Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie w derealizacja najbardziej ostatnio dobija to ciągłe zmęczenie oczu i wrażenie, że stoję za szybą :evil: Załamać się można. Ciężko skoncentrować się na czymkolwiek, nie mówiąc o normalnym funkcjonowaniu w pracy.

Cały czas liczę na to, że leki coraz bardziej się rozkręcą, bo trafione są na pewno - tylko trzeba dać im trochę czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mi nie mów o pracy bo dzisiaj to nie wiedziałem momentami gdzie jestem, przeważnie lekka derealka trzymała, ogólnie nie przyjemne ale do zniesienia a dzisiaj to jazda w pizdu. Starałem się skupiać na tym co robię itd, tłumaczyć żeby sobie nie wkręcać ale gdzie tam, cały czas odlot, myśli wariowały, to uczucie, że mam świadomość, że mi siada psycha i do tego co chwile wrażenie, że nie wiem gdzie jestem. Jak z kimś gadam to jest ok ale jak zostanę sam ze sobą i swoimi myślami to już się robi nieciekawie. Do tego doszedł lęk i po jakimś czasie czułem, że się coraz gorzej robi, pomału zaczynałem wchodzić w stany panikowe a jak zobaczyłem na zegarek, że jeszcze ponad 3h w robocie to musiałem pół benzo zarzucić. Trochę postawiło na nogi, ogólnie mam to gówno zawsze ze sobą w razie ostatecznym na takie sytuacje jak dzisiaj. W sumie dziwny dzień, nie spodziewałem się takiego, wczorajszy był całkiem niezły, kładłem się spać bez martwienia o jutro a rano ledwo oczy otworzyłem i już czułem lęki, to było pewne, że ten dzień się dobrze nie ułoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Benzo w derealizacji to dobry ratunek. Mnie w samej derealce nie pomaga, ale przynajmniej trochę się uspokoi. Niestety u mnie nawet benzo derealizacji nie likwiduje.

Czy tylko mnie w DD towarzyszy takie tępe uczucie zmęczenia przez cały czas?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na samą derealkę to nigdy benzo nawet nie próbowałem ale dzisiaj doszedł do tego mega lęk i zaczynałem się nakręcać, coraz słabiej się czułem, panika murowana więc wolałem nie ryzykować i faktycznie po godzinie się uspokoiło i derealka też zaczęła ustępować, w sumie to do teraz czuję się ok.

 

Mi np. na derealkę nie bardzo pomagają %, lęki i napięcie zawsze schodzi ale derealka nawet pod wpływem nie ustępuje, no chyba, że już konkretnie bym się schlał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, mi też benzo nie pomaga bezpośrednio na derealizację, ale wtedy to mam na wszystko wy..bane jaja ;)

Mi także doskwiera otępienie intelektualne (gorzej czaję różne rzeczy, ciężej mi skupić uwagę odkąd mam d/d) i chroniczne zmęczenie na DD to też codzienność niestety... ratuje się różnymi energetykami, kawami, ale to nie to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro wszyscy mamy derealizacje/depersonalizacje to pewnie wszyscy mamy jakieś zaburzenia wzroku. Jakie dokładnie macie zaburzenia dotyczące widzenia? Ja mam zamazany wzrok zwłaszcza przy sztucznym jarzeniowym świetle, ogólny światłowstręt, męty, błyski, śnieg optyczny głównie rano i wieczorem i ogólne wrażenie, że mój mózg nie ogarnia tych bodźców wzrokowych co skutkuje bólem głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem 7 dzień na Wellbutrinie, jak na razie doznania D/D pozostają bez zmian. Jakoś bardzo liczę na ten lek, szczególnie na jego profil działania (wychwyt zwrotny dopaminy), jednak jak na razie nie czuje żadnego wpływu na odbiór bodźców w derealizacji. Jak zjem opakowanie i okaże się klapą zarówno w kwestii depresji, lęków, napędu jak i d/d to chyba zabraknie mi już pomysłów na terapie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam tylko jeden sposób na to... kaptur na głowę, słuchawki w uszach i okulary przeciwsłoneczne albo zamknięte oczy. Jak się musi chodzić to przynajmniej przytłumienie można sobie wytłumaczyć przez kaptur, inne odbieranie świata przez przeszkadzające okulary, a dziwne słyszenie zagłuszyć i jest łatwiej psychicznie. Ale ja wtedy najchętniej się kładę, zamykam oczy i zatykam uszy żeby tylko nic nie czuć, nie lubię gdy ktoś coś do mnie mówi, sama się nie odzywam... jak się to pojawia wieczorem to po prostu dobrze iść spać, gorzej rano.

Ze wszystkich objawów nerwicy jakie można mieć to uczucie nie ma sobie równych. To zdecydowanie najgorsza rzecz jakiej można doświadczyć. Już lepsze są ataki paniki, bo przynajmniej po uspokojeniu się przechodzą. To uczucie nie znika mimo spokoju i nie wiem jak was, ale mnie zwykle doprowadzało na skraj, gdzie czułam, że znalazłam się na krawędzi, że oszaleję i czułam jak prawie dotykam granicy między normalnością, a szaleństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się, że ataki paniki i lęku są o wiele lepsze niż DD. Uczucie dd jest takie tępe, ciągnie się przez cały dzień. Jak chodzi o wzrok to rozmazany mam przy sztucznym świetle, albo przy reflektorach aut. Poza tym oczy mam wiecznie zmęczone. Cały czuję się zmęczony, bez przerwy. Ale to jak długo się z tym zmagamy pokazuje, jak jesteśmy silni, skoro jeszcze się nie załamaliśmy do tego stopnia, żeby zamknąć się w czterech ścianach i nie wychodzić.

Nie wiem jak będę funkcjonować na studiach przy dd, bo czuję się, jak by moja inteligencja spadła o połowę, mam problemy z koncentracją (jeszcze większe niż wcześniej) i wolniej kojarzę. Cieszy mnie fakt, że nie dopadło mnie to w klasie maturalnej tylko zaraz po. Moja terapeutka twierdzi, że uczucie derealizacji często występuje i młodych ludzi zmagających się z wieloma problemami, lękami itp i że da się tego pozbyć terapią... Cóż, pożyjemy zobaczymy. W środę mam dopiero trzecie spotkanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję wam, bo ja nie wiem czy dałabym teraz radę na studiach. Na szczęście zdążyłam je skończyć, obronić dwie prace, trochę popracować w zawodzie, zdobyć doświadczenie i teraz móc pracować na własną rękę w domu ze wspólniczką, która jakby co zawsze może gdzie pojechać kiedy nie dam rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich objawów nerwicy jakie można mieć to uczucie nie ma sobie równych. To zdecydowanie najgorsza rzecz jakiej można doświadczyć. Już lepsze są ataki paniki, bo przynajmniej po uspokojeniu się przechodzą. To uczucie nie znika mimo spokoju i nie wiem jak was, ale mnie zwykle doprowadzało na skraj, gdzie czułam, że znalazłam się na krawędzi, że oszaleję i czułam jak prawie dotykam granicy między normalnością, a szaleństwem.

 

Dokładnie, dd dobija totalnie, niby człowiek się czuje spokojny bez lęku itd a zaćma umysłu nie pozwala normalnie myśleć i funkcjonować. Najgorsze jest to, że to przyjdzie nie wiadomo kiedy i odpuści też kiedy będzie chciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich objawów nerwicy jakie można mieć to uczucie nie ma sobie równych. To zdecydowanie najgorsza rzecz jakiej można doświadczyć. Już lepsze są ataki paniki, bo przynajmniej po uspokojeniu się przechodzą. To uczucie nie znika mimo spokoju i nie wiem jak was, ale mnie zwykle doprowadzało na skraj, gdzie czułam, że znalazłam się na krawędzi, że oszaleję i czułam jak prawie dotykam granicy między normalnością, a szaleństwem.

 

Dokładnie, dd dobija totalnie, niby człowiek się czuje spokojny bez lęku itd a zaćma umysłu nie pozwala normalnie myśleć i funkcjonować. Najgorsze jest to, że to przyjdzie nie wiadomo kiedy i odpuści też kiedy będzie chciało.

 

Dokładnie, nie wiadomo kiedy przyjdzie, Ja np wczoraj czułem się w miarę ok, a dzisiaj popołudniu złapało mnie znikąd odrealnienie nie wiadomo czemu bo miałem dzień lenia jak to w niedziele bywa, do tego doszło uczucie pełnej głowy oraz lęk i lekkie kołatanie serca+problemy z oddychaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro wszyscy mamy derealizacje/depersonalizacje to pewnie wszyscy mamy jakieś zaburzenia wzroku. Jakie dokładnie macie zaburzenia dotyczące widzenia? Ja mam zamazany wzrok zwłaszcza przy sztucznym jarzeniowym świetle, ogólny światłowstręt, męty, błyski, śnieg optyczny głównie rano i wieczorem i ogólne wrażenie, że mój mózg nie ogarnia tych bodźców wzrokowych co skutkuje bólem głowy.

 

Zauważyłam że mam światłowstręt i ból oczów, wiązałam to z lekami, które dotąd biorę, a Wy mówicie że to może być od D/D właśnie. Jak dłużej siedzę przy komputerze, mam lekkie zawroty w głowie, tak samo jak nagle wstanę, to potrafi mi się zawrócić.

Do tego ciągłę zmęczenie, nawet jak nic nie robię, w pracy zauważyłam że każdy dzień inaczej postrzegam, tak samo ze znanymi mi miejscami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w pracy zauważyłam że każdy dzień inaczej postrzegam, tak samo ze znanymi mi miejscami.

 

Podczas derealizacji też tak mam, że znane mi miejsca czy osoby wydają mi się jakieś dziwnie obce. W pracy to momentami nie wiedziałem gdzie jestem, co robię, miałem wrażenie, że wariuje już... to oczywiście nasilało lęk i błędne koło się kręciło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dłużej siedzę przy komputerze, mam lekkie zawroty w głowie, tak samo jak nagle wstanę, to potrafi mi się zawrócić.

Do tego ciągłę zmęczenie, nawet jak nic nie robię, w pracy zauważyłam że każdy dzień inaczej postrzegam, tak samo ze znanymi mi miejscami.

 

Mam dokładnie to samo, często gram sobie w różne gry(nawyk z dzieciństwa) i często jest to taki menadżer piłkarski przy którym moge siedzieć nawet prawie cały dzień- to jak odejdę od komputera to przez jakąś godzine mam zawroty głowy+lekkie odrealnienie/oszołomienie i to samo jak naglę wstanę - zawrót głowy gwarantowany, a i jeszcze jak wyjdę na dwór to na początku zawrót głowy+światłowstręt+rozmazany wzrok

 

Ze znanymi miejscami to jest chyba najgorsze tak naprawdę, nawet nie moge dokładnie tego opisać ale czuję, że te miejsca widze jakby 1 raz w życiu i do tego mnie przerażają - to mi się róznie nasila. Najbardziej jak się czymś mocno zestresuję/wystraszę, a najmniej mam jak mam dobry dzień lub dostanę jakąś dobra wiadomość ale często niema reguły po prostu jest i tyle. Dodam, że tez tak mam, że praktycznie codziennie inaczej wszystko postrzegam, dziwnie tez jest jak gdzieś wyjadę bo wtedy te odczucia nachodza na siebie tzn wiadomo są to dla i tak obce miejsca ale dochodzi wtedy uczucie przerażenia i jak wróce do domu to już z tym dziwnym odczuciem obcości i przerażenia - mam wtedy takie kongo w głowie i myslę tylko o tym, żeby isć spać i zakończyć ten dzień.

 

ladywind jak długo masz te wszystkie objawy? Masz je nonstop? Jak się leczysz? Jakies leki CI pomagają? Masz na codzień jakies wielkie stresy?(jak Ja)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Help, tak czytam, co piszecie i pojawiły mi się dwie kwestie w głowie. Zasięgnęłam porady z innej strony i takie dwa pytania dotyczące derealizacji chciałabym Wam zadać:

 

Wrażenie że coś jest na wyciągnięcie ręki a tak naprawdę stoi w sporej odległości

U mnie akurat bywało w drugą stronę. Patrzyłam np. w sufit i miałam wrażenie, że jest on strasznie daleko, jakby inny kąt patrzenia troche, jakby był daleko i jego płaszczyzna się zmniejszała (tak jak patrzymy na oddalony przedmiot - jest mniejszy).

 

I jeszcze jedno: jest ta seria miejsc, z którymi są jakieś wspomnienia. Dajmy na to, ulica którą chodzę od lat. Mogłam ulicę postrzegać na kilka różnych sposobów w czasie teraźniejszym, ale czasem zdarzało mi się emocjonalnie przenosić np. do czasów podstawówki i postrzegać ulicę tak, jakbym szła nią teraz, ale patrzyła przez oczy mnie z podstawówki.

 

Ktoś wie o co mi chodzi?

 

Można to podciągnąć pod derealizację?

 

Dodam tylko, że teraz już bardzo sporadycznie mam takie zaburzenia postrzegania rzeczywistości. Ale tak mnie wzięło na zapytanie, naprawdę nurtuje mnie ta kwestia. Będę wdzięczna za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że jest coś gorszego od derealizacji... derealizacja, która nagle wybudza w nocy. Przeżyłam raz coś takiego. Tak mnie sieknęło, że nie wiedziałam co mi jest. Nie wiedziałam czy mam budzić mojego chłopaka żeby mnie wiózł do szpitala psychiatrycznego czy skoczyć z okna czy co zrobić. Dzwoniło mi w uszach, nie wiedziałam gdzie jestem i jak tu trafiłam, czułam się jak we śnie, w innym świecie, nierealnym tak, jakbym już nie istniała, nie miała ciała tylko była czymś niematerialnym. Aż mnie mdliło takie to było okropne. Był środek nocy, więc nie chciałam nikogo budzić. Siadłam przy kompie i zaczęłam opisywać co czuję, a w międzyczasie udało mi się narysować nawet niezły, mroczny rysunek. Pamiętam, że to była jedna ze straszniejszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Jeszcze wtedy bałam się bardzo, że zamkną mnie w szpitalu, nafaszerują lekami i nie zdołam spełnić swoich marzeń, ale ktoś mi napisał na blogu, że oddział nerwic tak nie wygląda, że jest otwarty i można sobie przychodzić i wychodzić kiedy się chce. Dzięki temu podczas tego ataku derealizacji chciałam jechać do szpitala. Chciałam żeby mi podali coś żebym tylko przestała to czuć, jakiś środek, który mnie otumani żeby tylko przez to nie przechodzić. Od tego czasu nie miałam już nigdy ataku lęku, że oszaleję. Teraz derealizacja dopada mnie głównie w supermarketach, ledwo wtedy chodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze znanymi miejscami to jest chyba najgorsze tak naprawdę, nawet nie moge dokładnie tego opisać ale czuję, że te miejsca widze jakby 1 raz w życiu i do tego mnie przerażają - to mi się róznie nasila. Najbardziej jak się czymś mocno zestresuję/wystraszę, a najmniej mam jak mam dobry dzień lub dostanę jakąś dobra wiadomość ale często niema reguły po prostu jest i tyle. Dodam, że tez tak mam, że praktycznie codziennie inaczej wszystko postrzegam, dziwnie tez jest jak gdzieś wyjadę bo wtedy te odczucia nachodza na siebie tzn wiadomo są to dla i tak obce miejsca ale dochodzi wtedy uczucie przerażenia i jak wróce do domu to już z tym dziwnym odczuciem obcości i przerażenia - mam wtedy takie kongo w głowie i myslę tylko o tym, żeby isć spać i zakończyć ten dzień.

 

Masakra z tymi dobrze znanymi nam miejscami. Wczoraj byłam w castoramie i macro, pamiętam jak przed nawrotem nerwicy i depry zupełnie inaczej się w tych sklepach czułam, a przy derealizacji jest tak cholernie zmienione postrzeganie że się opisać nie da, wtedy też miałam ten rozmazany obraz, ciemno mi się robiło przed oczami.

Powroty do domu także nie są u mnie jakims antidotum, bo nawet tam mam to odrealnienie. Dopiero wieczorem robi się takie zoobojętnienie i mniej odczuwam ten stan.

 

Te objawy powróciły mi odkąd nastąpił u mnie nawrót choroby , czyli w połowie czerwca. I tak się ślimaczy dzień w dzień, z różnym nasileniem. Najgorzej miałam w lipcu. Biorę aktualnie wenlafaksyne i mirtazapine, to pierwsze musiałam zwiekszyc dawke i tylko troche się poprawiło. Wcześniej nawet bardziej dokuczała mi depersonalizacja.

 

A Ty masz depersonalizację?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja oststnio mam tak w znanym dobrze mi miejscach mam uczucie, że jestem pierwszy raz i do tego ciągły lęk że coś się stanie, że nie trafię, że się zgubię...wszystko wydaje mi się obce, nieznane takie inne

 

Jakbym siebie czytał;)

 

ladywind depersonalizacji chyba nie mam, bardziej do mnie pasuje derealizacja - choc i tu niemam wszystkich objawów ale powiedzmy większość

 

-- 28 sie 2013, 12:14 --

 

macie też tak jak Ja, że czasami jak za dużo na raz chcę powiedzieć to zaczyna mi brakować tlenu, pojawia się zaraz silny zawrót głowy, a po tym lęk i kołatanie serca? Od czasu nerwicy tak mam, wcześniej może tylko mi się lekko by w głowie zakręciło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra..znowu wszystko wróciło..a było tak dobrze..nerwicę lękową mam już 20lat,od 8 leczoną..biorę 5lat rexetin,przez 4lata w dawce 10mg.,tak mnie postawił na poczatku na nogi,że wiedziałam,że żyję,4 lata były naprawdę super,ani jednego ataku paniki..ale po 4latach nastąpił nawrót,moja psychiatra podniosła wówczas mi dawkę do jednej tabletki czyli do 20mg. i nastąpiła poprawa na kolejne pół roku..teraz niestety tak mnie powaliło,że czuję się tak jak z początku choroby,jakbym tego rexetinu w ogóle nie brała..cały czas czuję się jakbym się nałykała jakiś prochów,non stop odczucie odrealnienia,nawet na moment nie mam poczucia rzeczywistości..co prawda nie mam ataków paniki,ale to uczucie odrealnienia jest okropne..mam spowolnione ruchy,zero apetytu,nie mogę pracować..a za tydzień szkoła,muszę dzieci przygotowywać do szkoły,a ja jestem do niczego...byłam wczoraj u psychiatry,kazała znowu zwiększyć lek z 20mg.na 30mg..boję się aż tak dużej dawki..dzisiaj zwiększyłam tylko o 5mg...bo boję się,że jeszcze się pogorszy jak to bywa przy powiększaniu dawki na początku..i czy pomoże rexetin na to uczucie derealizacji?Przecież w takim stanie jakbym była na prochach nie da się funkcjonować...to jest okropne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra..znowu wszystko wróciło..a było tak dobrze..nerwicę lękową mam już 20lat,od 8 leczoną..biorę 5lat rexetin,przez 4lata w dawce 10mg.,tak mnie postawił na poczatku na nogi,że wiedziałam,że żyję,4 lata były naprawdę super,ani jednego ataku paniki..ale po 4latach nastąpił nawrót,moja psychiatra podniosła wówczas mi dawkę do jednej tabletki czyli do 20mg. i nastąpiła poprawa na kolejne pół roku..teraz niestety tak mnie powaliło,że czuję się tak jak z początku choroby,jakbym tego rexetinu w ogóle nie brała..cały czas czuję się jakbym się nałykała jakiś prochów,non stop odczucie odrealnienia,nawet na moment nie mam poczucia rzeczywistości..co prawda nie mam ataków paniki,ale to uczucie odrealnienia jest okropne..mam spowolnione ruchy,zero apetytu,nie mogę pracować..a za tydzień szkoła,muszę dzieci przygotowywać do szkoły,a ja jestem do niczego...byłam wczoraj u psychiatry,kazała znowu zwiększyć lek z 20mg.na 30mg..boję się aż tak dużej dawki..dzisiaj zwiększyłam tylko o 5mg...bo boję się,że jeszcze się pogorszy jak to bywa przy powiększaniu dawki na początku..i czy pomoże rexetin na to uczucie derealizacji?Przecież w takim stanie jakbym była na prochach nie da się funkcjonować...to jest okropne...

 

Nie chce Cię straszyć ale poczytaj sobie na ulotce skutki uboczne paroksetyny, na pewno jest napisane, że może wywoływać derealizację ;)

Miałem to samo, brałem 20mg rok czasu było ok potem nagle derealizacja, powiedziałem o tym lekarce i stwierdziła, że to może być po paroksetynie i kazała odstawić. Pół roku nie biorę a czasami jeszcze mam derealkę no ale w porównaniu do tego co wtedy to nie ma porównania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oliwka242 zapisz się po prostu na dobrą psychoterapie, bo u Ciebie objawy zaleczasz tylko objawowo na jakiś czas, podczas gdy psychika zostaje taka sama i po pewnym czasie wszystko wraca -jak dla mnie normalna rzecz

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×