Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paniczny lęk przed spotkaniem znajomych


milady

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz ci sami oprawcy próbują być mili mówiąc mi część na ulicy :-\

Jakbym spotkał któregoś ze swoich oprawców na ulicy i by mi powiedział cześć to bym go wyśmiał na głos

 

-- 04 wrz 2013, 15:23 --

 

Lola Rose, jeśli bedziesz miała w klasie zupełnie nowe osoby, to możesz w końcu zapomnieć o dokuczaniu, wyrobisz sobie inną opinię.

Najważniejsze nie popełniać tych samych błędów. Jak poszedłem do liceum to byłem zdeterminowany nie dać sobą pomiatać, pamiętam że wolałem dostać wpie*# raz czy 2 razy byle mieć spokój psychiczny. No i pierwszego dnia przyszło to przetestować bo sie jakiś palant do mnie przystawił i się z nim umówiłem na bójkę po lekcjach. Do bójki nie doszło a całe liceum miałem spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, zawsze uważam się za UFO, bo tak się boję ludzi i nie tylko, bo znajomych też, a nawet bardziej. Staram się nie chodzić tam, gdzie mogą być, a jeśli zobaczę któregoś, to udaję, że nie widzę. Jeśli ktoś do mnie powie cześć, to zastanawiam się czy nie wyśmiewczo. Kiedyś mnie wyśmiewano i ogólnie nie było miło. Dlatego choć z pozoru może i wyglądam normalnie, to straszne mam lęki.

Nie zawsze tak jest, że jak dołącza się do nowego grona ludzi, np. idąc na studia - jest łatwiej. Za mną cały czas chodzi to, że jestem inna, dziwna. Przez myślenie o tym, do mojego zachowania wkrada się "dziwne". Niestety w końcu ludzie to dostrzegają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

współczuję Wam, chodzącym jeszcze do szkoły. u mnie było źle i w podstawówce, gdzie byłam wytykana palcami jak "ta dziwna", gdzie mi potrafili nasrać w szatni do butów, w liceum było gorzej, byłam niewidzialna, nie miałam od kogo pożyczyć zeszytu a notorycznie opuszczałam zajęcia, na studiach to samo, obgadywali mnie, mówiąc że jestem dziwna ale nikt nie potrafił wyjaśnić na czym na dziwność polega.

teraz skończyłam i mam święty spokój. mam 1-osobowe miejsce pracy, spotykam klientów ale wolę przybrać maskę na chwilę i gadać z obcymi niż mieć stały kontakt z tymi samymi ludźmi w pracy.

a po pracy do domciu, drzwi na zamek i mogę robić co chcę. nikt się nie wtrąca w moje życie, nie komentuje w co jestem ubrana, nie muszę udawać kogoś innego.

wytrzymajcie do końca nauki a potem będzie dużo lepiej. ale też dużo samotniej.

a znajomych na ulicy nie spotykam bo się wyprowadziłam do innego miasta i prawie nikogo tu nie znam , a mieszkam już 6 lat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś spotkałam w rossmannie znajomą, którą kiedyś olałam, bo zapraszała mnie na swoją 18stkę, a ja nie poszłam, bo nie miałam z kim (a sama nie chciałam). Porwałam jakąś czekoladę i poleciałam do kasy, modląc się, by nie przyszło jej do głowy iść w szybszym tempie i pojawić się zaraz za kasą. Myślałam, że jak na studiach będzie mi się lepiej wiodło, to problem ze spotykaniem znajomych też będzie mniejszy, ale nie, jest tak samo silny.

i przy okazji zgadzam się z veganką - po prostu szkołę trzeba przejść. Pomyślcie, że potem każdy rozejdzie się we wszystkie strony i każdy będzie miał stare dzieje gdzieś. Ja pamiętam jak pod koniec liceum odliczałam już z utęsknieniem końcowe dni:). Metoda nie jest dobra (nie walczysz, tylko poddajesz się stresowi i negatywnym wpływom, a co za tym idzie jednak opóźniasz swój rozwój), ale inaczej wtedy nie potrafiłam. Jednak w którymś momencie powinno się wziąć w garść, nie można czekać w nieskończoność. Ja zauważyłam, że jeśli podejmuję ryzyko, to później wszystko potrafi iść jak po sznurku. Coraz częściej jest lepiej niż gorzej, a przeszkody nie wydają się już być nieskończenie dużą przepaścią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam trochę podobnie, ale nie kazdego to dotyczy. Jeśli sa osoby ktore dobrze mnie znaja i nia mam co udawać to jestem wyluzowany, ale czasami

nie jest lekko. To wszytko jest strach przed tym co sobie o mnie pomyślą. Tak naprawde podobno ma się niewielki wpływ na to co sobie ludzie pomyślą.

Odkad zadalem sobie z tego sprawe i uświadomiłem sobie jakie ida za tym emocje, jest mi z tym lżej bo wiem skad sie bierze.

 

A takie unikanie starych znajomych których sie dawno nie widziało, to dla kazdego jest kłopotliwe bo nie wiadomo o czym rozmawiać. Zwłaszcza

jak jeszcze wczesniej jak sie widywało taka osobe czesto to nie wiadomo bylo o czym rozmawiać.

 

-- 12 paź 2013, 13:40 --

 

J Ja zauważyłam, że jeśli podejmuję ryzyko, to później wszystko potrafi iść jak po sznurku. Coraz częściej jest lepiej niż gorzej, a przeszkody nie wydają się już być nieskończenie dużą przepaścią.

 

Mam z tym zwiazane odwiecznie pytanie - co lepsze zycie w spokoju, bez narażania się na stres? Czy wchodzenie w nowe sytuaje ktore powodują

stres?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam trochę podobnie, ale nie kazdego to dotyczy. Jeśli sa osoby ktore dobrze mnie znaja i nia mam co udawać to jestem wyluzowany, ale czasami

nie jest lekko. To wszytko jest strach przed tym co sobie o mnie pomyślą. Tak naprawde podobno ma się niewielki wpływ na to co sobie ludzie pomyślą.

Odkad zadalem sobie z tego sprawe i uświadomiłem sobie jakie ida za tym emocje, jest mi z tym lżej bo wiem skad sie bierze.

 

A takie unikanie starych znajomych których sie dawno nie widziało, to dla kazdego jest kłopotliwe bo nie wiadomo o czym rozmawiać. Zwłaszcza

jak jeszcze wczesniej jak sie widywało taka osobe czesto to nie wiadomo bylo o czym rozmawiać.

 

-- 12 paź 2013, 13:40 --

 

J Ja zauważyłam, że jeśli podejmuję ryzyko, to później wszystko potrafi iść jak po sznurku. Coraz częściej jest lepiej niż gorzej, a przeszkody nie wydają się już być nieskończenie dużą przepaścią.

 

Mam z tym zwiazane odwiecznie pytanie - co lepsze zycie w spokoju, bez narażania się na stres? Czy wchodzenie w nowe sytuaje ktore powodują

stres?

 

 

Tak na logikę - myślę, że wchodzenie w stres. Bo to się nazywa walczyć. Bardzo wiele ludzi nie walczy w swoim życiu, czy to z FS czy bez niej. I dlatego nie spełniają swoich marzeń, żyjąc tak, jak przykazało im społeczeństwo.

Walczyć - i znosić ból. A kiedyś on zniknie, w miarę odpowiednio ukierunkowanego rozwoju )>. Wiem, mnie też się to nie podoba ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też cierpię na paniczny lęk przed znajomymi i dalszą rodziną. Głównie to spowodowane że wstydzę się siebie przed innymi, że nie pracuję, nie jestem w żadnym związku mimo zaawansowanego wieku i ogólnie w życiu kompletnie nic nie osiągnąłem. Bardziej boję się spotkania bo jak spotkam to często aż tak fatalnie to nie wygląda, lepiej niż myślałem przed, ale po spotkaniu sobie znowu myślę pewnie te osoby się ze mnie wyśmiewają, obgadują jakim to nieborakiem jestem. Oczywiście najbardziej mnie wkurzają pytania co porabiasz i ja muszę się wysilać i kłamać żeby jako tako się zaprezentować, bo mówienie prawdy jest nie do przyjęcia. Pewnie jakbym miał pracę byłoby lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, zaawansowanego wieku? :roll: Masz wiek, że jeszcze panny możesz rwać jak kwiatki a Ty piszesz jak niedołęzny starzec, :mrgreen:

Kalesiu,tylko prawdziwe lordy malkontentusy nieudacznikusy znają moc tych słów,zrozumiałabyś jeśli dostaniesz się do 10 kręgu narzekaczy i nieudaczników :pirate:

ale dla ciebie to niemożliwe także dont worry :lol:

 

Co do tematu,znajomych nie mam,ale nie bałbym sie spotkać,bo według większości prowadze normalny żywot a moje psie poczucie wartości jest wyimaginowane,także udawanie normalsa wychodzi mi nieźle :pirate:

 

-- 15 paź 2013, 10:40 --

 

kalesiu, to jest już znak firmowy carlosa,forum nerwica.com bez tego to nie nerwica.com :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i stało się. Napisał na fejsie do mojego brata daawny kolega z klasy (podst i gim) i prosi o jakieś namiary do mnie (naturellment ja z nikim z klasy nie mam kontaktu, z ostatnią osobą zerwałam ponad rok temu i nie byłam na żadnym spotkaniu klasowym). Jakoś mi tak wstyd w ogóle się kontaktować, ponieważ nie zmieniłam się za wiele od tamtych czasów, no może jedynie potrafię być bardziej elastyczna i trochę wyładniałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde, wychodzi na to, że dużo ludzi ma te pieprzone społeczne lęki, bo tak to się nazywa a nie po prostu bycie nieśmiałym. Moja matka mi całe życie wciskała, że jestem tylko nieśmiały jak ona a tak na prawdę, to im więcej na ten temat czytam, to ewidentnie to coś, co powinno się leczyć. Z tego co czytam na necie to warto próbować terapią poznawczo behawioralną, czy ktoś zna jakiegoś psychologa w Poznaniu, który się tym zajmuje, bo czuję, że im dłużej będę czekał, tym będzie gorzej. A pomyśleć, że kiedyś byłem dumny z tego, że nazywają mnie CK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×