Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozdroża kariery


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

p.s zujzujspoko Stand Up :D

 

-- Wt wrz 17, 2013 5:46 pm --

 

NieznanySprawca, dobre info :P a propos ksiazki :)

 

-- Wt wrz 17, 2013 5:49 pm --

 

Sorrow, no wlasnie, czlowiek renesansu...

ale w zasdzie po tej dyskusjii widac ze jednoglosni są prawie wszyscy co do tego, ze dzis ratunkiem w zasadzie, dla szkoly byloby jak najszybsze specjalizowanie się ... To nie są chyba czasy na ludzi renesansu... w kazdym razie nie sprzyjające...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, no wlasnie, czlowiek renesansu...

ale w zasdzie po tej dyskusjii widac ze jednoglosni są prawie wszyscy co do tego, ze dzis ratunkiem w zasadzie, dla szkoly byloby jak najszybsze specjalizowanie się ... To nie są chyba czasy na ludzi renesansu... w kazdym razie nie sprzyjające...

Tyle, że często specjalizacja to też wiedza z wielu dziedzin.

Np. takie tworzenie stron internetowych to programowanie, pisarstwo, robienie grafik, projektowanie, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W obecnej sytuacji widzę siebie w przyszłości jako bezrobotnego na zasiłku , który nawet na leki nie ma :/ Shit.

Mnie też chyba czeka bezrobocie (takie mam przeczucie), gdyż do pracy umysłowej jestem za głupi, a do fizycznej za słaby (plus wstręt do brudu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, no wlasnie, czlowiek renesansu...

ale w zasdzie po tej dyskusjii widac ze jednoglosni są prawie wszyscy co do tego, ze dzis ratunkiem w zasadzie, dla szkoly byloby jak najszybsze specjalizowanie się ... To nie są chyba czasy na ludzi renesansu... w kazdym razie nie sprzyjające...

Srutu-tutu. Przecież wręcz na odwrót właśnie. Ja tam siebie uznaję za właśnie tego typu humanistę - przez pół dnia zapieprzam przy maszynie w drukarni a drugie pół mam na swoje zainteresowania, najczęściej zupełnie się nie pokrywające z moją sferą zawodową (no chyba że uznać za taką sytuację to że czytam książki, które czasem sam składam do druku :P). Specjalizujesz się w jednej rzeczy żeby dzięki niej fundować rozwój swojego "humanizmu", w takim kierunku który cię interesuje. No chyba że dla ciebie sprzątaczka-humanistka to pojęcia sprzeczne, bo, pfff, jak humanista może zajmować się tak przyziemnym jak sprzątanie? U nas w firmie babka która przychodzi zmywać podłogi pisze wiersze wieczorami. Pewnie są do kitu, ale stanowią dowód że się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, no dobra, ale byc lekarzem i architektem ( chodx w jakims sensie ma to wiele wspolnego ) ciezej. nie mam nic do bycia sprzataczka. wole niz bycie kelnerką osobiscie...

jak juz decydujesz sie na human- artystyczne i masz xrodlo zarobku to w jakis sensie mozesz hasać poprzez połącie rozmaitych mysli idei i aktywnosci.. ale to nie jest def czlowieka ernesansu. ale nvm, nie ma co sie o to spierac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja największy głód czytania i to tzw mądrych naukowych książek i tekstów w necie miałem gdy pracowałem fizycznie i obracałem się wśród tzw prostego ludu jakoś sobie tym rekompensowałem swoją "głupią" pracę( a była o niebo mniej skomplikowana od składania książek) i nieoczytane towarzystwo. Czasami podczas nudnej pracy np zamiatania, zbierania petów i śmieci wymyślałem różne teorie naukowe( no to na pewno na wyrost teorie ale powiedzmy porządkowałem różne przemyślenia). Niestety w ostatniej pracy ze względu na szybkie tempo i przymus skupienia nie miałem takiej możliwości fantazjowania i pracę porzuciłem.

Natomiast na studiach nauka i inteligentne towarzystwo mnie nudziło i nic ponad to co musiałem nie czytałem a często nawet nie czytałem tego co powinienem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123,

a do fizycznej za słaby (plus wstręt do brudu).

Naprawdę każda praca fizyczna kojarzy Ci się z brudem? W mojej brud jest największym wrogiem i jest dużo, dużo czyściej niż w każdym biurze na świecie.

 

carlosbueno,

Niestety w ostatniej pracy ze względu na szybkie tempo i przymus skupienia nie miałem takiej możliwości fantazjowania i pracę porzuciłem.

Mówisz o tej "najostatniejszej", o której wspominałeś w jakimś temacie parę dni temu (nie kojarzę już jakim)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówisz o tej "najostatniejszej", o której wspominałeś w jakimś temacie parę dni temu (nie kojarzę już jakim)?

nie, o innej, ta o której myślisz to trudno to nawet pacą nazwać to bardziej odpłatna pomoc rodzinna w bardzo ograniczonym wymiarze godzinowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

Rozumiem. Dobre i to. Jakiś grosz wpadnie do kieszeni. Tyle, że pewnie za długo to nie potrwa jak mniemam.

No raczej nie, zwłaszcza się tam raczej nie wykazuje na plus, chyba tylko z litości lub braku innych chętnych jestem chwilowo potrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę każda praca fizyczna kojarzy Ci się z brudem? W mojej brud jest największym wrogiem i jest dużo, dużo czyściej niż w każdym biurze na świecie.

Nie każda, ale mam jakieś skojarzenie, że w większości z takich prac on występuje. Ale i tak sprawa pierwszorzędna to taka, że jestem za słaby i w sumie też za powolny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, no dobra, ale byc lekarzem i architektem ( chodx w jakims sensie ma to wiele wspolnego ) ciezej. nie mam nic do bycia sprzataczka. wole niz bycie kelnerką osobiscie...

jak juz decydujesz sie na human- artystyczne i masz xrodlo zarobku to w jakis sensie mozesz hasać poprzez połącie rozmaitych mysli idei i aktywnosci.. ale to nie jest def czlowieka ernesansu. ale nvm, nie ma co sie o to spierac

No z tak "poprawnym" pismem to humanistką raczej się określać faktycznie nie możesz :P Poza tym zawsze mi się wydawało że "człowiek renesansu" to ma pojęcie o, powiedzmy, przytoczonych - medycynie i architekturze, ale sam wcale nie musi być lekarzo-architektem. Jest takie powiedzenie: "jak coś jest do wszystkiego to tak naprawdę jest do niczego" i ja się z tym całkowicie zgadzam. Mam pojęcie jakieś o medycynie, wiem jakie mam w sobie bebechy; mam pojęcie o architekturze, o tym że w projektach wieżowców ujmuje się czynnik wychyłu pod wpływem wiatru; i tak dalej - ale budowanie wieżowców czy przeprowadzanie operacji pozostawiam architektom i chirurgom. Zaryzykowałbym stwierdzenie że "ludzi renesansu" wedle twojej definicji to nie było ani jednego w historii, bo według ciebie taka jednostka powinna umieć zrobić coś we wszystkich dziedzinach wiedzy - a wyedukowanie się podczas jednego żywota w tylu dziedzinach, teoretycznie i praktycznie, jest po prostu wysoce fizycznie nieprawdopodobne, zważywszy na długość ludzkiego życia i ograniczoną pojemność mózgu :) "Człowiek renesansu", "humanista", to człowiek który wie o wielu rzeczach, niekoniecznie zaś musi mieć coś bezpośrednio z nimi do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiekiem renesansu to można było być w okresie renesansu, gdy nauka była w powijakach i taki Da Vinci mógł być autorytetem od sztuki przez literaturę po technikę, matematykę i anatomie. Dziś specjalizacja jest na takim poziomie że naukowcy zajmują się bardzo wąskimi działami dziedzin nauki, oczywiście pobieżnie można znać się na wielu rzeczach, dziedzinach ale tylko pobieżnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader,

Zważ Waść, iż świadoma jestem jak kalam polskie znaki, pismo! najpiękniejszy wynalazek ludzkości! NIe serio, wiem, ze pisze jak kura pazurem ( tak btw:P )

Ale wciąż uważam, że to nie są czasy dla człowieka renesansu... Raz, że, jak to wyżej ujął carlosbueno, poszczególne gałęzie nauki poszł zbyt daleko żeby być specjalistą w tych odległych od siebie dziedzinach ( czy to nie jest paradoksalne? jest boom na multidyscyplinarne podejście i żeby np patrzeć na pewne rzeczy globalnie powstają kolejne dziedziny łączące inne np. psychoneuroimmunoloigia ) A dwa, że były inne realia... Dziś nie masz swojego mistrza, masz określone kierunki do wyboru, wyznaczone już ścieżki, po których możesz skakać, ale niezbyt długo, bo w niezależnie od studiów musisz poświęcić dużo czasu i energii na szukanie pracy itp. Oczywiście można łączyć pewne dziedziny, podążyć ścieżką naukową i np po medycynie pójsc na filozofie czy psychologie, ok, da się. Poza tym z tego co wiem dzisiaj w wieku 15 lat wybierasz profil klasy i jest to wybór który przesądza wiele. A i tak musisz myśleć o zawodzie.

 

-- Śr wrz 18, 2013 8:48 am --

 

I myślę, żeby dobrze rozumiec pewne rzeczy, owszem trzeba mieć z nimi jakoś do czynienia :) Dzisiaj sie nie dotyka rzeczy, poznaje się wirtualnie... to dla mnie nie to samo.

 

-- Śr wrz 18, 2013 8:50 am --

 

A Ty mówisz nie o człowieku renesansu ale o erudycie. To nie to samo ( staram sie lepiej pisać xD)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za wikipedią:

 

"Humanizm renesansowy wypracował wzorzec „człowieka renesansu”, który swoją kreatywność rozwija w wielu różnych dziedzinach, osiągając w ten sposób pełnię człowieczeństwa."

 

Nie wiem czemu koniecznie dopinać do tego bycie padawanem jakiegoś mistrza, zgłębienie każdej możliwej dziedziny w 101% i tak dalej. "Rozwijać swoją kreatywność w wielu różnych dziedzinach" - jak najbardziej dzisiaj można, można więc uznawać się (jeśli się tak postępuje) za "człowieka renesansu", czy, jakbym to dzisiejszym językiem określił - antydebila ;) Zamykanie "człowieka renesansu" w jakichś ściśle specyficznych, określonych ramach jest wybitnie matematyczne, czyli niehumanistyczne, czyli przeczące samemu sobie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się patrzeć praktycznie. Polska, 2013r. Dzieci idą do szkoły w wieku 5 lat, połowa z nich nie przetrwa próby emocjonalnego zaniedbania. Jak potoczą się ich przyszłe kariery, nie wiemy. Wiemy za to, że dzisiejszy studenci boją się o pracę. Zasadnie. Większość z nich studiuje socjologia ( ja nie obrażam socjologii ani socjologow!! ), ale przynajmniej dziewczyny poszły na politechniki. Niektórzy humaniści osiągnęli sukces i połknąwszy haczyk pomysłu interdyscyplinarnego traktowania nauki i mkną po wyznaczonych przez siebie ścieżkach naukowych analizując teksty kultury i nie tylko. Reszta humanistów realizuje ideał bezrobotnego wolnomyśliciela . Albo wolnomyśliciela przy zmywaku. Inżynierowie nie czytają książek bo skończyli licea, w których był tylko Pan Tadeusz. I tak są górą bo dla nich jest praca .Lepsza niż przy brudnych naczyniach. Oczywiscie wielu studentow konczy więcej niż jeden kierunek studiów, choć za drugi i następne trzeba płącić. Ale po co właściwie studiować?, pytają wszyscy. Polskie uczelnie nie są jak angielskie.. specjalizacje wybierasz praktycznie od razu.. atmoswera, jak podaje GW ( nie wiem czy Gowno czy Prawda ) , przypomina szkółke niedzielną, na uniwerytet przychodzi każdy. Oczywiście jak trafi się wybitny uczeń nikt mu nie zabroni kształcić się mężnie, doić uniwersytety w całym kraju, ale ciężko mu będzie snuć rozważania wielodziedzinowe z czysto praktycznych powodow, ciezko mu bedzie zdecydowac co robic w tej materii tak zeby jeszcze moc sie utrzymc. Ale podobno teraz trzeba dążyc do bycia nad człowiekiem. To jest moja wizja. Żadne ciężkie argumenty. Oczywiscie możenie przywolywac przyklady osob ktore wybily sie z tego wąskiego schemaciku. Jestem zdezorientowana, tyle powiem.

 

Eruduta - czlowiek ktory ma szeroką wiedzę. W różnych dziedzinach - to będzie wyzwanie dla wspolczesnego człeka... a człowiek renesansu ?

 

-- Śr wrz 18, 2013 9:12 am --

 

nie wiem czy moja odpowiedź deader, nie rozminęłą się za bardzo z Twoją.. ale czy uważasz że to są sztuczne definicje : czlowiek renesansu, erudyta ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się patrzeć praktycznie. Polska, 2013r. Dzieci idą do szkoły w wieku 5 lat, połowa z nich nie przetrwa próby emocjonalnego zaniedbania. Jak potoczą się ich przyszłe kariery, nie wiemy. Wiemy za to, że dzisiejszy studenci boją się o pracę. Zasadnie. Większość z nich studiuje socjologia ( ja nie obrażam socjologii ani socjologow!! ), ale przynajmniej dziewczyny poszły na politechniki. Niektórzy humaniści osiągnęli sukces i połknąwszy haczyk pomysłu interdyscyplinarnego traktowania nauki i mkną po wyznaczonych przez siebie ścieżkach naukowych analizując teksty kultury i nie tylko. Reszta humanistów realizuje ideał bezrobotnego wolnomyśliciela . Albo wolnomyśliciela przy zmywaku. Inżynierowie nie czytają książek bo skończyli licea, w których był tylko Pan Tadeusz. I tak są górą bo dla nich jest praca .Lepsza niż przy brudnych naczyniach. Oczywiscie wielu studentow konczy więcej niż jeden kierunek studiów, choć za drugi i następne trzeba płącić. Ale po co właściwie studiować?, pytają wszyscy. Polskie uczelnie nie są jak angielskie.. specjalizacje wybierasz praktycznie od razu.. atmoswera, jak podaje GW ( nie wiem czy Gowno czy Prawda ) , przypomina szkółke niedzielną, na uniwerytet przychodzi każdy. Oczywiście jak trafi się wybitny uczeń nikt mu nie zabroni kształcić się mężnie, doić uniwersytety w całym kraju, ale ciężko mu będzie snuć rozważania wielodziedzinowe z czysto praktycznych powodow, ciezko mu bedzie zdecydowac co robic w tej materii tak zeby jeszcze moc sie utrzymc. Ale podobno teraz trzeba dążyc do bycia nad człowiekiem. To jest moja wizja. Żadne ciężkie argumenty. Oczywiscie możenie przywolywac przyklady osob ktore wybily sie z tego wąskiego schemaciku. Jestem zdezorientowana, tyle powiem.

 

Eruduta - czlowiek ktory ma szeroką wiedzę. W różnych dziedzinach - to będzie wyzwanie dla wspolczesnego człeka... a człowiek renesansu ?

 

 

 

No cóż, ja się z Tobą zgadzam... Chociaż wolałbym, żeby tak nie było w naszej pieknej rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy moja odpowiedź deader, nie rozminęłą się za bardzo z Twoją.. ale czy uważasz że to są sztuczne definicje : czlowiek renesansu, erudyta ?

Trochę tak (tzn - uważam że to sztuczne definicje, a nie że rozminęliśmy się wypowiedziami). To moim zdaniem wynik ludzkiej potrzeby szufladkowania wszystkiego w strachu przed czymś niezaszufladkowanym :) Człowiek renesansu, erudyta, humanista - to są dla mnie bardzo bliskoznaczne pojęcia, niepraktyczne tak naprawdę. Miały sens kiedy w danej chwili pojawiała się nowa myśl, nurt, ale po latach czy wiekach - te pojęcia zlewają się w jedno. I dobrze. Ja uważam że najważniejsza jest prostota. Wyszukiwanie coraz to bardziej skomplikowanych nazw, charakterystyk, kategorii itd - jest moim zdaniem mocno bezsensowne. Humanista, erudyta, ścisłowiec, poeta - mnóstwo nazw, a tak naprawdę wszystko sprowadzić można do podstawowego rozróżnienia: na ludzi tępych i nie-tępych :) I mała jest dla mnie różnica czy nie-tępy człowiek będzie bardziej nie-tępy w zakresie matematyki, geografii, czy budowy organów kościelnych. Po prostu - jak ktoś nie jest tępy, to o wszystkim z nim pogadasz, bo nawet jak o czymś nie wie, to mu o tym powiesz i zaczniecie rozgryzać temat. A z tępakiem nie pogadasz o niczym.

 

To tak jak dzieciaki mają problem z określeniem swojej osobowości i podpinają się pod subkultury, które "za nich" ich określają. To jest w pewnym sensie pójście na łatwiznę.

 

Ok, ja już się od dawna użalam nad tym jak złą drogę wybrałem w życiu, jak to niepotrzebnie studia skończyłem, jaki to przegrany jestem, ale pytanie co dalej?

Już do końca zycia budowa i zmywak?

Ja nie poszedłem na żadne studia, po zdaniu matury opierdalałem się kilka lat w dorywczych robotach aż trafiłem do drukarni (ja, "humanista"!), nie mając kompletnie o drukowaniu pojęcia. Zaczynałem od zamiatania a obecnie jestem kierownikiem jednoosobowego działu druku wielkoformatowego :P A prace typu budowa miałem w swojej "karierze" wcześniej. Tak więc to wcale nie jest kwestia przesądzająca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO i teraz deader wracasz do swojej formy, czyli do postów, które mnie podbudowują :)

Powiedz zadowolony jesteś z obecnej pracy? JA w sumie na studiach mogłem też się chwytać dorywczych prac, może teraz miałbym bogatsze CV :/

Hehe, to dobrze :D

 

Czy jestem zadowolony? Tak. Czy jest bezproblemowa? O, w mordę, wręcz przeciwnie :D Szef - neurotyk, antysemita, antyamerykanin, prawicowy kapitalista do szpiku kości. Klienci - tępi, wredni, marudzący, chcący wszystko 'na wczoraj". Płaca - poniżej średniej krajowej i to dość sporo.

 

Z drugiej strony - dojazd zajmuje 30 minut z czego 15 minut autobusu i 15 minut spaceru. Płaca - pozwala mi się utrzymać samemu na "swoim". Ekipa w robocie - bardzo fajna. Robota - czasem potrafi dać intelektualną satysfakcję przy przeróżnych "wyzwaniach".

 

Tak więc oczywiście - nie jest jak we śnie. Ale nie jest też jak w horrorze. Bywa, ale nie jest ;) Nieraz narzekam na swoją robotę, klientów, szefa - na każdy element który mi w danej chwili nie pasuje. Ale mam świadomość że mogło być gorzej - mogłem nadal zasuwać na czarno jako pomocnik drwala. Więc generalnie, mimo tych wszystkich minusów - nie pozwalam żeby przesłoniły mi plusy. Minusów może jest i więcej, ale plusy więcej "ważą", że tak się wyrażę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×