Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

jeszcze raz przepraszam, że zaśmiecam wątek.

 

czuję taki lęk przed jutrem, talepie mnie w środku. boję się, że nie dam rady wyjść, wtedy rodzice mnie zabiją, o ile sama wcześniej tego nie zrobię. w czwartek pierwsze szkolne praktyki, żałuję że się zgłosiłam, a wycofać się nie mogę.

przerasta mnie to wszystko, tak bardzo chciałabym się wypłakać w rękaw komuś kto zrozumie... teoretycznie wiem, że myślę teraz inaczej, ale czuję się taka beznadziejna i tak bardzo boję się wyjść z domu. tłumaczę sobie, że już jutro o tej porze będzie po wszystkim...

boję się bardzo, chyba nie zasnę. jeszcze jutro dowiem się co z pracą, będę musiała podjąć decyzję. jak?! jak nawet nie umiem podjąć decyzji w co się jutro ubiorę... życie mnie przerasta. chcę zniknąć. niech ktoś mnie przytuli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me, tulam i wierzę w Ciebie, dasz radę, :great: zawsze przeraża nas to co nas czeka ale jak to człowiek pokona to już z górki pójdzie. Jeśli masz taką potrzebne to pisz, po to jest forum, żebyś mogła się wygadać. Ja sama ostatnio ciągle tu siedzę i coś skrobię ale widać potrzebuje jakiegoś kontaktu z choćby wirtualnymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu czuję się nieprzystosowana do życia. tak bardzo chciałabym dać radę, ale nie wiem. nic nie wiem. nie mam siły. nie miałam siły nawet rozmawiać z przyjaciółką. jestem okropna.

dlaczego było już świetnie i spadłam? :( zaczynałam już normalnie żyć i baam. boże ja nie dam rady bez środowych terapii, a jeśli zacznę pracować muszę zrezygnować, bo terminy nie będą pasować. nie ogarniam.

 

-- 20 paź 2013, 21:13 --

 

może jestem leniwa. bardzo leniwa? nienawidzę siebie. jeju, bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Analizujac przeszlosc przypomnialem sobie kolejna sytuacje ktora potwierdza moja chorobe. Bylo to chyba 3 lata temu w lato. Bylem pelen sil, energi, pewny siebie, dalej nie musze pisac bo znacie to. Z dnia na dzien podjelem decyzje o kupnie samochodu i na drugi dzien go kupilem po to zeby stal rok pod blokiem bo nie byl potrzebny. (aktualnie bardzo mi sluzy) .Pracowalem fizycznie na produkcji, po pracy szedlem na pieszo 4km na silownie i malo sypialem. Wszystko trwalo w najlepsze do chwili gdy padlo sprzeglo w samochdzie a jak wiadomo to droga impreza i w tym samym czasie zwolnili mnie z pracy. Efekt - depresja. Po jakis 3 miesiacach bez bodzca z zewnatrz podnioslem sie dosc mocno.

Aktualnie znow mi cos padlo przy sprzegle ale naszczescie to linka lub pompka wiec nie bedzie to az tak droga impreza, i wlasnie przypomniala mi sie ta sytuacja tylko teraz usiadlem, jestem madrzejszy, zaczelem myslec. Auto stoi pod praca zaczelem sie denerwowac ze trzeba je zlawetowac, ze moze cale sprzeglo znow poszlo ale mowie Krzychu przestan. Waluta na koncie jest, ze spokojem bo sie okaze Krzychu ze zrobi sie z tego bodziec do zmiany, chyba pamietasz te kiepskie lato? Uspokoilem sie sam w sobie. Powoli rozwazniej. Uf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barsinister, jak długo rozkręcała się u Ciebie kwetiapina przeciwdepresyjnie? Dzisiaj mam wizytę i ciekaw jestem co przeciwdepresyjnego do tej sertraliny dowali mi lekarz.

 

nie wiem, na początku brałem kwetiapinę obok fluoksetyny i mirtazapiny, dopiero potem odstawiałem antydepresanty

jakoś na wiosnę po obniżeniu nastroju zwiększyłem dawkę z 200mg na 300mg i to zadziałało antydepresyjnie niemal od razu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem wykończona dzisiejszym dniem.

jeszcze sytuacja z tym że nie mogę się dogadać z dziewczynami z klasy mnie dobija. one mają swój świat, gdzie ciągle się śmieją, podchodzą na luzie, a ja nie umiem no, nie umiem. czuję też że jestem najgorsza z całej grupy.

 

chce mi się wyć i ciąć.

 

jak sobie pomyślę o czwartkowych praktykach to mnie mdli. boże, niech ktoś da mi siłę.

 

jestem dnem, nienawidzę siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ja o wiele lżej przechodzę CHAD, może mam o wiele lepiej ustawione leki, może mam po prostu farta w tej chorobie ale moje remisje trwają bardzo długo( depresja jak już jest to pełno objawowa na niebezpiecznej granicy ). Od półtora roku pełna remisja, systematyczne branie leków i ... pozytywne podejście do życia. Oczywiście zdarzają mi się zjazdy (mimo systematycznego brania leków)ale szybko reaguję na nie wyszukiwaniem pozytywnych rzeczy, może to jest kluczem do długich remisji.Nie wiem jak jest naprawdę ale moja teoria długich remisji jest taka,że czym szybciej będziemy pozytywnie działać na stres tym mniej pozwolimy się rozpędzić chorobie i szybciej ją przystopujemy. Dla mnie nawet najlepsze leki to nie wszystko (mimo iż są niezbędne) liczy się też to czy w obliczu stresu czy choroby nie poddamy się zbyt szybko. Obecnie jak powoli sens życia traci dla mnie znaczenie jest to znak ,że trzeba zmienić podejście do życia.Jak już wcześniej pisałem bardzo istotna jest akceptacja siebie. Jeżeli nie lubimy siebie

wpadamy w spiralę depresji polegającej na obwinianiu się za wszystko, bardzo niskiej samooceny.Powiedzcie mi jak osoba o bardzo niskiej samoocenie ma być twórcza ,pracowita, altruistyczna,pełna energii itp.Dosyć wykładu !!! powiem jak ja robię jeżeli przychodzi zjazd - po pierwsze dalej systematycznie biorę leki (jeżeli kogoś sytuacja przerasta może trzeba pogadać z psychologiem -psychiatrą lub zmienić leki) ja kiedy czuje ,że coś idzie nie tak wyszukuję pozytywnych myśli nastawień . Zasada jest taka czym szybciej zareagujemy tym lepiej - nie damy rozhuśtać się chorobie. Ja jak do tej pory mimo brania leków miałem początki depry ale jestem przekonany ,że moje nowe podejście do CHAD spowodowało ,że nie zagłębiłem się w chorobie(wcześniej nawet lubiłem to melancholijno - krytykanckie podejście do życia , teraz już wiem ,że to pułapka). Obecnie moje ulubione słowo to "LUBIĘ" . Używam go jak najczęściej wyszukując pozytywne aspekty życia (wcześniej było inaczej).

Obecnie akceptuję siebie, daję mi to dystans do bezpodstawnej krytyki, mam więcej energii, w pracy i domu . Może to śmieszne jeżeli coś muszę zrobić a za tym nie przepadam to mówię sobie ,że to lubię i trochę mi to pomaga (znacznie lepiej niż mówienie ,że tego nienawidzę :D ) Jak na razie moja teoria mi pomaga i serdecznie ją polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waplo,

Wszystko sie zgadza tylko trzeba dodac male sprostowanie.

Tego typu techniki dzialaja jesli odchylenia od remisji nie sa zbyt duze.

Pisze to, zeby przez przypadek ktos nie pomyslal, ze w silnej depresji lub hipo/manii

mozna ot tak sie przywolac do porzadku. Bardzo, bardzo to trudne, inaczej po co braloby sie leki,

ktore wlasnie najpierw musza porzadnie zadzialac.

 

A nawiazujac, zawsze latwiej jest wprowadzic w zycie i nauczyc sie jak odczuwac drobne przyjemnosci niz jak wykonac drobny obowiazek.

I od tego mozna zaczac. Jak pisalem wczesniej umiejetnosc doswiadczania przyjemnosci jest tak samo wazna jak radzenie sobie z obowiazkami.

Zauwazcie, ze gdy przychodzi depresja rezygnujemy z przyjemnosci, poniewaz wydaje nam sie ze na nia nie zaslugujemy przez zawalone obowiazki.

 

Trust_me,

Wszelkie problemy z otoczeniem sa zwiazane z objawami depresji. Bedac w depresji zarowno Ty odbierasz ludzi w zniekszta;cony sposob ale

i Twoje zachowanie wplywa na nich. Powstaje bledne kolo typu: oni mnie nie lubia (bledne przeswiadczenie), ja mam do nich rezerwe (moja reakcja na moje bledne przeswiadczenie)

i ostatecznie bedac wycofanym itp. powstaje juz rzeczywista zla relacja, ktora sie eskaluje w wyzej podany sposob.

Musisz wiedziec, ze w depresji (jak i w manii) wiele rzeczy ktore odbieramy zostaja znieksztalcone.

W depresji wydaje nam sie ze nikt nas nie lubi w hipomanii bedzie naodwrot.

W hipomanii mamy inych gdzies w depresji na odwrot.

A prawda lezy gdzie indziej i zdecydowanie jest trudna do ustalenia podczas objawow hipomanii i depresji.

 

-- 22 paź 2013, 12:57 --

 

Jeszcze przed diagnoza bylem na 100% pewny tego jak widze i oceniam swiat i dziwilem sie

dlaczego moje rozwiazania nie sa skuteczne.

Po diagnozie nauczylem sie, ze w poszczegolnych fazach moge sie mylic.

Ze jednak nie jestem leniem tylko byla to depresja, ze nie jestem az taki lekkomyslny i zabawny bo to byla mala hipomania.

Zobaczylem jak poszczegolne fazy wplywaja na nasz w rezultacie bledny osad siebie i rzeczywistosci.

Wtedy postanowilem oceniac, robic i zachowywac sie jakby na przekor poprzednim doswiadczeniom. Dopuscilem pewien margines bledu w swoim postrzeganiu.

Czesciej pytam o rade i ocene sytuacji jak rowniez czesciej pytam sie wprost o zamiary i opinie innych.

Moze trzeba dopuscic do siebie i pogodzic sie z pewna swoja niedoskonaloscia.

W sumie nie jest wazne wiedziec kiedy jest sie dobrym. Wazniejsze jest wiedziec, kiedy ma sie gorszy okres i zwalic wszystko na chad a nie na siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trust_me,

Wszelkie problemy z otoczeniem sa zwiazane z objawami depresji. Bedac w depresji zarowno Ty odbierasz ludzi w zniekszta;cony sposob ale

i Twoje zachowanie wplywa na nich. Powstaje bledne kolo typu: oni mnie nie lubia (bledne przeswiadczenie), ja mam do nich rezerwe (moja reakcja na moje bledne przeswiadczenie)

i ostatecznie bedac wycofanym itp. powstaje juz rzeczywista zla relacja, ktora sie eskaluje w wyzej podany sposob.

Musisz wiedziec, ze w depresji (jak i w manii) wiele rzeczy ktore odbieramy zostaja znieksztalcone.

W depresji wydaje nam sie ze nikt nas nie lubi w hipomanii bedzie naodwrot.

W hipomanii mamy inych gdzies w depresji na odwrot.

A prawda lezy gdzie indziej i zdecydowanie jest trudna do ustalenia podczas objawow hipomanii i depresji.

 

-- 22 paź 2013, 12:57 --

 

Jeszcze przed diagnoza bylem na 100% pewny tego jak widze i oceniam swiat i dziwilem sie

dlaczego moje rozwiazania nie sa skuteczne.

Po diagnozie nauczylem sie, ze w poszczegolnych fazach moge sie mylic.

Ze jednak nie jestem leniem tylko byla to depresja, ze nie jestem az taki lekkomyslny i zabawny bo to byla mala hipomania.

Zobaczylem jak poszczegolne fazy wplywaja na nasz w rezultacie bledny osad siebie i rzeczywistosci.

Wtedy postanowilem oceniac, robic i zachowywac sie jakby na przekor poprzednim doswiadczeniom. Dopuscilem pewien margines bledu w swoim postrzeganiu.

Czesciej pytam o rade i ocene sytuacji jak rowniez czesciej pytam sie wprost o zamiary i opinie innych.

Moze trzeba dopuscic do siebie i pogodzic sie z pewna swoja niedoskonaloscia.

W sumie nie jest wazne wiedziec kiedy jest sie dobrym. Wazniejsze jest wiedziec, kiedy ma sie gorszy okres i zwalic wszystko na chad a nie na siebie ;)

 

 

To bardzo mądre co napisaleś, chociaż w obecnej sytuacji naprawdę bardzo trudno mi w to wszystko uwierzyć. To wydaje się takie nierealne, a z drugiej strony bardzo właściwe... Nie umiem tak teraz na to spojrzeć, chociaż się staram, tłumaczę sobie...

Następny news... chyba uzależniłam się od cloranxenu... tłumaczę sobie, że nie, ale talepie mnie bez niego strasznie. Walczę. Wiedziałam, że uzależnia, a brałam żeby się wyciszać, znieczulać, bo nie mogłam wytrzymać. No to mam za swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trust_me,

Wez pod uwage, ze to co napisal Wapla, ja i inni piszemy z pozycji pewnej stabilizacji.

Przynajmniej ja nie traktuje tego co napisalem jako jakis zalecen poniewaz wiem, ze za jakis czas sam moge miec problem sie do nich zastosowac :)

Stad bynajmniej nie frustruj sie i nie mysl, ze my takie cwaniaki :)

Ale tak to jest, ze chad nie tylko zaburza nasz naped tzn., ze np w depresji nic nia mamy sily zrobic a w manii tryskamy energia.

Chad w poszczegolnych fazach mocno zmienia i zaburza sposob w jaki odbieramy swiat.

A posiadajac ta wiedze, mozemy spojrzec inaczej na siebie. Odfiltrowac to co jest objawem chad

(np w depresji.: niskie poczucie wartosci, fobie spoleczne, brak koncentracji, trudnosci z podejmowaniem decyzji, rozwiazywaniem problemow itd.)

od naszej prawdziwej osobowosci. Podczas samej depresji jest to cholernie trudne dlatego np. nic nie daja rady typu wez sie w garsc.

Dlatego skoro jest trudno wykonywac jakies obowiazki warto szukac w depresji drobnych przyjemnosci.

Poniewaz na dobra jakosc zycia skladaja sie zarowno obowiazki jak i przyjemnosci. Wynika z tego, ze mozna dochodzic do tej rownowagi

zarowno mierzac sie z obowiazkami ale i poprawiajac jakosc zycia przez przyjemnosci.

I kiedy nastepnym razem znowu nastroj sie zacznie obnizac warto sobie to przypomniec.

I wtedy moze okaze sie, ze latwiej bedziemy sobie radzili z chad i ostatecznie w zyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle słyszę weź się w garść i nie przejmuj się. staw czoła przeszkodą. jak wpadam w histerię ostatnio moja mama zaczęła na mnie krzyczeć. byłam sama na siebie wściekła, wiedziałam że zrobiłam źle, nienawidziłam siebie, a jej słowa sprawiły, że chciałam wyjść na ulicę pod jadące samochody rzecz jasna. uratował mnie kościół naprzeciw i bicie dzwonów. krzyczałam wtedy do boga, żeby pozwolił mi umrzeć. nie umiem myśleć racjonalnie w takich sytuacjach, nie umiem nie brać do siebie takich uwag, życie mnie przerasta.

próbuję myśleć jak zdrowy człowiek, próbuję żyć. ale łatwo powiedzieć, ocenić innym którzy funkcjonują normalnie... dobijają mnie jeszcze bardziej.

 

wczoraj nie mogłam znieść śmiechu dziewczyn w klasie. cały czas się śmiały, a ja siedziałam jak idiotka z przyklejonym uśmiechem... myślałam, że mnie coś trafi. jeszcze miałam tak jęczącą dziewczynę do malowania, że myślałam że ją je...ne. oh ma migrenę, oh kręci jej się w głowie, ah siedzę za nisko, niewygodnie jej. chciałam jej wykrzyczeć w twarz żeby się zamknęła. że możemy się zamienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musimy tez zrozumiec innych racje. Ja na poczatku wytlumaczylem swojej matce co i jak to jest z chad

i wydawalo mi sie, ze zrozumiala.

Jakie bylo moje zdziwienie, kiedy po dlugim czasie natrafila na jakis artykul, ktory ja strasznie przerazil i zasmucil.

A mieszkam samodzielnie w innym miescie wiec kontakt jest ograniczony.

Ale dotarlo do mnie, ze nasi bliscy maja bardzo duzy problem aby zrozumiec istote chad.

Najczesciej im sie wydaje, ze leki sa jak antybiotyk - kilka dni i od razu powinny pomoc.

Wydaje im sie tez, ze jestesmy w stanie zapanowac nad wszystkim.

Z drugiej strony znowu uzywaja argumentu silnej woli - po co bierzesz tyle tego swinstwa - lekow.

Tak jak piszesz, mysla, ze wystarczy uzyc silnej woli...ale jak skoro depresja to choroba pozbawiajaca wlasnie silnej woli.

Co mozna zrobic. Edukowac. Mowic jak i co sie czuje. Dlaczego tak sie zachowujemy w danej chwili.

Ja z ciezkim sercem powiedziale swojej partnerce, ze beda momenty, kiedy bede mial jej dosc, kiedy

nasz zwiazek bedzie mi sie wydawal zly, kiedy bede wycofany i zeby tego nie brala za prawde.

Oczywiscie powstrzymuje sie od takich stanow.

Oni naprawde nie sa w stanie sobie wyobrazic co sie odczuwa w depresji.

Kazde z nas jakby obcowalo z czlowiekiem z objawami chad nic nie wiedzac o tej chorobie

mialoby duzy problem wytlumaczyc racjonalnie jego zachowania.

Nie wiem jaka wiedze na temat chad ma Twoja mama ale sadze, ze warto aby miala jak najwieksza.

Tu jest np. duzy zbior informacji

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/

Podobnie moze warto abyscie porozmawialy razem z psychologiem i psychiatra?

A wlasnie...sprawdzalas czy da sie przelozyc terminy wizyt u psychologa?

 

p.s. z tejze strony

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Mity-zwiazane-z-ChAD.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kilku bezsennych nocach postanowiłam zwiększyć dawkę ketrelu z 100mg na 400!!mg, chciałam w koncu zasnać więc stąd ta wysoka dawka. Udało mi się usnąć na 15 godzin, potem 5 godzin przerwy i znów ketrel i tak spałam aż do teraz.

Myślałam, ze obudzę się spokojna i wypoczęta ale skąd, odkąd nie śpię jestem znów rozdrażniona i czuję niemoc. Jakbym cofała się znów ze swoim stanem do początku depresji. Lęk jest tak duży, że nie daje mi załatwiać swoich spraw nawet telefonicznie, drżę na każdy dzwonek telefonu, nie odbieram go wcale, unikam kontaktu z ludźmi co pogłębia mój stan bo ciągle czuje poczucie winy za takie zachowanie ale nie potrafię tego w sobie przemóc. Lęk jest zbyt wielki, mimo, że wiem, ze do niczego dobrego to nie prowadzi a pogłębia tylko mój stan. Wszystko zaczyna mnie przerastać, lęk blokuje każdy mój wysiłek w próbę wyjscia z tego stanu. To powoduje pogłębianiu się poczucia winy i tkwieniu w tej beznadziei. O ile samą depresję znoszę bardziej wyrozumiale i jestem cierpliwa to z lękiem nie potrafię się oswoić i przemóc go. Jestem zmęczona tym stanem ciągłego napięcia i niepokoju. A już myślałam, ze idzie ku lepszemu....jednak myliłam się, znów wróciłam do punktu wyjścia: depresja z lękiem :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, moi rodzice na poczatku nie chcieli uwierzyc w chorobe, teraz jest to temat tabu. Jak jest zle. nie wychodze z pokoju, nie istnieje... mam trudna sytuac.je w.domu, chociaz i tak tetsx kest lepiej... nie chce o tym pisac.

 

Lejdis, nie wiem co ci napisac, wiem jaksie czujesz. Sciskam.

 

-- 22 paź 2013, 20:26 --

 

czy uda mi się przełozyć psychologa dowiem się jutro, czy będą wolne miejsca. nie wytrzymam bez psychologa.

nie mogę znaleźć sobie miejsca, nie wiem co mam robić.

jestem jakaś taka rozwalona, nie wiem co czuję. wiem że się boję, we czwartek mam pierwsze szkolne praktyki... szkoda, że akurat teraz. nie umiem się ogarnąć, tak bardzo nienawidzę siebie za to wszystko...

tak chciałabym normalnego życia. nie wiem co mam robić, nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waplo cieszymy się że masz remisję. Wiesz, że Ci kibicuję !!!

I Twoje rady jak nie dac się nakręcić złemu nastrojowi są fajne w momencie gdy tylko jest to zły nastrój.

 

Widmo, u mnie deprecha to przede wszystkim brak odczuwania przyjemności. Byłam w stanie wykonywać obowiązki ale nie byłam w stanie ucieszyć się, zreleksować..

Ale zgadzam się z tym, że jak jest źle warto szukać rzeczy które albo odrobinę ucieszą, albo oderwą myśli... bo chociaż przez chwilkę małą można poczuć ulgę.

 

A propo bycia z osobą z depresją.. bycia obok takiej osoby...

ja nie jestem osobą nadmiernie opiekuńczą tylko zawsze lubiłam działać (niestety od prawie 3 lat przychodzi mi to z coraz większym trudem).

Zanim zaliczyłam długotrwałą i głęboką depresję czasami przebywałam w towarzystwie mojej siostry (mieszkamy 500 km od siebie) która ma pernamentną subdepresję z fazami bardziej krytycznymi. Była chyba tylko raz u psychologa, nigdy u psychiatry. cała rodzina się nią opiekuje - łącznie z jej dziećmi.

Wszyscy sa tym zmęczeni... bardzo poirytowani.. zrezygnowani. Ja też zbyt długo nie mogę z nią przebywać chyba, że ma lepszy nastrój.

 

Jak zaczęłam mieć ten mój mega dół bardzo bardzo mnie męczyło to, że to teraz ja jestem taka męcząca dla otoczenia. To jest na prawdę trudne być przy osobie z depresją. Dlatego chyba m.in regularnie chodziłam do psychologa, żeby wygadać to komuś obcemu komu płacę a nie wieszać się na osobie bliskiej. I starałam się (wtedy nie miałam partnera) nie obciążać moich koleżanek nadmiernie moim złym nastrojem.

 

Od 1,5 roku mieszkam z mężem. I nie mam pojęcia jak on ze mną wytrzymuje!!! ale w sumie on jest bardzo opiekuńczy więc może jakoś się realizuje opiekując mną..

jest na prawdę mega cierpliwy i wyrozumiały..

 

Trust_me - dobrze że chodzisz do psychologa... mi czasami pomagał telefon an interwencję kryzysową. Może pomyśl o terapii na oddziale dziennym? we wakacje? tam zajęcia są codziennie - może dużo emocji z siebie wyrzucić - czasami to pomaga - przynajmniej w fazie godzenia się ze sobą i poznawania siebie.

 

Lejdis - współczuję... miałam stany depresji z napięciem... paskudztwo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo masz rację,że najlepiej pozytywne podejście trafia kiedy jesteśmy w miarę stabilni i wtedy najlepiej ten nawyk wykształcać.

U mnie to dobrze działa przy drobnych zjazdach natomiast przy hipo powiem szczerze mam taką gonitwę myśli, nadpobudliwość, sen 3-4 godziny itp. ,że wszystkie teorie biorą w łeb np. spanie na siłę. Najlepiej wtedy u mnie działają leki na bazie olazapiny np. Zolafren. Plusem jest to ,że nie miałem nigdy manii a w hipo robiłem tylko w miarę drobne głupoty.Mam nadzieję ,że nawyk wyszukiwania pozytywów a nie negatywów pozwoli na jak najdłuższe zachowanie remisji.Pozdrowionka :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie co? Dzis czuje sie wystrzelony pozytywnie:) Nie bede opisywal tego stanu bo kazdy go zna. Nawet kolezanka z pracy zauwazyla ze mowie duzo, szybko i glosno. Mam swiadomosc ze jestem chory bo mnie zdiagnozowano i malymi krokami coraz bardziej panuje wtedy gdy trzeba. Trenuje to:) Dziwne mam wrazenie jakby mi rosla tolerancja na Olanzapine po zwiekszaniu dawki. A moze sie myle. Musze sie skontaktowac z lekarzem, chce zmienic lek bo juz widze ze przytylem przez te 2-3(?) tygodnie brania a wcale nie jem wiecej! Ktos na forum pisal ze chodzi o spowolnienie metabolizmu. A jestem budowy sredniej i nie chce tego. 3 lata temu schudlem 23kg i nie moge tego zaprzepascic bo wiazac sie to bedzie z obnizonym nastrojem, samoocena, mniejsza pewnoscia siebie. Czy wszystkie te leki powoduja takie skutki? Po lamotryginie nie zauwazylem takich skutkow. Wogole zadnych ubocznych po niej nie mialem.

Musze sie pochwalic ostatnio udalo mi sie zapanowac, raz nad pochopna decyzja a dwa przed ryzykownym zachowaniem. Malo tego po 3 latach przerwy wracam na silownie. Tym razem chce juz chodzic systematycznie latami, mysle ze mi sie uda. Jakos wciaz mam wrazenie ze sie naprawiam i nadrabiam zaleglosci z depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×