Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Moje natręctwa polegają na tym,że często uraja mi się,że zanim jakaś rzecz się skończy (np. piosenka,prezenter w TV skończy mówić,za pare sekund wybije pełna godzina itp.),ja KONIECZNIE muszę dokonac pewnej czynności.To może być cokolwiek (np. jest 12:59:57 ,a ja nagle w ciągu tych kilku sekund musze dojść do końca pokoju i coś przesunąć/czegoś dotknąć ect,trudno to wyjaśnić).

Moja siostra do dziś śmieje się ze mnie,że kiedyś dopadłam do niej i wyjątkowo gorączkowo zaczęłam domagać się jej błyszczyka.W ogóle nie daje mi żyć z powodu kilku podobnych sytuacji. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam - miło wiedzieć, że jest więcej takich jak ja :smile: czuję się jak w domu :-D

Przyznam, że nadal śmieję się z Waszych wypowiedzi:-) Teraz kolej na moje natręctwa:

 

1) Obsesyjnie wszystko sprawdzam - kurki gazu, kontakty (oczywiście nic nie ma prawa w nich tkwić kiedy wychodzę z domu), drzwi w pracy, drzwi... do pokojów w domu, to czy ręcznik na pewno wisi prosto, bo przecież jakby wisiał krzywo, to myślałabym o tym cały dzień w pracy :-D

Najlepsze jest to, że rozumiem, że można kontrolować zamknięcie drzwi, ale ja ostatnio miałam jedne z wewnętrznych drzwi w biurze zostawić otwarte i... sprawdzałam czy na pewno są otwarte - podchodziłam 7 razy, otwierałam i mamrotałam do siebie pod nosem, że "otwarte".

Nic dziwnego, że się ustawicznie wszędzie spóźniam - ale jak tu się nie spóźniać, kiedy dokonywanie czynności zamykania i sprawdzania zajmuje mi około 20 minut (mierzyłam) i za cholerę nie mogę tego skrócić. Raz zeszłam do 15 minut, co skończyło się niemal paranoją myślenia o tym czy wszystko aby OK :D

Innym razem sprawdzałam maniakalnie czy szyber-dach w samochodzie mam na pewno zamknięty (zaparkowałam raptem na jakichś 10 minut) - owszem, był, za to drzwi w samochodzie już nie :-D (wyparcie?)

Z drzwiami to w ogóle mam tak, że jak już je zamknę, to potem za chwilę otwieram, żeby się upewnić, czy NA PEWNO BYŁY ZAMKNIĘTE.

Moja koleżanka po zakończonym treningu, kiedy sprawdzam czy na pewno NIC NIE ZOSTAŁO W SZATNI, mówi zawsze "chodź, gaz wyłączony" :-P

 

2) Inne natręctwa - liczenie liter w słowach i nazwach. Jeśli jest parzysta ilość, to dobrze, jeśli nieparzysta to fatalnie. Od tego uzależniam decyzje typu - zrobić sobie herbatę? tak, ale jeśli nazwa szamponu, który stoi na półce w łazience ma parzystą liczbę liter. I jakoś ciągle do mnie nie dociera, że z "FRUCTISem" nie wygram - wciąż się na to nabieram :-D

 

3) Patrzę na elektroniczny zegar i jeśli jest parzysta liczba to dokonuję jakieś planowanej czynności (np. mycia zębów), jeśli nieparzysta, to czekam na parzystą :-D To samo dotyczy załączania utworów, których słucham na komputerze albo w samochodzie.

 

4) Poprawiam wycieraczkę sąsiadów zawsze prawą nogą. Musi leżeć (wycieraczka, nie noga) dokładnie równolegle do płytek:D

 

5) Po każdym pogłaskaniu swoich zwierząt natychmiast myję ręce. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym się np. podrapać po twarzy taką nieumytą ręką.

 

6) Strzelam kostkami palców u rąk starając się wywołać jak największy huk stawów.

 

7) Nie lubię tematu krwi, a jak już o niej pomyślę, natychmiast aplikuję sobie tabletkę żelaza :-D Myślę, że to może mieć związek z hemoglobiną :D

 

8) Wyłączając komputer, muszę potem przynajmniej 3 razy włączyć panel, żeby sprawdzić czy uprzednio był wyłączony.

 

9) Po prasowaniu i wyłączeniu żelazka (ogromny stres, dlatego nie prasuję nigdy rano, bo nie wyszłabym z domu) dotykam dwoma palcami bolców wtyczki, a potem stukam nią o deskę do prasowania 5 razy.

 

10) Czasami ze sobą rozmawiam - staram się nie na ulicy, ale bywa różnie:-D Zwłaszcza jak mnie chwyci napad elokwencji i muszę coś natychmiast ze sobą rozważyć :-D

 

11) W liceum wąchałam książki, teraz wącham markery, korek wlewu paliwa na stacji (ale tylko jak sama tankuję :-D) i czasem faktury w pracy :-D

 

12) Mam obsesję na punkcie zapachu - swojego, innych ludzi, wnętrza samochodu. Uzależniam od tego nawet czasem kontakty z ludźmi.

 

13) Mam manię liczenia sylab w wyrazach i za dobry znak przyjmuję, jeśli jest ich 5 :-D

 

14) Zawsze jem obfite śniadania, dokonuję niemal rytuałów jedzeniowych w tej materii, przeżuwam w odpowiedni sposób i muszę wtedy mieć spokój :-D Wyjście z domu bez śniadania byłoby dla mnie ogromną karą. Czasem myśl o śniadaniu następnego dnia zaczyna mnie nawiedzać wieczorem poprzedniego :-) Rozważam sobie co zjem i co wypiję :-D

 

15) Nie mogłabym wyjść z domu, gdybym nie pościeliła w sypialni łóżka - zarówno swojej kołdry, jak i męża. Poza tym zachowaniem bałagan mi nie przeszkadza :-D

 

A tak poza tym, to w domu wszyscy zdrowi :-D

Jak mi się jeszcze coś przypomni, to napiszę :)

Isabelle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często muszę sprawdzać, czy aby na pewno w torebce mam trzy najważniejsze rzeczy: kluczyki od auta, portfel i komórkę. (kluczyki są najważniejsze, najczęściej sprawdzam.)

Siedzę w aucie, stoję na światłach i nagle wielki lęk: Boże, co ja zrobiłam z kluczykami? Chwilkę myślę, rozglądam się... No tak, przecież są w stacyjce, inaczej bym nie odpaliła.

Najgorsze, że zdarzyło mi się to parę razy! Strasznie mnie to rozbawia, ale jak przychodzi, co do czego, to i tak zastanawiam się, co ja zrobiłam z kluczykami po wejściu do auta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe:D ja to musze minimum 2 razy przezegnac sie przy kazdym napotkanym krzyzu,ciągle odpukuje w niemalowane a jesli nie mam nic nie malowanego w poblizu to sie pukam po brodzie :P,nie usne jesli sie nie popatrze na matke boska nad łożkiem.jesli dotknie mnie ktos obcy to zaraz po przyjsciu do domu ostro szoruje rece

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, praktycznie w każdym poście odnajduję cos z siebie. Z tego, co czytam, to miałam chyba już większośc możliwych obsesji i kompulsji. Az nie chce mi sie rozpisywac. Może innym razem....

 

A z śmiesznych: kiedyś miałam taki tik (powstał, kiedy podpatrzyłam moich kolegów jak sie bawią, a było to pod koniec przedszkola i na poczatku szkoły podstawowej), że odgrywałam sobie scenke, w której najpierw do kogoś niby strzelalam z karabinu, a poten "obrywałąm" i rozkładałam ręcę, że niby jestem trafiona i umieram.Eh :smile: Pamiętam te pół zakłopoptane a pół zdziwione twarze i pytania: "Eee, co Ty robisz?".

 

Albo jak jeździłam rowerem, to naprzemian puszczałam i łapałam kierownicę. Nie umiałam i zreszta nadal nie umiem jeździc bez trzymanki, nie miało to jednak wówczas nic wspólnego z nauka, po prostu miałam przymus robienia tego.

 

W czasie chodzenia po ulicy musiałam też na chwile przystanąc i poklepac kolana, albo będąc w domu - podskoczyc cztery razy - trzy lekko i raz naiwyzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich serdecznie. Obserwuje to forum od dłuższego czasu i w końcu postanowiłem napisać coś o swoich osobistych "rytuałach":

 

A oto niektóre z nich:

 

1)Ten punkt dotyczy dzieciństwa dokładnie szkoły podstawowej. Zawsze gdy widziałem jakiś ogień, świeczkę coś nadpalonego lub czułem dym musiałem spojrzeć w jakieś neutralne miejsce i wypluć ślinę. Często plułem aż do poczucia suchości w ustach. potrafiłem robić to przez kilkanaście minut. Najgorzej było w szkole czy w domu gdy nachodziły mnie wyobrażenia zgliszcz. Żeby nie wypluwać zacząłem połykać ślinę z tym że musiałem pomyśleć najpierw o kimś (w żadnym wypadku nie o sobie) później o neutralnym miejscu a dopiero potem mogłem normalnie połknąć ze 3 - 4 razy ślinę. Jeżeli nie potrafiłem sobie wyobrazić neutralnego miejsca a za bardzo mnie dręczyły jakieś wyimaginowane zgliszcza powtarzałem cały rytuał do skutku. Nie mogłem też za długo patrzeć na pewne przypalone przedmioty żeby nie ściągnąć jakiejś klęski na swój dom i rodzinę.

 

2)Ciągła obawa przed wybuchem gazu. Częste zaglądanie do kuchni obwąchiwanie licznika od gazu wychodzenie na klatkę schodową mojego bloku i niuchanie czy coś sie nie ulatnia. Przez długi czas zapamiętywałem cyferki na liczniku czy się nie przekręcają do przodu gdy kuchenka jest wyłączona żeby wykluczyć jakiś przeciek. W szafce w której był licznik od gazu zawsze znajdowały się narzędzia, miałem ciągłą obawę żeby nie dotknąć choćby lekko licznika żeby nie naruszyć go. Raz dotknąłem przez nieuwagę kombinerkami. Później stałem przez pół wieczora i obwąchiwałem go oraz notowałem jego stan czy przypadkiem go nie uszkodziłem.

 

3)Również czasy szkoły podstawowej i gimnazjum. Miałem wtedy małe zwierzątko - świnkę morską i zawsze gdy siadałem na krześle w szkole bądź w domu rozglądałem sie czy na siedzisku czy pod nogami krzesła nie ma zwierzątka żeby przypadkiem nie usiąść na nie. Zaglądałem też do plecaka czy przypadkiem nie zabrałem świnki ze sobą do szkoły.

 

4)Często chociaż nie zawsze wącham ręczniki żeby sprawdzić ich świeżość żeby przypadkiem nie złapać jakiegoś syfa

 

5)Jeden z moich najstarszych rytuałów - otwieranie śmietnika nogą. Nigdy nie dotykam śmietnika rękami, ewentualnie gdy wynoszę śmieci co zdarza się rzadko. Muszę później dokładnie myc ręce nawet kilka razy. W końcu śmietnik to jedno z największych siedlisk zła.

 

6)Zakładanie skarpetek i butów zawsze od prawej nogi. Tak samo wstawanie z łóżka.

 

Jest tego więcej ale nie chce zbytnio zaśmiecać forum. Resztę moich "rytuałów" opisze w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siedzialam w samolocie panie zaczely rozdawac jakimis metalowymi szczypczykami chosteczki odswiezajace do rak i buzi

skojarzenie pierwsze?---- daja je nam by przylozyc je sobie do nosa i zasnac sobie - z wiadomych powodow ... jakich chyba nie musze mowic ;);)

 

naprawde zalosna potrafie byc :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie bylo, Wszedlem tu ponownie dlatego, że mialem dziwna sytuacje sprzed 10min.

Ide sobie z psem i podchodzi do mnie baba tak na 3m i rozesmiana mowi mi "ale Pan sie smiesznie zatrzymuje". Troche mnie wybila z rytmu, wypuscilem powietrze i powiedzialem, ze to wcale nie jest smieszne , po czym rozesmiana Pani powiedziala rozesmianym glosem "wiem". Odwrocilem sie i poszedlem.

Wiec Pani na pewno miala ubaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy miałam 8 lat i chodzilam na basen to bez przerwy musiałam nurkować i dotykać dna, bo gdybym tego nie zrobila to stałoby sie coś bardzo złego.

Teraz nie chodzę na basen ;)

Za to po wyjściu z domu zawsze 100 razy sprawdzam czy wzięłam dokumenty, albo coś co mi jest tego dnia potrzebne; w pociągu sprawdzam czy mam bilet itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomnialo mi sie jeszcze jedno natrectwo. "Wyleczylam sie" z niego nawet nie wiem kiedy, ale od ok. 2 lat tak nie robie- a mianowicie... jak szlam np z chlopakiem, mama, kolezanka czy kimkolwiek gdzies ulica to musialam robic rowne kroki jak ta osoba, ta sama noga, takiej samej wielkosci etc. strasznie meczace, zwlaszcza jak sie kroki gubily, albo szlismy wieksza grupka i ktos smial isc nierowno :D (potrafilam zwrocic uwage, ze mamy isc rownym krokiem).

Z tym sprawdzaniem dokumentow i biletow tez mam... i sprawdzam po kilka razy czy mam pieniadze jak ide na zakupy (przed wyjsciem z domu, zaraz po wyjsciu, na przystanku lub w autobusie i jeszcze w sklepie kilka razy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile podobnych sytuacji ja mam w życiu. Moje natręctwa m. in. to :

 

-muszę coś zrobić zanim wybije pełna godzina (np. dobiec do pokoju, staną na dywanie, pomyśleć zyczenie)

 

-Liczę kąty...np. ile kątów mam w pokoju, wszystkie rogi..

 

-ja też miałam tak, ze musiałam iść równym krokiem

 

-liczę słowa w każdym zdaniu

 

-ale mam myśli typu np. 'co by się stało gdybym nie zdązyła na autobus?'

 

-strzelam z kostek

 

-jak coś sobie myślę to kiwam głową

 

Na pewno coś jeszcze by się znalazło, ale jakoś nie mogę sobie przypomnieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam coś takiego ,że muszę oglądnąć się za siebie i to tak kilka razy.Najpierw w jedną potem w drugą.Czasami ktoś zapyta się czy coś mi dzieje.Ja jak zwykle nie wiem jak odpowiedzieć :D Liczę też litery w słowach.Czasami na lekcji jak nauczyciel powie dłuższe słowo to koniecznie muszę go przeliterować.Gorzej jak słowa maja ; rz dz dź dż sz cz ch wtedy liczę podwójnie.LoL .Skupiam się tylko na tym i nie myślę o lekcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie wszystkie natręctwa o których piszecie, przerabiałam w swoim życiu. niektóre są naprawde banalnie śmieszne ;)

prócz tego nie dawało mi kiedyś spokoju, jeśli poszłam spać później niż o godzinie 21. po magiczniej godzinie 21 ogarniał mnie lęk, serce biło tak szybko jakbym conajmniej biegła,czułam że wręcz umieram.... i nadal próbowałam zmuszać się do snu.

dwa razy musiałam sprawdzać czy napewno budzik jest nastawiony na godzine 6.... mimo, że był nastawiony na pięć dni w tygodniu i zawsze dzwonił na 6 - musiałam się upewnić.

nie położę się do łóżka jeśli po drodze nie poprawie w pokoju wszystkiego co jest "nie tak". czyli chociażby dywan musi leżeć równo, pozamykać niedomknięte szafki, ułożyć papiery jak trzeba.... masakra.

po za tym natręctwa myślowe, typu "jak o tym nie pomyśle to coś mi się stanie" ale również "jak o tym pomyśle to tak się nie stanie".

do tego sprawdzania czt wszystko mam przy sobie itp.

 

i wiele wiele innych z których pewnie nawet nie zdawałam sobie sprawy.

da się z tym żyć. każdy jest w końcu w jakiś sposób "inny" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam natrectwa od podstawowki - najpierw byla masakra, mycie ciagle az do egzemy; natretne mysli, lek przed zarazkami zwlaszcza HIV i wscieklizna (diabli wiedza dlaczego). wiec strach przed krwia paniczny i przed zwierzakami. zwlaszcza wiwiorki i jeze mnie przerazaly. A moja rodzina zawsze uwazala ze to nie problem dopoki sie go nie zauwazy oraz ze wymyslam. efekt byl taki ze sie ze mnie smiali co mnie zmuszalo do krycia sie z objawami ale czasem po prostu nie moglam wytrzymac. no i kiedys wdepnelam w rozjechanego jeza. panika. wsciekly ten jez? jak tu buty zdjac w domu po takim jezu brudnym i we krwi? panika i masakra, placze. A moj ojciec: moj kumpel kiedys zjadl jeza i nic mu sie nie stalo... I przeszlo... :)

A jeszcze w liceum moi znajomi wiedzieli co i jak i jak odwiedzilam kiedys kolezanke to ledwo co przeszlam przez drzwi a ona mi juz lazienke pokazuje: Bo ty sie na pewno chcesz umyc...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak byłam mała musiałam 6 razy sprawdzić czy mam dzienniczek, farbki lub zeszyt zanim wyszłam do szkoły. Oczywiście jakbym tego nie zrobiła to dostałabym zła ocenę itd. To tylko jedno z dziwactw przez które przechodziłam :roll::D Btw dzięki temu forum wiem, że nie jestem sama.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:34 pm ]

Oj, dziwnie to zabrzmiało. Tzn. wiem, że ludzie mają podobne problemy...rozumiecie o co mi chodzi ;)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:34 pm ]

Oj, dziwnie to zabrzmiało. Tzn. wiem, że ludzie mają podobne problemy...rozumiecie o co mi chodzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie moge sie opanowac zeby zrobic cos co zakazane np podejsć do nauczycielki i ją jebną* wyobrażam to sobie aż wreszcie robi mi sie słabo bo wiem ze nie moge tego zrobić;) hahaa :lol::lol::lol:

Ulzyj sobie dziewczyno ja teraz żałuje gdybym to zrobił możę był bym zdrowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×