Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić raz na zawsze z brakiem faceta w życiu?


Rekomendowane odpowiedzi

deader, no więc widzisz. Dla mnie taka osoba jest zdrowa.

Ależ - "zdrowa" nie jest równoznaczne z "normalna" ;)

 

Każdy kto nie chce wchodzić w związki jest w jakiś sposób nienormalny, a czy to nazwiesz efką czy jakimś innym systemem klasyfikacji to już mało ważne.

deader, aj i tu wchodzimy na grząski grunt określania czegoś normą albo patologią, zdrowiem albo chorobą. wszystkie te pojęcia są nietrwałe i względne, zależne od różnych czynników i nie do końca dające się jednoznacznie skategoryzować ;) co zresztą było przedmiotem wielu badań, eksperymentów i prac naukowych

Tak, to jest sfera że tak to określę prywatnego wartościowania, dla mnie osoby aseksualne są nienormalne, dla was może być inaczej, nie miałem na celu wywoływania na ten temat dyskusji, tylko poczułem potrzebę dopowiedzenia swoich trzech groszy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie osoby aseksualne są nienormalne

dla mnie też ;) ale słowo ,,nienormalne,, nie ma tu znaczenia pejoratywnego. po prostu dla mnie normą jest seksualność, a aseksualność od tej MOJEJ normy odbiega :)

socorro, przeczytaj jeszcze raz ;)

no cóż, już nie będzie mi dane tego zrozumieć oczko.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, oczywiście tylko osób aseksualnych jest bardzo mało w porównaniu do innych orientacji i oni z reguły są samotni.

ee niekoniecznie. :) To my po prostu niewiele o nich wiemy. Zagladalam kiedys na forum dla aseksualnych i sporo ich tam bylo i tworzyli zwiazki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie Wy nie chcecie sami sobie pomóc tylko ponarzekać.

 

O tej głowie to się zgodzę. A reszta to powiem nie umiem już. Mam tyle lat w swoim odczuciu, że stwierdzam, iż nie zasługuję na to by z kimś być. Powinnam już kogoś mieć na stałe, a nie umiem tego zrobić. Moja głowa jest tak rozregulowana w emocjach, że powinnam sobie odpuścić poszukiwania partnera, bo nikt nie chciałby się obchodzić na co dzień z tak psychiczną kobietą jak ja. W ostateczności pójdę do psychiatryka i zamkną mnie w izolatce na wieki wieków amen. Póki co próbuję walczyć o siebie i o to by całkiem nie stracić zmysłów. Samotność spędza mi sen z powiek, dlatego wolałabym się z nią pogodzić i odpuścić niż całkiem zwariować. Łatwiej powiedzieć, a trudniej wykonać. Jednak miewam takie dni, że nic by mnie nie zwaliło z nóg, więc wierzę, że dam radę wyleczyć ten chory dekiel. :)

 

Dlaczego:

1. Nie zasługujesz żeby z kimś byc?

2. powinnaś mieć kogoś na stale?

3. nie potrafisz tego zrobić?

4. co to znaczy, że głowa jest rozregulowana w emocjach?

5. DLaczego uważasz, że powinnaś sobie z tego powodu odpuścić poszukiwania partnera?

6. Dlaczego uważasz, że jesteś aż tak psychiczna?

 

7. Skąd wiesz czy ktoś niechciałby obchodzić się z Tobą na codzień?

 

Dlaczego nie zrobiłaś tego o czym napisałem poprzednio? Ty nie chcesz pomocy tylko chcesz ponarzekać.

 

deader, widocznie robisz coś źle. Zmień metody skoro nie wychodzi, stawiam na to że jesteś zbyt miły i kobiety dostrzegają to świadomie ale podświadomie nie czują tego pożądania bo jesteś za mało męski. Tacy faceci właśnie przeważnie słyszą takie rzeczy. Tak jak ktoś napisał "jesteś sympatyczny". Dodaj do tego cechy typowo męskie żeby nie być tylko sympatycznym kumplem.

 

deader Wiesz co stwierdzam? My chyba jesteśmy w grupie ludzi, którzy mają być sami tzn. bez partnera/partnerki. Gdzieś tam w górze jest zapisane, że my sobie damy radę po prostu będąc osobami samotnymi. Chyba zacznę w to wierzyć, bo już nic lepszego mi na myśl nie przychodzi jak rozwiązać problem samotności.

 

Nie ma czegoś takiego. Usprawiedliwiasz się jakimś zapisem w górze. Gdzie to jest zapisane? Bóg tak postanowił? Taka karma? Daj spokój, masz los w swoich rękach ale jak wolisz wierzyć w jakiś zapis to masz do tego prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, wszystkie te problemy sprowadzają się do niskiej samooceny. Spójrz na siebie - pisałeś, ze masz wysoką samoocenę, to może nie rozumiesz, jak to jest mieć niską. Ale jak widać, i te osoby z niską samooceną, i te z wysoką, mają problemy z uczuciami. Inne, bo inne, ale mają. Mi Twój problem wydaje się lekko mówiąc irracjonalny, ale doskonale potrafię zrozumieć poprzednie wypowiedzi, bo odnajduję w nich moje własne problemy. Owszem, lubimy sobie pewnie ponarzekać, ale tak robią wszystkie osoby z problemami. Czy np. Ty chcesz rozwiązać swój? Pewnie nie, bo wiesz, ze zakładając z góry pewne rzeczy, też go nie rozwiążesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, ja bardzo chcę rozwiązać mój, liczyłem na jakieś wskazówki ale rzeczywiście nie da się tu nic zrobić. I teraz wiem, że się nie da więc nie piszę w tamtym wątku. Wiem też jak to jest mieć niską samoocenę bo miałem taką sam i przepracowałem to bo podstawy niskiej samooceny są irracjonalne i opierają się na nieprawdziwych historiach, w które wierzymy. Natomiast jeśli ktoś chce rozwiązać problem to chociaż słucha rad, a autorka tematu nie odpowiedziała na kilka prostych pytań, bez których nie da się jej pomóc. Bo ona nie chce tej pomocy tylko chce ponarzekać i żeby inni mogli jej napisać "rzeczywiście masz przejebane, współczuję ci" i móc się dalej dołować. Nie tędy droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby tak prosto dałoby się pozbyć niskiej samooceny, to ludziom udawałoby się to po kilku sesjach albo rozmowach na forum. Owszem, można powiedzieć, że czasami to wygodne usprawiedliwienie przed normalnym życiem i mierzeniem się z codziennymi problemami, ale dla mnie podstawy niskiej samooceny wcale irracjonalne nie są. Dużo łatwiej żyłoby mi się ze zbyt wysoką, bo jest przydatna w życiu i generuje więcej zalet niż problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak. Na to potrzeba czasem kilka lat. Ale dużo osób ma niską samoocenę i są w związkach, a partner ich dowartościowuje w jakiś sposób. Zakładanie, że z powodu niskiej samooceny nie będzie się w związku to absurd. A już szczególnie jak ktoś chce się pogodzić z samotnością na zawsze, a praca nad samooceną trwa kilka lat, a nie wieczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, widocznie robisz coś źle. Zmień metody skoro nie wychodzi, stawiam na to że jesteś zbyt miły i kobiety dostrzegają to świadomie ale podświadomie nie czują tego pożądania bo jesteś za mało męski. Tacy faceci właśnie przeważnie słyszą takie rzeczy. Tak jak ktoś napisał "jesteś sympatyczny". Dodaj do tego cechy typowo męskie żeby nie być tylko sympatycznym kumplem.

Hmm...

 

Chodzę z brodą...

 

Piję czystą whisky...

 

Mam w domu kilka pistoletów...

 

Nie odkurzam przez cały tydzień mieszkania...

 

Uwielbiam, kur*a, przeklinać. Do tego stopnia że robię to w dwóch językach, for fuck's sake...

 

 

Wychodzi na to że powinienem chyba zaczynać znajomość z kobietą od strzelenia jej w pysk żeby dobitnie podkreślić swoją męskość już na samym początku - tak, dać wyraźny komunikat, żeby od początku wiedziała gdzie jej miejsce!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to błędne koło: komuś z niską samooceną uda się być w związku i wtedy niejako swoją samoocenę często uzależnia od reakcji tej drugiej osoby. Jak partner/ka nie wytrzymują i odchodzą, to samoocena spada coraz niżej. Często zresztą osoby z niską opinią o sobie są w związkach z partnerami, na których im nie zależy. Ty nie widzisz rozwiązania dla swojego problemu, a my nie widzimy rozwiązania dla naszego. Tobie wydaje się, że nasz problem jest do rozwiązania, a wielu z nas wolałoby być na miejscu kogoś z wysoką samooceną, bo nie widzi rozwiązania swoich problemów.

A perspektywa kilku lat to czasami wieczność… zwłaszcza jeśli nie ma się już nastu lat :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, nie chodzi o to. Musisz zapewnić kobiecie:

-poczucie bezpieczeństwa (lub jego pozory)

-zgodnosć charakterów

-musisz w relacji z kobietą mieć własne zdanie, być tym kto robi to na co ma ochotę

-jednocześnie być miły, uśmiechać się ale kobieta ma czuć, że jesteś dla niej nagrodą, nie może czuć, że jesteś zdesperowany lub w głowie Ci tylko seks ale:

-musisz dać jej sygnały, że Ci się podoba (inaczej zostaniesz wrzucony do szufladki kumpla) ale nie możesz się narzucać i ogólnie jak nie ta to inna.

 

Aha a nieodkurzanie mieszkania tydzień i nawet broda (to już kwestia gustu kobiety) może być odbierana jako niechlujstwo. Facet ma być zadbany i mieć porządek w mieszkaniu.

 

 

zmęczona_wszystkim, ok mozesz się pogrązać w takich myślach. To Twój wybor co myślisz, ja nie będę Ci narzucał swojego zdania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, widocznie robisz coś źle. Zmień metody skoro nie wychodzi, stawiam na to że jesteś zbyt miły i kobiety dostrzegają to świadomie ale podświadomie nie czują tego pożądania bo jesteś za mało męski. Tacy faceci właśnie przeważnie słyszą takie rzeczy. Tak jak ktoś napisał "jesteś sympatyczny". Dodaj do tego cechy typowo męskie żeby nie być tylko sympatycznym kumplem.

Hmm...

 

Chodzę z brodą...

 

Piję czystą whisky...

 

Mam w domu kilka pistoletów...

 

Nie odkurzam przez cały tydzień mieszkania...

 

Uwielbiam, kur*a, przeklinać. Do tego stopnia że robię to w dwóch językach, for fuck's sake...

 

 

Wychodzi na to że powinienem chyba zaczynać znajomość z kobietą od strzelenia jej w pysk żeby dobitnie podkreślić swoją męskość już na samym początku - tak, dać wyraźny komunikat, żeby od początku wiedziała gdzie jej miejsce!

 

 

hahahhahahhahhahahhahaha :lol: Qrva padłem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to że powinienem chyba zaczynać znajomość z kobietą od strzelenia jej w pysk

W tym jest metoda. Może trafisz na fanatyczkę D&S ;)

 

deader, a Ty sam widzisz jakąś przyczynę tego, że kobiety nie interesują się Tobą pod względem dłuższych relacji? Chyba nie zawsze tak było, nie?

 

Aha a nieodkurzanie mieszkania tydzień i nawet broda (to już kwestia gustu kobiety) może być odbierana jako niechlujstwo.

Nieodkurzanie to może tak (choć ja się nie czepiam jak facet ma nawet mega bałagan), ale posiadanie brody? :shock:

 

-musisz dać jej sygnały, że Ci się podoba (inaczej zostaniesz wrzucony do szufladki kumpla) ale nie możesz się narzucać i ogólnie jak nie ta to inna.

Facet ma okazywać zainteresowanie kobiecie, która mu się podoba, jednocześnie tak naprawdę mieć ją gdzieś, bo jak z tą nie wyjdzie to z inną? Nie łapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja miałem jakiś czas brodę i takie coś mi jedna dziewczyna powiedziała :) A niektórym z kolei się to podoba. Ale nieodkurzanie mieszkania to juz wada.

 

Facet ma okazywać zainteresowanie kobiecie, która mu się podoba, jednocześnie tak naprawdę mieć ją gdzieś, bo jak z tą nie wyjdzie to z inną? Nie łapię.

 

Nie mając ją gdzieś tylko na początku znajomości takie zachowanie jest prawidłowe. Facet sprawdza czy dziewczyna mu pasuje, a jak nie to będzie inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×