Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić z byciem brzydkim?


eura28

Rekomendowane odpowiedzi

Klarunia, gdybym była atrakcyjna, to pewnie zrobiłabym wszystko, żeby innych przeszkód nie było i myślę, że udałoby mi się, bo moje kompleksy leżą u podstaw wielu innych problemów, zazębiają się z nimi. Gdyby ich nie było, automatycznie poprawiłoby się w innych aspektach życia.

Ja nie wzdycham tylko dlatego, ze kiedyś było źle, tylko dlatego, że dalej jest źle. Skąd wiesz, ze nie dostałam mało?:) Kiepski wygląd, wiele problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, brak konkretnych talentów, wiele przypadków losowych, na które nie miałam wpływu, a które mi pogmatwały życie. Nie mówię, że jestem bez winy, bo pewnie gdybym była bardziej życiowo ogarnięta, to bym sobie z nimi chociaż częściowo poradziła, ale nie dałam rady.

Każdy chciałby poprawić swoje życie, dlatego chociażby znalazł się na tym forum, żeby zobaczyć, jak poradzili sobie z tym inni, że to możliwe. Ty masz ten najgorszy okres za sobą, atma pisze, że czuje się średnio, ja jestem na etapie powrotu do totalnego doła, więc zapewne każdy z nas ma inne odczucia i inne spojrzenie.

 

A ten facet z linku - zgadzam się z komentarzami. Po pierwsze przybyło mu tłuszczu, masa mięśniowa, którą sobie wypracował została. A później pozbył się nadmiaru tłuszczu na wypracowanej wcześniej sylwetce. Gdyby taki eksperyment zrobiła kobieta, to już nie pokazywała by się na zdjęciu "po", bo musiałaby użyć photoshopa :D

 

-- 05 wrz 2013, 19:37 --

 

Ja sama miałam i mam ogromny problem z własnym wyglądem. Nigdy bym nie podejrzewała, że coś w tym temacie zacznie zmieniać się na lepsze. Ale, ale. Coś we mnie w pewnym momencie pękło. Zdałam sobie sprawę, że muszę siebie pokochać. Wszystkie musimy. Bo kto będzie w stanie pokochać nas tak bardzo, jak my same siebie? :) No właśnie. Ja wiem, że to nie jest proste. Ale warto na przykład każdego dnia uśmiechać się do swojego odbicia w lusterku. Nawet, jeśli na samym początku będzie to trochę sztuczny gest. Co jeszcze mogę polecić ze swojej strony- program Goka "Jak dobrze wyglądać nago". Sama nie wiem, jak to działa, ale pobudza mnie on do działania.

Postarajcie się siebie zaakceptować. Ja już wiem, że nigdy nie będę idealna. Mam rozstępy, odstający brzuszek, problemy z cerą. Ale mam też piękne oczy, usta. :) A samym ubiorem i fryzurą można zdziałać cuda. Dlaczego warto to robić? By podobać się przede wszystkim samej sobie. Bo to jest najważniejsze. Nie ważne co mówią, czy narzucają nam inni. Ci mają najwięcej do powiedzenia, którzy sami mają najwięcej kompleksów. Pokochajcie siebie. To najlepsza inwestycja :)

 

Rady Goka są fajne, jeśli ma się drobne problemy z wyglądem. Wtedy można to i owo zmienić fryzurą i strojem, ale cuda raczej nie (chyba że ma się sztab stylistów, którzy Cię podrasują). Kochać siebie mogę wtedy, gdy będę chociaż przeciętna. Jak na razie nie znajduję w sobie rzeczy wartych polubienia/pokochania. Nie można zaakceptować czegoś, co się nie podoba. Nawet gdyby mi inne osoby mówiły, że coś tam jest ok, to dla mnie ich teksty będą kłamstwem, bo sama widzę, że jest inaczej, więc raczej staram się sprostać własnym wyobrażeniom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BingeulBingeul, cieszy mnie strasznie, że ktoś też tu rzuca pozytywne spojrzenie :) aż fajnie się czyta :)

 

-- 05 wrz 2013, 20:26 --

 

Wielu brzydkich siedzi cicho, bo się wstydzi albo po prostu nie ma akurat nic do powiedzenia. Albo w ogóle nie wychodzą do ludzi, bo nie mają gdzie ani jak.

 

A jak się ma i brzydką twarz, i brzydkie ciało? Często praca nad ciałem wymaga nie tylko własnego wysiłku i motywacji, ale i finansów, i to znacznych. Schudnij sobie w dojrzałym wieku o kilkadziesiąt kilogramów, będąc kobietą, to przekonasz się, że samymi ćwiczeniami nic nie wskórasz. Skalpel, plastyka ciała, itp. i nie ma innej rady.

 

czy chciałoby się próbować zajrzeć do duszy jakiejś nieatrakcyjnej osoby?

 

Ilu jest brzydkich/niepełnosprawnych/chorych, którzy mają cudowne życia? Myślę, że tak naprawdę niewielu.

 

W większości sytuacji brzydcy i grubi nie mają jednak nawet okazji do pokazania wnętrza

 

Już tego życia aż tak wiele nie zostało, co mnie wcale nie martwi. Z radością można przeżyć życie, kiedy nie ma się dołów, nerwic, fobii i wygląda się w miarę. Jak są tylko problemy, to nie ma się z czego cieszyć.

 

tylko ze ja nie wyzdrowiałam. Mam dalej fobie, nerwice i depresję, a do cieszenia się życiem nie mogę znaleźć nawet jednego powodu.

 

Akceptacja? Będąc facetem łatwiej to zaakceptować.

 

Wartościowe kobiety szaleją za wrednymi typami, idiotami, alkoholikami, damskimi bokserami

 

I jeszcze w miarę dobre finanse, żeby później, mając już tę idealną sylwetkę i umysł, korzystać z życia :D Tylko że chyba nie jest to realne, mając za sobą taką przeszłość i obawiając się, ze to, co złe, może w każdej chwili wrócić. Czy takie myślenie da się w ogóle naprawić?

 

Klarunia, gdybym była atrakcyjna, to pewnie zrobiłabym wszystko, żeby innych przeszkód nie było i myślę, że udałoby mi się, bo moje kompleksy leżą u podstaw wielu innych problemów, zazębiają się z nimi. Gdyby ich nie było, automatycznie poprawiłoby się w innych aspektach życia.

 

Ja nie wzdycham tylko dlatego, ze kiedyś było źle, tylko dlatego, że dalej jest źle.

 

Skąd wiesz, ze nie dostałam mało?:) Kiepski wygląd, wiele problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, brak konkretnych talentów, wiele przypadków losowych, na które nie miałam wpływu, a które mi pogmatwały życie.

 

Rady Goka są fajne, jeśli ma się drobne problemy z wyglądem.

 

Jak na razie nie znajduję w sobie rzeczy wartych polubienia/pokochania. Nie można zaakceptować czegoś, co się nie podoba.

 

Amen.

 

No generalnie życie to JEDEN WIELKI PROBLEM złożony z miliona mniejszych. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wartościowe kobiety szaleją za wrednymi typami, idiotami, alkoholikami, damskimi bokserami, bo coś w nich zobaczyły

W takim wypadku muszą mieć jakiś wspólny mianownik. To z kim się wiążemy w pewien sposób również określa nas. Tak samo jak to w jaki sposób wyrażamy się o partnerze.

a wartościowi mężczyźni wodzą oczami za zgrabnymi, ładnymi dziewczynami, i niejednokrotnie ich pustka im nie przeszkadza.

Tak samo mężczyźni wartościowi jak i ci mniej fajni, kobiety o mniej przyjemnej aparycji jak i piękne, mądre jak i te o przeciętnej sile umysłu - zerkną na osobę, która wyglądem zwróci ich uwagę.

Najlepiej po prostu starać się powstrzymać to robić w obecności partera/rki i po kłopocie.

Chyba, że partnerowi to nie przeszkadza. Ja uważam za naturalne, że mój facet zwraca uwagę na atrakcyjne kobiety. Tak samo ja patrzę na mężczyzn, których wygląd uznam za interesujący, nie kryję się z tym i mówię facetowi co mi się w kimś spodobało i analogicznie z jego strony.

Zdałam sobie sprawę, że muszę siebie pokochać. Wszystkie musimy.

Nie polubiłabym siebie gdybym nie chciała, ale myślała w sposób "muszę się pokochać".

To jak "muszę zmienić swoje postępowanie", nie zmienimy nic bez chęci.

Ci mają najwięcej do powiedzenia, którzy sami mają najwięcej kompleksów.

Niekoniecznie wyrażanie negatywnej opinii nt czyjegoś wyglądu świadczy o kompleksach. Ja np. nie powiem mocno rumianej, jasnookiej blondynce, że uważam ją za ładną bo taki typ urody mi się po prostu nie podoba. Czy z automatu świadczy to o moich kompleksach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna.anakaia, z tym wodzeniem oczami może trochę źle się wyraziłam. Nie chodziło mi tylko o zerkanie na kogoś, ale po prostu na dążenie do bliższych relacji z takimi osobami, z większym naciskiem na wygląd, niż na charakter. Może ujęłam to zbyt metaforycznie :D

 

-- 05 wrz 2013, 21:32 --

 

 

No generalnie życie to JEDEN WIELKI PROBLEM złożony z miliona mniejszych. :P

 

cudowne podsumowanie :D Nic tylko wydać książkę "Z pamiętnika pesymisty", a Twoje zdanie posłuży mi za motto :D a jak zbiję kasę, to zysk przeznaczę na plastyczne przeróbki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety to zdanie jest nie moje :) pochodzi z książki bardzo podobnej do hipotetycznego "pamiętnika pesymisty", pod tytułem: "Potwór w Twojej głowie. Jak być nieszczęśliwym i zatruć życie innym".

 

no wiesz, też byłaś kiedyś pewnie w takiej sytuacji, ze miałaś destruktywne myśli i być może takie podejście do wszystkiego? Ja w tej chwili na takim etapie jestem i nie jestem w stanie reagować, jak ktoś zdrowy, uleczony z wszelkich zaburzeń i mojego postrzegania świata. I nie zatruwam życia innym, bo należę do osób, które wszystko wolą przetrawić we własnej głowie. Ludzie dookoła nawet by nie pomyśleli, co przeżywam. Taki ze mnie typowy, wesoły, uśmiechnięty grubasek. Chyba na forum głównie to ze mnie wychodzi. I dlatego właśnie mówię, że bardzo często patrząc się na tych wesołych i grubych/brzydkich ludzi, nie wiemy, czy tacy są naprawdę, czy tylko na zewnątrz, bo po prostu uważają, że tacy muszą być, żeby ktoś ich chociaż zauważył, nie wyśmiał. Bo zasada jest prosta - wyśmiej siebie, zanim zrobi to ktoś inny. A potem się tworzą opowieści, jak to niektórzy grubi potrafią się akceptować i śmiać z siebie. Banan na mordzie - na pokaz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja każdego dnia staram się mieć dobre nastawienie do życia, walczyć. leczyłem się chce nadal . szukam pozytywów. jak mnie czasem najdzie to lubie ponarzekać na przeszłość, taka niegroźna myślę słabostka.generalnie tak bym ujął swoje nastawienie więc w pewnym sensie mamy coś wspólnego klaruniu.

jednak podziwiam ile masz energii , żeby przytoczyć wszystkie cytaty i wytknąć zmęczonej życiem jej nastawienie.nie rozumiem dlaczego nie dasz spokoju komuś z kogo przebija głęboki smutek. wydaje się jakbyś widziała swoją idee ale już nie koniecznie czlowieka który przecież jest najważniejszy i potrzebuje pochylenia się nad jego problemami . zmęczonej na pewno potrzebna jest pomoc aby zmieniła to przygnębiające spojrzenie na świat ale na pewno nie pomoc w twoim wydaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna.anakaia, z tym wodzeniem oczami może trochę źle się wyraziłam. Nie chodziło mi tylko o zerkanie na kogoś, ale po prostu na dążenie do bliższych relacji z takimi osobami, z większym naciskiem na wygląd, niż na charakter. Może ujęłam to zbyt metaforycznie :D

Ok, rozumiem.

Jeśli tylko fizyczność pociąga, a zupełnie pomijamy cechy osobowości, to znów wracam do tego, że jeśli zwracamy przy wyborze partnera uwagę tylko na wygląd to świadczy o nas.

Chcemy mieć partnera/partnerkę tylko dla jej fizycznej powłoki (bo fajnie się pokazać z fajną laską, bo chcemy mieć w łóżku kogoś fizycznie pociągającego, żeby inni nam zazdrościli etc) to ciężko byłoby mówić tu o szacunku do drugiej osoby, a ja nie nazwałabym wartościowym, tego kto swojej drugiej połówki nie szanuje i w tej sytuacji nie ma też szacunku do siebie. Ja tak rozumuję i logicznym jest dla mnie, że kobieta znająca swoją wartość, nie zwiąże się z typem, który jest kompletnym idiotą, a jeśli ją np. "leje" to od niego odejdzie (tylko ja bardzo, bardzo prosto rozumuję więc te kwestie nie są dla mnie skomplikowane). No chyba, że facetowi nieobcy jest kunszt aktorski, ale jeśli już to może to podziałać tylko na początku, bo wszystko co negatywne wyłazi.

 

A jeśli np. mogłabym się związać z osobą o wspaniałym charakterze niepociągającym mnie fizycznie, albo osobą o wspaniałym charakterze który mi się podoba, wybrałabym drugą opcję (nie mam tu na myśli "uważany za brzydkiego" i "uważany za pięknego", bo ten kto dla mnie jest ideałem dla stu tysięcy innych osób może być przeciętny lub nieatrakcyjny, albo wręcz cechy które podobają się mnie inni mogą uznać w ogóle jako rzecz szpecącą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę dodać tylko do tego wyżej, że piękny wygląd zewnętrzny nie musi oznaczać, że ktoś jest chodzącym ideałem wysokim, szczupłym, ubierającym się "na czasie" itd. W końcu ten ktoś nie musi się podobać całemu światu. Ważne żeby w kimś znaleźć coś co się Tobie podoba. Nie raz widziałam jak dziewczyny jakby nie same wybierają sobie partnera a bardziej polegają na tym co koleżanki myślą. Trochę przykre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker,

Nie raz widziałam jak dziewczyny jakby nie same wybierają sobie partnera a bardziej polegają na tym co koleżanki myślą. Trochę przykre.

A to chyba u nastolatek się często zdarza przy wyborze chłopaka. Chyba, że do późnego wieku zostaje syndrom zwierza stadnego potrzebującego we wszystkim bezwzględnej akceptacji koleżanek.

A co jak koleżanki po czasie znielubią absztyfikanta owej dziewoi? Zostawia się takiego biedaka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna.anakaia,

A jeśli np. mogłabym się związać z osobą o wspaniałym charakterze niepociągającym mnie fizycznie, albo osobą o wspaniałym charakterze który mi się podoba, wybrałabym drugą opcję

Niestety gdybyś tak zrobiła, to podejrzewam, że Wasz życie seksualne szybko przyczyniło by się do upadku związku, chyba, że umiesz się zmusić do uprawiania seksu z kimś nieatrakcyjnym dla siebie i jeszcze nie dać tego poznać po sobie. Partner na pewno byłby załamany, gdyby się dowiedział, że Ci się nie podoba fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, ale ja właśnie napisałam, że wybrałabym tego kto mi się fizycznie podoba :) Podejrzewam, że zamiast "który mi się podoba", przeczytałeś "który mi się nie podoba" ;)

Na takiej zasadzie, bez wzajemnej atrakcyjności fizycznej to mogłabym stworzyć związek z każdym kumplem, z którym dobrze się dogaduję ;)

 

Partner na pewno byłby załamany, gdyby się dowiedział, że Ci się nie podoba fizycznie.

Chyba nikt nie chciałby się czegoś takiego dowiedzieć.

 

nieboszczyk, chyba faktycznie można by poprosić o wydzielenie tych postów nie na temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może autorka tego tematu, czytała moje wywody? Ja również zadałem, bardzo podobne pytanie do Twojego? Uwierz mi mężczyźni także mają podobne problemy odczucia i także cierpią z tego powodu, że ktoś odrzucił ich za wygląd, że przeszkadza im to w życiu, choćby w znalezieniu dobrej pracy. Dlatego jak możesz, a było by mi niezmiernie miło, to napisz do mnie na pw. Mam parę pomysłów jak się z tym pogodzić.

 

Jeżeli chodzi o rezygnację z makijażu itp., to uważam, że źle robisz. Spójrz na to, co przesłałem w linkach. Zdaję sobie sprawę, ze jest, to tak zwane malowanie maski i nie da się tego stosować codzienne i że jest, to nie mal artystyczne malowanie. Nie zmienia jednak, to faktu, że nawet w naszym kraju jest sporo osób, które potrafią bardzo dobrze dobierać makijaż i przy okazji tego nauczyć pewnie nawet co niektóre i za darmo. Ponieważ robią, to amatorko poszukaj na YouTube i blogach.

 

 

 

-- 20 wrz 2013, 23:27 --

 

A może autorka tego tematu, czytała moje wywody? Ja również zadałem, bardzo podobne pytanie do Twojego? Uwierz mi mężczyźni także mają podobne problemy odczucia i także cierpią z tego powodu, że ktoś odrzucił ich za wygląd, że przeszkadza im to w życiu, choćby w znalezieniu dobrej pracy. Dlatego jak możesz, a było by mi niezmiernie miło, to napisz do mnie na pw. Mam parę pomysłów jak się z tym pogodzić.

 

Jeżeli chodzi o rezygnację z makijażu itp., to uważam, że źle robisz. Spójrz na to, co przesłałem w linkach. Zdaję sobie sprawę, ze jest, to tak zwane malowanie maski i nie da się tego stosować codzienne i że jest, to nie mal artystyczne malowanie. Nie zmienia jednak, to faktu, że nawet w naszym kraju jest sporo osób, które potrafią bardzo dobrze dobierać makijaż i przy okazji tego nauczyć pewnie nawet co niektóre i za darmo. Ponieważ robią, to amatorko poszukaj na YouTube i blogach.

 

 

 

Fajnie jej wmawialiście, że wygląd ma znaczenie. Kobiety pisałyby, że nie były by z kimś, kto im się nie podoba, a mi wmawiały, że i tak wnętrzem wszystko można załatwić.

Jak się nie mylę, to się nazywa hipokryzja.

 

-- 20 wrz 2013, 23:40 --

 

Co do pojęcia piękna, to jednak dotyczy ono twarzy. To nasz buzia przede wszystkim określa piękno. Ciało patrz waga u kobiet i wzrost u mężczyzn mieści się bardziej w kategorii atrakcyjności, ale nie piękna i tego typu atrakcyjność jest podrzędna w stosunku do urody twarzy. Nie mam tu na myśli skrajności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie jej wmawialiście, że wygląd ma znaczenie. Kobiety pisałyby, że nie były by z kimś, kto im się nie podoba, a mi wmawiały, że i tak wnętrzem wszystko można załatwić.

Jak się nie mylę, to się nazywa hipokryzja.

jedno i drugie ma znaczenie.. musi byc rownowaga. Tyle je kazdy lubi co innego wiec kazdy ma szanse

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owsik, u kobiet wygląd ma większe znaczenie niż u facetów, to chyba oczywiste i nie mówię tu o nastolatkach które tylko na wygląd patrzą, ale o dorosłych ludziach. Zaradny, inteligentny,pewny siebie, mający stałą w miarę dobrze płatną pracę tzw dobrze rokujący facet nawet niezbyt atrakcyjny z wyglądu może mieć niezłe powodzenie a od kobiet głownie jednak wymaga się urody i sama ona starcza. Ciesz się że jesteś "brzydkim" chłopakiem a nie dziewczyną ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owsik,

Kobiety pisałyby, że nie były by z kimś, kto im się nie podoba, a mi wmawiały, że i tak wnętrzem wszystko można załatwić.

Jak się nie mylę, to się nazywa hipokryzja.

Tu akurat masz rację, bo ja też nie bardzo wierzę we wszystkie deklaracje tego typu, głoszone tutaj przez Panie. Za dużo idealizmu jest w nich.

 

Zakręć się koło autorki tematu jedziecie na tym samym wózku jakby nie patrzeć ;)

To nie jest taki zły pomysł. Faktycznie mógłbyś coś skrobnąć do Niej. Nie za szkodzi Ci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobiety pisałyby, że nie były by z kimś, kto im się nie podoba, a mi wmawiały, że i tak wnętrzem wszystko można załatwić.

Jak się nie mylę, to się nazywa hipokryzja.

faceci jako zero jedynkowi nie rozumieja ze kiedy kobieta mowi, ze nie poszlaby do lozka z facetem ktory jej sie nie podoba to nie ma na mysli wylacznie wygladu. Nam sie moga podobac faceci zupelnie przecietni ktorzy zachwyca nas osobowoscia. I jakos wtedy zyskuja na urodzie w naszych oczach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze wydawało mi się, że jestem przeokropnie brzydka. Z tego powodu rzadko kiedy wychodziłam z domu, nie szukałam kontaktów z innymi. Brakowało mi wtedy osoby, która by była przy mnie i powiedziała mi, że nie jest tak źle jak myślę. Straciłam bardzo wiele przez to.. Z czasem zbrzydłam jeszcze bardziej bo spadł na mnie hirsutyzm, którego się nie da wyleczyć. Poczułam się jak potwór, czułam jak mam przez to oszpeconą twarz. Nie wiem jak mam dalej z tym żyć, ale muszę jakoś sobie z tym poradzić. Miałam wrażenie jakby spotkała mnie kara za to, że nie doceniałam tego co miałam, że nie wychodziłam kiedy mogłam, pomimo swojego niezadowolenia z wyglądu.

Nie ważne jak brzydki ktoś jest, moc człowieka to jego wnętrze. Nie trzeba być pięknym żeby być atrakcyjnym w czyichś oczach. Każdy ma w sobie coś ładnego. Atrakcyjni ludzie to ludzie szczęśliwi. Szczęście jest tym magnetyzmem serca. Szczęśliwi ludzię o barwnej osobowości cieszą się zainteresowaniem. To jak się zachowujemy wpływa na nasz obraz odbierany przez kogoś. Jeśli tylko damy szanse, rzecz która nam przeszkadzała w wyglądzie po pewnym czasie przestaje mieć najmniejsze znaczenie. Sposób bycia, osobowość przysłaniają mankamenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... Jeśli tylko damy szanse, rzecz która nam przeszkadzała w wyglądzie po pewnym czasie przestaje mieć najmniejsze znaczenie. Sposób bycia, osobowość przysłaniają mankamenty.

To prawda, ale na kierunku kobieta <-> facet ta relacja nie jest symetryczna. Kobiety relatywnie częściej (i silniej) postępują wedle powyższego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zrobiłem kolejne porównanie mojego wyglądu kiedyś i aktualnego:

 

w_lesie.jpg

 

patrzę na to i zastanawiam się, PO CO JA TO ROBIĘ?

odpowiedź niby prosta - chce być atrakcyjny, bo chcę mieć atrakcyjną partnerkę i zajebisty seks.

 

Wtedy nagle mnie uderzyło

 

na zdjęciu po lewej uprawiałem seks 2-3 razy dziennie, kilkakrotnie zdarzyło mi się mieć po 2 dziewczyny na raz i deepthroat, anal oraz cała reszta "istniejąca tylko na porno" była na porządku dziennym.

 

odkąd wyglądam jak na zdjęciu po prawej seksu nie uprawiałem ani razu a gadżetów do masturbacji przybywa.

 

ogólnie może też widzicie, że wyglądam aż za chudo na tym zdjęciu, ale tego dnia czułem się najgrubszym gościem na świecie i pociołem sobie brzuch, także też zdjęcie już nieaktualne.

 

Atrakcyjność jest głównie w naszej głowie a jej podstawą jest pewność siebie. Tak, jak sami siebie widzimy odbierają nas inni.

Leczyłem się z chłopakiem, który miał całe ciało i twarz pełne pryszczy i blizn, ale jego pewność siebie i pozytywne nastawienie sprawiało, że mógł by mieć każdą dziewczynę a już na pewno nie śmiał bym z nim "konkurować". Znaczy tera i tak jakby się go nie obawiam bo wyskoczył z okna, nie poradził sobie ze swoim alkoholizmem.

 

Jestem brzydki. Mam brzydki brzuch. - te przekonania tak mocno wgrały się w moją podświadomość, że już nic nie było w stanie mnie od tego odwieść, ćwiczyłem codziennie nie mając w ogóle siły i byłem wyrzeczeniowej diecie Low Carb żeby tylko się pozbyć tego nadmiaru tkanki tłuszczowej.

 

Kto ma tylko ten jeden główny kompleks, na temat swojego wyglądu lub nie jest on mocno zakorzeniony (ja swój hodowałem 15 lat) to polecam zacząć nawet od prostych afirmacji i zmianę przekonania na temat własnego wyglądu. Zobaczycie że z czasem jak zaczynacie widzieć siebie lepiej to macie ochotę zadbać o swój wygląd - ćwiczenia, zdrowe żarcie.

 

Ja aktualnie nie mam siły walczyć już z żadnym przekonaniem w mojej podświadomości, więc już sobie odpuściłem jakiekolwiek relacje dążące do seksu, bo "dziewczyny śmieją się ze mnie, one mnie nie nawidzą".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×