Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuję pomocy..kilka słów o mnie


depechoova

Rekomendowane odpowiedzi

Hey Wszystkim, jestem Weronika. Założyłam tu konto bo mam już dosyć strachu dosyć samotności. Może na takim forum dowiem się czegoś nowego i uzyskam poradę..

Zacznę od tego: Mam 20lat, jakieś 7lat temu zmarła moja mama. Od tego czasu wszystko się zaczęło. Z każdym rokiem było coraz gorzej. Bardzo się zmieniłam. Zaczęłam palić,pić nawiązywałam niebezpieczne znajomości. Próbowałam odreagować smutek po śmierci mamy.

Coraz częściej zaczynałam kłamać, brałam po kryjomu tabletki antydepresyjne które zapijałam ogromną dawką alkoholu, znajomi zaczynali się ode mnie odwracać. Sporo wtedy przytyłam, pogorszyły się moje wyniki w nauce. Mama była dla mnie jedyną osobą na świecie która mnie rozumiała. Była idealną matką. Kiedy zmarła tak nagle z dnia na dzień wszystko się zawaliło. Nie spałam po nocach, miałam nawet myśli samobójcze, które jednak były bardziej po to aby zwrócić na siebie uwagę innych. Zawsze się różniłam od pozostałych. Słuchałam innej muzyki, inaczej się ubierałam..miałam inne zdanie niż większość. Jednak byłam też osobą skrytą, zamkniętą w sobie. Nie potrafiłam się nigdy przed nikim otworzyć. 1wizyta u psychologa okazała się porażką. Wysunął wniosek że nie potrafię się z innymi komunikować bo nie potrafię dawać komplementów (????). To moja wina że taka jestem i nic nie ma na to wpływu. Po tej wizycie zrezygnowałam z dalszych.

Miałam bardzo długo przyjaciółkę, która jednak na samym końcu okazała się bardzo fałszywa i nastawiona negatywnie co do mnie..Lata gimnazjum minęły mi bardzo ciężko. Ciągłe śmiechy, komentarze odnośnie mojej wagi..Nie było dnia co nie ryczałam w poduszkę. Szukałam pomocy w jedzeniu, alkoholu...Doszło do tego, że wylądowałam kilka razy w szpitalu z powodu omdleń,nerwicy lękowej. całe miesiące nie mogłam wyjść z domu. Kiedy przeszłam dalej niż 100m zaczynałam mieć drgawki robiło mi się słabo. Starałam się aby to przełamać. Zdecydowałam się na wizytę u psychiatry. Przepisał mi leki m.in doxepin teva po którym tylko spałam i nie miałam siły na nic innego. Byłam chyba na 3wizytach ale to też nic mi nie dało. Lekarz zarzucał mi że nie potrafię się pogodzić ze śmiercią matki, że ciągle jestem w żałobie i że muszę to przerwać. Ale jak mam zapomnieć? Nie potrafię się z tym pogodzić, To się stało zbyt szybko akurat wtedy kiedy potrzebowałam jej najbardziej..Rodzina? nie potrafi mnie zrozumieć. Wszystko cokolwiek zrobię jest krytykowane, zawsze to ja jestem ta najgorsza, czuję że traktują mnie jakbym była nienormalna. jakbym była małym dzieckiem któremu trzeba ciągle rozkazywać i mówić co ma robić a czego nie. Jestem niezależna. PRzez jakiś czas pozwalałam na to aby mną manipulowano"masz słuchac takiej muzyki a nie innej, ubierać się tak a nie inaczej, pojsc do tej szkoly a nie innej". W końcu powiedziałam dość, zaczełam się buntować uciekać z domu. Ile można wytrzymać? Nie próbujcie mi tu pisać, że rodzina mnie kocha i chce dla mnie dobrze bo tak nie jest. To są pozory. Śmierć mamy zmieniła nasze relacje, ja stałam się inna rodzina tak samo. Całymi dniami siedzę sama w domu, nie mam znajomych. żadnych. mam może 5kontaktów w telefonie. Najbliższa przyjaciolka jest zagranicą widujemy się bardzo rzadko. W otoczeniu uważają mnie za dziwoląga. Najbardzej jednak boli mnie to że rodzina mnie nie docenia. Nie jestem złą osobą. Owszem popełniam błędy jak każdy ale jestem dobra. Potrafię pomagać, współczuć, jestem inteligenta...Ale to za mało nie zauważają moich zalet. Wszyscy wykształceni na poziomie a nie potrafią usiąść, pogadać ze mną, zrozumieć...Schudłam 30kg zmieniłam codzienne nawyki. Ktoś to zauważył? Nie. jestem ignorowana. Nawet gdy próbuję coś mówić nikt mnie nie słucha. Potrzebuję pomocy bo wiem że to się źle skończy. co jest nie tak? dlaczego muszę być taka samotna..Tak bardzo pragnę miłości i ciepła a dostaję tylko szydercze spojrzenia..jakbym nie istniała..

Aktualnie nie biorę zadnych leków nie jestem co do tego przekonana. Skończyłam z piciem, imprezami..Ale dalej czuję się nieszczęśliwa..

Liczę na wsparcie z waszej strony..boję się kolejnego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, czy przed smiercią matki wszystko było dobrze? chodzi mi o relacje w rodzinie...

 

To napewno trudne co przeżywasz, rozumiem to lepiej niż Ci się wydaje, ale kochana musisz wziąć sprawy w swoje ręcę, to Twoje życie, nikt za Ciebie go nie przeżyje i nikt Ci lepiej nie pomoże niż Ty sama.

 

Po pierwsze wizyta u psychologa lub psychoterapeuty jest moim zdaniem niezbędna. Ja też sparzyłam się na kilku, ale walczyłam dalej i w końcu trafiłam na dobrego, który mnie wyprowadził z tego świństwa. Poczytaj opinie w necie i wogóle.

Po drugie musisz coś robić co sprawia Ci przyjemność, nie wiem basen, rower, spotkania z przyjaciołmi. Bo z doświadczenia wiem, że im więcej mamy wolnego czasu tym więcej nachodzi nas czarnych myśli. Poza tym ruch poprawia humor - to udowodnione.

 

Może to i śmieszne, ale mi bardzo pomogła modlitwa...Tak, modlitwa...Dzięki niej wszystko wydało mi się do pokonania i zaczęłam walkę. Polecam rozmowę z jakimś ojcem duchownym - naprawdę pomaga - uwierz!

I uwierz w to, że wszystko jest możliwe, że można z wszystkiego wyjść.

 

Mamy nikt Ci już nie zwróci, ale możesz nauczyć się żyć bez niej...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova, Cześć, myślę, że na forum jest masa osób z którymi można pogadać. Wsparcie gwarantowane :)

 

Czym się teraz zajmujesz?

 

 

Od października idę na studia

Też się tego trochę boję bo to w końcu nowe wyzwanie, nowi ludzie..nie wiem jak sobie poradzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova, myślę, że na studiach ludzie powinni być już bardziej pozytywnie nastawieni. Spróbuj się z kimś tam zaprzyjaźnić. Możesz też spróbować na forum. Są tu tematy dotyczące spotkań, trzeba tylko wejść na wątek z tym miastem co trzeba ;)

Gdzie chcesz studiować?

 

Sorry, że ciągle edytuję tę wiadomość :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, czy przed smiercią matki wszystko było dobrze? chodzi mi o relacje w rodzinie...

 

To napewno trudne co przeżywasz, rozumiem to lepiej niż Ci się wydaje, ale kochana musisz wziąć sprawy w swoje ręcę, to Twoje życie, nikt za Ciebie go nie przeżyje i nikt Ci lepiej nie pomoże niż Ty sama.

 

Po pierwsze wizyta u psychologa lub psychoterapeuty jest moim zdaniem niezbędna. Ja też sparzyłam się na kilku, ale walczyłam dalej i w końcu trafiłam na dobrego, który mnie wyprowadził z tego świństwa. Poczytaj opinie w necie i wogóle.

Po drugie musisz coś robić co sprawia Ci przyjemność, nie wiem basen, rower, spotkania z przyjaciołmi. Bo z doświadczenia wiem, że im więcej mamy wolnego czasu tym więcej nachodzi nas czarnych myśli. Poza tym ruch poprawia humor - to udowodnione.

 

Może to i śmieszne, ale mi bardzo pomogła modlitwa...Tak, modlitwa...Dzięki niej wszystko wydało mi się do pokonania i zaczęłam walkę. Polecam rozmowę z jakimś ojcem duchownym - naprawdę pomaga - uwierz!

I uwierz w to, że wszystko jest możliwe, że można z wszystkiego wyjść.

 

Mamy nikt Ci już nie zwróci, ale możesz nauczyć się żyć bez niej...

 

 

Owszem modlitwa pomaga ale tylko na chwilę, codziennie się modlę staram się aby to miało znaczenie, ale nie zawsze tak jest. Mam też chwile zwątpienia.

 

-- 07 wrz 2013, 18:28 --

 

depechoova, myślę, że na studiach ludzie powinni być już bardziej pozytywnie nastawieni. Spróbuj się zaprzyjaźnić z kimś na tych studiach. Możesz też spróbować się spotkać z kimś z forum, są tu tematy dotyczące spotkań, trzeba tylko wejść na wątek z tym miastem co trzeba ;)

Gdzie chcesz studiować?

 

Nie jest to duże miasto, więcej szczegółów nie chcę na razie zdradzać na forum..

Co do spotkań to nie jest zły pomysł, może uda mi się kogoś poznać i z czasem dojdzie do spotkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova, masz jakieś zajęcie na te wakacje, żeby się tak nie dołować?

 

O to chodzi że nie mam. Wyszła bym sobie nawet na piwo ale tu nie ma gdzie. Tymbardziej, że nikogo nie znam a każda znajomość np z chlopakiem zaczyna się od 'co masz na sobie' . Każdy facet jest taki sam? Myślę, że kobiecie należy się jakiś szacunek i nie trzeba od razu schodzić na tematy seksu. Cóż, nie mam szczęścia w tej dziedzinie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova,
Tymbardziej, że nikogo nie znam a każda znajomość np z chlopakiem zaczyna się od 'co masz na sobie' .

Gdzie ty takich znajdujesz? XD

 

No właśnie nie wiem, nawet na portalach randkowych "oh jaka jesteś śliczna, spotkamy się"

Tak prosto z mostu..

a tak nawiasem to uważam że u mnie w okolicy są tacy ludzie typowi 'wiochmeni', disco polo z radia, zabawy w remizie i szpan BMWicą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova, stwierdzenie przez kogoś, że jesteś śliczna, to przecież komplement, a nie propozycja seksu. Co jest w tym nie tak? Jak mi się podoba jakaś kobieta, to też jej to mówię. No chyba, że nieświadomie jestem zboczuchem, może dlatego jestem sam ;)

 

a tak nawiasem to uważam że u mnie w okolicy są tacy ludzie typowi 'wiochmeni', disco polo z radia, zabawy w remizie i szpan BMWicą

Tochę przypał, ale wyjeżdżasz na studia, to środowisko też będzie inne.

 

każda znajomość np z chlopakiem zaczyna się od 'co masz na sobie'

Może się martwił, czy ci jest ciepło :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova,
każda znajomość np z chlopakiem zaczyna się od 'co masz na sobie'

Zawsze takie pytania sprawiały, że otwierał mi sie scyzoryk i kojarzyło mi się z tym, że ten co zadaje pytanie onanizuje się :roll:

Dokładnie mam takie samo wrażenie!

Może ja jestem dziwna, i to jest normalne?

Dlatego zrezygnowałam nawet z portali randkowych i czatów.

Ale seks wszechobecny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi,

Zawsze takie pytania sprawiały, że otwierał mi sie scyzoryk i kojarzyło mi się z tym, że ten co zadaje pytanie onanizuje się

I pewnie tak było w rzeczywistości :P

 

Tak sobie myślę, że skoro są ludzie, którzy zagadują w ten sposób, to pewnie też muszą być dziewczyny, które to lubią. Inaczej po co by wyjeżdżali z takimi tekstami :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się martwił, czy ci jest ciepło :P

 

Ale czy to normalne? Jak dostaje takie wiadomości od razu się zniechęcam i czuję obrzydzenie.

Może też przez niemiłe doświadczenia z przeszłości..Rozmowa nie zawsze musi zaczynać się i kończyć erotycznymi podtekstami

 

-- 07 wrz 2013, 19:12 --

 

Zapomniałam dodać na wstępie, że cierpię jeszcze na bezsenność, nie pamiętam kiedy ost raz się porządnie wyspałam..

Mam też różne fobie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova,

Ale czy to normalne? Jak dostaje takie wiadomości od razu się zniechęcam i czuję obrzydzenie.

Zależy co. Jak się ciebie nowopoznany facet pyta "co masz na sobie" to nie jest normalne z jego strony.

 

Ale nie rozumiem oburzania się na faceta mówiącego ci, że jesteś ładna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depechoova, ja tak nie mam

ze mną można porozmawiać normalnie :o

a więc są różni ludzie

 

-- 07 wrz 2013, 19:16 --

 

1234qwerty, właśnie

jak foty na necie ludzie wrzucają to też sobie komplementy strzelają

:o

 

nawet tu

 

weź nie myśl tak bo będziesz jak niektóre tu co traktują faceta jak ścierwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nie wszyscy faceci są tacy ale jak dotychczas tylko na takich trafiałam a jak już się wydawało, ze jest ok po kilkunastu rozmowach to nagle na koniec zawsze pytanie o seks

Chciałabym w końcu kogoś znaleźć kto nie będzie patrzył tylko na mnie pod pryzmatem wyglądu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a są czasem tacy co tylko żartują tak ale nie mają na serio tego na myśli

tylko na portalu randkowym takich chyba nie ma :bezradny:

ja czasem też tylko żartem nie dosłownie

 

-- 07 wrz 2013, 19:20 --

 

depechoova, facet to wzrokowiec

to się też liczy

ale tak nie poznał Cię w realu i proponował

czy po spotkaniu?

jak szybko?

 

-- 07 wrz 2013, 19:21 --

 

dobrze się poznaliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a są czasem tacy co tylko żartują tak ale nie mają na serio tego na myśli

tylko na portalu randkowym takich chyba nie ma :bezradny:

ja czasem też tylko żartem nie dosłownie

 

Zdaję sobie z tego sprawę, ale jestem chyba zbyt wrażliwa na takie tematy i zawsze przesadnie je rozumiem.

No cóż..może kiedyś nadejdzie taki dzień i się to zmieni..Idę zrobić sobie drinka może humor lekko się poprawi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×