Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Każdy wypowiadający się ma inny charakter , nasze charaktery są zbliżone ale każdy ma to iskierkę wyjątkowości :) . Czytałem tak sobie wypowiedzi i doszedłem do wniosku ,że dużo z was z góry się podaje . I tutaj się odezwą Ci co pewnie mi powiedzą on nigdy nie przeżył to co my , więc po co się wypowiada . A takimi słowami bardzo byście zranili mnie i moje podejście do życia . Sami kiedyś musicie zrozumieć ,że zawsze trzeba walczyć , choćby o siebie !! . Sam przez to przechodziłem i sam walczę z dnia na dzień . Mimo że praktycznie od pewnego czasu żyję żeby żyć . Nie podaję się bo , mimo że doznałem wiele zawodów miłosnych , przeżyłem miłość za co jestem wdzięczny gdyż nie każdy ją dozna . Mimo że jestem romantykiem , który I tak powiem głośno jest szalony , otwarty ale tylko dlatego że nim jestem . Dla ukochanej osoby zrobił bym wszystko :) . I pewnie gdybyście mnie spotkali na ulicy pomyślelibyście ,tak jak jedna z internautek . On zalicza się do tych co "byli głaskani idąc przez życie " . Nie , nigdy nie byłem głaskany , zaliczam się do osób które mimo tego że dostawiają po dupie , i są praktycznie na granicy . Nadal walczą , bo wiedzą że kiedyś gdy pokarzą znów swoje oblicze , ktoś to doceni . I tego wam wszystkim życzę !! Bo mimo ,że jesteśmy sami czy to zamknięci w sobie czy otwarci , i mamy inne charaktery . Jedno nas łączy nadzieja na lepsze jutro , która jak u mnie jest malutka ale JEST !!!!. I tej nadziei wam życzę :)

 

Taka rada na koniec róbcie to co kochacie :) a będziecie się spełniać , jako Wy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KrolSzamanowO07,

Jedno nas łączy nadzieja na lepsze jutro , która jak u mnie jest malutka ale JEST !!!!. I tej nadziei wam życzę :)

Tu chyba większość osób, właśnie taką nadzieję ma. Ja mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KrolSzamanowO07 a teraz Ci powiem dlaczego przestałam walczyć:

 

- od dziecka zabijano moją indywidualność, charakter, chciano ze mnie ulepić marionetkę, z którą będzie dobrze się żyć, która nie mając własnego zdania będzie posłuszna i taka "żeby mogłaby się do czegoś przydać" - udało się. I nie ma różnicy w tym, że o tym wiem, że tak było i tak nie wiem kim jestem, czego chcę, dokąd dążę. Nie wiem o sobie tak naprawdę nic i prócz mglistych wspomnień i paru zdjęć nie ma nic z tej pewnej siebie, roześmianej dziewczynki.

 

- najbliższe osoby mnie zawiodły tak bardzo, że z resztek mojego zaufania do ludzi nie zostało się nic. Zupełnie nic. I każdy kolejny dzień pokazuje, że ufać nie warto, każdy kolejny człowiek pokazuje mi, że nie tylko nie warto - nie wolno ufać.

 

Więc dlatego nie walczę. Poddałam się, idę z prądem, jest mi wszystko jedno. Mam walczyć o siebie? A właściwie to jest o co? Hmm, nikt nigdy o mnie nie walczył, a mnie się już nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym chciała, ale nawet na to nie mam odwagi. Jakiś czas temu powiedziałam sobie "dźwigam się ostatni raz". Uwierzyłam, zaufałam, nawet byłam przez chwilę szczęśliwa. I znów w łeb. I to tak perfidnie, z wyrachowaniem, nawet nie potrafię tego nazwać, nie umiem. I to był ostatni raz, więcej nie będzie. Jak ja to mówię, oby do śmierci....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę, żeby nie było nic, niż jakby miało być cały czas źle.

 

-- 17 wrz 2013, 15:27 --

 

Uwierzyłam, zaufałam, nawet byłam przez chwilę szczęśliwa. I znów w łeb. I to tak perfidnie, z wyrachowaniem, nawet nie potrafię tego nazwać, nie umiem.

I to przekonanie, "tak, wreszcie dobrze trafiłam", by potem się przekonać, że upadek jeszcze bardziej boli od poprzednich, ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001 :

 

Gdybym napisał ,że mam inaczej niż Ty skłamał bym . Gdybym napisał ,że najbliższe mi osoby mnie nie zraniły skłamał bym .

 

Gdybym napisał że się z Tobą zgadzam skłamał bym , ponieważ nigdy nie traci się swojego ja , "roześmianej dziewczynki." . I po swoich przejściach wiem ,że ona gdzieś w środku jest . Mimo tylu przykrości tylu sposobów zmienienia Ciebie ,swojego "Ja" się nie zapomina .

 

"nikt nigdy o mnie nie walczył, a mnie się już nie chce." : co to znaczy walka ? , ja wstaje rano i się zastanawiam po co to robię :) , po co taki świat gdy każdy rani . Ale wstaję i staram się robić to co kocham , sport sprawia że zapominam o wszystkim . Gdy mam bardzo zły humor tak się męczę ,że idę spać . Zastanawiam się czy próbowałaś chociaż kiedyś ? Przecież życie nie jest złe , tylko ludzie je "pierdolą".

 

I życzę Ci żebyś spotkała osobę (zakochała się) która otworzy serce przed Tobą . Złapie Cie za dłoń i pomorze wstać tej małej dziewczynce , która znów odnajdzie Cel i radość w życiu !!!!!

 

 

Pytanie do wszystkich , ja mimo że sobie powiedziałem ostatni raz zrozumiałem , że KAŻDY ZASŁUGUJĘ NA SZANSĘ , NIE MOGĘ TRAKTOWAĆ MOJEJ (OBY) PRZYSZŁEJ MIŁOŚCI JAK INNE CO MIAŁY MOJE UCZUCIA W DUPIE BO JA TYM RANIĘ

 

mam nadzieję że to zrozumiecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie już chyba męczy to ciągłe mówienie o walce. Walka, walka, walka. Wstawać się nie chce, kiedy się tylko słyszy, że trzeba walczyć i walczyć. Taka bojowa terminologia na niektórych działa wręcz zniechęcająco, bo np. mnie zawsze wydaje się, że powinnam zrobić coś wyjątkowego, żeby to oznaczało „zawalczenie o siebie”. I czym naprawdę jest to poddawanie się i to walczenie o siebie? Pewne hasła ładnie brzmią w teorii, ale praktyka wygląda zupełnie inaczej.

Pewnie, ze nastawienie odgrywa swoją rolę, ale do miłości i pojawienia się stałego związku nie można się zmusić, szczęśliwe uczucie nie pojawi się na zawołanie. Przyznaję, że oduczyłam się normalnych relacji z drugim człowiekiem, tzn normalnie zachowuję się w stosunku do innych, ale w budowanie relacji w związku to coś, co mnie przerasta. Zresztą nigdy nie zainteresował się mną ktoś, kogo ja bym również bardziej polubiła. Na obecnym etapie życia ciężko mi sobie nawet wyobrazić bliższe codzienne relacje, być może dlatego, że nie mam szans na poznanie kogokolwiek bliżej, a raczej na związki na odległość (jeśli jakikolwiek by zaistniał). Nie wyobrażam sobie życia z kimś na co dzień, bo jest to i tak niemożliwe, a i ja nie poradziłabym sobie w tak bliskiej relacji (w bliskiej w sensie fizycznym - 2 osoby mieszkające w jednym mieszkaniu).

 

-- 17 wrz 2013, 19:26 --

 

Wolę, żeby nie było nic, niż jakby miało być cały czas źle.

 

-- 17 wrz 2013, 15:27 --

 

Uwierzyłam, zaufałam, nawet byłam przez chwilę szczęśliwa. I znów w łeb. I to tak perfidnie, z wyrachowaniem, nawet nie potrafię tego nazwać, nie umiem.

I to przekonanie, "tak, wreszcie dobrze trafiłam", by potem się przekonać, że upadek jeszcze bardziej boli od poprzednich, ech...

 

 

A ja mam przeciwne zdanie. Wolałabym nawet kilka miesięcy szczęśliwego związku, nawet gdyby miał się zakończyć niepowodzeniem i upadkiem od uczuciowej atrofii, niemożliwości uwierzenia, że trafi mi się kiedyś takie szczęście (odwzajemnione).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam przeciwne zdanie. Wolałabym nawet kilka miesięcy szczęśliwego związku, nawet gdyby miał się zakończyć niepowodzeniem i upadkiem od uczuciowej atrofii, niemożliwości uwierzenia, że trafi mi się kiedyś takie szczęście (odwzajemnione).

Ja bym ... chyba jednak tak nie chciała. Nie wyobrażam sobie podnieść się po zakończeniu takiego związku. Chociaż - doskonale wiem, co czujesz i co myślisz. Jako kobieta czuję się albo przezroczysta, albo po prostu nie warta zainteresowania - w ogóle. Czasem wolałabym naprawdę nic a nic nie czuć, niż budzić się znowu rano z uczuciem, że żeby jakoś funkcjonować, muszę zapomnieć o potrzebie bycia z kimś. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam przeciwne zdanie. Wolałabym nawet kilka miesięcy szczęśliwego związku, nawet gdyby miał się zakończyć niepowodzeniem i upadkiem od uczuciowej atrofii, niemożliwości uwierzenia, że trafi mi się kiedyś takie szczęście (odwzajemnione).

Fakt.. gdyby moj 4 letni zwiazek skonczyl sie jutro to i tak bylyby to najzajebiaszcze 4 lata mojego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym ... chyba jednak tak nie chciała. Nie wyobrażam sobie podnieść się po zakończeniu takiego związku. Chociaż - doskonale wiem, co czujesz i co myślisz. Jako kobieta czuję się albo przezroczysta, albo po prostu nie warta zainteresowania - w ogóle. Czasem wolałabym naprawdę nic a nic nie czuć, niż budzić się znowu rano z uczuciem, że żeby jakoś funkcjonować, muszę zapomnieć o potrzebie bycia z kimś. :-|

 

Chyba łatwiej podnieść się, mając chociaż trochę wspomnień i tych uczuć i pozytywnych, i negatywnych. bo nawet jeśli związek się nie uda, ale było trochę tych szczęśliwych chwil, to jest co wspominać, jest ta myśl: a jednak coś mogę stworzyć, mam doświadczenie w związku, nie wyszło tym razem, ale wyjdzie następnym. Jak patrzę się na doświadczenia innych ludzi, to zastanawiam się, co na starość (już nie tak odległą) będę wspominać. Inni w moim wieku mają na swoim koncie po kilkanaście związków, mniej lub bardziej udanych, nie wspominając o przelotnych znajomościach, albo przynajmniej są ustabilizowani, a ja nie mam prawie nic. Wiem coś o byciu przezroczystą i nie wartą zainteresowania. już sama nie wiem nawet, co bardziej niszczy: nie czuć nic, czy czuć głównie negatywne emocje. To pierwsze sprawia, że życie nie różni się chyba niczym od śmierci, a to drugie, że nie różni się niczym od piekła na ziemi.

 

-- 17 wrz 2013, 19:53 --

 

Fakt.. gdyby moj 4 letni zwiazek skonczyl sie jutro to i tak bylyby to najzajebiaszcze 4 lata mojego zycia.

 

I właśnie w takiej sytuacji można mówić, że jest się samotnikiem z wyboru :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W znacznym stopniu podzielam poglądy zmęczona_wszystkim , odnośnie tego że gdy raz się coś przeżyło to może to głupie ale po pewnym czasie motywuje do stworzenia czegoś podobnego . Skoro macie takie niskie mniemanie o sobie , jako mężczyzna powiem tak :

 

głupia - zachęcam porozmawiać z kobietami które się mną interesują :) , wtedy odkryjemy tą cechę :P ( więc nieprawda ) .

nudna - jak ktoś nie potrafi dostrzec większego sensu sam jest nudny , każdy spędza czas na swój indywidualny sposób :) NIE MA LUDZI NUDNYCH ( więc nieprawda )

brzydka - nie spotkałem się jeszcze ,by kobieta powiedziała że jest ładna . Choć gdy jestem byłem w związku powtarzałem że jest piękna ( bez skutecznie :)) . NIe ma ludzi brzydkich , jak coś Ci nie pasuje , sama zmień dietę idź biegać . Ale nie mów że jesteś brzydka bo nawet jak nic nie zmienisz i tak będziesz wyjątkowa !! .

 

Na końcu mamy tyle : i w sumie zrozumcie że jak istnieje osoba taka ja Wy . Z takim podejściem takim charakterem , musi istnieć też taka która jest podoba do was . Która zaakceptuje was takie jakie jesteście :) i takie was pokocha . Wiem z doświadczenia :) ( bo ja tak zrobię , mimo wielu zwodów ) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdy raz się coś przeżyło to może to głupie ale po pewnym czasie motywuje do stworzenia czegoś podobnego

 

Ta, ale to nie tylko motywacja, ale i kwestia nabytego doświadczenia i zrozumienia, że potrafi się utworzyć związek. można coś stworzyć szczęśliwego, udanego, a jeśli stworzyło się raz, to może się udać i następnym razem, bo niby dlaczego nie.

 

nudna - jak ktoś nie potrafi dostrzec większego sensu sam jest nudny , każdy spędza czas na swój indywidualny sposób :) NIE MA LUDZI NUDNYCH ( więc nieprawda )

 

Pewnie coś w tym jest, ale jednak pewne zachowania są bardziej ekscytujące, inne mniej. Oczywiście, to też kwestia kryteriów, ale ja, chociaż lubię mało rozrywkowy tryb życia, samotność i moje zainteresowania związane raczej z przebywaniem w domu (miałabym i inne, ale na przeszkodzie stoją finanse i niska samoocena), to myślę, że prowadząc taki tryb życia zanudziłabym się z kimś drugim, chociaż sama z sobą nie. A tragedią jest, jeśli już ludzie mają zupełnie odmienne style życia i po pewnym czasie, gdy chemia zniknie, to styl życia tej spokojniejszej osoby będzie uznawany za nudny.

 

brzydka - nie spotkałem się jeszcze ,by kobieta powiedziała że jest ładna . Choć gdy jestem byłem w związku powtarzałem że jest piękna ( bez skutecznie :)) . NIe ma ludzi brzydkich , jak coś Ci nie pasuje , sama zmień dietę idź biegać . Ale nie mów że jesteś brzydka bo nawet jak nic nie zmienisz i tak będziesz wyjątkowa !!

 

Takie mówienie często jest przejawem kokieterii. Ładna kobieta lubi mówić, ze jest brzydka, albo gruba, bo czeka, aż druga strona jej zaprzeczy. Taki sposób na wymuszanie komplementów i lepsze samopoczucie :D widze to chociażby oglądając zdjęcia ludzi z forum - im więcej piszą o tym, ze ich zdjęcie wystraszy ludzi, tym bardziej atrakcyjne są to osoby. W wyglądzie nie wszystko da się zmienić, nie będę rozwijać tego wątku, bo się o tym rozpisywałam zbyt wiele - dieta i ćwiczenia nie zawsze dobrze podziałają, zależy od zdrowia, stopnia nadwagi/otyłości, i jako mężczyzna nie zmagasz się z dylematem, czy lepiej mieć więcej w pasie i gruby tyłek i brzuch, czy cycki do pasa i obwisłą skórę po odchudzaniu. I kupę kasy na zmianę stylu. A zwykle osoby w depresji, z problemami nie za dobrze sobie radzą w świecie realnym, chociażby z zarabianiem. taaak, każdy jest wyjątkowy, np. wyjątkowo brzydki, albo tak wyjątkowy, ze nikt nie zwróci na niego uwagi.

 

Na końcu mamy tyle : i w sumie zrozumcie że jak istnieje osoba taka ja Wy . Z takim podejściem takim charakterem , musi istnieć też taka która jest podoba do was . Która zaakceptuje was takie jakie jesteście :) i takie was pokocha . Wiem z doświadczenia :) ( bo ja tak zrobię , mimo wielu zwodów )

Szukać kogoś podobnego do siebie? Żeby połączyć dwa nieszczęścia? Powiem z doświadczenia: to nie działa. Chyba jeśli chce się być podwójnie nieszczęśliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim :

 

I co ja mam z Tobą zrobić ? Chcesz żebym podał Ci 100 przykładów , że może masz rację . Ale więcej w tym smutku niż prawdy , z góry sorry jak się wypowiadam wiesz tak w prost o uczuciach itp ( nie chciał bym Cie zranić ) .

 

" że prowadząc taki tryb życia zanudziłabym się z kimś drugim, chociaż sama z sobą nie " :

 

Byłem z kobietą 5 lat , i nie była to imprezowiczka a czas spędzony z nią czasem sprawia że wszyto bym oddał za 1 minutę z tamtych chwil . Wspólne spędzanie czasu sprawia że ludzie się bardziej "łączą".

Mogę nadal wypisywać argumenty ale zostanę przy tym:)

 

" gruby tyłek i brzuch, czy cycki do pasa i obwisłą skórę po odchudzaniu." :

 

Każdy człowiek ma takie problemy nie zależnie czy jest mężczyzną , czy kobietą . A co do tych waszych "wad" , znam parę gdzie kobieta jest pełna ich a facet nie ( wiem że zrozumiecie przesłanie ) i są po ślubie a jak na nich patrzę to widzę miłość :).

 

 

"to nie działa. Chyba jeśli chce się być podwójnie nieszczęśliwym." :

Jak kogoś kochasz w danym momencie nie możesz być nieszczęśnikiem , to się wyklucza . Człowiek zakochany potrafi wszytko wiem po sobie :)

 

 

Na koniec , ja mam takie samo myślenie jak Ty , zwód , rozczarowanie , żal , smutek i bark chęci życia . Ale wiem że ktoś jest tam kto pokocha mnie za to jaki jestem , a nie jaki powinienem być . A URODA drogie panie mija z wiekiem :) , więc miłość to nie uroda :) nie kasa :) tylko to COŚ ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×