Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Opowiem wam coś.... Pewnego dnia moje oczy na­potkały pewną niewiastę. To był ciepły skąpany w słonecznych promieniach dzień o rześkim delikatnym wietrze. Stała przy okien­ku do kios­ku. Wiatr odsłania jej twarz ok­rytą włosa­mi, z delikatnie jasną cera, pięknie ciemnymi oczami, ze źrenice i tęczówki zdawały się być jak jeden wielki komponent. Słon­ce muskało jej po twarzy. Podszedłem do kolejki w celu zakupienia biletu.

Po chwili...

- Przep­raszam upuściła pa­ni. Proszę. - Po­wie­działem do sta­ruszki stojącej za ,,nią'', po­dając hartowaną chusteczkę... Uśmiechnąłem się bo takie chusteczki w dzisiejszej dobie wydawały mi się być przeżytkiem.

- Dziękuję Panu-odparła.

Właśnie w tej chwi­li zrobiłem nieświadomie pier­wszy krok aby zwrócić jej uwag na sobie. Zauważyła mnie. Ba! obróciła się i momentalnie na jej twarzy wymalował się uroczy uśmie­chem.

Potem... Kupiła bilet i obserwując ją odwiodłem wzrokiem jak powoli odeszła na przystanek obok, ustała bokiem. Szybko kupiłem bilet i zro­biłem dwa kro­ki w bok odchodząc od kiosku. W głowie po­jawił mi się uśmiech. Czułem to, czułem jej spoj­rze­nie na sobie. Obróciłem się udając, że wyglądam autobusu. Tak, pat­rzyła na mnie i po chwi­li zaś i uśmiech. Pat­rzyła coraz to znacznie dłużej tak jak by w głębi spojrzenia chciała coś powiedzieć. Taka enigmatyczna treść subtelności wypływała z jej twarzy.

Pod­szedłem bliżej. Znacznie bliżej... jeszcze krok bliżej

- Hej, jestem Krystian. -Po czy podałem rękę- Dotyk to bezpośredniość, a takie delikatne uściśnięcie dłoni według mnie nastraja otwartość.

- A ja Ania- odparła.

Roz­mo­wa zaczęła rozwijać się. Zaciekawiłem ją a ona mnie...nasze autobusy odjechały, są następne a taka chwila niepowtarzalna. Cóż było wyjątko­wo. Daw­no nikt nie wy­dał mi się tak in­te­resujący i in­te­ligen­tny jed­nocześnie.

Na ,,do widze­nia'' pop­ro­siłem o nu­mer te­lefo­nu. Bez na­mysłu dała mi go . Nie była ty­pem dziew­czy­ny, którą można zba­jero­wać by­le gównem. Urze­kała to­nem głosu, spo­sobem by­cia i śmie­chem.

Wieczorem chciałem ją usłyszeć i umówić się, prze­cież roz­sta­liśmy się bez szan­sy na ko­lej­ne spot­ka­nie. Jed­nak roz­legł się tyl­ko pus­ty głos ?nie ma ta­kiego nu­meru?. Podawała mi go z pamięci i może się pomyliła a na miejscu nie oddzwoniłem by sprawdzić. A może spławiła ale to raczej niemożliwe. Nie to pewne.. Chodzę czasem na ten sam przys­ta­nek o tej sa­mej porze. Czekam...wypatruje. Sam złapałem się na tym, że przes­taję rac­jo­nal­nie myśleć i kieruję się emoc­ja­mi, których zaz­wyczaj nie chciałem oka­zywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi samotnosc najbardziej doskwierala kiedy bylam ciagle wsrod ludzi (czyli w roku akademickim). wyjscie gdziekolwiek przezywalam tak bardzo ze az lzy do oczu mi naplywaly. i teraz niby juz sie uspokoilam ale na sama mysl o jesieni robi mi sie slabo :roll:

 

Tylko w takich sytuacjach robi Ci się przykro? Ja m. in. przez takie bodźce legnę, ale nie tylko. Najgorzej, że cięzko nad tym zapanować, nad mimiką twarzy; w jednej chwili taką przykrość robią Ci ludzie wkoło.. próbujesz wymusić uśmiech i wyjść,przejść jak najszybciej, jak najdalej.. tylu wrogów wkoło.. też tak to odbieram, mam to, znam to.. Ale nie tylko takie sytuacje nabudowują mi lęk, strach przed tymi ludźmi..

 

Szkoda że nie jesteś z KrK bo zniszczyłbym Cie na otwartym polu,wirtualne zwyciestwo nie cieszy już takiego starego wyjadacza jak ja. :pirate:

 

Ale, że jak? Umawiamy się w jakimś miejscu na sparing i na zmianę uderzamy do nawzajem wybieranych sobie dziewczyn z bajerką? Challenge accepted? :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Dlaczego nie chciałeś?

Nie czułem potrzeby, oraz wstydziłem się i bałem nawiązać jakieś znajomości. Ale podobno ten brak potrzeby w realu to mój mechanizm obronny.

Tak to mechanizm obronny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, Czemu tak było? Ludzie Ci nie odpowiadali czy jak?

wydaje mi sie ze psychicznie nie bylam gotowa na zmiany. bo wyprowadzka do duzego miasta gdzie nie mialam zbyt wielu znajomych po prostu mnie przerosla. chociaz na samej uczelni wcale zle nie bylo to teraz i tak mam rok w plecy. zdaje sobie sprawe z tego ze sama sobie jestem winna bo za pozno zaczelam reagowac :(

Tylko w takich sytuacjach robi Ci się przykro? Ja m. in. przez takie bodźce legnę, ale nie tylko. Najgorzej, że cięzko nad tym zapanować, nad mimiką twarzy; w jednej chwili taką przykrość robią Ci ludzie wkoło.. próbujesz wymusić uśmiech i wyjść,przejść jak najszybciej, jak najdalej.. tylu wrogów wkoło.. też tak to odbieram, mam to, znam to.. Ale nie tylko takie sytuacje nabudowują mi lęk, strach przed tymi ludźmi..

oczywiscie ze nie tylko w takich sytuacjach jest mi przykro. ale pisalam o momencie w ktorym zwyczajnie sie wykruszam. i wtedy jest tak zle ze nie potrafie juz niczego przed nikim udawac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×