Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Resort odpowiedział, że w ramach takich zajęć jak przyroda, biologia czy w-f prowadzi edukację zdrowotną, dodatkowo szkoły mają obowiązek dbać o bezpieczeństwo uczniów i diagnozować problemy występujące wśród nich.

?!?!?!?!

Na przyrodzie czy biologii nauczyciele mają problem z wyrobieniem się z normalnymi tematami i nie pamiętam, żeby jakieś były o zdrowiu psychicznym. Jedynym wspomnieniem, było w pierwszej klasie liceum napomknięcie na Edukacji dla bezpieczeństwa, że terrorystami często są ludzie psychiczni.

Ludzi aspołecznych próbują prostować wciskając je do towarzystwa rówieśników. Choć nie powiem, na mnie raz w moim życiu zwrócili uwagę. Byłam w mega dołku i w szkole zapanował alarm, że chcę się zabić. A gdy w wakacje ktoś z mojej rodziny skoczył z okna, próbowali się jakoś dowiedzieć czy żyję i co mi jest :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra! Opatrzność chciała dla mnie dobrze w tym roku i pomijając fakt, że mam osiem godzin w tygodniu z najbardziej stresującą kobietą ever najbardziej stresującego przedmiotu (z którego paradoksalnie jestem cholernie zdolna, ale nie znoszę panującej na lekcjach atmosfery, czytania na głos, kłócenia się o nieczytanie, występów publicznych i innych), jest okej. Wtorek i środa- 4 godziny lekcyjne, więc jakoś przeżyję. Uff puff.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

?!?!?!?!

Na przyrodzie czy biologii nauczyciele mają problem z wyrobieniem się z normalnymi tematami i nie pamiętam, żeby jakieś były o zdrowiu psychicznym. Jedynym wspomnieniem, było w pierwszej klasie liceum napomknięcie na Edukacji dla bezpieczeństwa, że terrorystami często są ludzie psychiczni.

"ludzie psychiczni" ;) i wszystko jasne...

No bo to wszystko ma pięknie wyglądać na papierze, "programy zapobiegania przemocy, problemów wśród uczniów w szkołach", łooo, jak dumnie to brzmi, a praktyce wiadomo jak jest, jak ze wszystkim w tym kraju.

 

Choćby przedmiot pod tytułem "godzina wychowawcza", przecież tam nikt nikogo nie wychowuje, ba, nawet nie próbuje się robić niczego więcej, jakiś rozmów z uczniami, dyskusji o poglądach, itp. (chyba, bo teraz nie wiem jak jest), wszystko to wielka ściema nie wiadomo po co, bo skoro oni tylko udają, że coś robią to powinni zrezygnować całkowicie, a nie podtrzymywać iluzję, że coś się dobrego dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, w podręczniku było inaczej napisane, ale... już nie miałam ochoty wdawać się w dyskusje na temat szacunku i innych takich.

I owszem, widziałam temat o "chorobach cywilizacyjnych", jednak był upchnięty w formie "pigułki" na ostatnich stronach. A jak wiadomo, mało kto tam dociera ;)

 

 

Z roku na rok moje rozpoczęcie roku jest gorsze. Dziś pierwszy raz otwarcie przed rodziną wyłam, próbowałam się bronić, matka nawyzywała mnie od nierobów, oczywiście poskarżyła się ojcu jakim złym dzieckiem jestem, kazała przepisać mi się do zawodówki i opowiadała jakieś bajki, jakby żyła w innej rzeczywistości. (a bo wcześniej ceniłaś, lubiłaś i chwaliłaś [osoby, które mnie dręczą i nieraz wracałam ze szkoły z płaczem. I ranami, których ona nie widziała. Ale tego jej nie wypominam - nikt ich nie widział, one są tylko moje...])

Z roku na rok także rówieśnicy mnie nie zauważają - dziś praktycznie byłam dla nich powietrzem.

 

-- 02 wrz 2013, 13:22 --

 

Ja takie prawdziwe "godziny wychowawcze" mogłabym liczyć na palcach jednej dłoni, zazwyczaj to była kolejna lekcja z fachu wychowawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, współczuję Ci. Moi rodzice tak samo zlewali to, że sie bałam szkoły. Niestety tu nie da się nic zrobic, może na studiach bedzie lepiej... Życze Ci tego.

Z roku na rok także rówieśnicy mnie nie zauważają - dziś praktycznie byłam dla nich powietrzem.

:bezradny: tyle dobrze, że masz spokój przynajmniej...

 

Jak tam inni po 1wszym dniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle dobrze, że masz spokój przynajmniej...

na przerwach owszem, nie mam co ze sobą zrobić itd. Gorzej na lekcjach, a najgorzej na matmie, gdzie nauczycielka buntuje ich przeciwko mnie...

 

Rowerzysta96, jak u Ciebie, poszedłeś do szkoły?

 

Makabra, można,

choć chyba... Nie chcę być źle zrozumiana. Choć nikt nie chciałby tu widzieć nikogo. Wiecie, żeby temat zginął śmiercią naturalną i nie było tego problemu... Żeby nas nie dręczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koszykova, ona przecież przede wszystkim wychowuje mnie. Bo ja jestem zła, pyskata, z przerośniętym ego - jak już kiedyś mówiłam. Przecież ona robi to po to, bym WYSZŁA NA LUDZI!

wykończony, zdarzają, ale przez całą swoją matematyczną pasję i karierę to pierwszy przypadek takiej matematyczki. Wszystkie moje poprzednie były znakomitymi, wyrozumiałymi, zachęcały do dalszej nauki i pomagały się rozwijać poprzez dodatkowe (ciekawe i nietypowe, a nie na odpierdol) zadania. Tym ciężej mi "przyzwyczaić się" do tej sytuacji. O ile to w ogóle możliwe. Kiedyś matma była dla mnie przyjemnością - nawet starszym koleżankom robiłam zadania (w sumie później okazało się, że dlatego je miałam...), bo CHCIAŁAM się uczyć. Teraz mam lęki przed wzięciem do ręki swojej książki...

Zupełnie straciłam przez to pomysł na siebie...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, wykończony, to nie tylko chodzi o to, że jest matematyczką - co z góry oznacza, że będzie wiele wymagać. Są tacy wykładowcy/nauczyciele, którzy przynoszą swoje frustracje do pracy albo po prostu znajdą sobie jedną osobę w klasie, nad którą się znęcają. Nie wybierają tylko osób, które nie mają pojęcia o przedmiocie - i na forum klasowym mieszają ich z błotem. (niestety) na przykładzie Vett, [po częsci też moim] widać, że takie nauczycielki są po prostu chore! Próbują usadzić uczniów, którzy wyróżniają się swoją wiedzą i co gorsza mogą zdarzyć się przypadki takie, że uczeń poprawi nauczyciela. Moze to taka reakcja obronna tych co nauczają :bezradny:

 

przepraszam za chaotyczny post, ale sie zdenerwowalam

 

-- poniedziałek, 2 wrz 2013, 14:27 --

 

Makabra, a masz jakieś złe doswiadczenia ze szkoła, czemu nie lubisz do niej chodzić? W poprzedniej równiez bylas taka hmm... lękliwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, a masz jakieś złe doswiadczenia ze szkoła, czemu nie lubisz do niej chodzić? W poprzedniej równiez bylas taka hmm... lękliwa?

 

Mam za sobą dręczenie psychiczne i poniekąd fizyczne, próbę samobójczą, nauczanie indywidualne w domu, rok do tyłu i teraz to technikum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tam inni po 1wszym dniu?

Zaskakująco dobrze. Rano się strasznie denerwowałam, ale jakoś później się ułożyło wszystko. Ale teraz z kolei się zaczynam denerwować przed jutrem. Mam pod rząd matematykę i informatykę :why: Nienawidzę informatyki jak żadnego innego przedmiotu. Za nauczycielką tych przedmiotów też nie przepadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tam inni po 1wszym dniu?

Zaskakująco dobrze. Rano się strasznie denerwowałam, ale jakoś później się ułożyło wszystko. Ale teraz z kolei się zaczynam denerwować przed jutrem. Mam pod rząd matematykę i informatykę :why: Nienawidzę informatyki jak żadnego innego przedmiotu. Za nauczycielką tych przedmiotów też nie przepadam.

 

A co jest nie tak z informatyką? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koszykova, o, dla mnie to w ogóle bardzo ciekawy wątek, bo jak uczeń zły z przedmiotu mówi, że się pani na niego uwzięła, zazwyczaj wszyscy z politowaniem i pobłażaniem patrzą z myślą "nie uczy się, a łatwiej powiedzieć, że się nauczyciel uwziął", ale jak uczeń jest dobry, żadnego "argumentu" nie ma, to sprawy też nie ma... Bo przecież to niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, chyba nie tyle z samą informatyką, tylko z nauczycielką, jej sposobem uczenia i prowadzenia lekcji. Ona np nie rozumie, ze ktoś nie wie jak coś zrobić. zawsze jest tylko ,,przeczytajcie sobie w książce i zróbcie''. A później się drze na koniec roku, że są same tróje z informatyki. Matematyka też nie jest lepsza z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mmm. Paznokcie powbijane w skórę do krwi niemal po godzinie spędzonej w tej instytucji. Ataki paniki. Miodzio!

 

Stare panny obrabiające mi tyłek, miny wychowawczyni jakby zaraz miała rzucić mi się do gardła i rozpruć je pazurami. Jeśli w jeden rok można przekonać ludzi, by cię nienawidzili i gardzili tobą, to czas pójść w drugą stronę i wykorzystać kolejne miesiące na rzucenie ich na kolana. A co, taki tam mindfuck. Fajnie tylko, że wizytę do psychiatry mam na października i za cholerę nie mam na czym przeżyć ataków paniki dzień w dzień w ławce, nie podołam także występom publicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dupa zbita. Nie obyło się bez zażycia benzo. Sama droga do szkoły 25km autobusem ciągnęła mi się jak nigdy i przyprawiła o masę lęków, których szczegóły Wam oszczędzę. Miałem iść na studia dziennie, a ledwo dam radę jeździć na studium zaoczne, czad. Na szczęście godzinę od zażycia benzodiazepiny mogłem mieć na wszystko wyrąbane. Ale cały czas na benzo nie da się jechać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, ja sie ciesze ze udalo Ci sie pojechać tam i zostać do końca. Studiami na zapas sie nie przejmuj, zobaczy sie. Jak sie usunie te mysli o 'przyszlosci' to jest o wiele lepiej. Do studiow miesiac, wiec jakos to ogarniemy. I pamietaj, nie jestes z tym g... sam...

 

Lola Rose, taaa zarzuciłabys jakąś nowinką techniczną to by nawet nie wiedziala co to. Ot cala nauka w szkole sredniej. Co do infy to ja zawsze ściagam na siebie pecha, pechowcem jestem i już. Na studiach wszystkim sie kompy włączają, mi oczywiscie nie, zawsze mi sie pecet wiesza albo wywala mi program. No a przez to pojawia sie stres, znowu! :evil: Babka ma to w nosie, więc działam sama. I czesto mam swiadomosc tego co robie, wiem jak zadziałać zeby coś naprawić, a mimo to boje sie jak cholera, bo a nuż podejdzie i zacznie drzeć sie.

 

wykończony, na studiach mam jeszcze lepsza. Babeczka (na oko 45+), kozaczki na szpilach za kolano, sweter jako sukienka, pół dupy na wierzchu, wypina sie przed kumplami, lecą teksty o grze wstępnej czy seksie, do tego różowe długopisy te klimaty, stara panna. Potrafi tak człowieka za przeproszeniem zgnoić, że jedna laskę to do akademika musieli zawieźć takiej histerii i płaczu dostała. Akurat mam u niej się bronić za tydzien [a ona cwaniara jest, przyjmuje studentów pojedynczo tak że nie ma sie swiadków] ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×