Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

ja poznawałam się w realu z osobami z netu ale to nigdy nie było "to". ogólnie ja jako osoba robię niezbyt dobre pierwsze wrażenie i może ktoś kto ze mną pisze później się rozczarowuje moją rzeczywistą, nie wiem jak to nazwać, nieśmiałością? nieumiejętnością takiego łatwego kontaktu z drugą osobą na żywo? nie wiem, chciałabym znaleźć kogoś, nawet nie do spotkań, tylko kogoś do kogo mogłabym zadzwonić w nocy i kto by zrozumiał że nie zawsze jest mi "łatwo", szczególnie że w realu nie mam nikogo kto by nawet wiedział że się leczę na jakiekolwiek zaburzenia i chyba się już pogodziłam że prędko się taki ktoś nie znajdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może spotkam się z jedną z osób z sieci IRL za rok jak trafimy na studia do tego samego miasta. Niemniej jednak te kilka miesięcy pisania w sieci mocno podniosło mi samoocenę. Zdałem sobie sprawę z tego, że jednak ze mną nie jest źle, że mogę w miarę swobodnie prowadzić rozmowę, żartować i być z kimś tylko preferuję chorobliwie samotnictwo. Ogólnie mówiąc wtedy kiedy pisałem moje kontakty z ludźmi z reala się polepszyły, pewne lęki czy stany depresyjne złagodziły się. Tylko... boję się rozczarowania w wypadku spotkania IRL choć wiem że ta dziewczyna miała bardzo podobny charakter do mnie i nawet się w niej zauroczyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie mówiąc znam parę osób z internetów. Najpierw pisało się na jednym forum a później zjazd przy okazji pewnej imprezy. Wspominam ich dobrze. Wiele zależy od tego, na kogo się trafi. Ja już parę razy miałem takie sytuacje, że albo kontakt się nie kleił albo ktoś chciał na siłę się zaprzyjaźnić i spławiałem taką osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z takim nastawieniem jest duże prawdopodobieństwo, że zjebiesz.

 

Ogólnie strach przed odrzuceniem to jedna z głównych przyczyn spierdolenia oraz samotności przynajmniej u mnie. Ostatnio jest z tym trochę lepiej; jakbym wreszcie skumał, że nie każdy musi cię lubić i że jeśli ktoś uważa że jestem zjebem to trudno. Ważne żebyś nie traktował innych ludzi jak gówno. Jednak całkowicie tą blokadę da się znieść jedynie będąc ciągle odrzucanym wtedy albo nabierzesz grubej skóry albo się załamiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z takim nastawieniem jest duże prawdopodobieństwo, że zjebiesz.

 

Ogólnie strach przed odrzuceniem to jedna z głównych przyczyn spierdolenia oraz samotności przynajmniej u mnie. Ostatnio jest z tym trochę lepiej; jakbym wreszcie skumał, że nie każdy musi cię lubić i że jeśli ktoś uważa że jestem zjebem to trudno. Ważne żebyś nie traktował innych ludzi jak gówno. Jednak całkowicie tą blokadę da się znieść jedynie będąc ciągle odrzucanym wtedy albo nabierzesz grubej skóry albo się załamiesz.

 

No właśnie. Jedni się hartują, inni jeszcze bardziej chowają do skorupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie polecam ten kanał http://www.youtube.com/user/SimplePickup Niestety cześć materiałów została usunięta bo niektóre laski z materiałów dowiedziały się o kanale.

 

Jeden z gości miał fobię społeczną i bał się iść do sklepu po bułki, drugi siedział w domu i grał tylko w gierki i chłopaki się ogarnęli. Zostali już tyle razy odrzuceni, że nie traktują tego osobiście :smile: Z resztą kiedyś wspominali o tym, że ważna jest klasyfikacja, że nie powinno się z kimś wiązać tylko dlatego, że ktoś okazał ci atencje czy zainteresowanie

 

-- 07 paź 2013, 21:43 --

 

No właśnie. Jedni się hartują, inni jeszcze bardziej chowają do skorupy.

Wiem sam jestem takim typem, ale i tak pozostaje tobie wyciąganie wniosków i ponowne próbowanie. Innego wyjścia oprócz samobójstwa nie ma

 

-- 07 paź 2013, 21:49 --

 

No możesz też uciec w świat marzeń, ale to zawsze się kończy szaleństwem. Sam staram się uciekać od fantazjowania bo to u mnie prowadzi do rozczarowań. Lepiej tak jak buddyści nauczyć się tylko odbierać rzeczywistość.

 

Mój umysł jest szalony, ostatnio zdałem sobie z tego sprawę, dlatego muszę się nauczyć sceptycyzmu wobec niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z resztą kiedyś wspominali o tym, że ważna jest klasyfikacja, że nie powinno się z kimś wiązać tylko dlatego, że ktoś okazał ci atencje czy zainteresowanie

 

to jest chyba najtrudniejsze. Najcześciej dochodziłam własnie do tego etapu, ze jakby ktoś się zainteresował, to ja jestem na tak. nigdy nie ośmielilam się "sięgnąć" po kogoś, kto by mi się spodobał.

 

 

No możesz też uciec w świat marzeń, ale to zawsze się kończy szaleństwem. Sam staram się uciekać od fantazjowania bo to u mnie prowadzi do rozczarowań. Lepiej tak jak buddyści nauczyć się tylko odbierać rzeczywistość.

 

Takich szaleńców tutaj wiele. Klub się rozrasta w szybkim tempie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałam zbudować sobie swój własny fantastyczny świat, ale nie dałam rady, moja wyobraźnia już praktycznie nie istnieje zabita... chorobą, starością?

 

Dlaczego? Wydaje mi się, ze zbudowanie sobie własnego fantastycznego świata jest dużo prostsze niż borykanie się z codziennością, w której nie masz na wiele rzeczy wpływu. Real póxniej rozczarowuje, ale ogólnie rzeczywistość jest przereklamowana:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proste rzeczy są niestety często iluzoryczne :? Zycie w fantazji jest fajne do momentu gdy zdajesz sobie sprawę, że jesteś gównem, który nic nie umie i zmarnował sobie życie. Tak panie; czas, czas i jeszcze czas. Nie jesteśmy nieśmiertelni. Wiem, że w naszej kulturze śmierć jest tematem tabu i ludzie się jej panicznie boją ( w tym ja), ale nic to nie zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już niejeden pisał, chodzi tylko o lęk przed odrzuceniem, który ciężko jest pokonać jakimikolwiek lekami, bo to jest już wpisane w naszą osobowość.

Jedyne wyjście to próbować nawiązywać znajomości między takimi jak wy sami, czyli tam gdzie nie ma mowy o odrzuceniu, bo te dane osoby odrzuciły

się siebie samych jakgdyby na samym wstępie - taka gra o nic - a tam gdzie nie ma INTERESU, tam nie ma chorej walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Normalnie, budujemy swój własny świat ;) Najlepiej jest budować na marzeniach. Bo wtedy dochodzi często nadzieja na lepsze jutro. Więc niekoniecznie musi to być świat wymyślony w sensie nierealny.

 

-- 07 paź 2013, 21:29 --

 

Gorzki, Możesz pisać ;)

 

-- 07 paź 2013, 21:32 --

 

No możesz też uciec w świat marzeń, ale to zawsze się kończy szaleństwem.

Bez marzeń to bym dopiero zwariowała :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Wydaje mi się, ze zbudowanie sobie własnego fantastycznego świata jest dużo prostsze niż borykanie się z codziennością, w której nie masz na wiele rzeczy wpływu. Real póxniej rozczarowuje, ale ogólnie rzeczywistość jest przereklamowana:)

 

prawda, dlatego istnieją szczęśliwi schizofrenicy.

ja ciągle usiłuję uciekać w świat fantazji, czasem się udaje, ale 24h nie da się pocisnąć takiego aktorstwa emocjonalnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, tanczaca_skarpetka, miałem takie coś jak akcje z fantazjowaniem i nawet dziś mi się to zdarza ale chyba mi się RAM przegrzał bądź nie nadąża gdyż to chyba jeszcze 512 MB, trochę stara sztuka. W każdym razie miałem ten swój świat w który się wgłębiałem od 10 lat. Skłonności do fantazjowania miałem wcześniej ale takie fantazjowanie na maksa pojawiło się tuż po końcu I klasy podsty. Już miałem wtedy pewne doświadczenia wskazujące na odstawanie od grupy i zaczepki za sobą. Pamiętam ten moment (zresztą do pewnych detali mam niesamowitą pamięć) - początek lipca, pochmurne popołudnie, wychodzę z domu smutny (miałem chyba jakiś odwał, burę czy kłótnię w domu za sobą), idę się zamknąć do samochodu. Zamykam się, za siedzeniem półlitrowe Pepsi bodajże z Shakirą na etykietce, włączam Radio, to był chyba RMF FM (na pewno leciało wtedy

). Chwila, druga, trzecia i jakaś natrętna myśl o własnym państwie w granicach gospodarstwa, potem to nierealne państwo w alternatywnej rzeczywistości mocno się rozrosło, miało swój język, władze, kulturę, zwyczaje, sąsiadów etc. Po prostu uroiłem sobie całe uniwersum. Gwoli ścisłości nie żyły tam żadne smoki czy kucyki, po prostu alternatywna rzeczywistość do tej z którą stykamy się na co dzień. Do dziś pamiętam to miejsce, co prawda tam już nie zaglądam bo nie mam takiej potrzeby a i już wyobraźnia mi zanikła. Anyway, to oderwanie się od problemów rzeczywistości... Może stwierdzenie że uratowało mnie przed kompletnym zeschizowaniem i eskalacją myśli samobójczych (u 10-latka!) brzmi na wyrost, w każdym razie zajmowałem tą alternatywną rzeczywistością swoją rzeczywistość, była dla mnie substytutem kontaktów towarzyskich, no i pozwalała na zachowanie względnej równowagi psychicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×