Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosc ? bzdura ?


vigowawa

Rekomendowane odpowiedzi

To prawda ze dzieci bogatych rodzicow maja lepszy start, ale mi to nie przeszkadza....bo jak ja mialbym bogatych rodzicow to tez pewnie mialbym lepszy start.

 

Zgadzam się. Tym rodzicom, to nie spadło z nieba, musieli się dorobić, a czemu ich dzieci nie mają z tego korzystać. Od razu napiszę, że nie jestem bogata :D mam po prostu takie zdanie. Zawsze sama o wszystko musiałam się martwić, nie lubiłam rodziców prosić o pieniądze, wolałam poczekać, uzbierać i mieć swoje. Dlatego też jestem staszną sknerą :D Dodatkowo jestem ze wsi i dokładnie wiem co to znaczy mieć utrudniony start. Na studia muszę dojeżdżać, tracić na to pieniądze. A ci co mieszkają w Poznaniu nie. Ale czy mam ich za to nienawidzieć? Wątpię. Tak się ułożyło życie i to niczyja wina. Kolejne rządy mówią dużo o wyrównywaniu szans, ale niewiele w tym kierunku robią.

 

 

Ale uwazam ze i tak to ja jestem zwyciezca.....bo mam bardzo kochajacych rodzicow, na ktorych moge zawsze ale to zawsze liczyc....a tego nie kupisz.

 

To piękne, co napisałeś :smile: Jak ja ci zazdroszczę :(

 

Kurde slabo mi pisanie idzie bo mam kaca :P

 

Uuuuu, zabalowaliśmy :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym pieniądze pieniędzmi - nie kupisz nimi ani zdrowia ani szacunku ani miłości.

Pewnie, że fajnie by było mieć najlepszy zawód świata czyli "dziecko bogatych rodziców" - start jest lepszy tylko później wszystko zaczyna się sypać.

Taka zazdrość to własnoręczne zatruwanie swoje organizmu - zawsze znajdzie się ktoś ładniejszy, bogatszy, szczęśliwszy - ale co z tego, taka zazdrość nic mi nie da a jedynie pogorszy moje samopoczucie.

 

Ja też uważam się za wyjątkową szczęściarę - mam rodziców i siostrę - zawsze mogę na nich liczyć, a do tego mam miłość swojego życia - mężczyznę który zawsze jest przy mnie:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a widzisz a ja nie moge polegac ani na moim bracie ani na matce, a ojca juz nie mam... czasami nie mam z kim wogole o czym gadac, a matka i tak twierdzi ze jestem glupi tepak, nie mam w nikim oparcia ale mimo to jakos zyje, a jesli chodzi o pieniadze to obecnie tylko one by mi chyba dawaly radosc z zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja moge sie cieszyc ze nie posiadlem nalogow po mojej mamie... niestety czesto chcialbym ja wymienic bo nie moge patrzec ile pieniedzy marnuje na alkochol... ja nie pale i mam alkowstret mimo ze to w moim wieku dla innych malo zrozumiale, w ogole malo kto mnie rozumie, moje marzenia, moje cele i potrzeby, ostatnio kolezanka mnie zjechala ze po miesiacu jeszcze ciesze sie ze zdalem prawko bo dla niej to jest zwykle cos a dla mnie to pierwsze spelnione marzenie i mi sie bardzo przykro wtedy zrobilo... najbardziej mnie to boli ze malo kto mnie rozumie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pieniążków to wiem coś o tym, też ułatwiłyby mi życie i to bardzo....

Jak kazdemu...:) Choc na razie nie narzekam to zawsze przydalby sie jakis dodatkowy grosz :) Nie mam szczescia w milosci to moze w przyszlosci bede mial w pieniadzach :P Choc wolalbym miec kogos kto mnie kocha anizeli zyc na kupie zlota samemu i z przyszywanymi przyjaciolmi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorrow ciekawi mnie czy kiedys glosno powiedzales czemu sie spozniasz nagminnie, bo rozumiem, ze tak jest skoro mowisz, ze Ci obnizajasza ocene. co prawda ja juz jakis czas temu skonczylam liceum ale kazdy zdrowy, ktor naminnie przychodzil na lekcje zbyt pozno mial obnizona ocene ze sprawowania! a jak komus sie cos dzialo i powiadomil o tym wychowawce to nigdy nie bylo problemu. ja mialam zlamana noge w liceum, a do szkoly normalnie szlam 20 minut wiec z kulami w sumie 3 razy tyle. nieraz sie spoznilam, bo wskoczyc po schodach o kulach z chorymi pluami to mozna sie zaciukac na smierc... i nikt mi nie robil z tego powdu jakis przkrosci, wiec nie wierze, ze jak jestes szczery to Ci utrudniaja zycie w szkole! bzdura!

 

a jak nie spotkales osoby jak to mowisz normalnej - choc wcale nie uwazam, zebys Ty byl nienromalny tylko dlatego, ze chorujesz! - ktora ma problemy ze spoznianiem sie to Ci powiem chlopcze, ze za malo zyjesz chyba na tym swiecie i za malo w zyciu widziales... bo ja taka osobe znam i to nie jedna! osobiscie. najciekawszy przypadek to nauczycielka pracjaca 23 lata i jeszcze sie nie zdarzylo, zeby przyszla na czas do szkoly. podow uspr? no przeciez sie nic nie dzieje jak dzieci sobie postoja 10 minut dluzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz,ale upośledzona się nie czuję.Pracę sobie jakoś znalazłam i zadbać o siebie też potrafię.

Gratuluję wysnuwania wniosków na podstawie znajomości jednego przypadku.

Swoich 'subiektywnych odczuć' przez kulturę nie napiszę,dodam tylko że warto czasem pomyśleć,zanim coś się powie ;).

 

przepraszam Cie ale to Ty zle zrozumialas mnie w takim razie ;) bylo pozno i napsialam jakos tak zbyt powierzchownie posta,a przeciez nikogo urazic nie mialam zamiaru, ja mialam na mysli ludzi ktorzy przez cale zycie licza TYLKO na rodzicow ,czyli nie pracuja tylko zyja na garnuszku i pod skrzydelkami rodzicow bedac doroslymi ludzmi,( a jest takich naprawde duzo) poprostu piszac posta pomyslalam o tej jeden konkretnej osobie nakorat jak,i tak samo jest np. w przypadku Niemcow ,wiecie ze tam rodzic ma obowaziek dziecku w wieku 18 lat kupic mieszkanie by mogl dalej sobie radzic sam.tylko jak w tym wieku ma czlowiek byc juz dorosly i odpowiedzialny ledwo co konczac szole ,wiecie jak to sie konczy ?ze on szaleje mamusia gotuje obiadki i placi czynsz ... ;) ( i zeby nie bylo ze generalizuje owszem sa ludzi co sami sa tez radza sami) moim zdaniem to wcale nie jest dobre rozwioazanie bo sie krzywde robi tylko dziecku

 

sama zyje w rodzinie w ktorej jest kasa ,ale mimo to poszlam do pracy ,od rodzicow kasy nie biore ,i coz tego ze jest mi latwiej ,kasa to nie wszystko za nia np.wlasnie milosci sie nie kupi ( czyli wracamy do pnkt wyjscia z tematu ;))

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ok ale mozna sobie pozwolic na przyjemnosci nie mowie tutaj zeby miec na koncie pare milionow ale tyle zeby np pojechac gdzies odpoczac miec samochod tani ladny miec na ladne ubrania czasami gdzies wyjsc itd a ja np jesli chce miec samochod musze isc ciezko pracowac ubieram sie przecientnie ale jak to mowia moje kolezanki nie tragicznie, uwazam ze pieniadze nie uszczesliwiaja ale sprawiaja ze zycie jest wygodniejsze milsze przyjemniejsze, ja z rzeczy materialnych ciesze sie tydzien dwa a potem staja sie juz zwyklymi rzeczami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakbys byl zdrowy to ciekawy czy bys myslal o tych chorych i nieplenosprawnych codziennie i walczyl o to by im bylo latwiej takie jest zycie nas jest mniejszosc wiec musimy my sie bardziej starac i dostosowywac w swiecie -NIESTETY ...

Wiesz, dla mnie to jest raczej część ogólnej patologii szkolnej niż sprawa dotycząca tylko osób chorych. Prawda jest taka, że uczniowie mają bardzo dużo zagwarantowane prawnie ale te prawa istnieją tylko na papierze.

 

To jest kwestia zmiany kilku przepisów i wprowadzenia podręczników na jakimś rozsądnym poziomie, które by zawierały program, oznaczenia, jakie rzeczy są wymagane na jakie oceny i ujednolicony system sprawdzianów z wymaganiami na konkretne sprawdziany wpisanymi do podręcznika.

Tak, żeby każdy mógł się uczyć nawet na sprawdziany konkretnych rzeczy z książki. Na tym by skorzystali wszyscy, nie tylko uczniowie chorzy.

No, ale po cholerę, skoro w erze druku i komputerów można wszystko oprzeć na przypadku i ręcznych notatkach :roll: ?

 

spozniasz sie? ja tez sie zawsze spoznialam ze wzgledu na moja bezsennosc i co jakos przeszlam z klasy do klasy na studia sie dostalam tam na szczescie na cwiczenia rano tylko wstawalam ,praca? odrazu musisz szukac takiej by miala zmiane na pozno i powiedziec swojemu pracowacy ze jestes sowa a nie rannym ptaszkiem i na wysokim obrotach to ty pracujesz za dwoch jak sie wyspisz i tyle ;)

A mnie znieklasyfikowali i wywalili.

 

musisz sie starac podwojnie a nie wyzalac i gniew swoj na caly swiat zwalac,wiem ze nie jest latwo ,ale kto powiedzial ze zycie jest fair

Aha. A jak nie potrafię się starać podwójnie? Przez tydzień potrafiłem normalnie zasypiać, przez następny jakoś udawało mi się przychodzić w miarę normalnie po 3-4 godzinach snu a potem wysiadłem i koniec. W związku z tym, co mi da, że będę się starał podwójnie jak nie będę miał się z czego uczyć? Próbowałem z notek i prawie zawsze są niezrozumiałe a podręczniki zwykle mają niewiele wspólnego z tym co jest na lekcjach.

Na dodatek zwykle nauczyciele nie chcą mi powiedzieć, czego konkretnie mam się nauczyć i często się okazywało, że nauczyłem się czegoś innego niż to, co było potrzebne.

 

Za to, jakoś nie mam problemów z uczeniem się z nie-szkolnych podręczników do nie-szkolnych rzeczy, dlatego, że komuś się chciało zadbać o ich funkcjonalność.

 

mi wisi kto jaki jest jak ktos chce byc debilem to nim jest jak ktos chce byc uczciwy i normalny to jest...

Uczciwość nie jest normą. Normą jest cwaniactwo. Nie spotkałem jeszcze uczciwego normalsa.

 

sorrow ciekawi mnie czy kiedys glosno powiedzales czemu sie spozniasz nagminnie, bo rozumiem, ze tak jest skoro mowisz, ze Ci obnizajasza ocene. co prawda ja juz jakis czas temu skonczylam liceum ale kazdy zdrowy, ktor naminnie przychodzil na lekcje zbyt pozno mial obnizona ocene ze sprawowania! a jak komus sie cos dzialo i powiadomil o tym wychowawce to nigdy nie bylo problemu.

Nie ma takich przepisów. Według prawa, jak ktoś ma więcej niż 50% nieobecności na jakimś przedmiocie, to jest automatycznie nieklasyfikowany a jak ma więcej niż ileś tam nieobecności to ma automatycznie zachowanie niedostateczne, niezależnie od przyczyn.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi wisi kto jaki jest jak ktos chce byc debilem to nim jest jak ktos chce byc uczciwy i normalny to jest...

Uczciwość nie jest normą. Normą jest cwaniactwo. Nie spotkałem jeszcze uczciwego normalsa.

 

Oj to przykre....szkaoda, ze masz tylko takie doświadczenia, ale na moje oko to ty sam z siebie robisz "ofiarę" i nawet nie starasz się walczyć.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi wisi kto jaki jest jak ktos chce byc debilem to nim jest jak ktos chce byc uczciwy i normalny to jest...

Uczciwość nie jest normą. Normą jest cwaniactwo. Nie spotkałem jeszcze uczciwego normalsa.

 

Oj to przykre....szkaoda, ze masz tylko takie doświadczenia, ale na moje oko to ty sam z siebie robisz "ofiarę" i nawet nie starasz się walczyć.....

Nie wiem, jestem tylko jedną z dwóch osób, które znam, które nie oszukują na sprawdzianach a byłem już w kilku szkołach, więc swojego zdania na temat normalnych ludzi nie zmienię.

Moim zdaniem są bardziej nastawieni na efekty niż na zasady i tyle.

 

Co do robienia z siebie "ofiary"...

Po prostu są pewne rzeczy, które można i trzeba zmienić, żeby ulepszać działanie edukacji i tyle. Na przykład z jednego przedmiotu - programowania dostaję .pdfy z tym czego mam się nauczyć i uważam, że to świetna i bardzo praktyczna rzecz . Gdyby wszyscy nauczyciele tak robili, to bym nie miał żadnych problemów ze zdawaniem, itd.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow ,nie wiem ale moim zdaniem tez sobie tylko sprawe utrudniasz na sile,ty chodzisz do szkoly czy na studia ja sobie prowadzilam osobiscie dzinniczek zajec wiedzilam, na jakich zajeciach musze ile razy byc,ile mam nieobecnosci i jak wiedzilam ze limit moj sie koczy to za wszelka cene staralam sie pojsc na zajecia ,mozna tez z wykladowcem czy cwiczeniowcem umowic sie ze mozna z inna grupa odrobic zajecia w innym terminie- u nas tak wiele osob robilo

 

notatki zawsze bralalm od jednej i tej samej osoby ( cale szczescie ze sa tacy ludzie mili i bezinteresowni sa chodza na wszystkie zajecia i daja swoje notatki) i nie mialam problemu z nauka ,zawsze wykladowca podawal na kolokwia czy w szkole na sprawdziany zagadnienia ktore obowiazowyaly i je rzetlenie studiowalam z ksiazek ,z netu ze wszystkich zrodel az obryta bylam- wiec dla chcacego nic trudnego,jak czegos nie rozumialam z kolezankami sie umawialm i mi tlumaczyly ;)

 

o kwestii sciagania nie bede mowic gdy jestem dobrze nauczona sciagac nie musze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc nie mów mi nic o uczciwości.

 

Sorrow ,nie wiem ale moim zdaniem tez sobie tylko sprawe utrudniasz na sile

Jak niby sobie utrudniam na siłę?

 

ty chodzisz do szkoly czy na studia ja sobie prowadzilam osobiscie dzinniczek zajec wiedzilam, na jakich zajeciach musze ile razy byc,ile mam nieobecnosci i jak wiedzilam ze limit moj sie koczy to za wszelka cene staralam sie pojsc na zajecia

Jak już powiedziałem, 3-4 godziny snu potrafię wytrzymać najwyżej tydzień, tak więc żadna książeczka z limitami mi nic nie da.

 

mozna tez z wykladowcem czy cwiczeniowcem umowic sie ze mozna z inna grupa odrobic zajecia w innym terminie- u nas tak wiele osob robilo

U mnie nie było innej grupy.

 

notatki zawsze bralalm od jednej i tej samej osoby ( cale szczescie ze sa tacy ludzie mili i bezinteresowni sa chodza na wszystkie zajecia i daja swoje notatki) i nie mialam problemu z nauka

A Ja miałem. Po pierwsze, w grupie trudno było znaleźć kogokolwiek, kto miałby kompletne notatki a po drugie jak jakieś były, to były prawie bezużyteczne, tak więc to zależy od tego, jacy ludzie są w klasie.

Ja jakoś dziwnie zwykle trafiam do klas typu "nikt nic nie wie" :? .

 

zawsze wykladowca podawal na kolokwia czy w szkole na sprawdziany zagadnienia ktore obowiazowyaly i je rzetlenie studiowalam z ksiazek

Nie wiem czemu ale często uzyskuję odpowiedź typu "to co bylo na zajęcia" :? . Trochę to irytujące, kiedy człowiek rzetelnie studiuje z książek, netu, itd. a potem się okazuje, że wykładowca oczekiwał czegoś nieco innego...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może raz czy dwa w trakcie iluś tam lat nauki. Ano w tym, że jak się nie jest uczciwym, to się jest oszustem. Przedstawia się dokumenty, na, których są oceny za pracę, której się nie wykonało i wiedzę, której się nie posiada.

 

Ha, czyli jednak zgadzasz się, że z edukacją w tym kraju jest coś nie tak :> ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest bardzo nie tak.... uwazam ze kazdy powinien sie uczyc do zawodu juz od liceum do ktorego chce a na co mi geografia ? historia ? podstaw powinni uczyc w podstawowce a gimnazjum zlikwidowac, ja popieram system w stanach, np jesli rozmyslam o dwoch kierunkach ktore nie maja zadnego zwiazku z geografia czy historia czy informatyka to po co musze sie tego uczyc ? no wytlumacz mi ? wole spedzic czas na tym co mnie naprawde interesuje niz sie uczyc histori, podstawy znam z podstawowki i ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka656 mowisz o mnie ?

Nie nie, z tobą się całkowicie zgadzam , mój wcześniejszy post był skierowany do sorrow.

 

Każdy kto spędził choć jeden tydzień w polskiej szkole przyzna ci rację we względzie, że z tym systemem nauczania jest coś nie tak.....i to bez względu na to czy ktoś jest chory (na cokolwiek) czy zdrów jak ryba.

 

Powiedz mi jaki był sens tego, że przez 5 lat nauki w technikum hotelarstwa miałam tylko 2 lata geografii a cztery lata fizyki??!!

Chore i tyle ale jakoś przeszłam i dałam radę, tyle, że jechałam na ściągach-bo naprawdę wiem, że to mi się do niczego nie przyda, wiem, że oszukiwałam ale nie czuję się z tego powodu winna.......wtedy byłam jeszcze zdrowa, a myślisz że teraz gdy zachorowałam mój światopogląd w tej sprawie się zmienił.......pewnie robiłabym tak samo .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem w technikum weterynari zeby isc na studia weterynari potrzebuje zdac mature z chemi rozszerzona a ja uczciwia piszac chemie postawowa 2 tygodnie temu nie zalem jej wiec przepraszam bardzo jak ja pojde na studia weterynari ? oczywiscie zakladajac ze szkola ma mnie nauczyc a do prawdziwej matury zostalo mi dokladnie 18 miesiecy, niestety nie jestem idealny umyslowo mam dyslekcje i dysgrafie i nauka nie idzie mi super nie jestem extra zdolny a przez to wszystko nei chce mi sie uczyc, wiadomo ze jakbym poszedl na korepetycje z chemi to bym ja umial ale skad brac tyle pieniedzy ? mimo ze i tak place za szkole

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorow ,to musiales zle trafic jak u ciebie w grupie chociaz jednego" kujona" nie bylo...

 

skoro nie spisz bierz leki i choc na zjecia i najlepiej rob sam notatki w ciagu cwiczen ,skoro innego wyjscia nie ma

 

ja nie mowie tez ze system jest dobry bo niejest jest fatalny ale skoro kazdy patrzy na efekty to widocznie wyszlo to skads ,widocznie tak trzeba by zdac miec papierek i znalesc dobra prace ,dostosowac sie trzeba do wiekszosci wtedy sie nie zginie albo byc swietym ,wszystko super umiec a i tak miec pecha i nie znalezc dobrej pracy bo znajda sie inni lepsi( ktorzy pewnie notabene sciagli w szkole ;) ) wnioski trzeba samemu wysunac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×