Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

właśnie się dowiedziałam, że mam w pełni napisaną powieść, którą chcę wydać, ale nie mam kasy, a dziadek mi żydzi i całe miasto o tym trąbi :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

que? :shock: ...... kto takie ploty puszcza?

 

 

A ja jestem dzielną dziefczynką i na pobraniu krwi nic się nie bałam (a jestem z rodziny mdlejąco-unikających tejże przyjemności). Szkoda tylko, że całą drogę do przychodni przeżywałam, jakbym szła po rozżarzonych węglach :D . Ale idę do psychiatry i będzie jak w tym

http://www.youtube.com/watch?v=4IWF14YeBXk. Tylko nie pod przymusem (:.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, a bo ja wiem. Ale matka wczoraj miała ze mnie niezły pojazd i najwidoczniej strasznie ją to bawiło... :? Fakt, mam napisaną CZĘŚĆ i sprawdzałam ponad 2 lata temu jak byłoby z dofinansowaniem wydania, bo musiałabym wyłożyć jakiś procent w własnej kieszeni.

Ale historie o mnie żyją swoim życiem, a ja jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam...

 

Dziś znowu byłam kłodą podczas wybierania miejsc w ławkach. Nienawidzę, gdy ktoś siedzi za mną, więc zazwyczaj upycham się z tyłu, a jak ja siądę... Cała ławka zmarnowana, bo kto by ze mną usiadł :(

Uczę się z nimi rok, ale nadal nie mogę jakoś zatrybić w tej społeczności... I już raczej mi się nie uda - wiadomo, wszyscy już się podzielili na grupki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak ja siądę... Cała ławka zmarnowana, bo kto by ze mną usiadł :(

Też zazwyczaj siedziałem sam w ławce w okresie szkolnym, no chyba że nauczyciel kazał komuś usiąść koło mnie.

Ja nie siedzę sama (w gimnazjum i owszem), bo na 37 osób mamy często po 36 miejsc, więc... Ale to największa kara dla nich usiąść ze mną, wolą pisać na kolanie/dołączyć się do czyjejś ławki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod względem moich dolegliwościi nerwicowych jest OK.

Jednak dopadły mnie smutki, bo dzisiaj, podczas odwiedzin Syna i Jego Żony, zdałam sobie sprawę, jak duży dystans jest między nami...co najgorsze, sztucznie wytworzony. Chyba uwierzę, że Synowa z Teściową nie będa nigdy żyły w dobrych, raczej serdecznych, stosunkach...eh :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady jesli jeszcze nie byłaś na rozmowie- trzymam kciuki ;)

 

a z dnia dzisiejszego odkryłam, że jestem zawistna do szpiku kości. Irytują mnie ludzie, szczególnie Ci, którym coś wychodzi.

Ja nie chcę być takim człowiekiem!! :( a nie umiem zwalczyć w sobie tej złości. Czuję się żałosna i zakompleksiona. Czy ktoś z Was miewa takie odczucia do innych ludzi? Czy tylko ja jestem takim beznadziejnym przypadkiem..

 

 

witaj w klubie,ja tak mam prawei cały czas, zawistna zdenerowana ,rozdrażniona...przepełniona zazdrościa,zazdrosszcze że ludzie jedzą maja apetyt a ja nic nie dam rady w sibie wciskać. jak widze że ktoś je odrazu jestem zła i zazdrosna że ludzie mogą jeśc i cieszcyc sie jedzniem a u mnie iweczny brak apetytu ruinuje mi zycie. w kompleksach też cała tone,mimo miłych słow od znajmoych nie mam checi sie z kim kolwiek widywać, do pracy chodze na siłe ,wegetuje w niej wiec pewnie niebawem ja strace. i tak moje błedne kolo sie kreci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jatoja, przykro mi, bo wiem jakie to paskudne uczucie. U mnie akurat nie jest to zwiazane z odzywianiem ale tez kiepsko.

 

A co do Twojego problemu, jesli moge zapytac, to dlaczego nei mozesz jesc? Pytam, bo mialam kolezanke w pracy, ktora miala np. problem z anoreksja i patrzyla z pogarda na tych, ktorzy jedza. W kazdym razie bardzo wspolczuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale historie o mnie żyją swoim życiem, a ja jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam...

 

Vett, ja już miałam z 3 razy guza mózgu, padaczkę i pierdyliard innych chorób wg tego co krążyło o mnie po samej uczelni tylko ;) a, no i jeszcze udawałam jak mi się nudziło ;) - z czasem nabierzesz dystansu i przestaniesz się tym przejmować. Ja po 2 latach już się z tego tylko śmiałam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jatoja, przykro mi, bo wiem jakie to paskudne uczucie. U mnie akurat nie jest to zwiazane z odzywianiem ale tez kiepsko.

 

A co do Twojego problemu, jesli moge zapytac, to dlaczego nei mozesz jesc? Pytam, bo mialam kolezanke w pracy, ktora miala np. problem z anoreksja i patrzyla z pogarda na tych, ktorzy jedza. W kazdym razie bardzo wspolczuje.

 

 

nie nie nie ja wrecz przeciwnie z ano0reksja nie mam nic wspolnego,tylko od dziecka bylam nie jadkiem jakkims maly stres i apetytu brak,wiec ważyłam nie wiele wiecznie słyszlam "ale jestes chuda,przytyj" no i sie po przestawiało w głowie. od 5 lat ciągle chce przytyc i udaje mi sie czasmi osiągne wage taka jak mi odpowida i zktora czuje sie dobrze i potem cos sie dzieje i zaczynam sie zle czuc, nic moge nie jesc claymi dniami,mam refluksy może one tez to nasilaja. i waga spada i jestem totalnie zdolowana. u mnie psychiatra stwierdzila ze odwrotnie jak u anorektyczek, ja tez sie waze z dwa razy dzinie licze kalorie ale wszytsko aby przytć badz nie schudnać. a jak schudne pare kg to już nie moge na sibie patrzec;/ mimmo ze koleznki mi zazdroszczą ze dobrze wyglądam ja sie nie akcpetuje chce byc bardziej okragła... mam depresje i nerwice lekowa leki mi jako tako pomagal i tez przestaly dzialac wiec jest nie ciekawie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jatoja, a bylas u psychologa? Nie jestem zadnym specem ale sama po sobie wiem, ze leki dzialaja tylko do czasu. Wydaje mi sie, ze terapia moglaby Ci pomoc, przynajmniej warto sprobowac. Mam nadzieje, ze w koncu Ci sie uda.

 

 

tak byłam byłam, czekam w kolejce na psychoterpie indywidualna, bo na grupe nie mam za bardzo jak sie zaspiać ze względu na prace. A może ktoraś z kobiet stosowala leki ktore zwiekszały apetyt,i nie podnoisły prolaktyny??poki co musze sie ratowac jakimis lekami, bo na jedznie nie moge patrzec, dzien zaczynam od wymiotow ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jatoja, ja mam podobne problemy z tym apetytem. Tzn. moze nie jest ze mna teraz az tak tragicznie, bo costam jem, ale generalnie przez te ciągłe nerwy raczej jesc mi sie nie chce. I tak waże juz mega mało, i to jest moj dodatkowy stres (ze schudne jeszcze bardziej). Ja chce przytyc ;((( !!! I tez waze sie co chwile, w nadzieji, że moze przytylam chociaz ze 2kg, a tu ciagle nic :( a teraz w ogole chyba zchudlam z kilogram. Eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ile łatwiejsze byłoby życie a ludzie szczęśliwsi, gdyby Ci walczący na wszelkie sposoby z nadwagą mogli oddać po parę kilo ludziom, którzy nie mogą przybrać na wadze chociaż starają się ze wszystkich sił. Wiem, wiem.. Utopia. Ale trzymam kciuki za Was dziewuchy, żebyście podłapały parę kilo i poczuły się chociaż trochę lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×