Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abstrakcyjna

Vett, Może tak mówi, żeby Cię zmotywować? Moja nauczycielka od matmy ciągle nam mówiła, że nie zda połowa klasy matury etc. A jakoś wszyscy zdali, a Ci co mogli nie zdać więcej się uczyli po prostu, a o to jej chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Vett, Jak ja nie lubię takich ludzi. Sfrustrowana kobieta, która wykorzystuje słabości innych. Przynajmniej tak to widzę. :? Jeszcze masz trochę miesięcy, może się okazać, że nie było tak źle jak myślisz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, Jak ja nie lubię takich ludzi. Sfrustrowana kobieta, która wykorzystuje słabości innych. Przynajmniej tak to widzę. :? Jeszcze masz trochę miesięcy, może się okazać, że nie było tak źle jak myślisz. ;)

Paradoksy, to ty?

 

 

aj, pomyłka, masz takiego samego awatara jak dawna modeltatoka tego forum:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marimorena, ja tak samo, a przedtem jeszcze konsultacje wrześniowe na uczelni :hide:

 

Vett, wiem, że Cie to niewiele pocieszy, ale mi babeczka z polaka przy calej klasie powiedziala, ze moze popelnilam błąd i nie powinnam isc do liceum, tylko moze do zawodówki... ? Tępa c*pa. A mature zdalam >50%, też mi zarzucała ze wypowiadac sie nie umiem (przez lęki się zacinałam i nie ruszylam dalej).

Co do matury: w sali gdzie bedziesz zdawać nie będzie Twojej polonistki, bedą oby Ci ludzie, to duzy plus. Mi to troche pomoglo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, ja zawaliłem studia 3 razy. Jedną z przyczyn był ślepy perfekcjonizm oraz zmęczenie i brak zdolności organizacyjnych.
Ja nie zwaliłem, ale sam zrezygnowałem. Szkoda mi czasu na naukę, liczę na uaktywnienie moich ukrytych zdolności biznesowych. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim.

Jestem nowa, dopiero dzisiaj się zarejestrowałam. I właściwie dopiero dzisiaj odkryłam, że mam fobię szkolną... Nigdy nie lubiłam chodzić do szkoły, nie lubiłam tłumów... Ale chodziłam, bo wiedziałam, że muszę. Poza tym nie było problemów z chodzeniem- w podstawówce miałam znajomych,przyjaciół. Dopiero pod koniec dużo rzeczy się zepsuło. W gimnazjum trochę się pogorszyło, dziwnie częściej zaczęłam chorować (raczej nic poważnego). Ale od marca tego roku jest o wiele, wiele gorzej... W szkole jest mi strasznie niedobrze, nic nie potrafię jeść (przez co schudłam 1,5kg i miałam problemy zdrowotne). Każdy dzień był dla mnie koszmarem, modliłam się, żeby był już koniec i żebym mogła wrócić do domu. Nigdy nie miałam problemów z nauką, nawet można powiedzieć, że jestem dobrą uczennicą, chociaż do prymusów nie należę. Dodatkowo należę do tych leniwych ludzi, więc wyścig szczurów to nie dla mnie. Od marca zaczęłam uciekać ze szkoły, zwalniałam się- to nie jest zachowanie podobne do mnie. Mam też emetofobię, co tym bardziej powoduje lęk- jeśli mam mdłości w szkole to oczywiste jest, że wolę uciec niż siedzieć i modlić się, żeby przeżyć. Na szczęście nie miałam problemów z frekwencją, ale gołym okiem widać, że była o wiele gorsza niż w 1 semestrze. Teraz idę do 2 liceum i na myśl o jutrze zbiera mi się na płacz, mam ochotę uciec. Nie potrafię sobie z tym poradzić, jest ze mną bardzo źle. Co więcej, nie mam przyjaciół, raczej nie spotykam się z nikim. A przez fobię szkolną jeszcze bardziej oddalam się od ludzi. Byłam u psychologa 3 razy, ale jeszcze nie mówiłam mu o fobii szkolnej, bo nie sądziłam, że mogę ją mieć. Teraz jestem pewna, że to jest to. I jestem przerażona... Nie mam w ogóle wsparcia w rodzinie. Czuję się jakbym była zbędnym balastem, dla nich najlepiej byłoby mnie zamknąć gdzieś. Porównują mnie do siostry, która jest moim zupełnym przeciwieństwem. Ale ja nie potrafię sobie z tym poradzić, codziennie płaczę. Nie wyobrażam sobie powrotu tam, tego stresu, lęku, drżenia rąk, potu i udawania niewidzialnej... Nie wiem jak sobie poradzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś w kościele msza trwała 55 minut. Już po 7 minutach zaczęło robić mi się źle. Duszno, zawroty głowy, odrealnienie i jak np. siedziałem i musiałem wstać to nie wiedziałem czy obecnie siedzę czy też wstaje (tak przez 3sekundy), nogi mi się trzęsły, jak chciałem np. podnieść rękę to robiłem to z trudnością - byłem taki "zamulony".

Jutro do szkoły, nie wiem jak wytrzymam 7x takie coś jak w kościele. 7 godzin dziennie, stres na każdej lekcji, sprawdzian, pytanie, do tablicy, dokuczanie kolegów, uczucie, że się każdy na mnie patrzy. Jak się zaczną normalne lekcje to chyba już po pierwszej będę miał dość to pójdę do domu i nie będę już chciał tam iść. Nie wiem jak jeszcze przetrwam te 2 klasy (2 lata niecałe) w szkole.

Kiedy jeszcze nie miałem nerwicy już czułem na lekcjach, że się nie najlepiej czuje, zawsze na przerwach wolałem udać się w ciche miejsce, gdzie jest mało osób i tylko czułem te spięcie klatki piersiowej, a teraz kiedy mam nasilenie to nie wiem jak sobie będę radzić :(

Jeszcze te korepetycje - chyba na dobitkę po szkole :/ ale muszę chodzić na korepetycje, żeby się więcej do sprawdzianów nauczyć. Znowu to uczucie, że nie będę mógł wyjść, ani nic takiego zrobić, tylko robić jakieś przykłady, których i tak nie rozumiem. Boję się także jak będę musiał iść do tablicy (np. matematyka - średnio 2 razy każdy idzie do tablicy), dziś w kościele nie miałem nawet siły wstać, ani podnieść ręki, a co dopiero w szkole? :( Wydaje mi się też, że mam niskie ciśnienie - raz chyba miałem górne 80, a dolne 60 - chyba dobrze ciśnieniomierz pokazał, nie jestem pewien, ale się tak czułem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rowerzysta96, czyli widzę, że nie jestem jedyna... A to naprawdę boli :/ Najgorzej, kiedy wszyscy po Tobie wrzeszczą, że "musisz chodzić do szkoły, to Twój obowiązek". Jasne, fajnie- ale nikt nie wie jak to jest naprawdę. Nawet sobie sprawy nie zdają. A jeszcze gorsze jest słyszeć, że sobie wymyślam, że z lenistwa nie chcę...

Co do psychologa to zastanawiam się czy nie zmienić, bo nie czuję się lepiej po tych spotkaniach właśnie... A może tak ma być? Albo to przejściowe? Sama nie wiem... Liczyłam, że dostanę jakieś wskazówki co robić, jak walczyć z tym (akurat wtedy chodziło o tą emetofobię), a póki co nic więcej nie wiem. A naprawdę ja bardzo kontroluję to co jem, unikam restauracji jak ognia, jem tylko znane mi firmy... To tak samo wykańcza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie 3 spotkania to za mało daj trochę czasu na takie dotarcie .

Może akurat będzie Ci odpowiadała ta osoba .

O widzę że z tego samego wieku nawet jesteśmy .

Rad za bardzo ci nie dam , bo sam nie wiem czy jutro dam radę .

Najważniejsze żebyś wierzyła w siebie i niezależnie od rezultatu się nie podawała .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro do szkoły, nie wiem jak wytrzymam 7x takie coś jak w kościele. 7 godzin dziennie, stres na każdej lekcji, sprawdzian, pytanie, do tablicy, dokuczanie kolegów, uczucie, że się każdy na mnie patrzy. Jak się zaczną normalne lekcje to chyba już po pierwszej będę miał dość to pójdę do domu i nie będę już chciał tam iść. Nie wiem jak jeszcze przetrwam te 2 klasy (2 lata niecałe) w szkole.

[...]

Jeszcze te korepetycje - chyba na dobitkę po szkole :/ ale muszę chodzić na korepetycje, żeby się więcej do sprawdzianów nauczyć. Znowu to uczucie, że nie będę mógł wyjść, ani nic takiego zrobić, tylko robić jakieś przykłady, których i tak nie rozumiem. Boję się także jak będę musiał iść do tablicy (np. matematyka - średnio 2 razy każdy idzie do tablicy),

łączę się w bólu... nie dość, że szykują się korki z fizy, to jeszcze jakiś kurs językowy (a języki doprowadzają mnie zawsze do wycia, bywa, że wychodzę z angielskiego z płaczem i pełna niezrozumiałego lęku. Najbardziej dobijają mnie chyba korki z fizy z nauczycielką, która uczyła mnie w gimnazjum, gdzie byłam - nieskromnie mówiąc - największym fizycznym kujonem. I te teksty, że we mnie wierzy, że umiem, inne pierdoły, a ja mam ochotę się rozpłakać i zapaść pod ziemię...

 

 

Boże, to już jutro, nie chcę, cholernie nie chcę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym bardzo chętnie zrobiła wagary takie 300 dniowe... Nie wyobrażam sobie tego roku... A kiedyś było mi wszystko jedno... :/ Nie wiem co się ze mną stało, jest coraz gorzej. W życiu bym nie pomyślała, że tak będzie.

Rowerzysta96, a długo chodzisz do psychologa? Pytam z czystej ciekawości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W życiu nie byłam na wagarach - nawet z wfu.

Moje chorobliwe ambicje i poczucie odpowiedzialności mi nie pomaga... Nie dość, że ludzie oceniają i wymagają, to ja stawiam sobie za wysokie poprzeczki i sama jestem na siebie zła...

Jestem egoistką i będę nawijać o sobie. Ale akurat w tym okresie muszę.

 

-- 01 wrz 2013, 21:32 --

 

. A to naprawdę boli :/ Najgorzej, kiedy wszyscy po Tobie wrzeszczą, że "musisz chodzić do szkoły, to Twój obowiązek". Jasne, fajnie- ale nikt nie wie jak to jest naprawdę. Nawet sobie sprawy nie zdają. A jeszcze gorsze jest słyszeć, że sobie wymyślam, że z lenistwa nie chcę...

tak! I takie durne przekonanie, że jesteśmy tacy sami jak ci skacowani imprezowicze, którzy są źli, że będzie mniej wolnego czasu... Jak lenie, którzy po prostu by się byczyli i żyli beztrosko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym bardzo chętnie zrobiła wagary takie 300 dniowe... Nie wyobrażam sobie tego roku... A kiedyś było mi wszystko jedno... :/ Nie wiem co się ze mną stało, jest coraz gorzej. W życiu bym nie pomyślała, że tak będzie.

Rowerzysta96, a długo chodzisz do psychologa? Pytam z czystej ciekawości.

Szczerze to od 1 gimnazjum do tej pory z czasem większymi czasem mniejszymi przerwami .

Przerobiłem kilku i nareszcie trafiłem do świetnej osoby .

A pomyśleć że w podstawówce dostawałem dyplomy za frekwencie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×