Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

103 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      59
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Miałem nic nie pisać, żeby nie zapeszyć, ale wreszcie doznałem pierwszych oznak całkowitego zaniku derealizacji i depersonalizacji - ostatni raz doznałem tego pod koniec zeszłego roku :) Wreszcie w domu poczułem się jak u siebie, wreszcie poczułem się sobą. Sertralina mistrz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, a potem się czeka na jakieś przeblyski jak miko na mrtazapinie. Życie ucieka w centrum spacery, spotkania plany. Wszystko dookoła cały czas się odbywa, a my się jaramy przeblyskiem.

W perspektywie i tak przegraliśmy życie, a to że było w nim kilka przeblyskow mogą nam na nagrobku nabazgrac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, ale takich przebłysków D/D od półtorej roku miałem 2 lub 3, tamte miałem po 2 miesiącach paroksetyny. Na sertralinie z dnia na dzień czuję się coraz bardziej wyluzowany, poziom derealizacji opadał coraz bardziej, aż dziś przynajmniej na te półgodziny miałem spokój od tej suczy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, na nagrobku powinni nam napisać tak: tu leży ktoś , kto psychotropami leczył się wciąż ,a leżąc w tym grobie ulzyl mnie ,światu i sobie ;)

 

-- 06 wrz 2013, 21:07 --

 

ladywind, czemu nie masz jak leżeć w domu?

Bo bym została zwyzywana od lebrow itp ,już nie chcę sobie pogarszać dodatkowo sytuacji .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączyłem do sertry aripiprazol 7,5mg.Substancja ta w niskich dawkach zwiększa poziom DA i 5HT u osób które mają ich deficyt i zmniejsza gdy ktoś ma nadczynność tych układów.

Marek1977, czy Ty nie jesteś przypadkiem lekarzem, skoro masz tyle ciekawych leków pod ręką. Kto Ci wypisuje tyle recept? Pozdrawiam! :smile:

elfrid, z tą dystymią coś jest na rzeczy : ja bez leków wpadam w ciężką nerwice z depresją a z lekami wszystko bardzie przypomina przewlekły stan pewnej melancholii i od czasu do czasu zwyżki nastroju. A jeśli chodzi o leki na GABA czy one nie powodują pewnej tolerancji? Szkoda że nie wytrwałeś na połączeniu ssri z miansą, a zachwalałeś jak Ci dobrze miansa zrobiła i nie było pobudzenia.

miko84, szacun za wytrwałość na mircie i mądrą decyzję, aby spróbować mixu. Oby wreszcie udało Ci się przestać myśleć o ciągłym szukaniu trafionego leku/ów, czego Tobie, wszystkim tu zebranym oraz sobie życzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takim weteranom jak my, którzy pół życia walczą z tym ścierwem powinni od razu krzyż zasługi przyznawać :smile: W jakiś sposób coś przegraliśmy, ale lepiej żyć trudniej niż nie żyć wcale. Powstaliśmy z prochu i w proch się obrócimy, czyli nie stracimy niczego. A zyskać możemy choćby te przebłyski. Porównywanie do innych ludzi niewiele nam pomoże. Mamy to co mamy. Teraz tylko to "coś" wyciąć jak chwasta, nawet jeśli odrośnie to lepiej wyciąć choć na jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, gdzie zachwalałem? Chyba jak pisałem. o braniu z fluo kilka lat temu. Obecnie zasypmiałem a w dzień i tak byłem pobudzony.

Podonno leki przeciwpadaczkowe nie powodują wzrostu tolrenacji, także te działające na układ gabaergiczny.

 

-- 07 wrz 2013, 05:05 --

 

ladywind, bezcenne:):):):):):)

 

zima, czy siedzenie w domu i liczenie przevbłyskow to życie? Mam dola, spotkałem optymistycznego kolegę. Wiele już osiągnął bo nie musiał czekac przybylski. Cały czas jest w przeblysku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miko tak próbowałem samej mirtazapiny niecałe 2 miesiące w dawce 30mg, owszem zdarzały się lepsze dni ale ogólne działanie przeciwdepresyjne było jednak słabe, lęk i niepokój też zatruwał mi życie co utrudniało bardzo funkcjonowanie. Mirta działa jednak zupełnie inaczej od ssri i gdyby nie słabe działanie w kwestii zaburzeń lękowych chętnie bym jej jeszcze spróbował.

 

Miko podobno leczenie dystymii która podchodzi pod twoje objawy jest trudniejsze od leczenia depresji dużej czy endogennej i na jakieś pozytywne efekty farmakoterapii często potrzeba dużo więcej czasu niż w przypadku depresji ciężkiej. Tak że cierpliwości.

 

Dżejmson, warto wyciągać pozytywne wnioski po chociażby po miesięcznej stałej poprawie, a nie po jednym dwóch przeblyskach.

elfrid zgadzam się, ja już nie raz się zdziwiłem.

 

ladywind to wpadaj do mnie, mam drugie łóżko będziesz mogła leżeć do woli, tylko weź dużo pieniędzy żebyśmy mieli na jedzenie i rachunek za internet ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid chyba nie zrozumiesz czym jest taki przebłysk gdy cały czas szuka się leku dla siebie i nic nie działa. Nie zrozumiesz chyba czym jest melancholia, jeśli tego nie doświadczysz. Taki przebłysk jest tak silny, bo wcześniej nic takiego nie odczułem, na SSRI byłem w sumie pare lat i nigdy nic takiego nie odczułem, nastrój na poziomie zero, życie się toczyło ale brak było dawnej pasji. Mógłbym w taki sposób przeżyć życie, ale przez te przebłyski wiem, że potrafię odczuwać optymizm i nadzieję, że mój nastrój może się jednak poprawić, że anhedonia to nie jest stan stały. Przez długie przebywanie w stanie bez poprawy możemy w końcu uwierzyć, że tak ma być. A wcale nie musi, takie przebłyski dają nam nadzieję, że poprawa jest możliwa.

 

Tańczący z lękami chcę się w końcu przekonać skąd była ta poprawa, czy było to działanie miksu czy mirtazapiny. Jestem już blisko trafienia :) Dokładnie, porównywanie nas do zdrowych nie ma sensu, bo niestety przytrafiło nam się to co się przytrafiło, ale wierzę, że możemy w miarę normalnie żyć na lekach.

 

Popiół mirta mimo tego co się mówi wymaga sporo czasu. Jej działanie jest rzeczywiście inne od SSRI i myślę, że jak ktoś nie ma poprawy po tych lekach to mirta powinna być następna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, kto pół życia to pół życia ;) Ale masz rację, że w naszym przypadku porównywanie się ze zdrowymi nie ma żadnego sensu nie pomoże a zaszkodzi napewno.

Natomiast czekając przebłysków, to szybciej doczekamy się tych po letniej burzy ;).

 

Miko podobno leczenie dystymii która podchodzi pod twoje objawy jest trudniejsze od leczenia depresji dużej czy endogennej i na jakieś pozytywne efekty farmakoterapii często potrzeba dużo więcej czasu niż w przypadku depresji ciężkiej. Tak że cierpliwości.

 

Jest cięższe, wszedzie o tym piszą lekarze, niekiedy poprawa jest krótkotrwała, a dystymia moze prowadzic do depresji dużej, tak jak to było wielokrotnie u mnie.

 

Popiół, to bedziesz musiał jeszcze trochę poczekać nim dorobie się grubej gotówki :mrgreen:;)

 

miko84, nic dodać, nic ująć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakim cudem wam lekarze przepisuja te leki ktore chcecie??

Mi lekarz zaden nie chce nic innego przepisac oprocz solianu

 

Hmmm, tak jakos po prostu. Ja juz prawie wszystko bralam i bez efektow, wiec mam wrazenie, ze lekarze sa wdzieczni za kazda sugestie, bo juz pomyslow nie maja ;)

 

Ale jak wierzysz, ze jakis lek ci pomoze, a lekarz sie nie daje namowic, to idz do innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, ja również osiagnęłam wiele i nie czekam na przebłyski. przez zycie nie da się przejechać bezkolizyjnie. po prostu mogę wybrać autostradę i ludzi których spotkam po drodze czy zabrać ich w tę podróz razem ze mną, czy przejechać albo ulokować w bagazniku. mam tez wybór czy pojechać za innym pojazdem wierząc ze jedzie właściwą drogą czy palić gumy by dojechać tam przed nim, lecz np z uszkodzonym autem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, uwielbiam Cię za Twoje porównania ;)

 

zima, a potem się czeka na jakieś przeblyski jak miko na mrtazapinie. Życie ucieka w centrum spacery, spotkania plany. Wszystko dookoła cały czas się odbywa, a my się jaramy przeblyskiem.

W perspektywie i tak przegraliśmy życie, a to że było w nim kilka przeblyskow mogą nam na nagrobku nabazgrac.

 

Nie uważam, że przegrałem życie. Dla mnie życie między ludźmi to nie jest szczyt marzeń. Wolę w samotności oddawać się moim ulubionym czynnościom, takim jak jazda na rowerze, wycieczki w górach, oglądanie filmu. Nie zamierzam też zakładać rodziny, jak większość ludzi.

A co do przebłysków - jeśli ta silna derealizacja minie, a mija coraz bardziej, to nie będzie mi nic więcej do szczęścia potrzebne. Mogę mieć nawet górę lęków od rana do wieczora, byle nie było tego uczucia derealizacji i depersonalizacji, bo to gówno trzyma mnie już od ponad roku. Kiedy D/D minie mogę mieć wszystkie inne zaburzenia jakie tylko przerabiałem, będzie mi to obojętne, bo po prostu będę czuć się wreszcie sobą i to mi wystarcza. A depresji wtedy mieć nie będę, bo dostałem jej z powodu derealizacji. Chwila bez DD to dla mnie czysta rozkosz.

 

Nie sądzę, bym przegrał życie. Przegrałbym je wtedy, gdybym sobie je odebrał. A ja o nie walczę i uważam, że walka z moimi zaburzeniami czynni mnie silniejszym psychicznie, no i wreszcie nabieram pewności siebie, której mi brakowało. Przez złe chwile, bardzo doceniam gdy pojawią się te lepsze. Fajnie jest iść pobiegać, obejrzeć ulubiony film, posłuchać dobrej muzyki. Zająć się czymkolwiek niż bezczynne siedzenie i wkurwianie się, że jest się zaburzonym. Jak zaczynam za dużo myśleć, wychodzę z domu na dwugodzinny spacer i wracam od razu w lepszej formie. Cieszy mnie to, że jestem sprawny fizycznie. Czy mam takie a nie inne zaburzenia - mam to w dupie, drugi raz żyć nie będę i muszę robić swoje. Dawniej przejmowałem się tym, że inni znajomi normalnie funkcjonują, szaleją, imprezują, a akurat mnie musiała spotkać cała góra zaburzeń. Teraz mam to w dupie. Oczywiście jak każdy mam momenty zwątpienia, do niedawna miałem nawet myśli s. Gdy przypominam sobie ludzi na wózku, sparaliżowanych od pasa w dół, którzy mimo takiego uszczerbku na zdrowiu chcą żyć, albo nieuleczalnie chorych walczących o życie, to jest mi czasami wstyd przez moje marudzenie typu "pewnie będę brać leki do końca życia".

Prawdopodobnie drugie podejście do studiów znowu okaże się porażką. Ale trudno, w życiu bez studiów też widzę swoje plusy.

 

-- 07 wrz 2013, 16:43 --

 

Dziś zacząłem zajęcia w szkole zaocznej. Na szczęście sertra rozkręciła się na tyle, bym mógł normalnie funkcjonować i to mnie cieszy. Dopiero dziś, po prawie roku, spotkałem się z dużą grupą ludzi i same zajęcia wśród ludzi poprawiły mi samopoczucie i mam więcej motywacji do pracy nad sobą. Cieszę się, bo jak chodzi o depresję to byłem w wielkim gównie. Kto w takie gówno wdepnął ten wie, że jedyne o czym się myśli, to o swoim rychłym końcu. Piszę to, bo moje wypociny mogą się wydawać skrajnym optymizmem, ale dalej jestem świadom tego, że ciężka depresja upośledza człowieka na całej linii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×