Skocz do zawartości
Nerwica.com

lęk przed nauką


stx

Rekomendowane odpowiedzi

witam, to jest tak...

 

wiem, że musze się uczyć i że to dobre :twisted: ale...

 

moja podświadomość uważa inaczej a mianowicie: że czym będę więcej wiedział, tym dłużej będę szukał odpowiedzi na pytania i będe mniej bystry :oops: tak jakby że więcej rzeczy mam w głowie to dłużej się wszystkiego szuka i wiele innych negatywów.

 

to strasznie głupie to wiem, ale nie potrafie na to wpłynąć i to już mnie frustruje bo nie potrafie sie uczyć na siłe bo podświadomość robi swoje :cry:

 

możecie sie śmiac ale i tez powiedzieć czy da sie coś z tym zrobić prócz pójscia do specjalisty bo obecnie to niemożliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tylko chyba jakos racjonalnie trzeba sobie przetlumaczyc?

 

Ale zobacz, im mniej wiesz, tym wlasnie jestes mniej bystry, bo nie masz mozliwosci znalezienia odpowiedzi na pewne pytania.

Wiec z dwojga zlego, ja wolalabym szukac troche dluzej, a moc znalezc odpowiedz, niz szukac super szybko, ale miec ograniczoną wiedze.

 

A poza tym wyobraz sobie super szybki komputer. Czy masz tam 1 MB danych czy 1giga - nie ma to az takiego wielkiego znaczenia przy wyszukiwania (jakies są ale pewnie w milisekundach liczone), i teraz pamietaj, ze mózg może nawet jeszcze szybciej przetwarzac pewne informacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem lęk przed nauką w liceum.

U mnie to bardziej był bunt przeciw systemowi edukacji. Nie chciałem być dłużej jak drób, któremu się ładuje do dzioba informacje. Chciałem sam czegoś szukać, uczyć się samemu. A nie stać się kolejnym obywatelem z druczkiem, zaświadczającym że posłusznie robiłem co kazali.

 

Zacząłem słuchać rock'n'rolla i nosić długie włosy.

 

W rodzinie twierdzą, że się opuściłem, ale aż tak mnie to nie rusza.

 

Może nie doceniasz wiedzy. Ogólnie uczenie się to wielki trud. Nie tylko wysiłek, ale czasem mierzenie się z trudnymi tematami. Czasem same chęci nie wystarczą, potrzebna jest pewna doza zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stx, ja nie wiem czy POWINIENES chciec...

Mi sie bardziej wydaje, ze po prostu pewne rzeczy trzeba przejsc, taki jest system edukacji i czy chcesz czy nie musisz sie nauczyc i zdac egzaminy.

Nawet mysle, ze jest wiele ludzi którzy wcale nie czerpia z tego przyjemnosci :)

A potem juz jest lepiej, bo uczysz sie glownie tylko tego, czego naprawde chcesz :) tylko zeby do tego dojsc, trzeba wczesniej uczyc sie tez tych rzeczy ktorych sie nie chce... moze bez sensu troche, ale taki system

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stx, a jak patrzysz na wykształconych ludzi i tych rówieśników, którzy się dobrze uczą, czujesz jakąś niechęć? Może boisz się takiego "sztywniackiego" stylu bycia. Tylko książki i zero radości życia. A zwieńczeniem marzeń i ambicji piątka ze sprawdzianu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo zauważyłem że ci którzy dobrze się uczą są tacy niezbyt inteligentni emocjonalnie czyli po prostu nudni, bez poczucia humoru, niezbyt pomysłowi/kreatywni itd

 

stx, tu masz definicję inteligencji emocjonalnej:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligencja_emocjonalna

 

może masz problem z motywacją? może ma to coś wspólnego z prokrastynacją? na jakim etapie nauki jesteś- szkoła średnia, studia? może po prostu musisz uczyć się rzeczy, które kompletnie Cię nie interesują? jak to jest? ;)

 

a w ogóle to ciężko mi zrozumieć czemu tyle ,,naukowych,, tematów powstaje właśnie teraz, w wakacje :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za kilka dni mam porawke z dwóch przedmiotów a ja nic się nie uczę, mimo że wiem że szkoła to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu i że jak nie zdam to sobie dalej do niej nie pochodze. (liceum)

prokrastynacja jest

a matematyka i chemia kompletnie mnie nie interesują

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo się nie nauczy jeśli ty tego nie zrobisz. Jeśli nie czujesz do tego obowiązku, to nie ruszysz tych rzeczy, na które nie masz ochoty, to nic z tego nie będzie. Nie wiem czy jakiś specjalista na to pomoże. Ale generalnie lęki przed nauką powinno dać się ogarnąć poprzez podejście opisywane czasem w ramach "sposobów efektywnej nauki".

 

Bo sam strach przed nieznanym (np. nowym frameworkiem) jest rzeczą naturalną. Ale to kwestia podejścia by się nauczyć. Mi metoda małych kroków jak najbardziej się sprawdza. W ten sposób można ogarniać złożone, nawet nielogicznych funkcjonalności, rozwiązania.

 

Znam też osoby, które tego typu rzeczy traktują jako wyzwania - 'challenge accepted'; w ten sposób budują motywację.

 

moja podświadomość uważa inaczej a mianowicie: że czym będę więcej wiedział, tym dłużej będę szukał odpowiedzi na pytania i będe mniej bystry :oops: tak jakby że więcej rzeczy mam w głowie to dłużej się wszystkiego szuka i wiele innych negatywów.

Z tą bystrością to faktycznie dziwne podejście - spójrz na swój mózg jak na mięsień. Też wymaga gimnastykowania. Jeśli nie ćwiczysz, bo obawiasz się, że zużyjesz siłę - czy na pewno wyjdziesz na plus?

Z tymże to uczucie, o którym piszesz - brak bystrości - być może kojarzysz ze zbyt dużym przyjęciem informacji do pamięci krótkotrwałej. Kiedy informacje zostaną zapisane w 'long-term memory' nie ma uczucia "obciążenia" przy myśleniu, a kojarzenie bardzo szybkie. Stąd nacisk na systematyczność..

 

bo zauważyłem że ci którzy dobrze się uczą są tacy niezbyt inteligentni emocjonalnie czyli po prostu nudni, bez poczucia humoru, niezbyt pomysłowi/kreatywni itd

To z jakiejś próby losowej na no-life'ach? Znam cały budynek, gdzie co dzień nie ma nudy bo wiecznie jest z czegoś polewka, a za kreatywność/pomysłowość płacą ładną kasę. Ten opis pasuje raczej do introwertyków :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkuc matme? Boj sie Bo... Talesa! Jesli ktos chce wkuc logiczne i sprytne myslenie, to sie nie dziwię, że matma komuś jest udręką. Wystarczy usiąść i POĆWICZYĆ, a nie wkuwać. Skoro chce się tylko zdać, wystarczy pocwiczyc.

To takie małe zboczenie z tematu, ale musiałam, bo szlag mnie bierze za jeki nad "wkuwaniem matmy".

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się boję uczyć. Sama już nie wiem, przez co, ale pewnie przez szereg czynników. Od zwykłego lenistwa i zaniedbania, przez fobię społeczna, aż do mojego braku wiary w siebie. Nawet pewien czas temu wmówiłam sobie że jestem "tumanem", mało inteligentną osobą.. Najgorsze, że za miesiąc studia, ścisłe, a ja mam poważne braki z fizyki, matematyki i chemii (z których będę miała wstępne kolokwia). Ciągle próbuję się uczyć, ale pomimo tego, że medytuję już jakiś czas i nauczyłam się trochę relaksować, nie potrafię się skupić, a po drugie, jeśli już uda mi się skupić na te parę minut, to mam wrażenie, jakby moja logika została wyłączona. Kiedyś było lepiej.. Na pewno nie pomagają częste kłótnie w rodzinie i inne rzeczy i brak oparcia w kimś i moje przekonanie, że w przyszłości niewiele dobrego mnie czeka (a co za tym idzie, moja motywacja może być obniżona, bo i po co się wysilać, skoro i tak moje życie zawsze było i będzie do d***?).

Zrobiłam sobie więc limit nauki - na początek pół godziny i daję sobie spokój - niestety i tyle jest mi trudno wytrwać. Chociaż zadania z chemii trzaskam równo. A jestem ciekawa świata, mam sporo zainteresowań, fizyka mnie interesuje, lubię czytać różne nowinki z tej dziedziny - ale niestety nie uczyć się. A na studia ścisłe zdecydowałam się, bo właśnie chciałam "dać sobie szkołę życia" i to, co można robić po tym kierunku, jest dla mnie ciekawe. Niestety chyba trochę się przeliczyłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, ja mysle, ze bedzie dobrze. Wiesz co nam jeden profesor powiedzial na pierwszym roku? Ze studia roznia sie tym od liceum, ze na stiudiach sie "studiuje" a nie "uczy". A Ty jak widze, jestes zainteresowana tematem, lubisz czytac nowinki itd. Wiec nie bedzie zle.

A druga sprawa - piszesz, ze masz braki z fizyki, matematyki itd. Ja pamietam, ze duzo rzeczy jest powtarzanych na studiach od poczatku, bo wiekszosc ludzi tego po prostu nie pamieta. Ja nigdy nie mialam chyba takiej sytuacji, ze cos bylo wymagane, co nie bylo powtorzone juz na studiach.

Niestety Liceum ma to do siebie, ze jest duzo nauki, ale rownie szybko sie wszystko zapomina (bo sie nie korzysta z tej wiedzy), studia to juz troche inna historia, bo czesto wykorzystujesz swoja wiedze.

 

-- 01 wrz 2013, 15:21 --

 

I jeszcze jedno - ja na studiach tak naprawde "odzylam" wreszcie uczylam sie czegos co mnie pasjonowalo, i naprawde chcialo mi sie. Znalazlam jakis cel w zyciu, dodatkowo nie bylo juz takiego przymusu jak w LO, takie "dorosle" zycie :) naprawde dobrze to na mnie wplynelo wtedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie słyszałam od wielu ludzi, że studia to już jest inna bajka, i jest trochę ciekawiej ;). Mam nadzieję, że u mnie też tak będzie, ja na serio chcę coś robić, tylko moja psychika jest porypana. Planowałam nawet swego czasu zdać egzamin CAE z angielskiego po to, by studiować za granicą (na ciekawym i dobrym uniwersytecie, gdzie mają pewne mniej standardowe metody uczenia) i właściwie dalej planuję, ale z angielskiego jedyne co robię to oglądam filmy po angielsku i czasami prowadzę w tym języku konwersacje przez internet ;). Jest lepiej, ale powinnam się wziąć za więcej.

 

A co do tych zaległości - wiesz, na moich studiach to będzie tak, że od razu na wstępie mamy pisać kolokwia z chemii, fizyki i matematyki, i jeżeli się ich nie zda - to chodzisz na zajęcia wyrównawcze (na koniec których piszesz kolejny egzaminie) ale ja wolałabym te kolokwia zdać, przecież muszę mieć chociaż podstawy przyswojone/powtórzone na nie, a nie zapisać tylko połowę kartki, bez przesady. Musi być jakiś poziom z mojej strony :). No i nie chciałabym sobie przy okazji wyrobić negatywnej opinii.

 

-- 18 paź 2013, 21:55 --

 

Odkopię wątek :)

Chodzę już na studia i moje problemy z uczeniem się tylko się pogłębiły. Na ćwiczeniach siedzę cała struchlała ze strachu, że nie będę czegoś wiedziała. I owszem nie wiem. Aktualnie siedzę nad zadaniem z informatyki i wyję, bo mam wrażenie, że robię niedokładnie i nie tak jak trzeba (zachowuję się jak jakieś dziecko we mgle, które trzeba prowadzić za rękę i wszystko mu wskazywać). Zresztą na informatyce jestem niemal prowodyrką w nic-nie-wiedzeniu, prowadzący ostatnio mnie nawet wręcz uspokajał. Nie potrafię zapamiętać podstawowych haseł, które są potrzebne do dalszego robienia innych rzeczy. W ogóle mam wrażenie, że nie będę w stanie wiedzieć bardziej złożonych rzeczy, jedynie te podstawowe, bo nie rozumuję logicznie. A z podstawowych to właściwie boję się wszelakich manualnych (tak, tutaj też miałam niejednokrotnie nieciekawe sytuacje).

Jak mieliśmy zajęcia z mikroskopowania, to mało nie zemdlałam ze strachu, bo bałam się, że nie będę nic potrafiła (i nie potrafię ofkors). Tak samo przygotowywanie preparatów do mikroskopu (popełniłam kilka małych wpadek i było mi bardzo wstyd).

Paradoksalnie lepiej funkcjonuje mi się w kontekście towarzyskim aniżeli w kontekście naukowym. Jestem po prostu koszmarnie niepewna siebie, niepewna swoich zdolności umysłowych, manualnych, mam zaległości + prokastynuuję i przekładam tą naukę dodatkowo czasami (choć jest jeden przedmiot z którego umiem się w miarę uczyć, acz ludzie i tak póki co trzaskają hasłami o wiele lepiej niż ja - a na mnie rywalizacja bynajmniej nie działa motywująco, tylko jeszcze bardziej przygważdża lękiem do podłogi). Czuję się generalnie głupia, cały czas. Coraz głupsza (nawet moja mowa zubożała, i nie potrafię już tak rozmawiać z ludźmi jak kiedyś, mimo mniejszego lęku, bo ciągle myślę o tym w jaki sposób mówię i za bardzo się na tym skupiam).

Jak pójdę do pani psychiatry, to trzeba będzie się przerzucić na taką problematykę. Bo w tej chwili moim zdaniem to jest mój największy i blokujący problem. Ale właściwie sądzę, że to wynika poniekąd z fobii (=co ludzie pomyślą jak nie będę umiała/zrobię coś głupiego=wyrobią sobie o mnie opinię GŁUPIEJ!).

P.S Zdaję sobie doskonale sprawę, jaki ten opis jest w wydźwięku. Ale tak się czuję. Nie wiem, po co się oszukiwałam, że w tej sferze będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×