Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

borderline.kowalsky, to nie jest inne zdanie, tylko narzucanie, to jest po prosu nieczytanie ze zrozumieniem i tyle.

Ja doskonale wiem o co Ci chodzi. Byłaś wesoła radosna i pełna emocji poczym po ssri stałaś się bez uczuć i otępiała i nie chcesz tego. Chciałaś pomocy od psychiatrów a wsadzili cię do miejsca gdzie przeżyłaś traumę. Oczekujesz zrozumienia i ciepłej rozmowy od lekarza zamsiat przypisywania kolejnych tabletek i wysyłania cię gdzieś. No i na końcu gardzisz nami bo mamy trochę więcej lat od ciebie i próbujemy ci wytłumaczyć pewne rzeczy dla twojego dobra. Na siłę żadnemu choremu nie da się pomóc, nawet rodzinie, więc i my na siłę ci nie pomożemy więc nie rozumiem dlaczego dalej ciągniesz ten temat próbując nas przekonać, że to ty jesteś nieomylna niczym sama siła wyższa.

 

 

 

 

Ważne jest natomiast, że miałam problem, problemy z rodzicami, o czym tutaj próbuję jednozdaniozwo napisać.

 

Jak na razie twoje pisanie ograniczyło się do bojkotu leków które ludziem czasem ratują życie i sprzeczania się z innymi użytkownikami.

 

Ale teraz mam inne myśli samobójcze, bo nagle zrobiłam się zobojętniała. Stąd moje myśli samobójcze. Wzięłam ssri i dlatego piszę w tym wątku, aby ludzie uważali na ssri.

Podaję ulotkę leku który ja biorę:

Możliwe skutki uboczne: Bardzo często: suchość w ustach, ból głowy, nudności. Często: zmniejszenie masy ciała, zwiększenie stężenia cholesterolu we krwi, niezwykłe sny, zmniejszenie popędu płciowego, zawroty głowy, zwiększenie napięcia mięśniowego, bezsenność, nerwowość, mrowienie, uspokojenie, drżenie, dezorientacja, uczucie odseparowania od samego siebie i od rzeczywistości, zamazane widzenie, zwiększenie ciśnienia krwi, kołatanie serca, ziewanie, zmniejszenie apetytu, zaparcia, wymioty, pocenie się (w tym poty nocne), problemy z oddawaniem moczu, zwiększona częstość oddawania moczu, zaburzenia wytrysku, brak orgazmu, impotencja, zaburzenia miesiączkowania, osłabienie, dreszcze. Niezbyt często: zwiększenie masy ciała,siniaki, czarne smołowate stolce lub krew w stolcu, apatia, omamy, mimowolne skurcze mięśni, pobudzenie, zaburzenia koordynacji i równowagi, zaburzenia smaku, dzwonienie w uszach, zawroty głowy (szczególnie przy zbyt szybkim wstawaniu), omdlenia, przyspieszenie czynności serca, zgrzytanie zębami, biegunka, wysypka, nadmierna utrata włosów, zatrzymanie moczu, obrzęk spowodowany gromadzeniem się płynów, nadwrażliwość na światło. Rzadko: uczucie niepokoju lub niezdolności do usiedzenia lub ustania w miejscu, drgawki, uczucie nadmiernego pobudzenia lub euforii. Lek może upośledzać sprawność psychomotoryczną. Nie należy prowadzić pojazdów ani obsługiwać żadnych maszyn, do czasu poznania indywidualnej reakcji na lek.

 

i teraz pytanie jak będę miała po zażywaniu dajmy na to przez 2 tyg któryś z poważniejszych skutków ubocznych to znaczy, że mam wejść z butami na wątek tego leku i wygłaszać wszem i wobec że ten lek jest śmieciowy? To o czym piszesz jak Ty się czułaś po lekach to albo źle dobrany lek dla ciebie albo skutki uboczne które do miesiąca mijają. A jak zaraz zaczniesz krzyczeć, że nie mam racji to zadzwoń do którejkolwiek apteki i pogadaj z farmaceutą - to samo ci powie.

 

 

 

Ze mną nie było aż tak żebym brała te leki. Mogli mnie przechować bardziej terapeutycznie w celu uspokojenia mnie, a nie ładować leki. Tydzień czekałam na jakąkolwiek rozmowę z psychologiem.

 

Z całym szacunkiem ale moja matka chorująca na schizofrenię mówiła to samo i tak samo jak ty wyprawiała na temat szpitala.

 

 

A Ty będziesz mi pisała o 'tupaniu nóżką' i takich różnych frazesach. Jestem totalnie rozczarowana polską psychiatrią i dlatego ostrzegam ludzi. Dlatego piszę w tym temacie swoją historię i to, co uważam i to co było ostatnim razem jak byłam w szpitalu jest już szczytem. W ogóle wszystko to jak z człowieka można zrobić chorego jest szczytem po prostu jak filmy amerykańskie, tylko, że to się dzieje na prawdę.

 

A ja jestem rozczarowana tylko niektórymi lekarzami, bo jak włożę trochę wysiłku własnego to trafiam na bardzo kompetentnych ludzi. W życiu rzadko kiedy ma się coś podstawione pod nos, niestety taki świat. Nota bene jak uważasz, że na siłę robią z ciebie chorego i jesteś zdrowa to po co rządasz czegokolwiek od lekarzy. Zdrowy człowiek nie potrzebuje psychoterapeutów i psychiatrów.

 

 

 

Co mnie obchodzi, że może ty z 900 razy miałaś próby. Nie starasz się nawet zrozumieć tylko jedziesz po tym co piszę po równo z innymi. Twoje wypowiedzi są mało warte.

Rozumiem, że jesteś zła i zbuntowana, że nie podobają ci sie pewne rzeczy ale ja i inni tu próbujemy ci coś wytłumaczyć, dla twojego własnego dobra. Znając życie i przewrotność losu kiedyś może sobie przypomnisz tą rozmowę i zupełnie inaczej na nią spojrzysz, oby tylko nie było za późno.

 

Do innych - nie potrzebuję żadnej diagnozy. Nawet jak będę mieć psychozę to zamknę się w domu i będę się dziwiła jaki ten świat jest różnorodny niż brała leki od psychiatrów. Wolę nigdy nie mieć pracy i skończyć pod mostem lub mieszkać z lisami w lesie, niż być w społeczeństwie, takim jak to...

 

Chyba nigdy nie widziałaś ludzi z psychozą, myślisz, ze to przyjemne czy co i że można sobie podziwiać inny świat. Brak mi słów.

Wolisz żyć pod mostem? To może zamiast pisać takie farmazony idź na tydzień pod ten most i po tygodniu napisz tu czy dalej masz takie samo zdanie. Tragedia po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doskonale wiem o co Ci chodzi. Byłaś wesoła radosna i pełna emocji poczym po ssri stałaś się bez uczuć i otępiała i nie chcesz tego. Chciałaś pomocy od psychiatrów a wsadzili cię do miejsca gdzie przeżyłaś traumę. Oczekujesz zrozumienia i ciepłej rozmowy od lekarza zamsiat przypisywania kolejnych tabletek i wysyłania cię gdzieś. No i na końcu gardzisz nami bo mamy trochę więcej lat od ciebie i próbujemy ci wytłumaczyć pewne rzeczy dla twojego dobra. Na siłę żadnemu choremu nie da się pomóc, nawet rodzinie, więc i my na siłę ci nie pomożemy więc nie rozumiem dlaczego dalej ciągniesz ten temat próbując nas przekonać, że to ty jesteś nieomylna niczym sama siła wyższa.

 

Już dawno powinny mi minąć objawy. To nie są dobre leki. Wiesz jak jest w psychiatryku? Musisz wziąć lek i tyle.

 

Będę teraz robić hałas, bo ktoś mi zniszczył kilka miesięcy mojego życia, a może i dłużej. Ciekawa jestem czy to kiedykolwiek minie.

 

W szpitalu nie dają Ci czytać ulotki. Mi lekarz powiedział jak zobaczyłam convulex, że mam się nie przejmować. Mówiłam mu o swoich objawach, a on mi przepisał convulex. Będę to pisać setki razy do końca życia. 100 zł za wizytę. Podobno najlepszy lekarz.

 

Do szpitala poszłam z ciocią. Recepcja jest ładna. Super.

 

Sama się tam zgłosilam.

 

Nie wiedziałam, że to aż tak będzie.

 

Nie wiedziałam.

 

Poznałam tam dziewczynę, która miała całkiem ciekawe psychozy, podobały jej się, ale przeszkadzały w pracy.

 

 

Z całym szacunkiem ale moja matka chorująca na schizofrenię mówiła to samo i tak samo jak ty wyprawiała na temat szpitala.
Więc na pewno mam schizofrenię i powinnam brać dalej ssri i godzić się na skutki uboczne.

 

 

A ja jestem rozczarowana tylko niektórymi lekarzami, bo jak włożę trochę wysiłku własnego to trafiam na bardzo kompetentnych ludzi. W życiu rzadko kiedy ma się coś podstawione pod nos, niestety taki świat. Nota bene jak uważasz, że na siłę robią z ciebie chorego i jesteś zdrowa to po co rządasz czegokolwiek od lekarzy. Zdrowy człowiek nie potrzebuje psychoterapeutów i psychiatrów.

 

Żądam żeby dokładnie patrzyli kto jest chory a kto nie. Dzisiaj z każdego się robi chorego. Poczytaj trochę.

 

Rozumiem, że jesteś zła i zbuntowana, że nie podobają ci sie pewne rzeczy ale ja i inni tu próbujemy ci coś wytłumaczyć, dla twojego własnego dobra. Znając życie i przewrotność losu kiedyś może sobie przypomnisz tą rozmowę i zupełnie inaczej na nią spojrzysz, oby tylko nie było za późno.
Przepraszam, ale a propos czego to? Są osoby co niech biorą ssri bo nie mogą nic zrobić przez lęki jakieś ogromne, a są osoby takie jak ja które mają inne lęki, na które można zaradzić inaczej.

 

To może zamiast pisać takie farmazony idź na tydzień pod ten most i po tygodniu napisz tu czy dalej masz takie samo zdanie. Tragedia po prostu

 

Tragedia to jesteś Ty i Wy wszyscy. Czemu? Bo tak. Mam prawo tak napisać, bo jestem zbuntowaną 21-latką, a już powinnam rodzić dziecko i brać ślub i cieszyć się z całym światem i chodzić do biedronki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica Nie chcesz brać leków i uważasz się za zdrową, twój punkt widzenia, swoje już powiedziałaś, więcej pisać nie musisz bo być może zniechęcasz i odstraszasz ludzi do leku który mógłby im pomóc. Przypomnij jeszcze 1000 razy, że byłaś w psychiatryku, tak ja też tam byłam i to nie raz, wiem jak jest i masa ludzi z tego forum też tam się w pewnym momencie znalazła.

 

Poza tym do mnie możesz sobie powiedzieć, że jestem wszą w zapchlonym tyłku ale nie uogólniaj, że wszyscy są tu tragedią bo możesz kogoś urazić bądź zranić. I uwierz mi, że ja rozumiem ataki agresji i złości bo sama w tym siedzę ale przez ciebie przemawia perfidne chamstwo a tego nikt nie będzie tolerował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, byłeś w psychiatryku?

Kurva dziewczyno, masz 21 lat czy 12?? Na chvj ci te studia w takim razie skoro nie chcesz pracy? Po co te całe starania o atencję u psychologów itd? Już ci pisałem - jedź w Bieszczady, zamieszkaj w jaskini, jedz grzyby i korę z drzew. "My" jako społeczeństwo też nie chcemy żebyś z nami żyła z takim nastawieniem. Śmierdzisz hipisem na kilometr, ja tyram ciężko żeby z moich podatków ufundowano ci te tak upragnione stypendium a ty mnie obrzucasz gównem, wyzywasz..? No dzięki, fajnie. I jeszcze oczywiście nadal twardo twierdzisz że nie jesteś chora. Jak nie jesteś, to co tu robisz? Idź malować te swoje obrazy zamiast tracić czas na frajerów którzy się zaćpywają lekami, frajerów którzy chcą normalnie chodzić do pracy, frajerów którzy chcą jak reszta normalnie żyć, pracować, łączyć się w pary, mieć dzieci czy - o zgrozo! - mieszkania... Idź sobie pomalować, idź.

 

8)

 

Nie, nie byłem. A ty sprzedawałaś pierścionki zaręczynowe swoich rodziców żeby mieć na dragi? Umarła ci osoba z którą chciałaś spędzić życie? Chcesz się licytować na to kto miał gorzej, kto gdzie był? To kurva nie wygrasz dziecko, nie wygrasz.

 

Tragedia to jesteś Ty i Wy wszyscy. Czemu? Bo tak. Mam prawo tak napisać, bo jestem zbuntowaną 21-latką, a już powinnam rodzić dziecko i brać ślub i cieszyć się z całym światem i chodzić do biedronki.

Ty nie jesteś zbuntowaną 21-latką. jesteś po prostu przerośniętą gimnazjalistką, bo 21-latki bunt już dawno mają za sobą. I wiedzą że w Biedronce to żaden wstyd kupować. Musisz mieć naprawdę "źle" w domu skoro z taką pogardą mówisz o tych rzeczach: o mnie, że robol; o Biedronce - że dla tragicznych ludzi... :D Zdecyduj się w końcu, jesteś biedna czy jesteś snobem któremu od dobrobytu się we łbie poprzewracało?

 

Sorry ale jak dla mnie to nie powinni cię w ogóle z tego psychiatryka wypuszczać bo najwyraźniej nie doszłaś jeszcze do siebie i stanowisz zagrożenie dla innych.

 

robotnica Nie chcesz brać leków i uważasz się za zdrową, twój punkt widzenia, swoje już powiedziałaś, więcej pisać nie musisz bo być może zniechęcasz i odstraszasz ludzi do leku który mógłby im pomóc.

DOKŁADNIE.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

 

Dlaczego jestem tragedia i inni ? Ja na serio chciałam Tobie pomoc , ja również , jak i Ty chce wychodzić , chce się śmiać , jak dawniej.Ja również się buntuje mam prawo , chociaż jestem starsza , ze mam ta pieprzona chorobę i robię wszystko by minęła.Licze na pomoc leków , bo może dzięki nim właśnie zacznę w końcu żyć. Jeżeli tak się nie stanie trudno, będę szukać leków i terapii dalej.

 

-- 22 sie 2013, 14:27 --

 

Ja swoje również przeżyłam, życie dało mi po dupie, ale nie mam tutaj o to do nikogo pretensji, ponieważ ja to przeżyłam i ja muszę z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie byłem. A ty sprzedawałaś pierścionki zaręczynowe swoich rodziców żeby mieć na dragi? Umarła ci osoba z którą chciałaś spędzić życie? Chcesz się licytować na to kto miał gorzej, kto gdzie był? To kurva nie wygrasz dziecko, nie wygrasz.

 

Ja się ani razu nie licytowałam w przeciwieństwie do niektórych osób.

 

Ani razu nie napisałam kto mi umarł ile miałam prób samobojczych i różne takie rzeczy. Nie muszę, piszę po prostu co mnie spotkało ze wspaniałymi lekami nowej generacji i powtórzę po raz setny i rzucę chamską 'k...rwą', k...rwa, po raz setny, że tak, mojej mamie to pomaga. Choć wolę prawdę, wolę żeby nie brała leków, wolę psychoterapię dla niej. Każdy wybiera jak chce. Każdy ma życie jakie chce.

 

Poszłam do psychiatryka bo chciałam. Inna sprawa, że jest to totalnie zje...ane i przestrzegam przed tym innych. Jest inna sprawa jak ktoś idzie tam, bo miał próbę samobójczą, a inna gdy ktoś ma takie myśli i lęki i stres. Ja miałam raczej to drugie.

 

Co innego, gdy jesteś już w takim stanie, że Cię zbierają i zabierają do szpitala. To i tak współczuję. Chyba, że są lepsze psychiatryki, niż ten w którym ja byłam w zachodniopomorskim mieście. Jest po prostu birkenau i tyle. Nie chodzi już o to, że tam łażą chorzy, bo niech sobie łażą, w końcu to jest miejsce dla takich ludzi. Ale jak ma odpocząć kobieta z depresją np. przy dyżurce, gdzie co chwila lecą okrutne żarty dotyczące chorych, gdzie lecą przekleństwa, gdzie w sali 3 na 4 m jest 6 łóżek.

 

Ja nie mogłam wyjść na dwór przez ileś tam czasu, bo poprosiłam o pasek jak mi spodnie spadały. A wiadomo - pasek... Okej, ale dlaczego zostałam chamsko wyśmiana, dlaczego zostałam zrugana. Jak ubezwłasnowolnione dziecko.

 

Dlaczego tam jest brudno, gówno leży na korytarzu. Dlaczego jest jeden oddział dla wszystkich i na korytarzu mnie jakiś ćpun próbuje molestować.

 

Poza tym nie wiedziałam co dostaję, jak się zapytalam to zostałam okrzyczana. Sertralina, potem się dowiedziałam od kogoś. Potem jak już dostałam klony to mi było obojętne co biorę.

 

A jak się czułam i czuję po ssri? Przecież to okropne. Ja przez 2 miesiące z łóżka prawie nie mogłam wstac. Wczesniej miałam o wiele więcej energii. Ledwo co przeżyłam egzaminy. Dobrze, k...rwa, super że Wam to pomaga.

 

Ale ja miesiąc nie biorę i nadal jest źle. Z tego powodu byłam drugi raz w szpitalu, bo po prostu jestem zombie. Od kilki dni coś bardziej kojarzę, ale nie mogę nawet tutaj konstruktywnie napisać. Mam z tym problem. Z czytaniem także. To po prostu piszę trzy po trzy jak było. Jak jest.

 

Odstawiłam leki i nagle wszyscy są na mnie źli, że nie powinnam i tak dalej. A jak prosiłam o pomoc psychiatrow to mi przepisywali depakine.

 

Także ja nie chcę leków już nigdy po tym jaka jestem teraz. Dlatego wolę nie żyć, niż żyć jak robotnica jak nic, jak beton.

 

Nie, nie będę miała dla Was współczucia.

 

Dlatego nie ufam. To jest na pewno u mnie po lekach, nie widze innej opcji. Umarłam za życia chyba przez sertralinę. Mowią, że to niemożliwe. Wiem o tym, to co mam zrobić, skoro wcześniej było inaczej. Po lekach mam brak uczuć i całe dnie leżę w łóżku. Jak ja mam iść na studia. Dlaczego takie skutki uboczne. Mówią, że to już powinno minąć, ale u mnie to nadal trwa. Fizycznie i psychicznie jestem amotywacją.

 

Powtórzę setny raz najwyżej, że pisałam tutaj głównie o lekach. I będę pisać. I będę pisać co mi przyjdzie do głowy. I będę przerośniętą gimnazjalistką a inni będą to czytać i się wkurzać, że muszą płacić na moje stypendium i będą się starali być przykładnymi obywatelami. To sobie bądźcie.

 

Będę odstraszać, bo kiedyś się inaczej leczyło takie choroby i obrzydliwe jest to, że Wy nawet nie macie pojęcia o tym jakie g...wno mogą wyrządzić takie leki. Była na tym forum dziewczyna pod pewnym nickiem, jak jeszcze ja byłam na tym forum kiedyś od innym i wspaniale było opisane jak ją jej własna ciotka urządziła tego typu lekami. Też dostała braku uczuć.

 

Te leki zmieniają osobowość i zdolności poznawcze. Nie każdy ma problemy z serotoniną. Mi podano te leki na coś na co nie powinnam ich dostać. I będę o tym pisać ile mi się będzie podobało. Tak samo jest wiele wątków o tym jakie to są wspaniałe leki. To ja będę tą osobą, która narzeka. Bo, k...rwa, czuję się zaszczuta. I to pierwszy raz w życiu az tak, po lekach.

 

KOMUŚ POMAGAJĄ, ALE NIE MI. I ZNAM OSOBY KTÓRE TE LEKI TEŻ 'POPSUŁY'.

 

I będe głupia i będę jakaś tam, okej. Ale będę pisać ile chcę, najwyżej mnie zablokują, na razie nic złego nie robię tylko się powtarzam o psychiatryku, wcale się nie licytuję, bo mam wd...pie kto ma gorzej. Być może najbardziej na świecie cierpi blondynka której złamano paznokieć bo to jedyne co w życiu cennego miała. Nigdy nie wiadomo.

 

Ale oczywiście, dla Was jedyne cierpienie to to o czym tu piszecie. I każdego równacie swoją miarką. Mi się zwyczajnie nie chce pisać na to co wy piszecie. Mi się chce zwyczajnie narzekać na te leki, bo to nie jest dobro. To jest mniejsze zło.

 

hania33, nie, tak specjalnie napisałam żeby zobaczyć czy jeszcze raz mi pojadą. Nie miałam Ciebie na myśli pisząc tamto. Bardziej mi chodzi o to żeby pojechać wszystkim i ich nie szanować, bo taka już jestem beznadziejna człowiekopodobna kreatura. I tak będzie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej mi chodzi o to żeby pojechać wszystkim i ich nie szanować, bo taka już jestem beznadziejna człowiekopodobna kreatura. I tak będzie.

Uo, aleś mi pojechała, przejąłem się że hej :D Pozostaje podsumować:

 

0_0_1044480992_Ala_ma_kota_przez_alfred77_middle.jpg

 

i zniknąć do bardziej sensownych tematów, do widzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mądrze. Po co masz pisać ze mną jak nie doświadczasz tego co ja. Nie rozumiesz, nie rozumiesz i nie wiesz nic. Tyle.

 

 

Plus:

 

Mialam depresję, dostalam pewien ssri i przestalam odczuwac wiekszosc emocji, potem czulam coraz mnie, tylko straszne cierpienie. wyprobowano na mnie ok 50 psychotropow, a ja wtedy nie wiedzialam, ze one moga niszcyzc mozg i powodowac cieprienie. W koncu ciepienie bylo tak wielkie i bezuztanne (nie bylo zadnej remisji przez kilka lat) ze zaczelam brac benzodiazpieny. jeszcze bylam w szpitalu gdzie oczywiscie pomyslano, ze moje cierpienie jest tylko z powdu bzd, nie chciano wierzyc ze ja tak cieprie kilka lat. bylam wszedzie w polsce. na dodatek rok temu pewien lekarz dal mi tiaprydk, po ktorym uszkodzono mi uklad pozapiramidowy - nie moge brac zadnych neurolpetykow ani zadnych lekow serotoninowych, bo mna rzuca jak zasypiam (dyskinezy nocne). uzaleznilam sie od stilnoxu- bo tylko od przynosi ulge. doszlam do dawek 15 stionoxow + 2 mg clonazepamu. Ja, ktora nigdy nic nie bralam. Od prawie roku probuje lekarz mi pomoc rzucic stilnox, ale opn powoduje takie napiecie wszystkich miesni w tym tych sxualnych, ze jest to cieprienie nie do opowieddzenia. Do tego to cierienie psychiczne, ktore sie zaczelo te kilka lat temu i a ktore stilnox tez dziala. Umieram powoli, nie mam jeszcze 40 lat, umieram w meczaranich, moi rodzice na to patrza i sa zalamani... a uczuc nadal nie czuje tylko po stinoxie...jesli ktos ma podobne doswiadczenia albo moze mi pomoc -to BLAGAM. PS lekarze tez niesmialo podejrzewaja ze leki uszkodzily mi mozg, co najmniej totalnie zaburzyly neuroprzkaznictwo, bo komu sie daje 50 psychotropow na przestrzeni 3 lat. ALe mowia to nieoficjalnie. Nie wiem gdzie szukac pomocy, moze znacie jakiegos lekarza...kto sie zna na uszkdzeniach mozgu polekowych, jak dorpowadzic mozg do styanu pierwotnego? to chyba niemozliwe.Proszze pomozcie mi, cierpienie moje kazdej sekundy jest takie, ze znajomy pracujacy na onkologii powiedzial ze tylko ludzie w hospicjum w stanie trminalnym tak cierpia... ja bym moze sie ucieszyla jakby to byla choroba smiertelna i by cieprienie ustalo, ale nie jest...

I prosze - przestancie eksperymentowac z tymi subtancjami zbey sie nie skonczylo jak u mnie.

PS probowalam odstawienia w szpitalu ani nie roumieli mojego napiecia miesni i czegos w rodzaju akatzyji, chcieli mnie wiazac, a dla mnie te ostatnie lata to tylko trauma ( nie odczuwam NIC pozytywnego) dlatego szpitali juz sie boje, bo mi tylko zaszkodzily.....blagam Was o rade

 

Wypowiedź z innego forum. Oto odpowiedź czemu nie chcę próbować już żadnych leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej mi chodzi o to żeby pojechać wszystkim i ich nie szanować, bo taka już jestem beznadziejna człowiekopodobna kreatura. I tak będzie.

Uo, aleś mi pojechała, przejąłem się że hej :D Pozostaje podsumować:

 

0_0_1044480992_Ala_ma_kota_przez_alfred77_middle.jpg

 

i zniknąć do bardziej sensownych tematów, do widzenia :)

 

To ja od siebie dodam jeszcze to:

all-ssris-are-garbage-huh-please-dazzle-us-with-your-medical-qualifications.jpg

 

i również znikam bo wilki nie dyskutują ze skrzeczącymi wronami :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica, twoje zdanie już znamy. Napisałaś o nim już wielokrotnie i w co najmniej kilku tematach. Myślę, że kto chce, to weźmie pod uwagę Twoje wypowiedzi. Wyraźnie jednak zaczynasz przeginać i demonizować leki jakby to były narkotyki czy nie wiadomo co jeszcze. I sory, ale z Twojego pisania znacznie bardziej widać, że faktycznie potrzebowałabyś porządnej farmako i psychoterapii niż to, że jesteś "zdrowa", jak sama to określasz. Bo wybacz, ale zdrowy człowiek nie idzie do psychiatry. Zdrowy człowiek nie idzie z własnej woli do psychiatryka.

Aby jednak zakończyć tą bezsensowną dyskusję, upraszam o opanowanie, zaprzestanie rzucania epitetami i obrażania innych forumowiczów i nie powtarzanie po raz tysięczny tego samego. Już wiemy co myślisz o lekach i nie potrzeba nam kolejnego postu w stylu "ssri to zło".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, ta, wiem to wszystko. Ale bezsilność mnie zjadła, nie dziwię się sobie. Ale te memy to jednak głupie daliście, te brawa to nawet zabawne.

Bo wybacz, ale zdrowy człowiek nie idzie do psychiatry. Zdrowy człowiek nie idzie z własnej woli do psychiatryka.

 

To jest jednak nieprawda. W takim razie wszyscy są chorzy, bo dzisiaj znajdziesz często osobę co idzie z byle czym do psychiatry, zamiast pomyśleć nad życiem lub pojść na psychoterapię. Łatwo jest dostać leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo niestety, ale jest różnica pomiędzy chorym a człowiekiem, który ma tymczasowo trudną sytuację.
A i owszem, jest różnica. Z tym że osoba, która ma tymczasowo trudną sytuację nie daje się zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Może pójdzie do psychologa, ale w momencie kiedy twierdzi, że jest zdrowa nie będzie biegać po psychiatrach i szpitalach psychiatrycznych. To tak jakby rozbolała cię głowa, a ty biegniesz do neurologa, robisz komplet wyników, chcesz rezonansu i jeszcze najlepiej niech ci punkcję zrobią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to mylisz się. Była nawet dziewczyna na oddziale co nie była chora, ale była na oddziale zamkniętym, bo miała lęki, że bezpieczniej się już czuła przy lekarzu. To, że ktoś ma lęki nie oznacza, że jest chory. No, chyba, że patrzysz na świat przez okulary psychiatryczne, wtedy to rzeczywiście. Wszystko może się wydawać chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzę, że trzeba w punktach

 

- najpierw jest cierpienie, które bierze się z konfliktu między tym, jak chcielibyśmy żeby było i tym jak jest

- żeby poradzić sobie z cierpieniem, stosujemy mechanizmy obronne

- jeśli mechanizmy zawodzą i czujemy, że nie damy sobie rady sami - idziemy do lekarza

- jeśli czujemy, że możemy zrobić krzywdę sobie lub innym (lub robimy taką krzywdę - próby samobójcze, stosowanie przemocy) - idziemy do szpitala

 

cały czas tu smucisz o tym, że osoby zdrowe uważa się za chore psychicznie

a ja widzę tylko ludzi, którzy potrzebują pomocy i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica, a dla ciebie człowiek z ciągłymi, nieustannymi lękami, które powodują, że nie można normalnie funkcjonować o nasileniu aż tak dużym, że tylko przy lekarzu czuje się bezpiecznie to okaz zdrowia, tak? No to w takim razie nie mamy o czym rozmawiać.

Widać, że próbujesz wmówić sobie, że jesteś całkowicie zdrowa, a lekarze zniszczyli ci życie. Ok, wmawiaj sobie, jeśli ci z tym lepiej, tylko raczej niewiele jest w tym prawdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzę, że trzeba w punktach

 

- najpierw jest cierpienie, które bierze się z konfliktu między tym, jak chcielibyśmy żeby było i tym jak jest

- żeby poradzić sobie z cierpieniem, stosujemy mechanizmy obronne

- jeśli mechanizmy zawodzą i czujemy, że nie damy sobie rady sami - idziemy do lekarza

- jeśli czujemy, że możemy zrobić krzywdę sobie lub innym (lub robimy taką krzywdę - próby samobójcze, stosowanie przemocy) - idziemy do szpitala

 

cały czas tu smucisz o tym, że osoby zdrowe uważa się za chore psychicznie

a ja widzę tylko ludzi, którzy potrzebują pomocy i tyle

 

No to mnie okłamała ta dziewczyna. Pewnie mi się wydawało i miałam omam.

I przestałam smucić, piszę fakt, człowieku.

 

robotnica, a dla ciebie człowiek z ciągłymi, nieustannymi lękami, które powodują, że nie można normalnie funkcjonować o nasileniu aż tak dużym, że tylko przy lekarzu czuje się bezpiecznie to okaz zdrowia, tak? No to w takim razie nie mamy o czym rozmawiać.

Widać, że próbujesz wmówić sobie, że jesteś całkowicie zdrowa, a lekarze zniszczyli ci życie. Ok, wmawiaj sobie, jeśli ci z tym lepiej, tylko raczej niewiele jest w tym prawdy.

 

Nie, to nie jest choroba. Ja tam byłam z podobnego powodu. Taka sytuacja życiowa i rodzinna. Jeśli jesteś w toksycznym otoczeniu to trudno czuć się normalnie co nie oznacza, że jesteś chory. Trzymajmy się nazewnictwa, wypadałoby na takim forum.

 

Nie wiem jak to nazwać, ale nawet w rozpoznaniu nie mialam napisanej choroby, więc o co chodzi. Widziałam wielu ludzi z problemami w tego typu szpitalu. I ci ludzie byli trzymani z innymi chorymi, w tym z alkoholikami i narkomanami, którzy niestety często bywali tragiczni. Chciałabym szanować tych ludzi, i niektórych szanuję, ale niektórzy po prostu przekraczali granice. Nikt nie reaguje w psychiatryku na takie rzeczy, ale o tym chyba powszechnie wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica, masz rację, nn czy borderline to de facto nie są choroby, ale w momencie zakwalifikowania danej jednostki nozologicznej do ICD-10, można w uproszczeniu nazwać to chorobą. I jeśli nie znasz rozwinięcia skrótu ICD-10, to ci podpowiem. Jest to Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10. Pogrubiłam, to co może być w zrozumieniu, że ludzie zdrowi nie chodzą do lekarzy i nie leżą w szpitalach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, dziękuję bardzo . Lęk to emocja, strasznie ciężko mi przyjąć do serca lub 'mózgu', że można nazwać to problemem zdrowotnym. Problem emocjonalny jakoś bardziej człowieczo brzmi. Haha. Człowieczo. O czym ja piszę... Pozdrawiam, Ja, Robotnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przeczytałam ten temat i nasunęło mi się kilka wniosków. Tez mam wrażenie, ze branie leków zmieniło mi osobowość. Kiedyś byłam emocjonalna, żyłam pełnią życia, teraz jestem jak automat. Potrafiłam rzucić szklanka, czy zrobić awanturę w publicznym miejscu, ale nie przeszkadzało mi to- lubiłam siebie taka, jaka byłam. Teraz najbardziej doskwiera mi brak motywacji i niemożność zajęcia się czymkolwiek, co kiedyś sprawiało mi przyjemność. Uwielbiałam czytać, ale po pewnym czasie na lekach jakbym zatraciła te umiejętność. Nie potrafię się skupić na słowie pisanym. Czasami mowie sobie, ze to ciągłe zmęczenie i wyczerpanie to starość, ale ja mam dopiero 40 lat. Co będzie potem?. Ja się nawet pokłócić z nikim nie umiem- nic mnie nie denerwuje i nie obchodzi. Gdy brałam SSRI zanikło libido i moje życie intymne legło w gruzach. Kiedyś lubiłam sex, a teraz nie wiem w ogóle, co to jest. Mam nadzieje, ze po teraz Wellbutrinie chociaż znów popęd się pojawi, ale czy będzie motywacja do konstruktywnego z niego skorzystania, tego nie wiem. Mam problemy z uczuciami wyższymi- nie odczuwam miłości, radości, współczucia. Na ogol nie potrafię dokonywać już żadnych wyborów, bo jest mi wszystko jedno. Sadze, ze to jest polekowe, bo biorąc np paroksetyne czułam nasilenie wszystkich objawów. Od kiedy odeszłam od SSRI jest nieco lepiej, ale nie tak jak dawniej. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek wróci dawne "ja", czy już na zawsze będę tkwić w tym marazmie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×