Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zlot 15-18 sierpnia 2013 r. Arturówek (Łódź)


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam swój pierwszy zlot w Sitnicy. Drugiego dnia rozpłakałam się. Ze szczęścia. Nagle poczułam się wśród swoich. W całym zjawisku "zlotowym" nie chodzi o to, żeby pokazać się jako super extra imprezowicz. Jeździmy na zloty, żeby oderwać się od problemów i pogadać bądź tylko poprzebywać z ludźmi, którzy muszą radzić sobie z podobnymi do naszych problemami. To bardzo pomaga. Nie skupiajcie się na wrażeniu i wyobrażeniach innych o Was, skupcie się na sobie, na zaspokojeniu swoich potrzeb towarzyskich, bo nie wierzę, że pojechaliście na zlot tylko po to, żeby odhaczyć sobie obecność w kalendarzu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A był dom publiczny na zlocie ? Jaka szkoda ,że mam wadę wzroku ;)

No był publiczny ... nr 130 :mrgreen: , odwiedzany przez publikę, drzwi się nigdy w nim nie zamykały, przecież nawet Powietrzny Kowal z zazdrości pojechał do swojej chałupy z kluczami do naszego skansenu ;) więc skansen był otwarty nawet podczas karaoke odbywającym się w wynajętej sali.

Pamiętasz? :lol:

*Monika*, :uklon: kiedy Ty masz czas na takie rozliczenia? Mam nadzoieje ze przelewy sa u Ciebie darmowe bo stracisz wlasne pieniadze zeby to powysylac. Jakby co mnie mozesz nie wysylac. Postawisz piwo na nastepnym zlocie ;)

No nie mam czasu skarbie, ale lubię mieć wszystko zapięte na ostatni guzik.

Mam darmowe przelewy. A piwo to i tak Ci postawię.

Wszystkim wyślę bez wyjątków :D

0Rh+, dobrze, ze zamknales drzwi po ich wyjsciu bo a nuz chcieliby wrocic :mrgreen:

Myśleliśmy, ze jesteśmy u "obcych" :D

Ja przepraszam za siebie, trochę popłynęłam :oops: , byłam pod wpływem Piterka :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0Rh+ napisał(a):

 

A był dom publiczny na zlocie ? Jaka szkoda ,że mam wadę wzroku ;)

 

No był publiczny ... nr 130 :mrgreen: , odwiedzany przez publikę, drzwi się nigdy w nim nie zamykały, przecież nawet Powietrzny Kowal z zazdrości pojechał do swojej chałupy z kluczami do naszego skansenu ;) więc skansen był otwarty nawet podczas karaoke odbywającym się w wynajętej sali.

Pamiętasz? :lol:

Nad morzem ,dom publiczny ,ma inne znaczenie ;)

Cytuj:

0Rh+, dobrze, ze zamknales drzwi po ich wyjsciu bo a nuz chcieliby wrocic :mrgreen:

 

Myśleliśmy, ze jesteśmy u "obcych" :D

Ja przepraszam za siebie, trochę popłynęłam :oops: , byłam pod wpływem Piterka :oops:

 

 

Słyszałem , nie jestem damskim bokserem ,Piter by oberwał :twisted:

W jego wieku robilem to samo ,a nawet więcej ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam swój pierwszy zlot w Sitnicy. Drugiego dnia rozpłakałam się. Ze szczęścia. Nagle poczułam się wśród swoich. W całym zjawisku "zlotowym" nie chodzi o to, żeby pokazać się jako super extra imprezowicz. Jeździmy na zloty, żeby oderwać się od problemów i pogadać bądź tylko poprzebywać z ludźmi, którzy muszą radzić sobie z podobnymi do naszych problemami. To bardzo pomaga. Nie skupiajcie się na wrażeniu i wyobrażeniach innych o Was, skupcie się na sobie, na zaspokojeniu swoich potrzeb towarzyskich, bo nie wierzę, że pojechaliście na zlot tylko po to, żeby odhaczyć sobie obecność w kalendarzu.

Nooooo, super było. :105:

I Darek był .....

Pamiętam Ciebie za okienkiem, na przeciwko u nas w domu, jak mięliśmy karaoke. Otworzyliśmy okienko, bo wszyscy nie zmieściliśmy się :D

I Twoją mamę pamiętam jak przyjechała :D i nasze rozmowy o dzieciach :105: w ogóle fajnie było.

A w Sulejowie......o jak tam było fajnie ! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi niestety dobry nastrój pozlotowy padł, przykrył go smutek i nostalgia. Niestety nie mam stałej pracy w życiu w którą mógłby teraz uciec, a nie ma we mnie żadnej chęci żeby coś zrobić. Nie mam też żadnej pasji która by mnie zajęła tak więc tkwię w w/w stanie. Jak jest u Was z nastrojem po zlocie?

 

Mam podobnie. Mimo, że mam pracę, która mnie trochę zajmuje, pasje itp. to jednak czuję pozlotową pustkę. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz w życiu poczułem się jak wśród swoich w jakiejś większej grupie, a szczególnie za stadami nie przepadam. Jestem raczej samotnym wilkiem, na zlocie też się czasem oddalałem, ale przeżyłem mały szok, bo dobrze mi było w waszym towarzystwie i naprawdę odpocząłem.

 

Podobnie jak u Rottena to był mój pierwszy zlot, ale czułem się na nim zupełnie inaczej. Dla mnie to był czas spokoju i relaksu, czas oderwania od problemów, "normalnego" świata i innych spraw. Potwierdziło się moje przeczucie, że poszukiwanie osób "mi podobnych" wcale nie musi być złym pomysłem, a próba wyjścia do ludzi może być bardzo dobrym elementem terapii. Nie wziąłem tylko pod uwagę, że aż tak może mi was brakować, cholera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nooooo, super było. :105:

I Darek był .....

Pamiętam Ciebie za okienkiem, na przeciwko u nas w domu, jak mięliśmy karaoke. Otworzyliśmy okienko, bo wszyscy nie zmieściliśmy się :D

I Twoją mamę pamiętam jak przyjechała :D i nasze rozmowy o dzieciach :105: w ogóle fajnie było.

A w Sulejowie......o jak tam było fajnie ! :D

:105::105::105:

:why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi niestety dobry nastrój pozlotowy padł, przykrył go smutek i nostalgia. Niestety nie mam stałej pracy w życiu w którą mógłby teraz uciec, a nie ma we mnie żadnej chęci żeby coś zrobić. Nie mam też żadnej pasji która by mnie zajęła tak więc tkwię w w/w stanie. Jak jest u Was z nastrojem po zlocie?

 

Mam podobnie. Mimo, że mam pracę, która mnie trochę zajmuje, pasje itp. to jednak czuję pozlotową pustkę. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz w życiu poczułem się jak wśród swoich w jakiejś większej grupie, a szczególnie za stadami nie przepadam. Jestem raczej samotnym wilkiem, na zlocie też się czasem oddalałem, ale przeżyłem mały szok, bo dobrze mi było w waszym towarzystwie i naprawdę odpocząłem.

 

Podobnie jak u Rottena to był mój pierwszy zlot, ale czułem się na nim zupełnie inaczej. Dla mnie to był czas spokoju i relaksu, czas oderwania od problemów, "normalnego" świata i innych spraw. Potwierdziło się moje przeczucie, że poszukiwanie osób "mi podobnych" wcale nie musi być złym pomysłem, a próba wyjścia do ludzi może być bardzo dobrym elementem terapii. Nie wziąłem tylko pod uwagę, że aż tak może mi was brakować, cholera.

 

Z Torunia do Trójmiasta nie masz daleko ;) Milo Cię było poznać . :smile:

 

-- 21 sie 2013, 00:46 --

 

halenore, dokladnie :)

Myśleliśmy, ze jesteśmy u "obcych" :D

i malo nie wybuchnelam smiechem jak to uslyszalam :lol: i jaka konsternacja nastapila :mrgreen:

 

Miałem tak samo ,to Ich uratowało :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, dokladnie :)

Myśleliśmy, ze jesteśmy u "obcych" :D

i malo nie wybuchnelam smiechem jak to uslyszalam :lol: i jaka konsternacja nastapila :mrgreen:

To ja nasiałam paniki , Monka nie poznałam :oops:

Właśnie przypomniałam sobie jak w Sulejowie tahela wpadła na imprezę do obcych ludzi i przekonywała mnie, że u nich jest impreza zlotowa. :lol:

 

-- 21 sie 2013, 00:51 --

 

Ach! Zazdroszczę Wam wrażeń, ale wierzę, że to nie ostatnia forumowa impreza. :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, Ty nie zwalaj na Piterka b zaraz napiszę kto miał najlepsze pomysły :lol:;)

No dobra, już dobra...wszyscy jesteśmy winni... bez dwóch zdań ! :mrgreen:

No, ale ja się tak śmiałam, że nie umiałam śpiewać ... bo się zapowietrzałam, a potem Carlos...koło drzewa... pamiętasz? :mrgreen:

halenore, Jak widzisz niektórzy się rozczarowali naszym zbyt "zdrowym " wyglądem ;)

Trudno, następnym razem wezmę różaniec i będę się afiszowała, a rano na godzinki obowiązkowo wszyscy się zgłoszą do publicznego domku.

Potem w godzinach rannych Candy14 poprowadzi wspólną sesję terapeutyczną, grupową oczywiście, Po południu, w ramach gier zespołowych wszyscy będziemy wspólnie gotować: obierać kartofle czy tam pyry, smażyć mięso, przygotowywać surówkę. Każdy za sobą pozmywa.

Po obiedzie kawa i naleśniki, które także przygotują wszyscy.

W godzinach wieczornych pranie i sprzątanie pokoi, potem spacer po deptaku.

Wieczorem impreza, ale tylko do 22-ej bo potem paciorki.

Cisza nocna.

Nowy dzień i wszystko od początku :mrgreen:

Słyszałem , nie jestem damskim bokserem ,Piter by oberwał :twisted:

W jego wieku robilem to samo ,a nawet więcej ;)

Następnym razem pójdziesz z nami ! ;):D

i malo nie wybuchnelam smiechem jak to uslyszalam :lol: i jaka konsternacja nastapila :mrgreen:

Bo monka nie rozpoznaliśmy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harry Haller, Miło mi to słyszeć.

Fakt, że aż tak dużo nie rozmawialiśmy w danym temacie, ale siedzieliśmy w swoim towarzystwie, Ty byleś obecny, słuchaliśmy wzajemnych wynurzeń w różnych tematach.

Bardzo miło było.

Tak odebrałam Twoją osobę.

W ogóle fajnym facetem jesteś.

 

Możecie mi nie wierzyć, ale tęsknie za Wami Wszystkimi, no ! :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×