Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyszłość


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Czy myślicie czasem o przyszłości ? Ale takiej Waszej,osobistej.Czy zdarza się Wam zastanawiać jak to będzie za te 10-20 lat ? Mi bardzo rzadko, a może są tu ludzie, którzy żyją z dnia na dzień i nie przejmują się tym co będzie w przyszłości ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj:) pytasz o myślenie o przyszłość..ja myślę non stop o swojej przyszłości..chodz mam dopiero 17 lat a juz tak bardzo się nią przejmuję..chce zeby wszystko mi się kiedyś ułozyło..i w koncu przez to myslenie wpadlam w ''chorobe'' dazenia do perfekcjonizmu i zaczynam się juz w tym pograzac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Należę do tej większej grupy ludzi, której zdarza się czasami myśleć o przyszłości :smile: Dotyczy to jednak w głównej mierze przyszłości najbliższej, teoretycznie bardziej przewidywalnej/w jakiś sposób już otwartej np. planów wakacyjnych, gdy pieniądze na ten cel są już uzbierane . Jeśli chodzi natomiast o przyszłość odległą i ogólnie nazywaną to wg. mnie jest ona odzwierciedleniem tego, kim człowiek jest obecnie i ile mu się chce(pomijam oczywiście kreowanie wykraczające poza granice doświadczanej społecznie rzeczywistości). Nie ma bowiem ani krzty logiki w stygmatyzowaniu etapów nienamacalnych pozbawionych świeżych elementów, zespolonych już w jakiś sposób z wyznaczonym celem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj:) pytasz o myślenie o przyszłość..ja myślę non stop o swojej przyszłości..chodz mam dopiero 17 lat a juz tak bardzo się nią przejmuję..chce zeby wszystko mi się kiedyś ułozyło..i w koncu przez to myslenie wpadlam w ''chorobe'' dazenia do perfekcjonizmu i zaczynam się juz w tym pograzac..

jw.

 

Miałam swoje marzenia, cele, uparcie do nich dążyłam, ale wraz ze zmianą szkoły wszystko minęło, zaczęły się schody, zupełne zatracenie własnej wartości i gdy tylko pomyślę o przyszłości (a robię to niemal codziennie), to wyję nad swoją beznadziejnością :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i gdy tylko pomyślę o przyszłości (a robię to niemal codziennie)
To lepiej przestań, bo to zgubna droga. I nie mam na myśli całkowitego nieprzejmowania się przyszłością, ale zajmowania się tym co jest teraz, zamiast fantazjowania na temat wyobrażonych scenariuszy i życia czymś co nie istnieje. Mnie to zgubiło, bo ciągle się bałem, że nie dam rady i ciągle próbowałem sprostać idealnej, wyimaginowanej wersji siebie. Gdybym po prostu próbował żyć zamiast walczyć o przyszłość to może byłoby inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, ale ja nie chcę o tym myśleć, serio. Po prostu robiąc np. jakieś zadanie czy siedząc na lekcjach nachodzi mnie myśl, że kiedyś nauka szła mi łatwo, rozumiałam materiał, lubiłam się rozwijać, jak słyszę gdy chwali się kogoś innego to nagle mam autokatujące myśli "ależ ty głupia", "miałaś marzenia i co z tego, idiotką byłaś planując, że ci się uda" i inne pierdoły.

To jakby zakodowane w głowie, ja tego nie chcę, a samo przychodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przyszłość to obietnica. Że kiedyś będzie lepiej, bo skoro teraz nie jest, to przynajmniej w tej nieznanej przyszłości może się coś zmienić. Wierzę, że człowiek uczy się całe życie, więc kiedyś będę mądrzejszy i może ta mądrość spowoduje, że nie będę bezradny wobec trudności. A jak się nie uda? No cóż, liczy że się próbowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, chciałam iść na jakiś megatrudny techniczny kierunek (miałam kilka do wyboru, potem zastanawiałam się nad skończeniem jednego i pójście na drugi równie trudny do zagranicznej szkoły), uważałam się za mądrą i inne takie bzdury :P

Wmawiali mi, że umiem, to i uwierzyłam, że coś osiągnę, będę mądra i sławna itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrzę czasem w przyszłość,czy raczej rozmyślam,i jawi się ona w przeróżnych barwach jak i scenariuszach a jeden bardziej nierealny i fantastyczny od drugiego...

Nie przewiduje złotych gór,ale tragedii też nie,nie wiem,czas pokaże,wszystko w głowie,czynach i trochę w "losie" czy przeznaczeniu,kij wie jak to zwać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@monk.2000

Czyli mówisz dokładnie to o czym przestrzegają wszyscy filozofowie ze wschodu. Ale ja też tak wciąż robię, też wierzę w "lepsze jutro", tylko ono nigdy nie nadchodzi, jest jak taka marchewka na kiju przede mną. A teraz jest zawsze złe. Ja chcę tylko poczucia wewnętrznej wolności, mądrość jest przereklamowana ;)

 

@Vett

Uuu >.> ...masochistka ;p

Łeee, sławna? Sława jest ...słaba, kojarzy mi się ze snobizmem: "patrzcie na mnie, podziwiajcie, tylko mnie, Mnie, MNIE!"

 

To, że dziś Ci nie wychodzi ani z fizą, ani z matematyką jeszcze nic nie oznacza, zupełnie nic. Obecnie na kierunkach technicznych na wielu uczelniach na pierwszym roku od podstaw przygotowują studentów pod względem matematycznym, więc nic straconego. Po prostu od ładnych 5+ lat poziom wiedzy licealistów spadł tak, że nie dało się z nich zrobić porządnych indżinierów, no i jest niż, więc uczelnie przyjmują każdego, i jest to tak na prawdę start od zera. Nie musisz wiedzieć wszystkiego (ekhmm, nie musisz wiedzieć prawie nic...), przeżyj LO, zdaj maturę, rób tyle ile możesz... to wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, no dokładnie, jestem masochistką, po prostu ja uwielbiam umieć i zawsze mam wobec siebie wysokie wymagania. Nigdy nie chciałam być byle jaka, chciałam być dobra. Lepsza. Najlepsza.

A nie chodziło mi nigdy o sławę, że niby na pudelku i w ogóle, ale chciałam... Szanowana być w gronie naukowym i inne takie głupoty :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że dziś Ci nie wychodzi ani z fizą, ani z matematyką jeszcze nic nie oznacza, zupełnie nic. Obecnie na kierunkach technicznych na wielu uczelniach na pierwszym roku od podstaw przygotowują studentów pod względem matematycznym, więc nic straconego. Po prostu od ładnych 5+ lat poziom wiedzy licealistów spadł tak, że nie dało się z nich zrobić porządnych indżinierów, no i jest niż, więc uczelnie przyjmują każdego, i jest to tak na prawdę start od zera. Nie musisz wiedzieć wszystkiego (ekhmm, nie musisz wiedzieć prawie nic...), przeżyj LO, zdaj maturę, rób tyle ile możesz... to wystarczy.

Zastanawia mnie czy to nie wynika z plagi prześladowań w szkołach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, wydaje mi sie ze bardziej z lenistwa.

Ja od tego zacząłem mieć problemy z byciem na lekcjach i nauką.

 

I zacząłem wtedy mieć coś takiego, że po tym jak napotkam jakichś wrogo zachowujących się albo wrogich ideologicznie ludzi to popadam w stan trwającej godzinami a czasami nawet dniami morderczej nienawiści przez którą nie mogę się skupić na nauce a nawet i pracy i nie mogę zasnąć.

 

Kilka lat później po napadzie zacząłem mieć problemy z pamięcią i koncentracją i bardzo trudno mi jest się czegokolwiek uczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, tak,zgodze sie ze to duzy problem,ale z moich obserwacji wynika ze spora liczba osob woli isc na imprezy,spotkania niz wziasc sie za nauke,a potem placz i zgrzytanie zebow.Wiadomo,ze zycie nie sklada sie z samego kucia,ale no nie wydaje mi sie zeby na to wystarczajaco czasu poswiecali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×