Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

czy ktos kiedys probowal terapii szokowej? tzn pokonania leku dlugotrwalym jego nasileniem. Na przyklad ja boje sie zakazenia jakims wirusem, jesli ide w odwiedziny do szpitala to drzwi otwieram lokciem a foliowe kapcie z automatu zakladam w rekawiczkach zeby ich nie dotykac (niby wiem ze sa czyste ale...). Zastnawiam sie czasem co by bylo gdybym poddala sie terapi szokowej, np otwierala drzwi i dotykala scian szpitalnych golymi dlonmi, skorzystala ze szpitalnej toalety chwytajac za spluczke dlonia a nie przez papier. Czy ktos juz probowal w ten sposob walczyc z lekiem? Do tego trzeba byc chyba baaaaadzo silnym, a gdybysmy byli silni to by nas nie bylo na tym forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konfrontacja z lękiem jest zalecana osobom ,które biora leki i mają wrażenie , że juz są prawie zdrowe.

właśnie wtedy ( chodź czasami inni to robia wcześniej , lub wcale nie robią) trzeba się odważyć i zacząć stosować terapię "szokową" żeby wyrobiły się nowe nawyki. dobry sposób na twoje lęki jest zapisany w książce "wolni od leku"

jest tam krok po kroku napisane jak psychiatra postepował z pacjentką , która miała własnie podobne problemy co ty, a stosował u niej właśnie taką terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się dokładnie na tym, ale mowa o terapii wstrząsowej, czy nie? ;)

Miałem taką terapię ponad dwa lata temu, ale do końca jej nie dotrwałem :mrgreen: . Chodziło o pewną fobię społeczną związaną z moją profesją. Jedyna terapia która mi pomagała. Wcześniej miałem 2 terapie grupowe (1 z nich - DDA) i 4 terapie indywidualne (1 z nich pod kątem syndromu DDA). Polecam tylko tym którzy przykleili się do dna (i twierdzą że nie mają nic do stracenia). No i nie wyobrażam sobie mieć ją pod okiem nie-100%wego specjalisty, także lepiej uważać!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze.... nie mam juz tej ksiązki , bo ja oddałam. :cry:

pamiętam jedynie że jakaś pacjentka ciągle się myła, bała się brudu. lekarz ja powolutku oswajał z brudem. trwało to około pół roku. ale jej przeszło. szczegółów nie pamiętam

:cry:

co do mnie to raczej nie dam się namówić na kawę, piwo czy papierosa (cos co powoduje u mnie lęk). także na mnie ta terapia nie zadziała. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze.... nie mam juz tej ksiązki , bo ja oddałam. :cry:

pamiętam jedynie że jakaś pacjentka ciągle się myła, bała się brudu. lekarz ja powolutku oswajał z brudem. trwało to około pół roku. ale jej przeszło. szczegółów nie pamiętam

:cry:

:cry:

 

Kurde to coś o mnie :shock::shock:

Naprawde nie pamiętasz więcej szczegułów??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sotsuje terapie szokowa od pcozatku choroby... dziala roznie w zaleznosci od satysfakcji zmuszenia sie do wyjscia. Np w piatek spotkalam sie z kumpela i jej chlopakiem po pracy, poszlismy na lampke wina i pozniej razem do kina. Przez caly dzien nie bylam pewna czy jestem w stanie a w momencie kiedy postanowilam i poszlam, wracajac do domu bylam bardzo zadowolona z mojej decyzji, swietnie sie bawilam. No ale nie zawsze tak jest... niestety.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

terapia szokowa nie jest czymś naukowym czy wyszukanym - stosuje się podobne metody amatorsko np. w sporcie, kiedy boimy sie wysokości. Tyle że wtedy mówi sie o pokonywaniu własnych słabości. I tak to można traktować. Kiedy sie czegos boisz, skonfrontuj sie z tym, stań z tym twarzą w twarz. Moje odczucia: jesli mamy na tyle odwagi i chęci by to zrobić - strach mija. Ulatuje z głowy jak mysl o głodzie po śniadaniu. Kosztuje to sporo, ciało pokazuje wyraźnie symptomy ale co mamy do stracenia?

Są i tacy którzy potrzebują przełamywać swoje lęki - by czuc że zyją. Bo to im dostarcza wrażeń, podnosi adrenalinę..

Ja mam duszę wojownika. W walce odpuszczam jedynie sobie...

 

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie takiej terapii byłem poddany podczas leczenia u psychologa. Robić coś, do czego mam lęk tak długo aż lek zniknie.......Pomogło. Dzieki takiej terapi spokojnie wychodze z domu, robie zakupy, rozmawiam z ludźmi, jeżdżę samochodem i nawet w Kościele wysiedziałem....hehe. Jednak nie polecam tej metody, bez wczesniejszego skonsultowania z lekarzem.......ponieważ jednemu pomoże, a drugiemu zaszkodzi....... Kazdy powinien sam ocenic swoje siły, czy jest już gotów na taki krok......

 

PS. Atrucha twój avatar jest czadowy....mmmmmm lubię takie Bawarskie dzierlatki........... :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm..Nadal nie wiem,co powinnam zrobić,by zaliczyć terapię wstrząsową..

Kiedyś spotkałam sie po kilku latach z człowiekiem,który postarał się,by moje zycie legło w gruzach. Przełamałam się. Wypiliśmy kawę i ogólnie byłam spokojna. Utwierdziłam się w przekonaniu,ze ów człowiek nie wart jest (i był) całego szumu.. Że pieczołowicie budowany przez moją wyobraznię & mój strach obraz,jest mocno zdeformowany i wyolbrzymiony.Po tym spotkaniu czułam się lekko jak nigdy wcześniej..a potem przepłakałam cały wieczór (nie wiem dlaczego).

 

Tak własnie wyobrażam sobie terapię wstrząsową.

 

Ps.DarkA..podrywasz mnie..? :lol:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS. Atrucha twój avatar jest czadowy....mmmmmm lubię takie Bawarskie dzierlatki........... :lol::lol:
A ja lubię wstążeczki Dark :lol::lol::lol:

 

Popieram DA i powtarzam, nie wyobrażam sobie jak ciężka w skutkach może być taka terapia wykonana pod okiem kiepskiego psychola!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym,ze ja nie boję się żadnych konkretnych rzeczy (brudu,zarazków etc..). Nie mam pojęcia,co mogłoby być dla mnie wstrząsem. Wszystkie miejsca,które budziły we mnie lęk już odwiedziłam. Z lekarstwem w tle,nie jest to dla mnie niczym szczególnym.

 

Mam tak samo. Z fobIĄ społeczną bałam się po prostu ludzi. Teraz , lecząć się wszędzie łażę sama, by wyrobić sobie nawyk, że te miejsca są ok. To dziwne, lekarstwo działa, ale mózg nauczony,że w tych miejscach były ataki jeszcze mi wysyła ( przed samotnym pójściem do marketu np) sygnał, że to niemiłe miejsce... Za każdym jednak razem przekonuję się, że się nie boję. Ale z pewnością bez leku bym nie była taka harda:(

 

Stąd wątpliwość. Nauczę się teraz, że nie ma lęku, nie ma ataku, a mimo to - jak sami mówicie, lęki wrócą po odstawieniu lekarstwa:((

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dana-ale może w takiej terapii chodzi też o to, żeby potem funkcjonować bez leków...no nie wiem...ale faktycznie chyba trzeba mieć do tego dobrego psychoterapeutę.

 

Bardzo mnie zaciekawił ten temat,bo ja praktycznie niewiele pracuje nad zmianą swojego stanu,nawet teraz nie mam swojego terapeuty.

 

Wiecie co...daliście mi teraz do myślenia.Nigdy mi psycholog wiele czasu nie poświęcił,a ja mam lęki przed otoczeniem głównie.Terapeuta będzie chodził ze mną na spacerki po mieście :?::D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapeuta będzie chodził ze mną na spacerki po mieście :?::D:D:D

 

Tak, będzie schowany w Twoim plecaku.....

A tak na serio. Z podięciem takiego wyzwania wiąze sie równiez ryzyko porażki, że cos nam nie wyjdzie, że uciekniemy z jakiegoś miejsca. Najwazniejsze jest to aby wykształcic w sobię cechę, która pozwoli nam nie zwracać uwagi na takie małe niepowodzenia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jak się wali to się wali i to na maksa :( Rozbolał mnie ząb... Ból obudził mnie w środku nocy... Oczywiście tableteczki przeciwbólowe i grzejnik przy pleckach ( nie wiem dlaczego, ale to działa i uśmierza mi ból). I jak już mi to cholerstwo zaczęło mijac i chciałam z powrotem isć spać, to zaczęła się jazda :( Nagle zdałam sobie sprawę, ze jednak będzie trzeba zaliczyć dentyste ( a na fotelu niestety "zjeżdżam" od razu, jakis paniczny lęk przed samym juz gabinetem... :( ) , przypomniały mi się opowieści mamy, jak to od zęba można umrzeć... No i niestety... jak mnie zatrzepało to myślalam, że już trzeba będzie wezwać karetkę :( Drżenie całego ciała, zimno, problemy z oddychaniem ( ale te udało mi sie jakos opanowac), sztywne dłonie. Kurcze, wbijałam sobie paznokcie w dłoń i nie umiałam rozluźnić pięści :( No i żeby było do konca, to ledwo jedno przeszło , nadszedł drugi atak :( A potem łazienka i zwrot zawartości żołądka :( Dopiero potem zaczęły działac tabletki i mnie ścięło z nóg i zasnełam, nawet nie wiem kiedy. Strasznie mi tylko głupio, ze obudziłam moje Słonko w nocy i siedział ze mną, aż mi nie minie :( Normlanie mam wyrzuty sumienia i w ogóle mi jakoś źle z tym, ze biedaczek widział jak to wyglada :( Hm... ale jak sobie pomyślałam, że miałabym być podczas takiej nocy sama z dzieciakami w domku... to na pewno skończyłoby się karetką, która sama bym wezwała... bo wiem, że nie dałabym rady, bez obecności bliskiej osoby obok. Mam nadzieję, że dzisiaj sie to nie powtórzy... ale troszkę mam obawy przed zaśnięciem... :(

Ja juz nie chcę nerwicy :(((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniołku, dziś wogóle jest jakaś dziwna noc.... Ja też nie moge spać, strasznie boli mnie brzuch i mnie mdli.....chyba zjadłem cos co mi zaszkodziło. W głowie zaczynaja przewijać sie różne głupie myśli, ale próbuje je odrzucić. Jutro będzie lepiej, napewno. Mam nadzieje, że u Ciebie również........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was! Przekopałam sie już chyba przez całe forum i znalazłam w nim kilka informacji które mnie dotyczą. A mianowicie: w kościele odczuwam paniczny lęk połaczony z tym że robi mi sie słabo i wydaje mi sie że zaraz zemdleje. Zazwyczaj wiec staje na koncu lub siadam w ostatniej ławce. Ale mój problem jest inny- otóż za 5 miesiecy wychodze za maż. I co wtedy? Nie wiem czy nie spanikuje w ogóle i nie uciekne narzeczonemu sprzed ołtarza? Czy ktoś z takimi lękami jak ja był w podobnej sytuacji( ślub?). Jak se z tym poradzic w tak ważnym dla mnie dniu? Czy sa może tabletki które działaja prawie natychmiastowo i trzeba je zażyć gdy pojawi sie atak? Ja zawsze mam ze soba validol- ale czy on pomaga? Prosze pomóżcie mi bo ja zamiast cieszyć sie ślubem to już panikuje. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za odpowiedz !! mam niestety te same objawy i juz wiem na czym to polega oprócz tego mam jeszcze często puls w głowie niewiem czy to akurat jest tez od nerwicy poniewaz mam bardzo krzywy kręgosłup i moze to stąd się bierze ale ja cały czas myślę o najgorszym-tętniak albo guz mózgu. Mam z moim facetem jechać do Irlandii do pracy a ja sie tak boję, on na mnie krzyczy a ja nie dam rady tam jechać ponieważ w domu tylko czuję się bezpieczna i to nie zawsze.A jeżeli chodzi o ten puls mam go często przy wstawaniu i jak pochylam troszkę głowę to boli mnie kark tak jakby mnie coś ciągnęło za bardzo nie umiem tego opisać a do lekarza oczywiście nie pójdę bo za bardzo się boję diagnozy:(

napiszcie proszę czy ktoś z was ma taki puls w głowie

 

czekam na odpowiedzi pa pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×