Skocz do zawartości
Nerwica.com

"zawsze mili ludzie" vs nerwica


nerwa

Rekomendowane odpowiedzi

jetodik nie mówię, że to nie jest możliwe. Jednak sama jestem dość miła i uległa, a bardzo dobrze się czuje ze sobą. Dlatego chciałabym zobaczyć jakieś badania, w których pojęcia takie jak "miły" jest odpowiednio zoperacjonalizowane i jeśli tak chce badacz, ma dodatkowe własności na przykład tłumienie złych uczuć ;)

 

no ok, moze "mily" ciezko zoperacjonalizowac. Ale znalazlam ciekawy artykul (niestety nie moge sciagnac, moze jutro sie uda).

http://link.springer.com/article/10.1007%2Fs11920-006-0061-8

To co widac w abstrakcie:

- zakladaja, ze cechy osobowosci i zaburzenia lekowe są scisle ze sobą zwiazane

I analizują jak:

- cechy osobowosci moga prowadzic do zaburzen lękowych

- dane cechy osobowosci moga byc wynikiem zaburzen lękowych

- moga miec wspolna przyczyne

 

I konkluzja jest taka, ze:

- cechy osobowisci takie jak: wysoki neurotyzm, niska ektrawersja i unikająca i zależna osobowosć(tu bym podpieła chyba to o czym piszemy w tym temacie) są markerami ryzyka zaburzeń lękowych

- remisja zaburzeń lękowych jest zwiazana z uregulowaniem tych cech osobowisci

 

I ja to rozumiem tak, ze jak ktos ma osobowosc unikająca i zależna, daje sobie włazić na głowe itd. To ma wieksze predyspozycje do zaburzeń lękowych, ale jednocześnie zmiana tych cech powodowac może remisje zaburzeń.

 

No ale trzeba by przeczytac najpeirw cały artykul dokladniej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto być z zasady miłym. Ważna jest elastyczność. To tak jakby dobry tancerz chciałbym wygrać puchar tylko podskakując, albo robiąc co chwila wymach bioderkami. Wymagane jest zróżnicowanie, w tym polega całe piękno widowiska. Ta zdolność do improwizacji, harmonia między różnymi metodami ekspresji.

 

Czasem trzeba tupnąć nogą, inny razem wyciągnąć dłoń. Cały sekret to bycie mistrzem codzienności. Traktować to jak zawodowiec traktuje swą dyscyplinę sportu. Nagrodą jest szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, jak najbardziej się zgodzę, że osobowości unikająca i zależna mają wiele wspólnego z zaburzeniami lękowymi. Uważam tylko, że określenie "ciągle mili ludzie" to taki nieuczciwy trik. Ludzie pewni siebie są często najbardziej życzliwi i mili, bo zdają sobie sprawę z tego, że frustracja i irytacja nie dadzą wiele. Znam wiele takich osób i uważam, że do tego dobrze jest dążyć. Właśnie do stanu, w którym schodzisz z drogi, unikasz konfliktów i wybierasz spokój czując się przy tym całkowicie komfortowo. Ktoś tu moim zdaniem utożsamia bycie miłym z niezdrową uległością i chowanym żalem dając czytelnikom do zrozumienia, że nie warto żyć z ludźmi w zgodzie. Taki "chwyt reklamowy";)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż można być perfekcyjnie szczęśliwym będąc miłym i oddanym ludziom.

 

jeśli to nie jest wbrew sobie to możesz mieć rację.

a wzorce samolubstwa, bezczelności i cwaniactwa, to już na każdym kroku idą z filmów i dookoła, no racja w sumie, też mnie to wkurza, że ktoś miły zaczyna być postrzegany jako słaby z automatu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie wzięłam tego do siebie, nie czuję się w jakiś sposób obrażona. Za to uważam podejście za nieprofesjonalne i myślę, że to głównie uderza w ludzi z np. zaburzeniami lękowymi lub problemami z zaangażowaniem, którzy pogrążają się w nieufności i niechęci do świata, bo "miły to słaby". Jak już ktoś jest silny psychicznie i miły, to wie, że takie przekonanie nie jest zbyt przydatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż można być perfekcyjnie szczęśliwym będąc miłym i oddanym ludziom.

 

jeśli to nie jest wbrew sobie to możesz mieć rację.

a wzorce samolubstwa, bezczelności i cwaniactwa, to już na każdym kroku idą z filmów i dookoła, no racja w sumie, też mnie to wkurza, że ktoś miły zaczyna być postrzegany jako słaby z automatu.

 

Oj, niestety. Obserwuję taką agresję i chamstwo już u małych dzieci (i przy okazji wydają mi się cwańsze ode mnie samej.. co wydaje mi się być upokarzające dla mnie).

Ja sądzę, że bycie pewnym siebie nie wyklucza bycia miłym i odwrotnie. Wręcz to oznaka pewności siebie, kiedy ktoś wygląda i na pewnego i na miłego, bo często Ci co wydają się być pewni siebie i np. wyśmiewają się z innych, są chamscy, tak naprawdę tacy mocni nie są. Więc :).

Ja definitywnie nie jestem "ugrzeczniona", to znaczy: nie cierpię prymitywizmu, mam wysoką kulturę osobistą (żeby nie powiedzieć:bardzo) ale jestem asertywna, tylko nie w każdej sytuacji potrafię taka być przez moje lęki. Ale się zdarza:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, ale prosze Cie.. to nie jest czasopismo naukowe, tylko lekki i przyjemny artykul do kawy! Oni pewnie nawet maja powiedziane w redakcji, zeby pisac jak najprosciej a nie jakies wyszukane naukowe teorie.

Juz napisalam to raz, ale jakos skasowal mi sie caly post, wiec napisze w skrotowo: po pierwsze tytul tego artykulu dotyczy "uleglosci", czyli mozna sie domyslec, ze bycie milym (wspomniane w tresci) wiąże się z uleglościa. Wiadomo przeciez, ze oni tam nie napisali, ze nie mozna byc w ogole milym, trzeba byc gburem, myslec o sobie, olewac wszystko. Nie o to chodzi...

 

Co do bycia samolubnym, kazdy psychoterapeuta powie Ci, ze troche samolubnym trzeba byc na pewno, bo to jest zdrowe dla nas samych. Ale to nie znaczy, ze trzeba byc niemilym. Chodzi o to, zeby nie dac sobie wlazic na glowe, zeby znac swoja wartosc i kochac przede wszystkim siebie (a nie najpeirw byc dobrym dla innych, a dla siebie w drugiej kolejnosci). Przeciez to nie jest wybór pomiedzy "byc milym" a "byc niemilym" - chodzi o to, zeby byc czyms pomiedzy, tzn. starac sie byc milym ale nie za wszelką cene (i nie z jakichs chorych przyczyn, tylko z pelna swiadomoscia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o co chodzi nerwa ;) Piszę tylko, że nie podoba mi się sposób, w jaki to przekazali, bo jest dwuznaczny i przez to przekazuje taką właśnie uproszczoną wizję świata. No może to coś ze mną, ale nie lubię takich lekkich artykułów o psychologii. No i tak jak napisałam na początku- zgadzam się absolutnie z tym, że osobowość zależną można z zaburzeniami lękowymi łączyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba coś w tym jest... Ja też należę, a raczej należałam do tych miłych, takich co to nikogo urazić nie chcą...

Myślę, że to kwestia wychowania. Dziewczynie z tzw "dobrego domu" pewne rzeczy nie przystoją. Szkoda tylko, że potem ta dziewczyna dowiaduje się w jakim kłamstwie żyła całe życie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to jestem bardziej dupowaty i tchórzliwy niż miły, ale ogólnie taki charakter raczej też zwiększa ryzyko powstania zaburzeń nerwicowych.

 

niektórzy twierdzą sprowadzając miłość do samej biochemii mózgu.

Wszystkie emocje, uczucia, to w sumie tylko efekt procesów w mózgu. No chyba, że brać pod uwagę fizykę kwantową, to wtedy już jest to bardziej skomplikowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×