Skocz do zawartości
Nerwica.com

Życie to KARA.


Gość pan26xyz

Rekomendowane odpowiedzi

faza gniewu.

Dlaczego musiało trafić to na mnie. Dlaczego moje życie jest taką karą? Czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć?

przykra sprawa, ale można by zadać bardzo podobne pytanie- dlaczego akurat nie Twoje życie miałoby być karą? dlaczego życie innych JEST karą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak nic się nie zmieniło. Nadal mieszkam z tym terrorystą. Kurwa dziś przyjebał się bo zupy nie zagotowałem a powinienem wiedzieć że trzeba było ją zagotować. Chociaż to on robił zupę. Więc myślałem że jest gotowa. Dlaczego musiało to trafić na mnie. KURWA MAĆ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby to zmienić, muszę się wyprowadzić, a żeby się wyprowadzić muszę mieć kasę, żeby mieć kasę muszę mieć lepiej płatną pracę, żeby mieć lepiej płatną pracę muszę mieć wykształcenie, a to jest niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciągle się o to pytam. Czemu padlo na mnie. Dziś widziałam jakąś statystykę, że co 4 młody Polak przeżywa jakiś epizod depresyjny. Szczerze nie pocieszyło mnie to. A więc 75% mlodych żyje normalnie, planuje życie i karierę, nie pieprząc i nie marnując czasu na to gówno depresję. Ja zawsze bede z tyłu. dzisiaj zastanawiałam się dlaczego myslenie o samobojstwie sprawia mi taką ulgę. Jakie korzysci bym z tego miala. Nie musialabym sie meczyc, robic nic co ode mnie wymagają inni- a wiec isc do pracy, skonczyc studia, wyjsc za maz, ciagle sie usmiechac. Szczerze nie bawi mnie to. Uczucia radosci są dla mnie sztuczne. Przezywam taki stan, ze wyjscie z domu konczy sie trzesawka, poceniem i zawrotami glowy. Jak rozmawiam z innymi to się jąkam, albo przekrecam slowa, albo wypowiadam zdanie w takim szyku jakbym nie skonczyla podstawowki.

Od 10 lat zyje w zamknieciu, moj kontakt z ludzmi polega na tym zeby tylko nie wykryli jaka jestem porabana i nie podchodzili za blisko.

 

A tak w ogóle sorry za offtop, bo to wątek pana26xyz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlatego uważam że kto mówi iż życie jest piękne to albo myślę że jest niemądry albo odpowiadam że pózniej się trzezwieje.życie to nie kara tylko zło konieczne bo nikt nic nie zawinił żeby za karę był skazany na długoletnią świadomość i percepcje bólu.czy kurczaki w fermie coś zawiniły że za karę się wykluły i siedzą w klatkach całe życie nigdy nie widząc słońca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciągle się o to pytam. Czemu padlo na mnie. Dziś widziałam jakąś statystykę, że co 4 młody Polak przeżywa jakiś epizod depresyjny. Szczerze nie pocieszyło mnie to. A więc 75% mlodych żyje normalnie,
no tak ale znam sporo osób po epizodzie depresyjnym( głównie niesczesliwa miłośc, rozwód, śmierć w rodzinie) które po tym całkowicie powróciły do normalności, a przed też im nic nie było. Najgorsza jest taka wrodzona depresja jaką mam ja, może nie bardzo ciężka ale nigdy mnie nie opuszcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dziwne, nie? Zdrowy psychicznie człowiek zakłada, że każdy chce żyć. W książkach i telewizji sceny wyciskające łzy z oczu kiedy ktoś chory na śmiertelną chorobę walczy uparcie o każdy dzień, próbuje wszystkiego, by przedłużyć swoje życie. A tu taki bezczel, mający zdrowe nogi i ręce mówi że nie chce mu się żyć i chętnie oddałby swoje życie komuś, kto z różnych przyczyn jest skazany na śmierć.

 

Niby Bóg/ ewolucja wyposażył nas tak byśmy mieli wolę walki, instynkt samozachowawczy. Co się więc poluzowało w mózgach samobójcow?

Jaki to jest mechanizm obronny, kiedy człowiek targnie się na swoje życie? Co tym zyska? Odetnie się od cierpienia, ale już raczej te ulgi nie poczuje. Nie wierze, ze jest jakies zycie po smierci.

 

Samobojca zdradza samego siebie, jest mordercą ego. Nikt go nie moze za to ukarac, no bo jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, to tylko potwierdza że nie jesteśmy zwierzętami

i mamy władzę nad instynktami

czyli jak ktoś zabija gwałci, puszcza się pije

upokarza to jest jego wina i jest k..........

a samobójca na pewno nie zasługuje natomiast na karę

co chcesz za próbę samobójczą więzieniem straszyć? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dla mnie jedna z największych zagadek umysłu - dlaczego myśl o samobójstwie jest w stanie czasem tak szybko i efektywnie przynieść ulgę w napięciu depresyjnym (zwłaszcza w jego zenitach).

 

Odpowiedź w miarę prosta (?) - dochodzi do zresetowania napięć, myśl o śmierci przynosi pozorną ulgę, bo wiadomo - to koniec problemów, koniec życia, koniec depresji, koniec wszystkiego - czuję się wyzwolony, w końcu to ja decyduję o sobie - pozorne dowartościowanie się, itd... Ale co z tego, że jest lepiej, jak sama myśl o samobójstwie jest bardzo wyniszczająca, chwilowo się tego nie czuje, ale za jakiś czas to wróci i do....doli. To tylko takie moje skromne zdanie w tym temacie - wszak je przerabiałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, a mam w d........ to

zrobie sobie tak że moje będzie super idealne i reszta świata może mnie pocałować

wiesz w co z języczkiem tak głęboko że będą cali brązowi na twarzy :lol:

w jaki sposób to zrobisz?zawołasz "czary mary jestem zdrowy"?

 

 

hokus pokus czary mary idź mi zaraz po wenlę i browary :lol:

 

 

a tak serio lecząc się i myśląc a potem po myśleniu i wyciągnięciu wniosków

zacząć działać

 

 

tylko nie pomyl kolejności bo się wszystko w g........... obróci :P najpierw myśleć :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, to tylko potwierdza że nie jesteśmy zwierzętami

i mamy władzę nad instynktami

czyli jak ktoś zabija gwałci, puszcza się pije

upokarza to jest jego wina i jest k..........

a samobójca na pewno nie zasługuje natomiast na karę

co chcesz za próbę samobójczą więzieniem straszyć? :P

 

Nie, zupelnie o co innego mi chodzi. Jeśli zabijam siebie, to kim jestem czy kim się staję? Albo kogo chcę zabić?W zbrodni zawsze jest kat i ofiara. Tutaj jak zginie ofiara, ginie i kat siedzący we mnie. Może o to chodzi że ofiara zabija kata, bo ma go dosyć, ale sama pozostaje ofiarą. Nie musi rezygnować ze swojej roli. Albo...

albo staje się wybawcą. Tylko że wybawca- męczennik- umiera.

Czyli samobójstwo= wybawienie ofiary(cierpiąca ja) od kata (ja znęcająca się nad sobą i widząca ofiarę jako nic nie warte g, to kat mówi: znowu ci nie wyszło, patrz jak żyją inni) przez wybawcę (ja zdesperowana)

Jak zniszczyć kata, nie robiąc krzywdy ofierze?

 

Czuję, że piszę od rzeczy, nie przejmujcie sie mną :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

soccoro już napisała....faza gniewu i tyle.Życie to nie kara,większość ludzi ma KLAWE życia:P są z nich zadowolenii i chcą żyć jak najdłużej.

 

Ale jak wpadasz w dołek+masz uszkodzoną psychikę to tracisz naturalny odruch,nawyk walki o siebie.Być możę pan26xyz masz rzeczywiście ciężkie życie,przykro mi.Niektórzy dostają od życia więcej złą niż dobra,trudno się z tym pogodzić gdy my należymy do tej mniejszości.

 

Jeśli jesteś w fazie obwiniania świata to dopiero początek drogi,potem będzie obwinianie siebie,wielka depresja i z czasem powolna akceptacja i gojenie się ran,oczywiście dobrze jakby nad tym procesem czuwał dobry psychiatra i psycholog...

 

 

Nie wiem jakie problemy masz panie26xyz ale rozwiązaniem większości jest akceptacja swojego aktualnego położenia+praca nad rzeczywistościa,aktywne działanie.

 

Wiem że to sie łatwo mówi,ale po sobie zauważyłem że to bardzo pomaga,mi już dużo się udało zmienić,a są perspektywy na jeszcze więcej,współczuje Ci ale nikt z nas nie wyciągnie Cie z tego bagna,motorem wszystkich zmian musisz być ty sam.

Wierze że będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×