Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam serdecznie


Piotras1982

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, mam na imię Piotr i mam 30 lat, mieszkam w Poznaniu. Nerwica zniszczyła mi życie, zabrała radość i chęć życia. Coraz bardziej oddalam się od ludzi, mam urojenia że ludzie knują za moimi plecami przeciwko mnie i obgadują. W dzieciństwie byłem gnębiony przez rówieśników i nie mam w ogóle poczucia własnej wartości. Dziewczyna którą kocham zostawiła mnie w zeszłym roku, fakt było w tym więcej mojej winy, ale chciałem to naprawić, niestety nie ma już powrotu. Ostatnio nie mam w ogóle apetytu, mam nadzieję że na tym forum znajdzie się kilka miłych osób które doradzą mi co robić żeby wyjść z tej czarnej dziury. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Freda Nerwicę łatwo się leczy?? To miało być ironiczne, tak?..

Piotras1982 Na pewno znajdą się miłe osoby, ja już tu takie spotkałam, a jestem tu niecały miesiąc - to był dobry ruch, żeby tu się zarejstrować:) Nie byłeś jeszcze u psychologa ani psychiatry? Radzę wybrać się czym prędzej, a rady z forum to swoją drogą ;) Trzymaj się:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Josie_86nauczyłam się z nią żyć,bo co zrobić.wraca jak bumerang.wokół mnie wszyscy wiedzą,że choruję,że mam wizyty u psychiatry.wchodzę do teściowej i od progu krzyczę:o koova,ale mnie dziś dusi,takie mam podejście i dobrze jest,leczę się i to pomaga,urodziłam dwójkę dzieci w czasie choroby,więc naprawdę dobrze jest :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Freda wow, świetnie sobie radzisz z chorobą! I masz dwójkę dzieci! To może jakaś szansa dla mnie, że jednak się zdecyduję w końcu na ciążę.. A powiedz, nie brałas leków kiedy starałaś sie o dziecko i w trakcie ciąży? Bo ja biorę leki non-stop, a przy nich nie można zaciążyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Josie_86 czasem brałam,czasem nie brałam,seroxat.byłam pod opieką wspaniałych lekarzy-psychiatry i ginekologa.udało się,dzieci zdrowe.mam nadzieję,że nerwicy nie odziedziczą po mnie.i nie jest tak,że nie można brać leków.ja nie miałam wyjścia.wiesz najgorzej to słuchać osób ktore nie mają dzieci i się wymądrzają,że leki szkodzą itp,najczęściej są to mężczyżni.nie miałam wyjścia i poszło dobrze :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak , oczywiście, ale podejrzewam że ten mój psycholog nie nadaje się do niczego innego niż do zapisywania tabletek. Brałem nexpram ale odstawiłem, nie dałem rady tak źle się czułem. 9 lat temu brałem coaxil, i on nawet dawał pozytywnego kopa. Chyba wrócę do tego leku, mimo iż wieczorami byłem nadto pobudzony i miałem kłopoty z zaśnięciem. Moja dziewczyna nie wytrzymywała mojej choroby, ona nadal mnie kocha, ale nie może ze mną wytrzymać. Ciężko mi bez niej żyć, przy niej byłem naprawdę szczęśliwy...Obecnie przeżywam bardzo trudne chwile z racji tego że moja własna rodzina potraktowała mnie jak śmiecia, mam chorą psychicznie matkę, która od czasu do czasu robi z mojego życia piekło, wszyscy jej wierzą że jestem potworem w sytuacji kiedy to ona wręcz się nade mną znęca, odmawiają mi pomocy kiedy jej potrzebuje, z racji kłopotów zdrowotnych, ojciec traktuje mnie jak psychola i nie bierze poważnie mojej nerwicy i depresji, dla niego to jakaś abstrakcja. W sumie to mam ich już w dupie, niech spierdalają, skoro się ode mnie odwrócili, choć nie ukrywam że to był dla mnie okropny cios i nadal mnie to bardzo boli. Miało być dobrze, jest coraz gorzej, gdybym nie bał się śmierci, już by mnie tu nie było, zakończyłbym to cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Freda dałaś mi trochę nadziei.. :)

 

Piotras współczuję, masz rzeczywiście bardzo ciężką sytuację:( Ja boję się, że mój tata podobnie by zareagował i dlatego nic nie wie, ale mamę mam przekochaną <3 A rodzeństwo masz? Zmień lekarza i spróbuj dopasować inne leki. Nie zastanawiaj się nad tym, który brałeś x lat temu skoro nie do końca Ci pomagał, tak myślę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracuję w domu jestem elektronikiem. Tianeptyna (Coaxil) w sumie mi pomagał, tyle że wieczorem byłem trochę nadmiernie pobudzony. To że pracuję w domu już od wielu lat sprawiło że odseparowałem się od ludzi, rozmawiam jedynie z klientami, a i to nieraz jest dla mnie wyzwaniem. Cierpię na jakież zaburzenia trawienia, od dłuższego czasu zresztą, są one powodem wmawiania sobie 1000 chorób z rakiem włącznie, mimo iż wyniki badań mam świetne. Odczuwam jednak bóle jelita które są wielkim uprzykrzeniem dla mnie, i jak nadmieniłem wywołują u mnie reakcje hipohondryczne. Ostatnio zauważyłem że mało się wypróżniam, a jak już to z rozwolnieniem, apetyt jednak mam. Jestem alkoholikiem, nie piłem od 1 grudnia 2012 przez 10 miesięcy, ostatnio zaliczyłem jednak kilka wpadek. No cóż wiecie już o mnie trochę, miło że się odezwaliście, czekam na dalsze rady i pozdrawiam Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia o alkoholizmie.. ale skoro miałeś takie problemy (i na dodatek wracają) to tym bardziej powinieneś pójść do psychiatry, najlepiej specjalizującego się w uzależnieniach. Nie czekaj z tym. A uczęszczałeś na jakąś terapię? Jak udało Ci sie skończyć z piciem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Też jestem nowa i nie ukrywam, że już sama świadomość, że nie tylko ja mam takie problemy dużo mi pomogła. Sama pracuję w domu i mogę powiedzieć, że fakt odseparowania od ludzi i normalnego środowiska pracy pogłębia problem nerwicy i wpływa na kontakty z innymi, co więcej stanowi również często ich przyczynę. Kurcze na co dzień sprawnie operuję słowem, a tutaj nie mogę sklecić sensownego zdania, ale do rzeczy- wmawianie sobie wszystkich chorób świata to mój chleb powszedni, zwłaszcza, że mam objawy, których przyczyn nikt nie potrafi mi sensownie wytłumaczyć- maja rada w tym temacie- właśnie pozbyłam się wszelkich medycznych książek z mojego domu, a jeżeli chcę coś poszukać w necie na temat chorób idę pobiegać. Wprawdzie dopiero do kilku dni stosuję tą metodę, jednak cieszy mnie cholernie, że wytrwałam choć tyle. Mam brata alkoholika i jestem dość mocno naznaczona tym problemem- walcz o siebie bo na pewno warto, ale terapia jest podstawą.

Ja z nerwicą postanowiłam się pogodzić- uciekam w pracę i moją pasję i chyba to trzyma mnie jeszcze na nogach, podobnie jak Ty borykam się sama z problemami, bo środowisko, w którym żyję mnie nie rozumie, tak samo zresztą jak rodzina,której wydaje się, że cytuje: "mam za dużo czasu i wymyślam". Co gorsza muszę być w dobrej formie i zachowywać pozory dla mojego synka, bo jest całym moim światem i nie pozwolę, aby moje problemy jeszcze jemu kopały psychikę od małego.

 

Dopiero rozpoczęłam leczenie bo, przez długi czas nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogę komuś opowiedzieć o moich problemach, które trwają od wielu lat.

 

Pozdrawiam i radzę Ci żebyś podjął leczenie, choć wiem jak to brzmi dla osoby, która boryka się z ciągłym brakiem wsparcia i akceptacji. A tak na marginesie, co jest z tym naszym pokoleniem, że tak się sypiemy???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Josie- kiedyś naprawdę dużo piłem, i to w zasadzie tylko wódkę, teraz mi to nawet nie wchodzi, czasem piwko kilka piwek, nic poza tym, mam naprawdę gorsze problemy. Chyba najprzykrzejszym jest to że mój ojciec zachowuje się jak nie wiadomo jaki mędrzec i ignorant twierdzi że sobie to uroiłem, właśnie był porozmawiać, ale oczywiście nasza rozmowa do niczego nie doprowadziła. Dał mi trochę pieniędzy, ale nie rozumie że prawdziwym wsparciem z jego strony byłoby zrozumienie, chociaż wola zrozumienia. Spróbowałem dziś coaxilu, ale byłem pobudzony strasznie myślałem że głowę mi rozsadzi. Dana, z tym czytaniem o chorobach masz rację, człowiek jest po objawach w stanie przypisać sobie dosłownie wszystko, nie warto o tym czytać. Pytasz co z naszym pokoleniem, cóż ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ale powiem Ci jak jest w dużej mierze w moim przypadku. Jestem dość inteligentnym i wrażliwym facetem poszukującym prawdy, szukającym i dociekliwym. Ostatnio zbyt dużo filozofowania nad sensem życia i problemy rodzinne przeciążyły mi głowę. Podejrzewam że też jesteś wrażliwa, ale to świadczy jak najlepiej, warto być wrażliwym człowiekiem, chociaż jakby ktoś powiedział "masz miękkie serce, musisz mieć twardą dupę". Rzeczywistość wokół jest zagmatwana, niesprawiedliwa i podła, a ludzie, jak to ludzie są obojętni. Nie można mieć do nich pretensji. Trzeba wziąć się w garść i walczyć, nie bać się życia. Wiem że to brzmi patetycznie ale co mam wam powiedzieć ludzie kochani...

Onirsad witamy Ciebie, skrobnij parę słów o sobie i z czym się borykasz, pamiętaj nie jesteś sam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotras dobrze się czyta, to co piszesz, może to dość dziwna uwaga, ale dobrze potrafisz ubrać myśli w słowa. Ja jestem praktycznie przekonana, że postawa mojego taty byłaby taka sama, dlatego nic nie wie.

Czytać o chorobach 'lubię', może to niefortunne okreslenie - mam na myśli to, że o tym co z mną się dzieje, chce wiedzieć jak najwięcej, bo mi to pomaga, tak mi się zdaje, owszem zdarzało mi sie przypisywać sobie jakieś dolegliwości, które wydawało mi sie, że do mnie 'pasują', ale po konsultacji z lekarzem nigdy nie wracałam do tego, co okazało się moim błędnym mysleniem i nie wmawiam sobie nic na siłę, wystarczająco się męczę z tym, co mam 100-procentowo zdiagnozowane.

Dana-sol , zazdroszczę, że potrafisz powstrzymać się od 'grzebania' na temat chorób i to fajnie, że biegasz, masz pracę i jakąś pasję (jak możesz to napisz jaką;) ). Ile lat ma Twój synek?

A to sypiące się pokolenie.. Pewnie jest teraz rzeczywiście więcej osób borykających się z takimi problemami, ale z drugiej strony kiedyś leczenie tego nie było tak powszechne i więcej było osób z postawą, że choroba psychiczna to żadna choroba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Josie_86 Wejście na to forum było dobrą decyzją, człowiek czuje, że nie jest sam na tym świecie w ze swoimi problemami. Mój synek w sylwestra skończy 3 latka i jest najcudowniejszym dzieckiem pod słońcem. Pytasz o pasje- jest tego trochę bo zawsze żyłam aktywnie, ale najwięcej radochy przynosi mi akwarystyka i podróże. Akwarium nawet malutkie polecam dla każdego nerwicowca, bo potrafi uspokoić i zająć myśli na dłuższy czas, do tego obserwacja cudu narodzin- magia. Podwodny świat jest strasznie poukładany, każde żyjątko ma swoją rolę i nie wychodzi przed szereg, ciągle coś się dzieje. A jeśli chodzi o podróże to mam dwa miejsca, w które najchętniej bym się przeniosła- Jamajka i Kuba. Niestety hobby dość kosztowne, ale 2 lata ciągłego oszczędzania i zarwanych nocy przy kolejnych projektach i mam 2 tygodnie raju tylko dla siebie i tak naprawdę tylko tam mijają moje dolegliwości. W takich miejscach człowiek docenia to, co ma, choć jest tego niewiele. Porażające jest to, że ludzie żyjący w skrajnej biedzie potrafią się uśmiechać i podać drugiemu pomocną dłoń, widzą, że idziesz smutna i podchodzą żeby powiedzieć, że jutro będzie lepiej. No i te rytmy- serce od razu szybciej bije. To jest warte pracy na maksa i wielu wyrzeczeń.

Nie będę Cię namawiała żebyś powiedziała ojcu o swoich problemach, ja zrobiłam ten błąd i naprawdę żałuję. Nigdy nie było super, ale usłyszeć, że nerwica jest moim wymysłem i objawem lenistwa to nic miłego- tak na marginesie to właśnie mój ojciec i brat są przyczyną tego stanu, ich tyrania i nieodpowiedzialne decyzje.

 

Pozdrawiam wszystkich i dzięki za wsparcie oraz zainteresowanie problemami całkiem obcego człowieka. Dobrze się czasami wygadać do żywych organizmów, a nie do psa czy kraba w akwarium :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz wspaniałe pasje!! Tylko jaka szkoda czytać, że tak długo trzeba pracować i odkładać pieniądze, żeby jechać w ukochane miejsce i tam dopiero poczuć się szczęśliwie. Przez dwa tygodnie.. Nawet sobie nie wyobrażam, jakie to musiały być cudowne wyjazdy i jakie musisz mieć stamtąd magiczne wspomnienia. Kiedy znów chcesz się tam wybrać?

Dobrze reklamujesz akwarystykę:) Może zastanawiłabym się nad jakimiś rybkami, ale mam dwie kotki w domu i nie chcę myśleć, jakie to mogłoby spowodowac komplikacje. Zresztą mnie zachwycają takie ogromne akwaria, najlepiej tworzące ściankę działową między np. przedpokojem a pokojem, a w nich te duże 'płaskie' rybki, takie piękne i kolorowe, ale to musi być cholerny, za przeproszeniem, koszt. Pewnie zabrzmiałam jak dziecko z przedszkola heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×