Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

w ogóle sorry, ale co to jest, że Ty mi piszesz, że w jakimś wieku trzeba być jakimś. Wolę być znienawidzona i żeby było trudno wolę być borderem narcyzem i socjopatą, ale sobą.

 

Czytaj ze zrozumieniem. Borderline, osobowość narcystyczna czy inne taki to są ZABURZENIA NIE CECHY CHARAKTERU. Poza tym tu nie chodzi o żadne normy społeczne tylko o zrozumienie, że pewne zachowania utrzymujące się przez dłuższy okres czasu stają się zwyczajnie destrukcyjne dla osoby która je przejawia. Nie będę się dalej sprzeczać bo to nie ma sensu. Nie chcesz brać leków to ich nie bierz, nie chcesz psychoterapii, nikt Cię wolami nie zaciągnie. Jeżeli w takich wypadkach brak choćby najmniejszej dobrej woli to nic i nikt nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się nie dogadywałam z większością. Większość posługiwała się podobnymi i wyświechtanymi typami humoru, porównań i zasad życiowych. Społeczeństwo. To iluzja. Tęsknisz za komuną? (...) Pamiętam jak byłam w Warszawie. Budynki na mnie patrzyły. Takie strzeliste. Ludzie tacy różni i szybcy i pijani i dużo ludzi. A ja sama muszę dojść do złotych tarasów. Ja i złote tarasy. Ja i iluzja. Zaczęłam po prostu rzygać. Na ulicy. Ale szłam dalej.

Słuchaj, ja cię ciut rozumiem bo u mnie wizyta w stolicy zawsze powoduje ból głowy - też wkurzają mnie te wielkie betony i tłumy ludzi. Ale ja wiem że to moja reakcja jest nienormalna - jestem przecież w tłumie który czuje się w tym bajzlu normalnie. To nie ma nic wspólnego z komuną, skąd w ogóle ta komuna niby? :shock::shock:

 

Co do deadera, koleś się nabija z tego, że się stroiłam i byłam wesoła, widocznie uważa, że to nienormalne zachowanie i, że powinnam brać leki, skoro rzucam talerzami. Ja uważam, że nie. Z moim chłopakiem się tak dobralismy, że on tez rzuca. Tylko, że szklankami. Było fajnie. Teraz ja nie rzucam i jest źle.

Niestety, nigdy nie będę umiał określić jako "normalną" parę która tłucze sobie naczynia, nawet dla zabawy. Znałem taką i to byli... chorzy ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam, żeby to było destrukcyjne w moim przejawie, tak jak to się u mnie objawia.

 

Są różne borderline... W sumie to uważam, że nieotrzebnie mi to zdiagnozowali... Ja mam skłonności, ale dla mnie to na prawdę zachowanie mieszczące się w normie. Bo ja mam jedną normę. Dla mnie nie ma nienormalności. Chyba, że sanitariusze ze szpitala. Musielibyście to zobaczyć po prostu.

 

Każdy jest jaki jesst i lubi zycie jakie ma. Dlatego deader, rozumiem, że dla Ciebie to nienormalne. Rozumiem, że dla dziewczyny z wilkiem też. I że chce być normalna.

 

Ale moje poglądy się chyba na to nie nakładają. Dzisiaj jest pierwszy dzień, gdy jest mi trochę lepiej. Może i wracają mi uczucia. W każdym razie na hyperreal coś przeczytałam i coś dla siebie znalazłam. I nie potępiam leków. Ale dla mnie, na mnie, to złe. Uważam jak tilktalk w sumie.

 

Smutne życie, uważam, że jest za dużo ludzi na tym świecie. Czasami myślę, że może lepiej gdybym się zabiła właśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica, dobra, dopiero teraz doczytałem ile masz lat. To zmienia trochę postać rzeczy, jeszcze ci się bunt nastoletni najwyraźniej nie skończył. Ale uwierz, za kilka lat jak będziesz musiała pójść do pracy, to cię z niej za rzucanie talerzami w klientów wypieprzą po pierwszej takiej akcji. Piszesz że dla ciebie nie ma nienormalności - muszę cię zmartwić: to jest właśnie objaw zaburzenia psychicznego. A już ostatnie zdanie ("Smutne życie, uważam, że jest za dużo ludzi na tym świecie. Czasami myślę, że może lepiej gdybym się zabiła właśnie.") idealnie pokazuje że jak najbardziej potrzebujesz pomocy, leczenia, bo tak autodestrukcyjny mizantropizm nie jest normalny!! Tendencje samobójcze nie są zdrowe!! A już na pewno nie jest zdrowe leczenie się metodami wziętymi z Hyperreala, nożeszkufamać, dziewczyno, robisz dokładnie to co pisałem wcześniej i co odebrałaś jako atak na siebie - zamiast leków ty lecisz w narkotyki..! Fuck, tak, to jest atak, kurva, moja dziewczyna właśnie gnije w glebie bo miała podobne podejście jak ty!!! Ja ci naprawdę życzę ogarnięcia, przebłysku zdrowego rozsądku, zrozumienia że celem życia nie jest walka z wiatrakami tylko zamienienie się w wiatrak. Wiatraki są zajebiste, dają prąd, mielą ziarno, ładnie wyglądają itd, a ty chcesz z nimi na przekór walczyć "bo nie chcesz być taka jak inni". No to sorry, ale dla takich ludzi z takim nastawieniem właśnie stworzono szpitale psychiatryczne, żeby ich odizolować od zdrowych oraz tych chorych którzy chcą wyzdrowieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłeś w takim szpitalu? Przyznaj się. Byłeś? Korzystałeś? Postaw się na moim miejscu. Miejscu młodej dziewczyny, która po prostu inaczej patrzy na świat i ma prawo, ma prawo chcieć nie żyć, tak samo jak matka powinna mieć prawo do aborcji. Nie chodzi o to czy to jest dobre czy złe. Chodzi o to, że to my sterujemy życiem. Twoja dziewczyna wpadła w narkotyki. Wiesz, ssri to też narkotyki. Leki to w większości narkotyki. A jak chcesz to przeczytaj mój post z hyper : http://talk.hyperreal.info/zaszczute-zycie-t40125.html

 

Gdzie tu masz, że chcę ćpać? Nie chcę. Chcę po prostu nie mieć tego odcięcia, depersonalizacji. Po ssri to mi się znacznie nasiliło. Nikt, żaden lekarz, nie powiedział, że tak będzie. Powoli powiedzmy, że wracam do siebie. Ale jak widać ssri nie na każdego dobrze działa.

 

Szczególnie na angielskich stronach. Jestem przeciwna lekom, narkotykom, chyba, że naturalnym od czasu do czasu. Ale to trzeba mieć warunki i być okej psychicznie, trzeba mieć akurat czas i miejsce i sytuacje. Te leki powodują także zmiany hormonalne. Przecież to poważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłeś w takim szpitalu? Przyznaj się. Byłeś? Korzystałeś? Postaw się na moim miejscu. Miejscu młodej dziewczyny, która po prostu inaczej patrzy na świat i ma prawo, ma prawo chcieć nie żyć, tak samo jak matka powinna mieć prawo do aborcji. Nie chodzi o to czy to jest dobre czy złe. Chodzi o to, że to my sterujemy życiem. Twoja dziewczyna wpadła w narkotyki. Wiesz, ssri to też narkotyki. Leki to w większości narkotyki.(...) Jestem przeciwna lekom, narkotykom, chyba, że naturalnym od czasu do czasu. Ale to trzeba mieć warunki i być okej psychicznie, trzeba mieć akurat czas i miejsce i sytuacje. Te leki powodują także zmiany hormonalne. Przecież to poważne.

Nie byłem, ale nie wiem co ma to do rzeczy. Nie byłem też nigdy w więzieniu, ale wiem że jest tam raczej niemiło. Nie kwestionuję przy tym tego, że osoby które na to zasłużyły powinny tam się znaleźć. Widać czymś "zasłużyłaś" na pobyt w psychiatryku. Może właśnie tym "innym spojrzeniem na świat"..? Chcesz żyć w dziwny sposób to jedź w Bieszczady, zamieszkaj w jaskini. Tutaj żyjesz w społeczeństwie, które rządzi się określonymi regułami, ludzie tutaj męczą się i dręczą żeby się do tych zasad dostosować, próbują sobie pomóc a ty ciśniesz że to niedobre, fu, każdy powinien robić to na co ma ochotę. Ja ci współczuję choroby, ale kurde, oczekuję też od pełnoletniej osoby że będzie potrafiła zrozumieć że jest chora. Myślenie o samobójstwie NIE JEST ZDROWE, to jest podstawowy objaw że coś jest "nie tak".

 

O porównaniu SSRI do narkotyków nawet nie będę się głębiej wypowiadał, przeżarłem, przepaliłem i przewciągałem w życiu sporo narkotyków i nijak się one mają do leków.

 

Aha, i rzuciłem okiem na twój post na hypku. Sorry, dla mnie typowy bełkot pseudoartysty. Wkurzasz się bo ci babcia nie pozwala malować bo gary trzeba pozmywać. Obudź się dziewczyno, na tym właśnie polega życie, najpierw trzeba pozmywać gary a potem można sobie malować.

 

Poza tym najeżdżasz na SSRI a dopiero tam napisałaś że dawali ci klonazepam. KLONAZEPAM!!! Zabijacz uczuć i emocji!!! Nie masz pojęcia o lekach i piszesz głupoty, najeżdżasz na nie ten środek co powinnaś. Jakbyś od razu pisała o złym wpływie benzodiazepin to zupełnie inaczej by się ta dyskusja potoczyła. To te klony ci tak namieszały w sferze emocjonalnej najpewniej. A o "genialnych" radach które tam otrzymałaś to powiem tylko tyle: od Hyperreala zaczęła się śmierć mojej dziewczyny. Chcesz sobie taki los zgotować to w sumie twoja sprawa, jak sama piszesz - "my decydujemy o naszym życiu".

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI nie są żadnym panaceum, większość leków tego typu nie ma działania przeciwlękowego, jest wiele osób, którym poprawiają komfort życia ale przecież nie wszystkim. I tak, mogą powodować uczucie emocjonalnego spłycenia, to jest efekt odbierany często jako sztuczny, niszczący osobowość. Skoro czujesz ewidentnie, że SSRI ci szkodzą, to odstaw (powoli, bo odstawianie bywa nieprzyjemne).

 

Jak zareagowałaś na depakine?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale ja sama się zgodziłam na ten pobyt? Po prostu powiedziałam psychiatrze, ze już nie mogę, że chcę zdać i że nie mam siły na zdanie egzaminów. No a ona mnie posłała do psychiatryka. Myślałam, że będzie inny podział na sale.

 

Jestem zdrowa. Każdy kto myśli samodzielnie jest.

 

Aha, i rzuciłem okiem na twój post na hypku. Sorry, dla mnie typowy bełkot pseudoartysty. Wkurzasz się bo ci babcia nie pozwala malować bo gary trzeba pozmywać. Obudź się dziewczyno, na tym właśnie polega życie, najpierw trzeba pozmywać gary a potem można sobie malować.
To głupie. Życie polega na życiu, a nie na przeszkadzaniu mi w robieniu teczki na studia, a od tego zależy czy się dostanę.

 

Dalej już nie chce mi się czytać i pisać.

 

barsinister, nigdy nie brałam. Lekarz mi przepisał convulex, gdy powiedziałam, że tracę uczucia. Nie wzięłam go, wyrzuciłam wszystkie leki do kanału w ulicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie polega na życiu, a nie na przeszkadzaniu mi w robieniu teczki na studia, a od tego zależy czy się dostanę.

Sorry, ale mi jako członkowi społeczeństwa bardziej się przyda ktoś kto mi pomoże otworzyć konto w banku, zaplanować podróż zagraniczną, nabić towary na kasę i dziesiątki innych przydatnych osób, artystów to mamy już wręcz za dużo bo w dzisiejszych czasach każdy kto umie narysować człowieka nieco bardziej szczegółowo niż patyczak w Paincie chce się uważać za artystę.

 

No i przykro mi że tkwisz w zaprzeczeniu. "Jestem zdrowa" piszesz, po tym jak opisujesz jako "normalne" rzucanie talerzami i myśli samobójcze. Fuck, jak tak ma wyglądać normalność to chyba pozostaje mi znów zachorować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale jesteś prosty, aż żal. Trzeba Ci wszystko pisać dokładnie? Na mój kierunek tylko 9 osób się dostało. Akurat artystów jest mało. Artysta to nie zawód a stan ducha. PRawdziwych dusz artystycznych jest mało, bo to ludzie wrażliwi. Wybrałeś sobie pracę jako jakiś ktoś kto potrzebuje konta w banku to dobra. Niech Cię cieszą elektroniczne pieniążki, których nie można dotknąć. Ja żyłam długo bez pieniędzy przez ostatni rok szukałam pracy i co? I g...wno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale jesteś prosty, aż żal. Trzeba Ci wszystko pisać dokładnie? Na mój kierunek tylko 9 osób się dostało. Akurat artystów jest mało. Artysta to nie zawód a stan ducha. PRawdziwych dusz artystycznych jest mało, bo to ludzie wrażliwi. Wybrałeś sobie pracę jako jakiś ktoś kto potrzebuje konta w banku to dobra. Niech Cię cieszą elektroniczne pieniążki, których nie można dotknąć. Ja żyłam długo bez pieniędzy przez ostatni rok szukałam pracy i co? I g...wno.

Mi tam nie żal, prości ludzie mają łatwiej :) "Artysta to nie zawód tylko stan ducha" - to po co się pchasz na studia, które są przecież wstępem do otrzymania pracy w zawodzie? Ja tam na żadne studia nie polazłem, jak mam ochotę się wyżyć artystycznie to biorę gitarę i łupię aż się ściany trzęsą, ale z czegoś trzeba zapłacić za te ściany... I jedzenie... Prąd... Artystą można sobie w dzisiejszych czasach być po godzinach, dla własnego samospełnienia, trzeba mieć niesamowitego farta żeby na tym zarabiać. Mam koleżankę po ASP, obecnie na stanowisku sekretarki... Bo okazało się że jest niski popyt na jej "dzieła". Sorry, próbujesz się wywyższać przez swą "artystyczną naturę", patrzysz na nas jak nic nie warte mrówki, oh, te podle, złe społeczeństwo... Jak już pisałem - tkwisz w zaprzeczeniu, jak alkoholik twierdzący ze nie ma nic złego w piciu codzień pół litra, jak narkoman mówiący że ćpanie jest normalne. Obyś się obudziła zanim naprawdę będzie za późno, życzę ci tego szczerze (jak widzisz, SSRI jakoś nie odebrały mi empatii)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem - tkwisz w zaprzeczeniu, jak alkoholik twierdzący ze nie ma nic złego w piciu codzień pół litra, jak narkoman mówiący że ćpanie jest normalne. Obyś się obudziła zanim naprawdę będzie za późno, życzę ci tego szczerze (jak widzisz, SSRI jakoś nie odebrały mi empatii)

True story.Jak Cie czytam robotnica to mam identyczne wrażenie.Zbudowałaś sobie warownie z poczucia wyjątkowości i artystycznej wyższości.Nie życze Ci źle,mi też SSRI nie zabrały empatii,za to pozwoliły stanąc na nogi i naprawde odbudować swoje życie.Wierze że Ci ciężko i przykro mi.Ale warto brać leki,wrócić do świata,wybaczyć mu i go zaakceptować,nawet jeśli nie odpowiada temu czego się spodziewałaś,a moze nawet temu na co zasłużyłaś.

 

I nie obraź się ale chyba zbyt szybko nazwałaś sie artystką :roll: na takie miano trzeba sobie zasłużyć i tylko inni ludzie mogą Ci je nadać,sama siebie nie możesz tak nazwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, ale tylko po convulexie miałaś głosy? Przecież to jest już bardzo poważne.

Ja jak wyszłam ze szpitala po klonach, ale je niecały tydzień bralam, zmniejszane stopniowo, to potem po 3 tygodniach ssri było już bardzo źle... Ale na początku była całkiem niezła poprawa. Byłam taka głupio szczęśliwa. Nie umiałam się zdenerwować, a potem doszło rozstrojenie emocjonalne. Rzadko kiedy płakałam tak jak w tamtym okresie. Zresztą teraz też. Najgorsze to, że nawet nie wiem czemu. Nic nie czuję przez cały dzień, a nagle dopadają mnie uczucia i taki dziwny niepokój i płaczę. No i wymiotowanie potem doszło i w ogóle wstać z łóżka nie mogłam przez 2-3 tygodnie, teraz trochę lepiej, ale bardzo trochę.

Wolę już być lękowcem jakim byłam i być dysforyczna i nerwowa i mieć przejęcie światem, niż taką depersonalię jak teraz. Okropne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie obraź się ale chyba zbyt szybko nazwałaś sie artystką :roll: na takie miano trzeba sobie zasłużyć i tylko inni ludzie mogą Ci je nadać,sama siebie nie możesz tak nazwać.

O, to jest bardzo trafna uwaga. W literaturze jest nawet specjalna nazwa dla takich którzy sami sobie nadali miano artysty - "grafoman".

 

robotnica wszystko co opisujesz rozciaga się w krótkim przedziale czasowym, ja na pełną poprawę od rozpoczęcia leczenia czekałem prawie pół roku - a ty po kilku tygodniach narzekasz że nie jest dobrze.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, nazwałam się tak, aby zobrazować sytuację. Nie nazywam się artystką, nie podpisuję swoich obrazów, mam to w d....pie głęboko czy jestem zdolna czy nie, robię jak czuję.

 

Teraz mi jest ciężko, bejbe. Przeczytaj wszystkie moje wpisy i zrozum, że po zas...anych lekach mi się pogorszyło, a nie polepszyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×