Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A od kiedy jesteś na tym zestawie leków? Ja daje tym lekom 5-6 tygodni na JAKIEKOLWIEK efekty, jeśli po 6 tyg. nie odczuję żadnego działania sertry (co jest mało możliwe, bo każdy lek mi pomagał, ale jeszcze żaden tak jak trzeba), to wrócę na wysoką dawkę wenlafaksyny albo spróbuję anafranilu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 3 sierpnia chyba, już nie pamiętam dokładnie, ale coś koło tego. Ale myślę, że u różnych osób może to zadziałać w różnym czasie. Jednym pomoże, drugim nie. Jak nie zadziała to pójdę znowu na wizytę. Ja zaczęłam się bardzo późno leczyć więc na efekty będę musiała może znacznie dłużej poczekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam i na początek chciał bym opowiedzieć o tym, jak w miesiąc z normalnego człowieka stałem się jego wrakiem. Ale od początku... X lat temu, po jednym z ciężkich dyskotekowych weekendów miałem największy koszmar w moim życiu, który niestety ciągnie się za mną do dziś. Śniło mi się, że wchodzę do pokoju w którym śpi moja mama i siostrzeniec, trzymając w ręku jakiś nóż :shock: Momentalnie się obudziłem, mimo tego, że to był niby tylko sen doszedłem do wniosku, że jeśli miał bym coś takiego zrobić to wolę się po prostu zabić. Ubrałem się i praktycznie byłem już gotowy do wyjścia ale pomyślałem sobie "chwila moment, pogięło cię? wracaj spać" :smile: I tak też zrobiłem. Problem ucichł, chociaż umiejętność okazywania radości od tego dnia zmalała bezpowrotnie, ale prowadziłem normalne życie, pracując tu i tam, mając wtedy jeszcze w miarę normalne życie towarzyskie.

 

Miesiąc temu, podczas jednej z nocek roboczych problem powrócił... sen mi się przypomniał i zacząłem mieć jakieś dziwne myśli że "zrobię to" (nie mając ku temu najmniejszych powodów - moja mama to chodzący anioł i nie mam najmniejszego zamiaru robić jej jakiejkolwiek krzywdy). I tu się zaczeło... od tego czasu boje się zasnąć, boje się, że obudzę się w nocy i w jakimś "innym stanie świadomości" zrobię coś głupiego. Początkowo, jak już udało mi się zasnąć to potrafiłem spać do 8-9 rano, ale na pewno nie był to komfortowy sen - czułem się tak jakby ciało spało a mózg dalej "pracował", czego efektem jest obecnie możliwość bezustannego ziewania. Byłem u lekarza rodzinnego, oddałem krew i wyniki nie były najlepsze więc tydzień spędziłem na oddziale zakaźnym z podejrzeniami żółtaczki, której ostatecznie nie mam (ale wykryli bakterie Lamblii~).

 

Teraz co noc budze się w granicach 3-4 rano, po czym próbuje spać dalej ale nie zawsze wychodzi. W dzień ciężko mi się śpi (pomijając bezustanny hałas biegających siostrzeńców), poza tym boje się, że jak zrobię sobie drzemke w ciągu dnia to w nocy nie będę umiał w ogóle zasnąć i będzie problem. Czuje się obecnie tragicznie zarówno psychicznie (przymulony jakiś taki cały czas jestem, do tego doszła huśtawka nastrojów - raz czuje się ok, raz kompletnie zdołowany - potrafiący rozpłakać się praktycznie bez powodu, i raz przepełnia mnie frustracja że nic z tym nie mogę zrobić i to jest zdecydowanie najgorszy moment) jak i fizycznie (problemy ze snem, mniej jem niż to miało miejsce wcześniej, rzadko kiedy wychodziłem z domu pomimo urlopu + L4 co daje w sumie prawie miesiąc czasu). Boje się, że nadaje się na szpital psychiatryczny i spędze tam mnóstwo czasu + rodzina mnie zostawi/nie będzie mnie odwiedzać itp (co dla mnie było by najgorszym z możliwych bo rodzina to wszystko co mam) + stracę pracę (na co nie mogę sobie pozwolić mając mnóstwo kredytów do spłacenia), że zrobią mi tam nie wiadomo jakie pranie mózgu, że będę się tam czuł kompletnie samotny (pomijając fakt, że całe życie samotność jakoś mi nie przeszkadzała), że mnie wsadzą do kaftanu itd itp. Doszło do tego że już nawet za dnia czasem boję się czy mi coś nie odbije i stanie się jakaś tragedia. Jako, że "świadomie" jeśli miał bym komukolwiek zrobić krzywdę wolę zrobić ją sobie - nad swoim samobójstwem myślałem nie raz.

 

Byłem u psychiatry, ale nie czułem się u niego najlepiej. Bardzo małomówny typ z kamienną twarzą. Opowiedziałem mu w skrócie co i jak - przepisał mi Paroxinor 20mg, doradził żeby brać przez pierwsze 4 dni ćwiartkę później 10 dni pół i jeśli nie będzie efektów to dopiero potem całą, obecnie 7 dzień leci. Tutaj kolejne obawy - jak będę się czuł gdy zaczną już działać. Przeglądając to forum trafiłem na temat/post (nie istotne) dot. magnezu... tutaj MOŻE być jedna z przyczyn mojego złego stanu, jako że mam prawie wszystkie objawy niedoboru magnezu w organiźmie + zanim się to zaczeło piłem po X kaw dziennie i co najmniej 1L coli na dobę, co podobno może strasznie wypłukać magnez i nawet doprowadzić do depresji/nerwicy. Kupiłem sobie tabletki ale zanim poczuję jakieś efekty minie trochę czasu.

 

Myślę nad psychologiem ale nie wiem czy sam psycholog może mi coś dać, z jednej strony możliwość wygadania się komuś może mi pomoże, z drugiej strony mam wrażenie, że psycholog to tylko taki typek po studiach co nie powie mi niczego czego bym już nie wiedział. Pominę już sam wybór psychologa i ewentualny termin wizyty (do psychiatry do którego chciałem się wybrać pierwszy wolny termin to październik...) Ehh nie wiem co ze sobą zrobić :/

A tak w ogóle to mam 28 lat i od roku mieszkam w małej miejscowości obok Rybnika/Wodzisławia śl i przepraszam za chaos w poście ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

 

Na wstępie, cieszę się, że zdecydowałeś się napisać, co Cię dręczy.

 

Myślę nad psychologiem ale nie wiem czy sam psycholog może mi coś dać, z jednej strony możliwość wygadania się komuś może mi pomoże, z drugiej strony mam wrażenie, że psycholog to tylko taki typek po studiach co nie powie mi niczego czego bym już nie wiedział.

Myślałam dokładnie to samo, ale moim zdaniem wspieranie leczenia farmakologicznego terapią może dać naprawdę zaskakujące rezultaty. Proponowałabym jednak spróbować.

 

Pominę już sam wybór psychologa i ewentualny termin wizyty (do psychiatry do którego chciałem się wybrać pierwszy wolny termin to październik...)

No niestety, można długo czekać. Jeśli mieszkasz w większym mieście możesz podzwonić po innych poradniach i dowiedzieć się o najbliższe terminy. Często gęsto ludzie rezygnują z wizyt i można się "wstrzelić" w jakiś termin. Dlatego ciągły kontakt z przychodnią jest wskazany.

 

Przeglądając to forum trafiłem na temat/post (nie istotne) dot. magnezu... tutaj MOŻE być jedna z przyczyn mojego złego stanu, jako że mam prawie wszystkie objawy niedoboru magnezu w organiźmie + zanim się to zaczeło piłem po X kaw dziennie i co najmniej 1L coli na dobę, co podobno może strasznie wypłukać magnez i nawet doprowadzić do depresji/nerwicy. Kupiłem sobie tabletki ale zanim poczuję jakieś efekty minie trochę czasu.

Racja, suplementacja jest procesem długim, ale warto poczekać na efekty i odstawić jednocześnie wszystko, co te niedobory w większym stopniu generowało. U mnie podziałała całkowita rezygnacja z energetyków, kawy, napojów gazowanych (kawa na jakiś czas została zastąpiona przez yerba mate) i te efekty przyjmowania magnezu zauważyłam szybciej.

 

Ehh nie wiem co ze sobą zrobić :/

Najlepiej szukać informacji, próbować dobić się do poradnii szybciej. Może warto zainwestować w prywatną wizytę, jeśli oceniasz swój stan jako wymagający natychmiastowej pomocy. Co do czytania o lekach - warto mieć podstawowe informacje, ale odpuść sobie wertowanie teorii spiskowych o złym działaniu itp. Na każdego lek działa inaczej, a takie lanie wody może wywołać u Ciebie tylko niepotrzebne lęki. Poczekaj, zobaczysz sam, jaki będzie efekt.

 

P.S.

Lata temu, kiedy wylądowałam u psychiatry, też miał kamienną twarz i generalnie brakowało mu tylko miotły, żeby mnie z gabinetu przepędzić ;) Także wiem, o jakim typie lekarza mówisz. Ale może jest dobry w swoim fachu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, Rebelia :) Fajnie usłyszeć coś pozytywnego, nawet na "jakimś tam forum" ;) Dzisiaj czuje się jakby lepiej, nawet będąc w pracy (a obawiałem się powrotu do pracy bo to tutaj się ta jazda zaczęła, z drugiej strony z moją huśtawką obsługa klientów jako kasjer to bardzo głupi pomysł, ale o dziwo obecnie tej huśtawki aż tak nie odczuwam), wydaje mi się, że powoli wszystko wraca do normy ale nie będę mówił hop... bo już dwa razy mi się tak wydawało po czym męczarnie wróciły. Ale przynajmniej w miare spokojnie spałem a to nowość.

Dodam, że nawet jeżeli okaże się, że z tego wychodzę i tak mam zamiar oddać się w ręce psychologa żeby uporać się z tym raz na zawsze.

 

Pytanie jeszcze mam - po jakim czasie i jak odczułaś działanie kuracji magnezu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się, że powoli wszystko wraca do normy ale nie będę mówił hop... bo już dwa razy mi się tak wydawało po czym męczarnie wróciły.

A nie miewasz silniejszych nawrotów, kiedy masz np. wolne? Bo w wielu przypadkach wpadanie w wir pracy przynosi dobre rezultaty, człowiek nie ma zwyczajnie czasu na rozmyślanie.

 

Dodam, że nawet jeżeli okaże się, że z tego wychodzę i tak mam zamiar oddać się w ręce psychologa żeby uporać się z tym raz na zawsze.

Bardzo dobra decyzja :brawo:

 

Pytanie jeszcze mam - po jakim czasie i jak odczułaś działanie kuracji magnezu?

Hmmm... z tego, co pamiętam to wówczas zaczęłam brać w okolicach lutego. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, kiedy poczułam, że zaczął działać, bo to strasznie płynna kwestia. Ale wiosna była już dużo lepsza (sporadyczne drętwienia, drgania mięśni np.). Jesienią tego samego roku już w sumie nie obserwowałam żadnych objawów niedoboru - nie było drgania powieki, takich syndromów mocno widocznych. Poprawiła się odporność na stres, pamiętam, że wtedy dużo biegałam z załatwianiem różnych spraw bez problemu. No i dobrze spałam. Ale mimo wszystko brałam magnez, bo wróciłam do kawki :smile:

 

-- 23 sie 2013, 17:56 --

 

A tak dla ścisłości, gdybyś miał wątpliwości, skąd ja to wszystko pamiętam (a było to jakiś czas temu, spory), to dodam tylko, że był to wyjątkowo dla mnie trudny rok, w związku z czym jakoś mi się zakodowały w głowie różne wydarzenia, a ten epizod niedoboru magnezu był okropny - konsultowałam to wtedy jeszcze z różnymi znawcami tematu, stąd pewnie potrafię powiedzieć co i jak :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się, że powoli wszystko wraca do normy ale nie będę mówił hop... bo już dwa razy mi się tak wydawało po czym męczarnie wróciły.

A nie miewasz silniejszych nawrotów, kiedy masz np. wolne? Bo w wielu przypadkach wpadanie w wir pracy przynosi dobre rezultaty, człowiek nie ma zwyczajnie czasu na rozmyślanie.

Miałem prawie miesiąc wolnego więc faktycznie było zdecydowanie za dużo czasu na różne rozmyślenia. I ogólne masz rację - najgorzej jest jak nie mam kompletnie nic do roboty

 

-- 24 sie 2013, 18:47 --

 

Co do czytania o lekach - warto mieć podstawowe informacje, ale odpuść sobie wertowanie teorii spiskowych o złym działaniu itp. Na każdego lek działa inaczej, a takie lanie wody może wywołać u Ciebie tylko niepotrzebne lęki. Poczekaj, zobaczysz sam, jaki będzie efekt.

 

Teraz dopiero poczytałem sobie trochę o lekach SSRI i jestem przerażony... nie wiem co robić :D Jeśli wierzyć niektórym użytkownikom to powinienem to rzucić tak szybko jak tylko się da, u mnie jest to 8 czy tam 9 dzień więc chyba jeszcze nawet nie "działa"... co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie coś takiego, że wracają do was wspomnienia z przeszłości? Mi ciągle wracają z pierwszej klasy liceum, non stop. Jak tam źle było i w ogóle, jak tam było, pomimo że jestem w nowej szkole ciągle to we mnie siedzi, te osoby to wszystko. I co ciekawe, siedzi to całym dniami. A było tam źle i nieprzyjemnie. Poza tym non stop mam w głowie sylwetki osób nawet spoza klasy, ciągle wchodzę na ich profile na fejsie, na aski na wszystko. Pomimo tego ze nigdy nie gadalismy, wiem o nich bardzo duzo, z kim sie spotykaja itd. Nie nawidze tych osób, nie lubie ich, mam taka nie chęć do nich, takie fotki w lustrze, takie związki, takie młodzieżowe gówno oni, a wchodzę dzień w dzień i sprawdzam... i tak się nakręcam, potem jeszcze bardziej rozmyslam o nich, taki chłopak ciągle mi w głowie siedzi, duzo osob mi siedzi mam przed oczami ich fejsbuka, ich twarze w szkole jak tam chodziłem, to ciągle we mnie jest, a po co mam rozmyslac o takich głupotach? ale co zrobię, to jest strasznie nieprzyjemne. Teraz jestem w nowym lo, to mi siedzi ze tam było na początku podobnie, ze rok temu tez chodziłem, w ogóle ciągle mi siedzą w głowie ci ludzie z klasy, spoza, ci z fejsa, to wszystko!! ;(

 

-- 04 wrz 2013, 21:40 --

 

jesli mysle o koszu np o czym kolwiek to oni mi na mysl tez przychodza bo np to lubia i wgl... jak slucham muzyki to oni i nie tlyko oni przychodzą mi do mysli i w ogóle... cokolwiek bym nie robil i nie sprawialo mi przyjemnosci przychodzą mysli ze inni tez to robia i w ogole oni mi siedza w glowie.. to jest porzeokropne bo jak czerpac przyjemnosc? czemu tak mam zamiast myslec o sobie to tak jest...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro masz świadomość nakręcania się to przestań to robić. Wszystko zaczynasz wyolbrzymiać. Lepiej znaleźć inne towarzystwo i zająć się swoim życiem. Za dużo uwagi im poświęcasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grzesiu0923, ignoruj to, jak przychodzą takie myśli ignoruj je i daj im przechodzić (co najważniejsze nie odpędzaj ich! bo będą męczyć jeszcze bardziej). Jeśli sam będziesz się nad tym zastanawiał, głowił się nad tym te myśli będą się tylko nasilać i męczyć bardziej. Jak będziesz ignorować to wszystko i dawać tym myślom przechodzić to stopniowo będą męczyć mniej i z czasem odejdą.

 

To samo jak czujesz, że musisz sprawdzić facebook to też ignoruj to. Jak będziesz ignorować te myśli zmuszające cię to sprawdzenia to też szybciej się powstrzymasz przed sprawdzeniem (możliwe że nie od razu, ale jak będziesz stale ignorować te myśli to w końcu będziesz czuł że nie będziesz musiał już sprawdzać)

 

wiesz wszystkie takie choroby biorą się z regułu z braku wiary w siebie. Jeśli ciągle mamy podejście takie, że mamy depresje, ciągle męczą nas natrętne myśli. Jeśli zmienimy podejście zaczniemy wierzyć, że jesteśmy silni, że jest fajnie itp to takie rzeczy nie będą nas dręczyć i będziemy naprawde czuli w to co wierzymy. Wszelkim myśli negatywne trzeba ignorować i dawać im przechodzić, kiedy ich nie ma dawać sobie pozytywne, jest fajnie, umiem to itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a macie tak że jak uda wam się zignorować jedną myśl , za jakiś czas dochodzi nowa z innej beczki ,w końcu jak jej ulegnę to wracają na zmianę ta 1 "niby" zignorowana i ta nowa? wtedy już mi kompletnie nie wychodzi, macie jakiś sposób na ćwiczenie ignorowania ?? z fb to się też zgadzam zło ! ;) przynajmniej w moim przypadku , u was z rana też jest taki natłok myśli ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaburzony, wiesz takie coś w nerwicy się zdarza. Kiedy jedne myśli przestaną nas już tak męczyć, pojawiały się tak często że się juz do nich przyzwycziliśmy, to nasz umysł pokazuje nam nowe, aby nasz stan się nie poprawiał : P nerwica polega na ty, że nasz umysł pokazuje nam chore myśli, najczęściej wogóle nie powiązane z nami, abyśmy się nimi dręczyli. Jak się nimi dręczymy, analizujemy je to się jeszcze bardziej nasilają.

 

zaburzony, wiesz nawet przez ignorowanie one od razu nie odejdą, mogą się pojawić nowe, ale musisz dalej ignorować w końcu odejdą. To działa stopniowo, z czasem odejdą całkowicie. Jak mówiłem wszystko bierze się od wiary, jeśli będziemy ignorować nerwice to przestaniemy w nią wierzyć i odejdzie.

 

Wiesz nerwica czy depresja bierze się naogól od tego, że w naszym życiu nie ma za dużo radości. Jak nie mamy w naszym życiu czegoś co naprawde daje nam radość, coś co wiemy że bardzo lubimy jak pasje, zainteresowania, spotkań z przyjaciółmi to dostajemy nerwice albo depresje :( Czasem bierze się od tego, że w nasze życie jest puste, nie mamy marzeń celów do osiągnięcia, to też może nas doprowadzić do depresji lub nerwicy.

Nie wiem jak sytuacja wygląda u ciebie ale jeśli u ciebie wygląda to podobnie to proponowałbym ci bardziej wyluzować, więcej się bawić, więcej robić to co lubisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jedne myśli przestaną nas już tak męczyć, pojawiały się tak często że się juz do nich przyzwycziliśmy, to nasz umysł pokazuje nam nowe, aby nasz stan się nie poprawiał : P nerwica polega na ty, że nasz umysł pokazuje nam chore myśli, najczęściej wogóle nie powiązane z nami, abyśmy się nimi dręczyli. Jak się nimi dręczymy, analizujemy je to się jeszcze bardziej nasilają.

 

Zgadzam się. Jak już przestałam się jednym martwić, to zaczęłam drugim itd. A tematyka obsesji stawała się coraz gorsza. Tylko ja zamiast to zignorować to analizowałam je i niestety nic dobrego z tego nie wynikło. Teraz już czasami nie wiem co tak naprawdę myślę i czuję, kim jestem. Czy może naprawdę jestem kimś złym i w końcu już nie wiem czy naprawdę tak myślę i czuję jak podpowiadają mi obsesje. Może ja naprawdę chcę kogoś krzywdzić? Ale czy miałabym potem wyrzuty i poczucie winy i czy bym się tym tak przejmowała?

Często czuję pustkę, i zaczynam wątpić, że to tylko zaburzenie a wydaje mi się, że rzeczywistość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaburzony, ja tak mam. Kiedyś jak już wymęczyłam się jedną myślą i przychodziła następna, to ta poprzednia nie miałam dla mnie żadnego znaczenia, nie wracała temat był skończony, i było to dla mnie jedynym pocieszeniem, że każda następna też przejdzie z czasem. Teraz jedna siedzi rok, a inne się przyplątują, jedne wracają i tak na zmianę, nie mam już żadnego pocieszenia i nie wierzę, że to kiedyś się skończy na zawsze............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona1, wiesz wł mnie najlepszym sposobem jest ignorowanie nerwicy tak jakby jej nie było wogóle. Jak jakieś myśli przychodzą trzeba dać im przejść(choćby nie wiem co nie odpędzać!) i ignorować je. Nie należy też ich analizować, głowić się nad nimi bo wtedy się nasilają.

 

Wszystko jest nasilane wiarą, im człowiek bardziej wierzy że jest fajnie, że wszystko przychodzi łatwo itp. to naprawde wszystko będzie przychodziło łatwiej bo mamy inne nastawienie i mamy więcej siły. Zaś jeśli wierzymy, że mamy nerwice, jest nam ciężko, nic nie potrafimy to choroba się nasila. Każdy czasem ma negatywne myśli, ale trzeba właśnie je ignorować(dawać im przechodzić), nie wierzyć w nie i kiedy ich nie ma dawać sobie pozytywne myśli jest fajnie, umiem to, wszystko przychodzi mi łatwo.

 

Znam taką technike na nabranie wiary w siebie polega ona na zastąpieniu myśli negatywnych pozytywnymi

kiedy przychodzi myśl negatywna, np: "nic nie umiem" trzeba dać jej przejść i z świadomą wiarą powiedzieć sobie w myślach pozytywną "umiem to"(przeciwne do tej negatywnej)

najlepiej całkowicie przeciwne

nic mi nie wychodzi - wszystko mi wychodzi

nie umiem tego - umiem to

 

Jak napisałem wyżej ważne jest też korzystanie z życia, nie odmawianie sobie tego co daje nam radosć, więcej zabawy

 

Mnie z wyjścia z nerwicy pomogło ignorowanie tych myśli, robienie wszystkiego tak jakby ich nie było, jak się pojawiały dawałem im przejść stopniowo to odeszło i jestem zdrowy. Bardzo mi też pomogło większe korzystanie z życia, teraz więcej czasu spędzam na rozwój pasji, na coś co lubie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy uporczywie piszą, żeby nie wchodzić głęboko w te myśli i nie martwić się tym...staram się, ale kiedy te natręctwa tak bardzo dotyczą mojej moralności, a ja się tym nie martwie, to....zaczynam się martwić, że się nie martwię i że zaakceptowałem te natręctwa i przyjąłem za prawdziwość i znów czuje się źle , mam nadzieję, że zrozumieliście :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×