Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić z byciem brzydkim?


eura28

Rekomendowane odpowiedzi

jak nieatrakcyjna osoba ma zwrócić na siebie uwagę? Ja na przykład miałam bardzo często tak, że jakiś brzydki chłopak powiedział kilka słów i w tych kilku słowach było już widać, jak bardzo pozytywnym jest człowiekiem. Nie wiem, jak to się dzieje, ale mnie to zjawisko aż razi. No słowo daję, facet powie tylko kilka słów, jedno zdanie, ale tak bije od niego jego cudownym wnętrzem, że nie sposób tego nie zauważyć. A potem odzywa się dalej i tylko potwierdza to, że naprawdę jest cudowny. Ze szczęśliwych ludzi ich szczęście się po prostu wylewa :) Takie same obserwacje mam, jeżeli chodzi o dziewczyny. I wrażenie wywarte przez takie osoby powala mnie 100 razy bardziej, niż jednosekundowy rzut oka na kogoś atrakcyjnego fizycznie. Takie cudowne z wnętrza osoby sprawiają, że w moich oczach tamte urodziwe usuwają się w cień.

A tak szczerze, to nie znam osobiście nikogo niepełnosprawnego/chorego. Znam tylko wiele historii opowiedzianych przez innych. A z nieatrakcyjnych osób to znam jedną. Ale naprawdę, babka mała, jak dziecko, garbaty nos, czerwona twarz, zupełnie nieproporcjonalna. No kanonu urody to ona nie spełnia (mówiąc "nieatrakcyjna" właśnie niespełnianie kanonu mam na myśli). I ma powodzenie :P

 

Tylko co masz na myśli mówiąc o zwracaniu uwagi? Ja głównie koncentrowałam się na aspekcie związkowym, a z Twojej wypowiedzi wynika, że ogólnie chodzi o kontakt z drugim człowiekiem. Jest znaczna różnica pomiędzy przyjaźnią/koleżeństwem z osobą nieatrakcyjną, bo nie o pociąg fizyczny w tych relacjach chodzi, a byciem w związku z kimś takim. Zresztą padło powyżej pytanie, czy te cudowne wnętrza owych panów przyciągnęły Cię do nich bardziej?

A ta nieatrakcyjna osoba (ale chyba nie gruba?, bo to dość ważny aspekt), którą wymieniłaś, to jakie ma powodzenie? Bo powodzenie a "powodzenie" to jeszcze dwie różne sprawy. Można mieć powodzenie wśród fajnych ludzi, a można mieć "powodzenie" wśród takich 9czesto też bardzo mało atrakcyjnych), którzy myślą, że jak brzydka, to można ją łatwo zaliczyć, bo nie będzie wybrzydzać. I z moich obserwacji wynika, że często mają rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tak bije od niego jego cudownym wnętrzem, że nie sposób tego nie zauważyć

Zawsze odnoszenie się do czyjegoś "wnętrza" kojarzy mi się z tekstem Św. Odo: "Gdyby ludzie mogli dostrzec to, co kryje się pod skórą... oglądanie kobiety powodowałoby tylko wymioty..."

Wiem, że "wnętrze" to skrót myślowy ale wyobrażam sobie człowieka z rentgenem w oczach opisującego organy wewnętrzne...

 

Nie wyobrażam sobie żeby ktos miał sie zmuszac do seksu z kimś bardzo nieatrakcyjnym bo dostrzega jego piękno wewnętrzne.

Też nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie wyobrażam sobie też związku z osobą, która kompletnie mi się nie podoba.

 

Co za różnica? Brzydkie dla mnie są brzydkie w ogóle.

Różnica jest zasadnicza ,ale widzę ,że to Ty określasz standardy urody ;)

Ja nie widzę różnicy. Jeśli widzę kogoś nieatrakcyjnego, to jest on w moich oczach nieatrakcyjny w ogóle. Przecież oceniając czyjąś powierzchowność nie wczuwamy się w rolę osoby dla której obiekt mógłby być potencjalnie atrakcyjny.

No bo jak, nie mogę myśleć o kimś, że jest brzydki ale ogólnie ładny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co masz na myśli mówiąc o zwracaniu uwagi? Ja głównie koncentrowałam się na aspekcie związkowym, a z Twojej wypowiedzi wynika, że ogólnie chodzi o kontakt z drugim człowiekiem. Jest znaczna różnica pomiędzy przyjaźnią/koleżeństwem z osobą nieatrakcyjną, bo nie o pociąg fizyczny w tych relacjach chodzi, a byciem w związku z kimś takim. Zresztą padło powyżej pytanie, czy te cudowne wnętrza owych panów przyciągnęły Cię do nich bardziej?

A ta nieatrakcyjna osoba (ale chyba nie gruba?, bo to dość ważny aspekt), którą wymieniłaś, to jakie ma powodzenie? Bo powodzenie a "powodzenie" to jeszcze dwie różne sprawy. Można mieć powodzenie wśród fajnych ludzi, a można mieć "powodzenie" wśród takich 9czesto też bardzo mało atrakcyjnych), którzy myślą, że jak brzydka, to można ją łatwo zaliczyć, bo nie będzie wybrzydzać. I z moich obserwacji wynika, że często mają rację.

 

Jeżeli chodzi o zwracanie uwagi, to mam na myśli wszelkie zwracanie uwagi, także jako potencjalny partner. Tacy mężczyźni zawsze strasznie zyskują w moich oczach i chcę ich automatycznie poznać, pogadać z nimi. Przez to też niejeden z nich dla mnie zaczął być przystojny, pociągający. Serio, ktoś, kto na początku wydawał się brzydki zaczął wydawać się bardzo przystojny.

 

A ta osoba ma strasznie fajnego chłopaka i znam też dwóch jej wcześniejszych chłopaków. Oboje byli jak dla mnie spoko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o zwracanie uwagi, to mam na myśli wszelkie zwracanie uwagi, także jako potencjalny partner. Tacy mężczyźni zawsze strasznie zyskują w moich oczach i chcę ich automatycznie poznać, pogadać z nimi. Przez to też niejeden z nich dla mnie zaczął być przystojny, pociągający. Serio, ktoś, kto na początku wydawał się brzydki zaczął wydawać się bardzo przystojny.

 

To najprawdopodobniej jesteś w mniejszości. I zupełnie inaczej też postrzegają kobiety mężczyzn, inaczej mężczyźni kobiety, a jeszcze zupełnie inaczej osobniki w obszarze jednej płci. W większości sytuacji brzydcy i grubi nie mają jednak nawet okazji do pokazania wnętrza, np. w klubie, dyskotece, w publicznych miejscach. Zawiesza się zwykle oko na kimś atrakcyjnym i do kontaktu z takimi osobami się dąży. A często rozmowa nie wystarczy, bo w głowie mamy wrażenie, które ktoś na nas wywarł przez pierwszych kilka minut. I jeszcze pozostaje fakt, ze kwestia niskiej samooceny rzutuje na zachowanie. Trudno być pewnym siebie i ukazać swoje wnętrze, zainteresowania lub zabierać głos publicznie, jeśli widzi się swoje odrażające "ja" w lustrze i ma się tego świadomość.

 

Uważam też, że do łóżka nie idzie się z intelektem, ale ktoś nas musi pociągać. Inteligencja i "piękne wnętrze" u mnie, i pewnie u wielu, po prostu nie przekładają się na fizyczny pociąg.

Jednakże, gdybym musiała wybierać, czy być brzydkim/grubym a np. ładnym i głupim, to druga opcja byłaby bardziej pociągająca. Bo takim żyje się lepiej, a w dodatku łatwiej żyć bez zbytniego myślenia, analizowania, itp. A już gdybym miała wybrać między byciem brzydką a grubą, to zostałabym przy brzydocie, bo taką można skorygować chociaż trochę (ale też nie całkiem) strojem i makijażem. Niestety, nie muszę wybierać, bo mam i to, i to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, wydaje mi się, że strasznie negatywnie na to patrzysz.

 

Jakbym nie patrzyła na to tak negatywnie, to pewnie nie byłoby mnie na tym forum, bo nie miałabym żadnych nerwic i dołów. Trochę latek mam na swoim koncie i takie mi się spojrzenie wytworzyło na podstawie życiowych doświadczeń i obserwacji innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnica między byciem grubym a brzydkim jest jeszcze taka że jedno sugeruje pewne cechy charakteru a drugie nie. O ile na swoją twarz nie mamy specjalnie wpływu, o tyle otyłość kojarzy się z lenistwem, słabym charakterem, a nawet zaniedbaniem.

 

Zgadzam się. Bo dla każdego schudnąć to pryszcz... Gdyby było to takie łatwe, to nie byłoby ludzi grubych i otyłych. Tak samo, gdyby pozbycie się depresji i nerwic było proste, jak się wydaje tym, co mówią "weź się w garść i tyle", to nie byłoby takiego forum, bo nie miałoby ono racji bytu. Ale tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, szkoda, no. Wiesz, masz wybór. Masz tylko jedno życie, możesz je przeżyć z radością.

 

Już tego życia aż tak wiele nie zostało, co mnie wcale nie martwi. Z radością można przeżyć życie, kiedy nie ma się dołów, nerwic, fobii i wygląda się w miarę. Jak są tylko problemy, to nie ma się z czego cieszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie. Ale w świadomości zbiorowej takie przekonania panują i nie są bez podstaw.

 

Pewnie nie. Największa ironia jest dla mnie fakt, ze najbardziej ruchliwa i najmniej leniwa byłam właśnie wtedy, gdy miałam dość sporą nadwagę. Pewnie każdy zarzuciłby mi wtedy lenistwo, siedzenie w domu z żarciem przed telewizorem, a to był najbardziej aktywny czas w moim życiu. Była jakaś energia, ale może bardziej związana z młodością niż wagą. Znam osoby aktywne sportowo a mające nadwagę, ale silne, wysportowane, jak i znam bardzo szczupłe jednostki, nie uprawiające nigdy sportu. No i takich, którzy jedzą, ile chcą, a mają takie geny, że nie tyją.

 

-- 04 wrz 2013, 23:15 --

 

zmęczona_wszystkim, ech no, z takim podejściem się nie da wyzdrowieć. No ja wyzdrowiałam. Miałam fobię i depresje, a jakoś cieszę się życiem. I nie zgodzę się, że nie ma się z czego cieszyć. Jest milion powodów do radości.

 

 

tylko ze ja nie wyzdrowiałam. Mam dalej fobie, nerwice i depresję, a do cieszenia się życiem nie mogę znaleźć nawet jednego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam też, że do łóżka nie idzie się z intelektem, ale ktoś nas musi pociągać. Inteligencja i "piękne wnętrze" u mnie, i pewnie u wielu, po prostu nie przekładają się na fizyczny pociąg.

 

U mnie na przykład inteligencja i osobowość się przekłada na pociąg, a to, że facet jest przystojny, niekoniecznie. Ja bym powiedziała, że do łóżka się nie idzie z wyglądem, tylko z osobą. Wbrew pozorom, w łóżku też trzeba mieć o czym gadać. Przynajmniej ja tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam też, że do łóżka nie idzie się z intelektem, ale ktoś nas musi pociągać. Inteligencja i "piękne wnętrze" u mnie, i pewnie u wielu, po prostu nie przekładają się na fizyczny pociąg.

Jednakże, gdybym musiała wybierać, czy być brzydkim/grubym a np. ładnym i głupim, to druga opcja byłaby bardziej pociągająca. Bo takim żyje się lepiej, a w dodatku łatwiej żyć bez zbytniego myślenia, analizowania, itp. A już gdybym miała wybrać między byciem brzydką a grubą, to zostałabym przy brzydocie, bo taką można skorygować chociaż trochę (ale też nie całkiem) strojem i makijażem. Niestety, nie muszę wybierać, bo mam i to, i to

 

łatwiej, żyć na pewno głupim ale tracą strasznie dużo, nie wiem czy to się opłaca. gorzej, że niesprawiedliwość bywa rażąca np. piękni wrażliwi twórczy a brzydcy i nieciekawi.

a co do brzydki czy gruby to może jednak gruby. czasem jest strasznie trudno schudnąć ale zawsze łatwiej niż sobie twarz wymienić???

swoją drogą nie mogę sobie wyobrazić naprawdę tak brzydkiej twarzy , której nie dało by się pomóc. jakoś nie miałem okazji takiej jeszcze spotkać. a na koniec jasne że jesteśmy wzrokowcami ale jak czasem patrzę ilu moich mega przystojnych kolegów ma dziewczyny które mogły by być uznane za mocno "średnio ładne" albo nawet nieładne (nie tylko moja opinia) to się zastanawiam czy w tym pokoju z tymi facetami i kobietami wszystkim na pewno podobały się te dwie kobiety najchudsze(gdzieś to bylo w jakimś poście na początku). tak bardzo różni ludzie się dobierają w pary....

niestety ja sam zakochuję się w wyglądzie i to na amen i wiem jak to potrafi podkoloryzować wnętrze tego człowieka. patrzcie na wokulskiego i izabelę z "lalki". przecież on wyczuwał że ona jest mega pustakiem ale jej natchniona uroda go ciągle myliła. niby tylko książka a jaka prawdziwa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na przykład inteligencja i osobowość się przekłada na pociąg, a to, że facet jest przystojny, niekoniecznie. Ja bym powiedziała, że do łóżka się nie idzie z wyglądem, tylko z osobą. Wbrew pozorom, w łóżku też trzeba mieć o czym gadać. Przynajmniej ja tak uważam.

 

ale pewnie lepiej gdyby ten ktoś inteligentny i z ciekawą osobowością nie był odrażający fizycznie? Nie mówię, żeby sypiać z idiotami, chociaż jeśli dla kogoś to jednorazowa przygoda, to pewnie nie odgrywa to aż tak dużego znaczenia. Ale i trudno mi zrozumieć kogoś, kto np. miałby pociąg fizyczny do chociażby Stephena Hawkinga, że takiego przykładu użyję. Chyba każdy życzyłby sobie takiego 2 w 1 - inteligencja i ładny wygląd.

 

-- 04 wrz 2013, 23:55 --

 

przyznaję się, to ja napisałam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A do zmęczonej wszystkim jescze:

 

jasne że strasznie trudno jest schudnąć i wcale otyłość nie świadczy ani o lenistwie ani o zaniedbywaniu się. i jeszcze nawet więcej powiem : ja schudłem bardzo i utrzymuję to od 3 lat bo już po prostu świruje jak pomyślę że mógł bym utyć ale czasem myślę ze k...wa ale gra nie warta świeczki. większość moich jazd się zbiegła z odchudzaniem i już została. jedzenie mnie odprężało , słodycze stymulowały , dodawały energii pomagały wytrzymać i w ogole jakoś lepiej się czułem a nie obżerałem się tylko po prostu jadłem czasem trochę za dużo . ale jak na chłopaka 180 cm to chyba nawet całkiem normalnie. a potem oczywiście sport , wieczne ograniczanie się , wieczna mordęga i co satysfakcji tyle ze pare osób zawsze powie o jaki ty chudziutki. czy się podobam bardziej - trudno powiedzieć , brzydki nie bylem ani wtedy ani teraz nie jestem.

a efekty są takie że jak zjem odrobine za dużo to sie cały czas po brzuchu dotykam, totalne napięcie, poczucie porażki, nie mogę zasnąć bo mi się wydaję ze się cały "rozlewam " w łóżku i co lepsze nie patrze do lustro bo mi sie wydaje że spuchłem tłuszczem. a waże 63 kg przy 180 cm.

ps. wkurzają mnie strasznie opinie ze schudnąć to nic trudnego , i ze grubi sa ci co sie objadają. sorry ale to nie jest takie proste może tak czasem być ale to nie jest zasada a odchudzanie kosztuje naprawdę sporo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

łatwiej, żyć na pewno głupim ale tracą strasznie dużo, nie wiem czy to się opłaca. gorzej, że niesprawiedliwość bywa rażąca np. piękni wrażliwi twórczy a brzydcy i nieciekawi.

a co do brzydki czy gruby to może jednak gruby. czasem jest strasznie trudno schudnąć ale zawsze łatwiej niż sobie twarz wymienić???

swoją drogą nie mogę sobie wyobrazić naprawdę tak brzydkiej twarzy , której nie dało by się pomóc. jakoś nie miałem okazji takiej jeszcze spotkać. a na koniec jasne że jesteśmy wzrokowcami ale jak czasem patrzę ilu moich mega przystojnych kolegów ma dziewczyny które mogły by być uznane za mocno "średnio ładne" albo nawet nieładne (nie tylko moja opinia) to się zastanawiam czy w tym pokoju z tymi facetami i kobietami wszystkim na pewno podobały się te dwie kobiety najchudsze(gdzieś to bylo w jakimś poście na początku). tak bardzo różni ludzie się dobierają w pary....

niestety ja sam zakochuję się w wyglądzie i to na amen i wiem jak to potrafi podkoloryzować wnętrze tego człowieka. patrzcie na wokulskiego i izabelę z "lalki". przecież on wyczuwał że ona jest mega pustakiem ale jej natchniona uroda go ciągle myliła. niby tylko książka a jaka prawdziwa!

 

Myślisz, ze aż tak wiele tracą? żyje im się łatwiej, nie mają aż tylu nerwic i dołów, bo nie zastanawiają się nad wszystkim i nie analizują wszystkiego milion razy. Czerpią radość z prostego życia. Impreza, upicie się, zaliczenie kogoś, obejrzenie telewizji, fajne żarcie - i wszystko jest ok. Może tak jest lepiej?

O tym pokoju to ja pisałam. Wiesz, jeszcze można się zastanowić, dlaczego są z tym, kim są. Może akurat nie spotkali ładniejszych, albo tamte z jakiegoś innego powodu ich odrzuciły? a może po prostu w tym pokoju wybraliby te najładniejsze, ale na dłużej związaliby się z tymi, które uznaliby np. za wierniejsze, lepsze jako matki i żony. Powodów pewnie może być mnóstwo. Albo mieli szczęście akurat tak się dobrać.

Przykład z Wokulskim świetny i bardzo trafiony :D

 

-- 05 wrz 2013, 00:13 --

 

A do zmęczonej wszystkim jescze:

 

jasne że strasznie trudno jest schudnąć i wcale otyłość nie świadczy ani o lenistwie ani o zaniedbywaniu się. i jeszcze nawet więcej powiem : ja schudłem bardzo i utrzymuję to od 3 lat bo już po prostu świruje jak pomyślę że mógł bym utyć ale czasem myślę ze k...wa ale gra nie warta świeczki. większość moich jazd się zbiegła z odchudzaniem i już została. jedzenie mnie odprężało , słodycze stymulowały , dodawały energii pomagały wytrzymać i w ogole jakoś lepiej się czułem a nie obżerałem się tylko po prostu jadłem czasem trochę za dużo . ale jak na chłopaka 180 cm to chyba nawet całkiem normalnie. a potem oczywiście sport , wieczne ograniczanie się , wieczna mordęga i co satysfakcji tyle ze pare osób zawsze powie o jaki ty chudziutki. czy się podobam bardziej - trudno powiedzieć , brzydki nie bylem ani wtedy ani teraz nie jestem.

a efekty są takie że jak zjem odrobine za dużo to sie cały czas po brzuchu dotykam, totalne napięcie, poczucie porażki, nie mogę zasnąć bo mi się wydaję ze się cały "rozlewam " w łóżku i co lepsze nie patrze do lustro bo mi sie wydaje że spuchłem tłuszczem. a waże 63 kg przy 180 cm.

ps. wkurzają mnie strasznie opinie ze schudnąć to nic trudnego , i ze grubi sa ci co sie objadają. sorry ale to nie jest takie proste może tak czasem być ale to nie jest zasada a odchudzanie kosztuje naprawdę sporo

 

Akurat doskonale rozumiem, co masz na myśli, bo ja byłam gruba i bardzo gruba przez wiele lat, potem sporo schudłam, a teraz jestem na linii wznoszącej się, bo wracam do swojej dawnej wagi. A już prawie otarłam się o przeciętność pod względem wagowym. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, chyba nawet bardziej psychicznego, i nawet nie będę tłumaczyć, bo sam wiesz, ile to kosztuje. I też miałam takie same przemyślenia. Czy warto? A teraz złość podwójna, bo strzałka wagi idzie w górę, złość, ze cały trud znów jest niweczony i że nawet nie potrafię utrzymać tego, do czego z takim wysiłkiem doszłam.

 

Wykończony - po odchudzaniu się, niestety, dość często też potrzebna jest operacja, zwłaszcza jeśli jest się kobietą, jeśli ma się już trochę latek, albo jeśli schudło się dużo. Brzydota twarzy aż tak nie razi, np. na plaży lub basenie lub w lecie. Otyłość lub brzydkie ciało po schudnięciu rażą, bo się rzucają w oczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żyje się łatwiej ale nie widzą piękna. tak mi się wydaje na podstawie tego co obserwowałem. faktycznie nie mają nerwic, lęków wszystkiego tego co ja mam ale naprawdę uwierz mi że oni nie potrafią przeżywać spotkania z pięknem.( jakkolwiek sztucznie by to nie brzmialo nie umiem inaczej tego napisać.) twarde kroczenie po ziemi jest super ale sztuka się przed takimi ludźmi broni.

taki trochę napuszony mi wyszedł ten pościk ale naprawdę tak uważam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że dużo zalezy od pewności siebie i własnej samooceny. Bo wygląd zewnętrzny nie jest najważniejszy, ale znam wiele osób ładnych, co są zakompleksione. Wystarczy nie trzymać się schematów i opinii innych za bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żyje się łatwiej ale nie widzą piękna. tak mi się wydaje na podstawie tego co obserwowałem. faktycznie nie mają nerwic, lęków wszystkiego tego co ja mam ale naprawdę uwierz mi że oni nie potrafią przeżywać spotkania z pięknem.( jakkolwiek sztucznie by to nie brzmialo nie umiem inaczej tego napisać.) twarde kroczenie po ziemi jest super ale sztuka się przed takimi ludźmi broni.

taki trochę napuszony mi wyszedł ten pościk ale naprawdę tak uważam

 

To nie jest napuszone. Masz rację. Ale kiedy mam atak, albo nie mogę zrobić prostej rzeczy, bo mnie fobie przerastają, to z chęcią pozbyłabym się jakiejkolwiek wrażliwości i zamieniła się na to łatwe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat doskonale rozumiem, co masz na myśli, bo ja byłam gruba i bardzo gruba przez wiele lat, potem sporo schudłam, a teraz jestem na linii wznoszącej się, bo wracam do swojej dawnej wagi. A już prawie otarłam się o przeciętność pod względem wagowym. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, chyba nawet bardziej psychicznego, i nawet nie będę tłumaczyć, bo sam wiesz, ile to kosztuje. I też miałam takie same przemyślenia. Czy warto? A teraz złość podwójna, bo strzałka wagi idzie w górę, złość, ze cały trud znów jest niweczony i że nawet nie potrafię utrzymać tego, do czego z takim wysiłkiem doszłam.

 

Po odchudzaniu już nigdy nie jest tak jak przed. ta sama waga z którą wcześniej jakoś sobie radziłeś nagle staje się czymś nie do przejścia. no krótko mówiąc cierpienia.

jestem teraz chudym pajacem dzisiejszych czasów ale nie umiem inaczej. jak byłem mały to lecialo beverly hills czy jak to sie pisze tam. jaki tam k.wa był kult wyglądu. ja pier.ole.

i u nas w klasie nie było gadki ze dziecko które choc troche odstaje(nigdy nie byłem gruby jakoś bardzo) ma wogóle miejsce w społeczeństwie. doje...ali mi tak ze do dzis sie zbieram. sorry za przeklenstwa alem sie zdenerwował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że dużo zalezy od pewności siebie i własnej samooceny. Bo wygląd zewnętrzny nie jest najważniejszy, ale znam wiele osób ładnych, co są zakompleksione. Wystarczy nie trzymać się schematów i opinii innych za bardzo.

 

A jeżeli to już jest Twoja własna opinia, a nie tylko opinia innych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×