Skocz do zawartości
Nerwica.com

FLUOKSETYNA(Andepin, Bioxetin, Fluoksetyna EGIS, Fluoxetin Polpharma, Fluoxetine Aurovitas/ Vitabalans, Fluxemed, Seronil)


shadow_no

Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

242 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      155
    • Nie
      69
    • Zaszkodziła
      38


Rekomendowane odpowiedzi

fluoksetyna uwolniła mnie od napadów paniki - żadne wenlafaksyny, paroksetyny i inne citalopramy mi nie pomagały. jedynym minusem jest przeklęty skutek uboczny - zwiększone napięcie mięśni, czego efektem jest np. drżenie rąk. fakt, przez to bardzo krępuję się , gdy jem albo po prostu coś trzymam i dłonie mi dosłownie latają... ale sto razy bardziej wolę to od lęku napadowego. na początku września mam wizytę u psychiatry, to może przepisze mi coś "rozluźniającego"... chociaż i tak biorę już pokaźny zestaw chemii. póki co - wybieram mniejsze zło. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie w sumie mialem na mysli atak choroby najpierw wyszedlem z najgorszych chwil a potem wlasnie trwalwm w takim slabym okresie kiedy mialem dokladnie takie odczucia jak Ty. Pamietam ze z czasem sie rozkrecilem. Dzisiaj nie pamietam wlasnie ile to rrwalo to wychodzenie,ale pamietam ze bylo potem ok. Teraz mam nawrot choroby i nie moge sobie przypomniec tez ile czasu trwalo wychodzenie. Pamietam ze udalo sie ..

 

mam nadzieje że jakoś wezmę się w garść i mnie również się uda wyjść z tego dołu aczkolwiek póki co jakoś słabo to widze. Codziennie mówię sobie że wyjdę z domu pojadę do centrum handlowego poroznoszę cv a gdy przychodzi następny dzień to czuję blokadę i nie chęć dlatego nie robię nic...

 

-- 21 sie 2013, 20:52 --

 

Monika90, ja na twoim miejscu postarałbym się o jakieś leki stricte przeciwlękowe. Zagadaj ze swoim lekarzem na ten temat, powiedz że sama fluoksetyna nie daje rezultatów które oczekujesz. Dwa miesiące to już w sumie powinnaś czuć mocną poprawę teoretycznie.

 

Wcześniej brałam Mozarin ale mi nie pomagał. Tzn czułam się po nim, bardziej "wylajtowana" ale natręctwa miałam nasilone tak samo jak przed braniem lekarstw.

Sama już nie wiem co mi jest. Czy to nerwica natręctw, czy może NN z depresją czy co? Moja lekarka mówi że to NN i oprócz tego mam chyba zaburzenia osobowości czy jakoś tak..

Dziwi mnie to że teraz jak zaczęłam się leczyć to mam taki spadek humoru, nie wychodzę z domu. Za nim zaczełam się leczyć to owszem miałam stany depresyjne ale przynajmniej miałam tą chęć aby wyjść z domu poszukać pracy, zrobić coś ze sobą. Teraz chyba wegetuje bo życiem to nie można tego nazwać :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika90, ja przez pierwsze tygodnie brania leków też byłem nieźle rozwalony, miałem o tyle łatwiej że miałem już pracę i nawet jak byłem w totalnym dole to zmuszałem się żeby tam codziennie być bo nie chcę stracić źródła utrzymania - to potężny motywator. Jeśli chodzi o fluo to dopiero po dwóch-trzech miesiącach na mojej twarzy zagościł prawie nieustanny "zaciesz", wcześniej było raczej niewesoło. W tych początkowych miesiącach brania fluo żeby sobie "dowalić" motywacji i energii pakowałem w siebie miksy substancji pobudzających - żarłem Sudafed razem z kofeiną w tabletkach i zapijałem to red bull'ami, pewnie skróciłem tym sobie życie o kilka miesięcy, ale przynajmniej miałem siłę wchodzić po schodach :) Na nerwicę nie choruję, jeśli chodzi o sytuacje lękowe które trafiają mi się na szczęście rzadko wspomagam się doraźnie benzo bądź hydroksyzyną w dużych dawkach - benzo moze uzależnić więc nie będę osobiście zachęcał do stosowania, natomiast poproszenie lekarza o Hydroksyzynę bądź Diphergan uważam za całkiem sensowny ruch. te leki stosuje się między innymi - jak to ładnie określa ulotka - "jako lek wspomagający do przedoperacyjnego uspokojenia chorych w chirurgii i położnictwie". Sporym minusem tych leków jest to że nie są refundowane więc potrafią "dać po kieszeni", ale cóż, czyż zdrowie nie jest najważniejsze...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika90, ja przez pierwsze tygodnie brania leków też byłem nieźle rozwalony, miałem o tyle łatwiej że miałem już pracę i nawet jak byłem w totalnym dole to zmuszałem się żeby tam codziennie być bo nie chcę stracić źródła utrzymania - to potężny motywator. Jeśli chodzi o fluo to dopiero po dwóch-trzech miesiącach na mojej twarzy zagościł prawie nieustanny "zaciesz", wcześniej było raczej niewesoło. W tych początkowych miesiącach brania fluo żeby sobie "dowalić" motywacji i energii pakowałem w siebie miksy substancji pobudzających - żarłem Sudafed razem z kofeiną w tabletkach i zapijałem to red bull'ami, pewnie skróciłem tym sobie życie o kilka miesięcy, ale przynajmniej miałem siłę wchodzić po schodach :) Na nerwicę nie choruję, jeśli chodzi o sytuacje lękowe które trafiają mi się na szczęście rzadko wspomagam się doraźnie benzo bądź hydroksyzyną w dużych dawkach - benzo moze uzależnić więc nie będę osobiście zachęcał do stosowania, natomiast poproszenie lekarza o Hydroksyzynę bądź Diphergan uważam za całkiem sensowny ruch. te leki stosuje się między innymi - jak to ładnie określa ulotka - "jako lek wspomagający do przedoperacyjnego uspokojenia chorych w chirurgii i położnictwie". Sporym minusem tych leków jest to że nie są refundowane więc potrafią "dać po kieszeni", ale cóż, czyż zdrowie nie jest najważniejsze...?

 

a na co chorujesz jeśli mogę oczywiście wiedzieć?

Ja nie mogę zażywać niczego z kofeiną czyli np nie mogę pić kawy bo od razu mnie trzepie :P tzn spina mi mięśnie i mam takie nerwowe drgawki jak by, trzese się z zimna itp...

Pomyślę o tej hydroksyzynie. Kiedyś zanim wybrałam się do psychiatry miałam ją przepisaną od lekarza rodzinnego bo miałam silny lęk i obawy że zabije swoich bliskich. Szkoda slów, ta nerwica czy co to jest, dała mi już nieźle popalić a przecież jestem jeszcze młoda.

Czasem się zastanawiam czy mój humo po prostu nie jest wywołany przez to że jestem samotna, brak znajomych, faceta itp. Może jak bym miała przy sobie bliskich to mój humor były lepszy? Z drugiej zaś strony wiem że przecież jest dużo takich osób i jakoś sobie radzą, nie to co ja.

Co o tym sądzisz? Sorki za offtopa. wylewam nie potrzebnie swoje żale..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika90 rozumiem cię doskonale bo sam jestem chory jak i tysiące użytkowników tego forum, wiem też jakie to uczucie kiedy lęk i depresja blokują cię przed podjęciem pracy i normalnym funkcjonowaniem w społeczeństwie, nie martw się nie jesteś sama ;)

 

Co do NN i lęku to myślę że skuteczniejszym lekiem dla ciebie była by paroksetyna, nie dziw się że natrętne myśli nie przechodzą bo tu potrzeba wysokich dawek ssri. Porozmawiaj ze swoim lekarzem, 2 miesiące to wystarczający czas do oceny działania ssri, skoro czujesz się źle musisz szukać innego rozwiązania współpracując ze swoim lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a na co chorujesz jeśli mogę oczywiście wiedzieć?

Ja nie mogę zażywać niczego z kofeiną czyli np nie mogę pić kawy bo od razu mnie trzepie :P tzn spina mi mięśnie i mam takie nerwowe drgawki jak by, trzese się z zimna itp...

Pomyślę o tej hydroksyzynie. Kiedyś zanim wybrałam się do psychiatry miałam ją przepisaną od lekarza rodzinnego bo miałam silny lęk i obawy że zabije swoich bliskich. Szkoda slów, ta nerwica czy co to jest, dała mi już nieźle popalić a przecież jestem jeszcze młoda.

Czasem się zastanawiam czy mój humo po prostu nie jest wywołany przez to że jestem samotna, brak znajomych, faceta itp. Może jak bym miała przy sobie bliskich to mój humor były lepszy? Z drugiej zaś strony wiem że przecież jest dużo takich osób i jakoś sobie radzą, nie to co ja.

Co o tym sądzisz? Sorki za offtopa. wylewam nie potrzebnie swoje żale..

Offtopy są tu na porządku dziennym i nikt nigdy nie ma za złe :)

 

Oczywiście ze możesz, nigdy nie ukrywałem że leczę się z depresji. Z bardzo pozytywnym rezultatem na szczęście jak na razie (tfu,tfu).

 

Co do tego co piszesz że moze lepiej byś się poczuła majac kogoś - ba! ja też tak myślę. Ale nauczyłem się już że nie można z tego sobie zrobić głównego celu, jedynej metody na wyjście z choroby. Ja się czasem niezmiernie dziwię jak czytam jak ktoś pisze o tym jak źle się czuje i jak to wpływa na relacje z jego dziewczyną / chłopakiem... w tym momencie zawsze robi mi się automatycznie STOP - ŻE CO? :shock: Jak można mieć depresję będąc w związku..? Dla mnie to jest główny powód tejże... No ale najwyraźniej może tak być, nie każdy jest taki sam.

 

Mi w tej kwestii bardzo pomógł właśnie Seronil, bo mam po nim strasznie obniżone libido i frustracja z powodu niemożności spełnienia w sferze seksualnej mi odeszła. Jeśli zaś chodzi o niecielesny aspekt bycia z kimś to obecnie jestem na takim etapie że całkiem dobrze czuję się sam, nie wierzyłem kiedyś że coś takiego powiem, ale jednak :) Przez pewne sytuacje zraziłem się do kobiet na chyba dłuższy czas, zresztą w ogóle jako "wdowiec" mam rozkminki czy w ogóle "mam prawo" jeszcze z kimś próbować się wiązać. Mam kilkoro znajomych z którymi spędzam weekendy, w tygodniu mam forum żeby sobie pogadać z ludźmi... i jakoś się zyje :)

 

Hehe, to dopiero off-top :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika90 rozumiem cię doskonale bo sam jestem chory jak i tysiące użytkowników tego forum, wiem też jakie to uczucie kiedy lęk i depresja blokują cię przed podjęciem pracy i normalnym funkcjonowaniem w społeczeństwie, nie martw się nie jesteś sama ;)

 

Co do NN i lęku to myślę że skuteczniejszym lekiem dla ciebie była by paroksetyna, nie dziw się że natrętne myśli nie przechodzą bo tu potrzeba wysokich dawek ssri. Porozmawiaj ze swoim lekarzem, 2 miesiące to wystarczający czas do oceny działania ssri, skoro czujesz się źle musisz szukać innego rozwiązania współpracując ze swoim lekarzem.

Tylko wiesz ja sama nie wiem czy to dlatego że nie mam znajomych czasem nie blokuje mnie przed wyjściem do ludzi. Tzn przez to że jestem samotna czuję się jak wyrzutek, zaś przez to że czuję się jak wyrzutek wstydzę/boję się, wyjść między ludzi. Np mam problem z wyjściem z domu. Nie lubię nigdzie chodzić sama a jesli już to zawsze wybieram drogę po której chodzi jak najmniej osób. Kiedyś już miałam takie "jazdy", minęło mi ale teraz niestety znowu to mam. Dlatego zastanawiam się czy to przez chorobę czy przez tą samotność?

Poczytałam trochę o paroksetynie i też uważam że ten lek były lepszą opcją niż fluo. Dzięki za podsunięcie pomysłu, na pewno przy najbliższej wizycie wspomnę o tym leku swojej dr.

 

-- 22 sie 2013, 13:07 --

 

a na co chorujesz jeśli mogę oczywiście wiedzieć?

Ja nie mogę zażywać niczego z kofeiną czyli np nie mogę pić kawy bo od razu mnie trzepie :P tzn spina mi mięśnie i mam takie nerwowe drgawki jak by, trzese się z zimna itp...

Pomyślę o tej hydroksyzynie. Kiedyś zanim wybrałam się do psychiatry miałam ją przepisaną od lekarza rodzinnego bo miałam silny lęk i obawy że zabije swoich bliskich. Szkoda slów, ta nerwica czy co to jest, dała mi już nieźle popalić a przecież jestem jeszcze młoda.

Czasem się zastanawiam czy mój humo po prostu nie jest wywołany przez to że jestem samotna, brak znajomych, faceta itp. Może jak bym miała przy sobie bliskich to mój humor były lepszy? Z drugiej zaś strony wiem że przecież jest dużo takich osób i jakoś sobie radzą, nie to co ja.

Co o tym sądzisz? Sorki za offtopa. wylewam nie potrzebnie swoje żale..

Offtopy są tu na porządku dziennym i nikt nigdy nie ma za złe :)

 

Oczywiście ze możesz, nigdy nie ukrywałem że leczę się z depresji. Z bardzo pozytywnym rezultatem na szczęście jak na razie (tfu,tfu).

 

Co do tego co piszesz że moze lepiej byś się poczuła majac kogoś - ba! ja też tak myślę. Ale nauczyłem się już że nie można z tego sobie zrobić głównego celu, jedynej metody na wyjście z choroby. Ja się czasem niezmiernie dziwię jak czytam jak ktoś pisze o tym jak źle się czuje i jak to wpływa na relacje z jego dziewczyną / chłopakiem... w tym momencie zawsze robi mi się automatycznie STOP - ŻE CO? :shock: Jak można mieć depresję będąc w związku..? Dla mnie to jest główny powód tejże... No ale najwyraźniej może tak być, nie każdy jest taki sam.

 

Mi w tej kwestii bardzo pomógł właśnie Seronil, bo mam po nim strasznie obniżone libido i frustracja z powodu niemożności spełnienia w sferze seksualnej mi odeszła. Jeśli zaś chodzi o niecielesny aspekt bycia z kimś to obecnie jestem na takim etapie że całkiem dobrze czuję się sam, nie wierzyłem kiedyś że coś takiego powiem, ale jednak :) Przez pewne sytuacje zraziłem się do kobiet na chyba dłuższy czas, zresztą w ogóle jako "wdowiec" mam rozkminki czy w ogóle "mam prawo" jeszcze z kimś próbować się wiązać. Mam kilkoro znajomych z którymi spędzam weekendy, w tygodniu mam forum żeby sobie pogadać z ludźmi... i jakoś się zyje :)

 

Hehe, to dopiero off-top :P

To super bardzo się cieszę ze z pozytywnym skutkiem :)) miło usłyszeć pozytywne słowa i wieści że ktoś idzie ku lepszej stronie życia :)

Fakt masz rację, nie można bycia z kimś traktować jako jedyne wyjście z choroby. Z tym że mój charakter jest od tego uzależniony. Gdy jestem sama to jestem smutna, zdołowana, mam czarne myśli gdy kogoś poznaje jestem zupełnie inna osobą. Boję się że kiedyś gdy kogoś poznam i mi z Tą osobą nie wyjdzie to załamię się jeszcze bardziej i zrobię coś głupiego.

To możemy podać sobie rękę bo ja również się sparzyłam z tym że na facetach ;)

Jasne że masz prawo do uczucia, do miłości, każdy z nas ma prawo, każdy z nas zasługuje na uczucia. Moim zdaniem osoby dotknięte depresją czy też nerwicą to osoby bardzo wrażliwe a takim najwięcej należy się uczucia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To super bardzo się cieszę ze z pozytywnym skutkiem :)) miło usłyszeć pozytywne słowa i wieści że ktoś idzie ku lepszej stronie życia :)

Fakt masz rację, nie można bycia z kimś traktować jako jedyne wyjście z choroby. Z tym że mój charakter jest od tego uzależniony. Gdy jestem sama to jestem smutna, zdołowana, mam czarne myśli gdy kogoś poznaje jestem zupełnie inna osobą. Boję się że kiedyś gdy kogoś poznam i mi z Tą osobą nie wyjdzie to załamię się jeszcze bardziej i zrobię coś głupiego.

To możemy podać sobie rękę bo ja również się sparzyłam z tym że na facetach ;)

Jasne że masz prawo do uczucia, do miłości, każdy z nas ma prawo, każdy z nas zasługuje na uczucia. Moim zdaniem osoby dotknięte depresją czy też nerwicą to osoby bardzo wrażliwe a takim najwięcej należy się uczucia ;)

Tak samo miło je wypowiadać :)

Znam to, te poczucie że musi się kogoś mieć bo inaczej nie osiągnie się szczęścia. Mi się udało nieco uwolnić od tego podejścia, nie całkiem niestety, ale znacznie.

Chodziło mi o nieco inny aspekt "prawa do szczęścia". Chodzi o to że teoretycznie każdy z nas szuka drugiej połówki, tej "jednej jedynej". I co począć kiedy myślę że znalazłem taką a teraz ona nie żyje? Wiązać się z kimś nowym to oznacza albo że źle myślałem o mojej zmarłej ukochanej, albo że ta nowa osoba jest niejako "zastępstwem". Oba warianty są nie w porządku odnośnie nich. Porypane to strasznie, ale nic nie mogę poradzić na takie rozmyślania :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest słabo. Przemożny dól, złe myśli czy ostatnio coraz wieksze błędy popełniane w pracy z tego tytułu, co nakręca to pierwsze.

Jeśli tak bardzo przeszkadza ci w pracy, to może pomyśl nad jakimś urlopem? Wiem ze fajniej spożytkować go na jakiś wyjazd, czy coś, ale czasem tydzień-dwa żeby się pozbierać dobrze robią.

 

Kiedy masz następną wizytę ustawioną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest słabo. Przemożny dól, złe myśli czy ostatnio coraz wieksze błędy popełniane w pracy z tego tytułu, co nakręca to pierwsze.

Jeśli tak bardzo przeszkadza ci w pracy, to może pomyśl nad jakimś urlopem? Wiem ze fajniej spożytkować go na jakiś wyjazd, czy coś, ale czasem tydzień-dwa żeby się pozbierać dobrze robią.

 

Kiedy masz następną wizytę ustawioną?

 

Tylko jeszcze bardziej boje urlopu, takiego na sile, niepełnego. Wizytę mam za ponad miesiąc, wiesz by pełne dwa miesiące lecieć na fluo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rwind, nie wiem jakie masz stosunki ze swoim lekarzem, moja psychiatra dała mi swój tel i powiedziała że mogę dzwonić zawsze jak coś by się złego działo. Owszem, dwa miesiące to dość chyba "typowy" okres na "rozkręcenie" się fluoksetyny, ale zdaje się jeśli dobrze rozumiem że nie masz do niej dodanych żadnych stabilizatorów, uspokajaczy? Ja przez pierwsze tygodnie żarłem mnóstwo hydroksyzyny, prawie codziennie po powrocie z pracy otwierałem flachę, żeby przegonić głupie myśli z głowy... Dopiero potem się "otrząsnąłem", zrozumiałem że w ten sposób to się rozwalę od środka i znalazłem "złoty środek". Może powinieneś olać ten tak odległy termin i spróbować przyspieszyć wizytę, poprosić o coś co ułatwi te pierwsze tygodnie przyjmowana fluo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do fluoksetyny (w depresji) nie dodaje się stabilizatorów, ew. benzodiazepiny (xanax, tranxene), które przez pierwsze dwa tygodnie brania niwelują skutki uboczne typu napięcia, lęki

hydroksyzyna tez jest dobra - jeśli nie zamula

To właśnie miałem na myśli, może trochę palnąłem głupotę nomenklaturową bo nie jestem lekarzem. Pisząc o "stabilizatorach" miałem na myśli właśnie benzodiazepiny, na mnie działają właśnie "stabilizująco", więc tak to laicko określiłem. Za zamieszanie przepraszam :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To super bardzo się cieszę ze z pozytywnym skutkiem :)) miło usłyszeć pozytywne słowa i wieści że ktoś idzie ku lepszej stronie życia :)

Fakt masz rację, nie można bycia z kimś traktować jako jedyne wyjście z choroby. Z tym że mój charakter jest od tego uzależniony. Gdy jestem sama to jestem smutna, zdołowana, mam czarne myśli gdy kogoś poznaje jestem zupełnie inna osobą. Boję się że kiedyś gdy kogoś poznam i mi z Tą osobą nie wyjdzie to załamię się jeszcze bardziej i zrobię coś głupiego.

To możemy podać sobie rękę bo ja również się sparzyłam z tym że na facetach ;)

Jasne że masz prawo do uczucia, do miłości, każdy z nas ma prawo, każdy z nas zasługuje na uczucia. Moim zdaniem osoby dotknięte depresją czy też nerwicą to osoby bardzo wrażliwe a takim najwięcej należy się uczucia ;)

Tak samo miło je wypowiadać :)

Znam to, te poczucie że musi się kogoś mieć bo inaczej nie osiągnie się szczęścia. Mi się udało nieco uwolnić od tego podejścia, nie całkiem niestety, ale znacznie.

Chodziło mi o nieco inny aspekt "prawa do szczęścia". Chodzi o to że teoretycznie każdy z nas szuka drugiej połówki, tej "jednej jedynej". I co począć kiedy myślę że znalazłem taką a teraz ona nie żyje? Wiązać się z kimś nowym to oznacza albo że źle myślałem o mojej zmarłej ukochanej, albo że ta nowa osoba jest niejako "zastępstwem". Oba warianty są nie w porządku odnośnie nich. Porypane to strasznie, ale nic nie mogę poradzić na takie rozmyślania :D

mam nadzieje że ja w końcu też zrozumiem że to że znajdę drug połówkę to nie znaczy że rozwiążą się wszystkie moje problemy a choroba zniknie od tak. Muszę w końcu stanąć na równe nogi i uwierzyć że to ja powinnam tak pokierować swoim życiem aby być szczęśliwą i że nie mogę uzależniać swojego nastroju od tego czy kogoś mam czy nie.

 

Ja uważam że trochę błędnie myślisz. Myślę że kobieta ta byłaby szczęśliwa gdybyś ułożył sobie na nowo życie i najzwyczajniej w świecie był szczęśliwy. To że poznasz kogoś nie znaczy że zle o niej myslałeś czy też ta nowa osoba będzie zastępstwem. Wiesz każdy z nas potrzebuje miłości i choć trochę uczucia dlatego myślę że pora zacząć zamykać za sobą przeszłość a otworzyć sie na nową przyszłość. Zaufaj cieszyłaby się widząc Ciebie szczęśliwego i spełnionego :)

 

Nie wiem ale chyba jestem złym doradcą ;)

 

Swoją drogą czy chciało się Wam spać po fluoksetynie? Bo zamiast mnie pobudzać działa nasennie. Zawsze po jej zażyciu chce mi się mocno spać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika90 mi to podchodzi pod "osobowość unikającą" ;) Próbuj różnych form leczenia, może pomogła by ci praca z dobrym certyfikowanym psychoterapeutą CBT.

Czy u ciebie te zaburzenia nie wynikają z niepowodzeń w relacjach społecznych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ale chyba jestem złym doradcą ;)

Chyba jednak nie ;) Ale coś czuję ze jeszcze trochę wody w Wiśle przepłynie zanim coś mi się w tym temacie przytrafi. Dobrze że przestałem się tym tak przejmować, bo to strasznie dobijało ;)

 

Swoją drogą czy chciało się Wam spać po fluoksetynie? Bo zamiast mnie pobudzać działa nasennie. Zawsze po jej zażyciu chce mi się mocno spać..

Nie. Tzn - chyba nie :P Łykam z rana i owszem, z rana zawsze mi się chce spać, ale zdaje mi się że to u mnie raczej efekt leków które biorę na sen niż fluo. Miałem tak samo zanim włączono ją do mojej "diety" więc nie sądzę żeby to była jej wina. Zresztą, w weekendy jak wstaję mega wyspany i łykam to też nie czuję żadnej zamuły.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika90 mi to podchodzi pod "osobowość unikającą" ;) Próbuj różnych form leczenia, może pomogła by ci praca z dobrym certyfikowanym psychoterapeutą CBT.

Czy u ciebie te zaburzenia nie wynikają z niepowodzeń w relacjach społecznych?

Szczerze mówiąc wydaje mi się że tak. Nigdy nie miałam zbyt wielu przyjaciół jednak zawsze ktoś obok mnie był. Od jakiegoś czasu jestem sama jak palec i widzę że zamknęłam się na świat.

Mam za sobą wiele porażek np zwolnienia z prac, nieodwzajemnione uczucie i to wszystko chyba się nawarstwiło..

 

Co to znaczy certyfikowany psychoterapeuta CBT?

tak z ciekawości, chodzicie na nfz do pychiatry? Bo ja chodzę na nfz ale mam wrażenie że traktuje mnie ona powierzchownie i w pośpiechu. Mam wrażenie że nie interesuje się zbytnio tym co mam do powiedzenia tylko pyta co u mnie czy coś się zmieniło i przepisuje recepte. Czy u Was też tak to wygląda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rwind, nie wiem jakie masz stosunki ze swoim lekarzem, moja psychiatra dała mi swój tel i powiedziała że mogę dzwonić zawsze jak coś by się złego działo. Owszem, dwa miesiące to dość chyba "typowy" okres na "rozkręcenie" się fluoksetyny, ale zdaje się jeśli dobrze rozumiem że nie masz do niej dodanych żadnych stabilizatorów, uspokajaczy? Ja przez pierwsze tygodnie żarłem mnóstwo hydroksyzyny, prawie codziennie po powrocie z pracy otwierałem flachę, żeby przegonić głupie myśli z głowy... Dopiero potem się "otrząsnąłem", zrozumiałem że w ten sposób to się rozwalę od środka i znalazłem "złoty środek". Może powinieneś olać ten tak odległy termin i spróbować przyspieszyć wizytę, poprosić o coś co ułatwi te pierwsze tygodnie przyjmowana fluo?

 

 

Wstyd sie przyznać, ale po pracy ostatnimi czasy tez sięgam po flachę, by uspokoić myśli, okiełznać emocje. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak z ciekawości, chodzicie na nfz do pychiatry? Bo ja chodzę na nfz ale mam wrażenie że traktuje mnie ona powierzchownie i w pośpiechu. Mam wrażenie że nie interesuje się zbytnio tym co mam do powiedzenia tylko pyta co u mnie czy coś się zmieniło i przepisuje recepte. Czy u Was też tak to wygląda?

Prywatnie. Ja chodzę właściwie po recepty właśnie, ale muszę przyznać że wizyty trwają pół godziny i babka zdaje się całkiem szczerze podpytywać co u mnie, jak się czuję, jak postępy itd. Czasem nawet "przegaduje" nawet ze mną kilka dodatkowych minut. Tak więc - ja bym polecał "prywaciarzy". Wiadomo, że bardziej się będą tobą przejmować za 100 złotych niż za 10 :P

 

Wstyd sie przyznać, ale po pracy ostatnimi czasy tez sięgam po flachę, by uspokoić myśli, okiełznać emocje. :(

Nie, stary, wstyd to się nie przyznać , tak więc - piona! :brawo: Tu mam nadzieję że też mogę pocieszyć że obecnie to już tylko wspomnienie; piję już tylko właściwie na imprezach czy spotkaniach z kimś, zapijanie głupich myśli przeszło kiedy lek zaczął w pełni działać. Tak więc, ostrożnie, nie przesadzaj, trzymaj się myśli o tym że niedługo ci się poprawi - drobnymi kroczkami ale się poprawi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą czy chciało się Wam spać po fluoksetynie? Bo zamiast mnie pobudzać działa nasennie. Zawsze po jej zażyciu chce mi się mocno spać..

 

tak się czasem dzieje, zwłaszcza na początku brania tego leku - ja tak miałem po innym SSRI - fluwoksaminie, zasypiałem co dwie godziny, potworna senność, musiałem odstawić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem obecnie na etapie rano wstaje z dolem,w ciagu dnia powoli mija kolo poludnia i wieczorwm czuje sie najlepiwj. Kazdego kolejnego dnia boje sie k nastepny poranek i dzien.... Masakra.. Pamietam,ze ostatnio sie udalo leki pokonac,moze i tym razem sie uda? Bardzo bym chcial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy certyfikowany psychoterapeuta CBT?

tak z ciekawości, chodzicie na nfz do pychiatry? Bo ja chodzę na nfz ale mam wrażenie że traktuje mnie ona powierzchownie i w pośpiechu. Mam wrażenie że nie interesuje się zbytnio tym co mam do powiedzenia tylko pyta co u mnie czy coś się zmieniło i przepisuje recepte. Czy u Was też tak to wygląda?

monika CBT to psychoterapia poznawczo-behawioralna, jedyna poparta naukowo inne psychoanalizy itp. to gnioty. Certyfikat psychoterapeuty jest potwierdzeniem uzyskania kompetencji, kwalifikacji i wiedzy do wykonywania zawodu psychoterapeuty, czyli teoretycznie masz pewność że nie jest to żaden naciągacz.

 

Co do psychiatrów to ja dopiero po 3 latach leczenia znalazłem taką pani doktor. która miała wiedzę i kompetencje, samo to że pierwsza wizyta trwała dobrą godzinę o czymś świadczy, wywiad był bardzo dokładny od podszewki. Duża większość lekarzy psych. z którymi miałem do czynienia to konowały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem obecnie na etapie rano wstaje z dolem,w ciagu dnia powoli mija kolo poludnia i wieczorwm czuje sie najlepiwj. Kazdego kolejnego dnia boje sie k nastepny poranek i dzien.... Masakra.. Pamietam,ze ostatnio sie udalo leki pokonac,moze i tym razem sie uda? Bardzo bym chcial.

 

U mnie odwrotnie. Rano i do późnego popołudnia w miarę dobrze. Natomiast gdy zbliża sie pora wyjscia do domu z pracy...zaczyna sie na maksa. Jak sie czujesz.

 

Wstyd sie przyznać, ale po pracy ostatnimi czasy tez sięgam po flachę, by uspokoić myśli, okiełznać emocje. :(

Nie, stary, wstyd to się nie przyznać , tak więc - piona! :brawo: Tu mam nadzieję że też mogę pocieszyć że obecnie to już tylko wspomnienie; piję już tylko właściwie na imprezach czy spotkaniach z kimś, zapijanie głupich myśli przeszło kiedy lek zaczął w pełni działać. Tak więc, ostrożnie, nie przesadzaj, trzymaj się myśli o tym że niedługo ci się poprawi - drobnymi kroczkami ale się poprawi.

 

Mama nadzieje. Wlasnie siedze przy flaszcze, od razu jest lepiej. Jestem zrelaksowany i moge w spokoju coś obejrzeć, posiedzieć na necie czy poczytać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×