsko, odparlam ze jeden bedzie po szyje w goownie i nie poczuje smrodu a drugi po kostki i ma dosc.

Chodzi mi o to ze ja dobrowolnie to i po 40 km dziennie robilam a takie przymusowe spacery to obowiazek i przez to sie zwyczajnie nie chce. A tez z pogoda roznie bywa i zasuwaj jak ulewa, nie ma przepros!

I juz mam w pamieci matke ktora wszystko przyrownywala z przezyciem okupacji - oczywiscie na niekorzysc. Tak, ze czulam sie jakby te moje problemy byly o, takie malutkie i zwyczajnie niewazne - a moze nawet sama je sobie stwarzam.

Podobnie z emocjami. Pisalam juz o tym chyba na innym topiku.

I jeszcze jedno co mnie w podobnych sytuacjach irytuje i to bardzo - dawanie rad o ktore nie prosilam.

Sama mialam te brzydka przyware dopoki nie zdalam sobie sprawy, jak jest toksyczna.

 

Stwierdzenie: nie przejmuj sie, nie denerwuj sie - to nieudolna proba pocieszenia, pomocy. Kiedy lepiej byloby naprawde wysluchac i byc przy tej osobie. Po prostu.

 

-- 21 lis 2013, 09:29 --

 

Wiecie co? Tutaj chyba chodzi wylacznie o brak elementarnej empatii, ktora zastepuje protekcjonalne (najczesciej) klapanie jadaczka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym wkurza mnie jeszcze coś innego, mianowicie kiedy ludzie mówią coś w stylu "o matko, ja też tak miałem/am i tak tego nie przeżywałem/am".

Tak, równanie wszystkich swoją miarą też jest denerwujące. Ale tu się przyznam bez bicia, że też bez winy nie jestem, zdarzało mi się tak robić, zdarza pewnie nadal choćby nieświadomie. Robię sobie teraz szybki rachunek sumienia i fakt, winny jestem. Mamy w robocie typa alkoholika, którego częściej nie ma niż jest. Wkurza to, bo gościu ma jakiś radar i znika zawsze akurat wtedy jak jest nawał pracy. I ja się na niego wkurzam że nie przychodzi, z chłopakami gadamy i wyłania się generalnie podsumowanie w stylu: "nie wiem jak on tak może, ja też przecież czasem wieczorem idę się nachlać, nawet w tygodniu, jak coś mnie wkurzy w pracy, ale następnego dnia przywlekam się do roboty". A przecież skoro facet nie przychodzi, to widocznie w jego przypadku nie jest to takie proste. Może ktoś zaraz powie że to się nie liczy bo alkoholicy to "inna kategoria", ale ja tka po zastanowieniu nie uważam.

 

Wiecie co? Tutaj chyba chodzi wylacznie o brak elementarnej empatii, ktora zastepuje protekcjonalne (najczesciej) klapanie jadaczka.

Wydaje mi się że niekoniecznie zawsze tak jest. Raczej skłaniałbym się ku wersji że w większości przypadków to odmiana tzw. "niedźwiedziej przysługi" - ludziom zdaje się że są w ten sposób pomóc, niestety się mylą. Ale intencje wydaje mi się często mają pozytywne. Gorzej z wykonaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale takie "niedzwiedzie przyslugi" tez podchodza pod brak empatii. Wlasciwie pojetej empatii, opartej na znajomosci, wgladzie w dana osobe a nie na szacunkowych, uogolnionych ocenach.

 

Gdy zdalam sobie sprawe, jak toksyczne jest takie zachowanie (niewazne czego dotyczy - czy powazniejszych, czy mniej powaznych spraw) - zaczelam sie zastanawiac nad soba. Czy i ile razy, wobec kogo tak sie zachowuje. Moglam to wtedy kontrolowac, troche na zasadzie: nie rob drugiemu co tobie niemile. Zeby pozbyc sie tego paskudnego skadinad nawyku.

Mam bardzo silnie zakodowane ze zanim zaczne wymagac od innych powinnam wpierw wymagac od siebie. I zeby nie wymagac czegos, czego sama nie potrafie spelnic. To akurat ma sens tylko w okreslonym przedziale - nie generalnie. Taki souvenir po dysfunkcyjnym dziecinstwie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×