Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

wieslawpas, na jakims innym forum jest dawna wypowiedz jakiejs dziewczyny ktora pisze o podobnych rzeczach:

 

"Przyznam, że pierwsze pół roku było bardzo ciężkie. Organizm dopiero uczył się radzenia sobie z nadmiarem emocji (antydepresanty zazwyczaj bardzo skutecznie tłumią ich nadmiar) i to było wielkie wyzwanie. Miałam różne wahnięcia nastrojów: bywało że źle sypiałam, byłam przeczulona na punkcie każdej, większej emocji (zarówno tej dobrej, jak i złej), zdarzały się napady płaczu, poranne biegunki, wewnętrzne drżenie, momenty zwątpienia."

 

Tutaj caly wątek i jakies porady, ja jeszcze nie przeczytalam ale zaraz zamierzam :) : http://www.netkobiety.pl/t43727.html

 

-- 23 paź 2013, 21:16 --

 

i ogolnie innym tez polecam przezytanie pierwszego posta, ze sposobami radzenia sobie z nerwicą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, A długo bierzesz Stilnox? Ja mam Stilnox przy łóżku, ale biore w ostatecznosci 1/2 tabletki.

Wkurza mnie to strasznie, chcialabym wyspac sie bez leków.

Zauwazylam, ze ja na stres, reaguje tez napieciem i tłumieniem emocji. Duzo rzeczy mnie stresuje i nie potrafie sobie z tym radzic. Potem nie potrafie zasnac,bo mam taka sieczke w glowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego w necie jest znacznie więcej tylko u psychiatrów problem nie istnieje. Dla wielu miesiąc góra i leków nie ma w organizmie...To tez jest jak dla mnie dyskusyjne aczkolwiek chodzi o ich dlugotrwały wpływ na emocje które są osłabione albo często też i modyfikowane. Ja wiem po sobie jaka to może byc katorga...dochodzenie do siebie po ich braniu....Dla osoby która leczyla sie np tylko na nerwice lękowa może byc to lżejsze przezycie ale niektórych solidnie takie doswiadczenie może skopac...czyli np mnie z chadem i zaburzeniami osobowosci gdzie moje emocje same w sobie poprzewracane góra dól.

 

No ale...nie znam Ciebie wiesław..nie wiem jak to bylo przed lekami i czy może rzeczywiscie czynniki zew maja tu duzy wplyw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh Hania33 znasz się jakoś bliżej z wieslawem? Bo często widzę jak odpowiadasz w jego imieniu:P.

 

No dla mnie to zła praktyka...leki jak sie bierze jakis czas to po odlozeniu trzeba obserowac delikwenta a dopiero potem myśleć czy coś dodać czy nie...bo przeciez objawy mogą byc rożne...te wynikajace z samej choroby i te wynikające z odstawienia leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj kurcze, jak bylo przed lekami? Zlezy w jakim okresie, pierwszy w ogloe nerwice mialem w 1999 r. wieku 30 lat, bylo to dla mnie absolutne novum. Meczyla mnie 2 lata, trzeci rok mozna uznac na wygrany, chodziem na terapie tylko, pozniej miałem jakies zawirowania, ale lekow nie brałem i generalnie zyło się znosnie, ( mialem 7 lat wzlednego spokoju ) pozniej

mnie przyatakowala w 2009 ale brałem paro 20 mg i po pol roku było juz OK, na paro jechałem 4 lata bez objawów, ponizej zmniejszylem dawke do pół tabletki i jechałem rok, a tego roku na wiosnę miałem otwarcie kolejnego sezonu.

 

CHAD pewnie jest trudniejszy do wyleczenia, gratuluje ze udalo Ci sie wygrać. Czemu przechodziłeś katorgę?

Wiesz jak tak rozumuje, ze wystarczy aby objawy minęły, a dalej dam sobie rade...

 

Rekama tutaj pewnien wątkek popełniłem.

 

post1375089.html#p1375089

 

i po reklamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, Hania mnie zna dobrze z moich postów. Rzecz tym, że jak próbowałem wjesc z pol tabletki do calej paroxetyny

to mialem takie nasilenie objaów, że szok. W sumie znacznie gorzej niz wczesniej, to sie wtety tak nasililo ze nie moge do tej pory osiagac stanu

jak sprzed zwiekszeniem dawki. ale przykre... Teraz pol tabletki paro i coaxil 2 x dziennie.

 

-- 23 paź 2013, 23:03 --

 

lubudubu, Wlasnie ostatnio strtam sie odkrywać co siedzi za objawami metoda myslania -" odczuwalem spięcie - jakie prawdziwe emocje sie a tym kryja?" No i próbuje dojśc, czy to jest właściwa metoda? Moze jeszcze coś znasz?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetne zdanie Wiesław : wystarczy aby objawy minęły, a dalej dam sobie rade... również tak uważam

 

Ale wy troche źle myślicie... objawy to nie jest główny problem. To jest efekt uboczny. I to nie jest tak, ze jak one miną to nagle bedzie zycie jak w bajce. Bo my wszyscy mamy neistety rozne problemy, ktore nie sa poukladane w glowie i dopoki tego sie nie zrobi, to po pierwsze - objawy nie miną (chyba, ze za sprawą chemii, ale wtedy tylko tymczasowo), albo minie jeden objaw a w zamian pojawi sie drugi. Bo te efekty są wynikiem innych problemów.

 

W ogole mysle, ze im mniej sie skupiamy na objawach (wiem, wiem - jest to trudne), a wiecej na rozwiazywaniu swoich problemow, poprawy zycia, poznawaniu swoich reakcji - tym wieksza szansa na pozbycie się ich. Bo wtedy odchodza wrecz same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogole mysle, ze im mniej sie skupiamy na objawach (wiem, wiem - jest to trudne), a wiecej na rozwiazywaniu swoich problemow, poprawy zycia, poznawaniu swoich reakcji - tym wieksza szansa na pozbycie się ich. Bo wtedy odchodza wrecz same.

 

To mówi mi moja teapeutka, ale wedlog mnie nerwicja to taka "magia", że nie da sie jej pozybyc zwyklym "naprawniem" zycia i poprawaniem

jego jakosci, znaczy sie tzw. polepszaniem.

 

-- 23 paź 2013, 23:08 --

 

chociaz wolbym sie mylić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwa zgadzam się w 100% , ale jeśli objawy są tak bardzo nasilone ,że nie jest się w stanie zająć zupełnie niczym , nie mówiąc już o układaniu sobie w głowie . Dokładnie problem nie leży w objawach , ale aby się do niego dokopać potrzeba spokoju i w miarę czystego umysłu . Więc tak czy owak musimy zacząć od unormowaniu swojego nastroju .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victta, chyba jakies 2 misiace. Dobrze ze udalo mi sie zmniejszyć dawke. W końcu spotlam kogos kto reguje jak ja - napiecami,

Bo leku wolnoplynacego nie mam. Ale ten skurczybyk chyba bylby jeszcze gorszy...

 

-- 23 paź 2013, 23:22 --

 

jade teraz pogadac z gosciem na parkinku, takie mam przyzwyczajenie, bede po polnocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buczi79, nie no, jasne, że tak. Ja wiem, że leki sa konieczne czasem. Najgorzej, ze to jest takie błędne koło. Zeby nie miec objawów i moc poukladac sobie wszystko trzeba brac leki, z kolei po lekach albo są efekty uboczne i znowu meczarnie, albo jakies zaczynają sie inne rzeczy - i np. zmiejsza się lęk ale jest mega sennośc czy otumanienie - i tez życ ciezko. Ehhh :-/ Ciągle coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudo inni mają raka,aids , czy są przykuci do wózka . My damy radę z nerwcą. Fajnie ,ze trzymamy się razem i jeden stara się pomoc drugiemu i to bezinteresownie ,a w dzisiejszych realiach to skarb. Tacy ludzie jak Wy dają mnóstwo energii do walki o każdy dzień i dziękuje Wam za to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojechalem przed chwila do gościa, który pracuje na parkingu. Ale on ma taki zwyczaj, ze kładzie się na leżance. Jak siedzi na krześle to go widac z zewnatrz a jak lezy to go nie widac. Ostatnio pomysłem sobie, ze jak go nie będzie widać to znaczy ze juz leży i nie bede mu zawracał głowy, bo trochę sie wstydze tak pozno

przychodzic. Ale z drugiej strony te pogawędki w budce dużo mi daja, czlowiek sie pośmieje ,pożartuje. Czuje sie tak jakby ktos odebral mi przyjemność na ktorą czekalem. No i mam nieplanowana ilosc wolnego czasu. No tak fajnie sie z tym gosciem rozmawia... Zawsze rozmawiem tak gdzies do pierwszej w nocy, pozniej przyjedzam do mieszkania i loguje sie na nerwica.com i to rozumiem. Wszytko w swoim czasie. Nasetpym razem bede jechal wcześniej, zanim sie położy albo jak zwykle

zastukam do budki, nawet jak bedzie leżał. Nie ma co odbierac sobie takiej frajdy. Jedyna pociecha to fakt, ze jutro jest inny gosciu, i na te okazje wezme sobie 3 bezalkoholowe lechy, a nie 2, no i pojade do niego na kawe za dnia. Takie dobne zeczy a jak ciesza... Mnie po prostu brakuje kontaktu z ludźmi wieczorami. Moze to dziwne, ale czuje sie tam fajnie, swobodnie i jak stamad wyjedzam to czuje sie taki rozluzniony i poztywnie doładowany.

A w sumie gadamy o bdurach, o tym jak sie gotuje zupe, albo tarym o tunelu ktory jest wybudowany z al. Wilanowskiej az do Wyścigów i wielu innych takich tematach... I znwou wygenerowalem sobie napiecia na noc, a juz bylo tak spokojnie i ciekawie.

 

-- 24 paź 2013, 00:30 --

 

buczi79, no trzeba sie jakos wzajemnie wspierac. Tobie tez naleza sie podziekowania.

 

-- 24 paź 2013, 01:20 --

 

juz mi te żale przeszły na szczesice. Jest jednak tak jak pewna dziwczyna pisala o emocjach akceprowac wszytkie traktowac przelotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mika211, Wczoraj mialem taki dzien, non stop jazdy i nerwy i pobudzenie, dzisaj jestem spokoniejszy troche. Te stany rozbica tez dobrze znam. Wszystko sie uspokoi.

 

-- 24 paź 2013, 04:50 --

 

no kurcze nie moge spać, za bardzo jestem pobudzony. a jesze o polnocy bylo calkiem ok, nie wspminajac o godzinach wczesnieszch. chyba za bardzo sie spinam tym ze nie moge zasnac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buczi79, Ja trzymam za Ciebie kciuki , dasz rade, musisz dać...

 

 

wieslawpas, Ty znów nie spałeś?

 

-- 24 paź 2013, 08:32 --

 

nerwa, Masz racje , lecz innym leki pomogły , żyją normalnie , uboki mieli i później przeszło.Nie wiem od czego to zależy , od doboru leku czy od psychiki...nie chce brać leku cale życie , chociaż się podleczyć na tyle by mieć sile walczyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po ostanich przemyśleniach doszłam do wniosku, że my nerwicowcy od ludzi zdrowych różnimy się nie świadomością przeżywanych emocji, konfliktami wewnętrznymi czy stresami, które każdego dopadaja (chociaż to wszystko ma oczywiście wpływ).

Różnimy się głównie sposobem reakcji, którym jest NAPIĘCIE i to ono powoduje problemy. Nie lęk, który szybko mija, nie inne emocje, ale napięcie. Człowiek zdrowy w sytuacji stresowej czuje lęki i napięcie pewnie też, ale to się nie nakręca i on szybko wraca do równowagi. Natomiast nerwicowcy, jak coś się wydarzy reagują lękiem i ogromnym napięciem psychiki i ciała. Lęk wkrótce mija, bo fizjologicznie nie może się utrzymywać długo, ale napięcie pozostaje. Po jakimś czasie lęk wraca, bo skoro jest napięcie, to dla organizmu sygnał, że coś się dzieje więc nalezy się bać, to oczywiści podtrzymuje napięcie i koło się zamyka. I tu jest pies pogrzebany. Potem to przedłużające się napiecie i wracający lęk atakuje bólem w różne organy i mamy objawy ( duszności, kłucia, mrowienia).

Więc podsumowując należy nauczyć się radzić sobie z napięciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×