Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

carlosbueno, A miewasz udane dni? :)

miewam lepsze i gorsze od przeciętnych , jak się napije alko to czasem wydaję mi się że jestem szczęśliwy, ale to szybko się kończy a nawet jak mam udany dzień to mam świadomość że pewnie jutro będzie gorzej.

Kiedy jeszcze pracowałem byłem szczęśliwy przez 1,5 dnia w tygodniu od piątku po południu do niedzieli rano( no ale w większości nietrzeźwy byłem dlatego może) gdy uświadomiłem sobie że znowu trzeba będzie pójść do tej beznadziejnej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, myślę, że Carlo jest tak zakorzeniony w samokrytyce, ze nie zauważa tych dobrych dni bo widzi z każdego dnia tylko to co złe ;) Nie widzi szklanki do połowy pełnej tylko do połowy pustą. W końcu to legenda tego forum w marudzeniu nawet aktualny laureat spoczął na laurach i jak nasi politycy nic już nie robi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Wiecie, ja też rzadko miewam udane dni. Gdy ktoś mnie zapyta czy jestem szczęśliwa to zaprzeczę. Nawet jak czuję się w miarę dobrze (a jest tak dość często, bo wieczne huśtawki nastrojów) to gdzieś jest ta świadomość, że jest to takie puste, chwilowe. Nie wiem czy potrafi mnie coś tak ruszyć, że nawet jeśli będą złe dni to i tak powiem, że czuję szczęście. To chyba nierealne.

 

A i ogólnie zgadzam się z Tobą psyche.,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nana24,

boże jak lubię przekładać wszystko na ostatnią chwilę

Walcz z tym. Prokrastynacja to główny sprawca pogłębiającego się marazmu. Przez lata odkładałem wszystko na ostatnio chwile lub częściej nie wykonywałem tego w ogóle. Rezultaty? Totalny zastój życiowy i brak jakichkolwiek osiągnięć, postępów i samorozwoju. Dziadostwo straszne. Udaję mi na szczęście ogarniać ten problem od dłuższego czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka, jestem tutaj od miesiąca. Dopadła mnie nerwica i coś przypominającego depresje (wolę nie nazywać tego po imieniu, bo będzie to zbyt groźnie brzmieć w moim odczuciu C: ). Za miesiąc mam 4 poprawki, muszę przyznać nie popisałem się naukowo w ostatnim semestrze. Wszystko się kumuluje i ostatecznie czuję się bardzo źle, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Najbardziej doskwiera mi to, że nie mam z kim za bardzo pogadać, myślę, że moi znajomi nie nadają się do słuchania o takich sprawach, nic o tym nie wiedzą i nie zrozumieją tego. Można powiedzieć, że powinienem spróbować, ale raczej tego nie zrobię. Są wakacje - wszyscy robią coś chillowego, a ja spędzam całe dni w domu. Nie mam ochoty wychodzić do ludzi, dziwnie się wtedy czuję i mam ochotę wracać do domu. Ostatni miesiąc chyba wyniszczył moje wszystkie emocje. Chciałbym znów mieć w sobie radość, ale nie wiem jak tego dokonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robisz coś aby to zmienić?

Nie, bo jestem leń.

 

Ile masz lat, jeśli mogę zapytać?

23

 

Prokrastynacja to główny sprawca pogłębiającego się marazmu. Przez lata odkładałem wszystko na ostatnio chwile lub częściej nie wykonywałem tego w ogóle.

U mnie zaś nad prokrastynacją przeważa niechęć do wysiłku, czyli lenistwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaś nad prokrastynacją przeważa niechęć do wysiłku, czyli lenistwo.
Przyjrzyj się swoim uczuciom kiedy próbujesz coś zrobić, co cię dopada, jakie myśli, uczucia, bo na moje oko tłumaczenie tego wszystkiego lenistwem jest lipne. Wydaje mi się że leniowi na ogół nie przeszkadza jego lenistwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjrzyj się swoim uczuciom kiedy próbujesz coś zrobić, co cię dopada, jakie myśli, uczucia, bo na moje oko tłumaczenie tego wszystkiego lenistwem jest lipne. Wydaje mi się że leniowi na ogół nie przeszkadza jego lenistwo.

Często nuda. Wiele czynności mnie nudzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka, jestem tutaj od miesiąca. Dopadła mnie nerwica i coś przypominającego depresje (wolę nie nazywać tego po imieniu, bo będzie to zbyt groźnie brzmieć w moim odczuciu C: ). Za miesiąc mam 4 poprawki, muszę przyznać nie popisałem się naukowo w ostatnim semestrze. Wszystko się kumuluje i ostatecznie czuję się bardzo źle, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Najbardziej doskwiera mi to, że nie mam z kim za bardzo pogadać, myślę, że moi znajomi nie nadają się do słuchania o takich sprawach, nic o tym nie wiedzą i nie zrozumieją tego. Można powiedzieć, że powinienem spróbować, ale raczej tego nie zrobię. Są wakacje - wszyscy robią coś chillowego, a ja spędzam całe dni w domu. Nie mam ochoty wychodzić do ludzi, dziwnie się wtedy czuję i mam ochotę wracać do domu. Ostatni miesiąc chyba wyniszczył moje wszystkie emocje. Chciałbym znów mieć w sobie radość, ale nie wiem jak tego dokonać.

 

Hej!

uczysz się chociaż? bo 4 to trochę sporo ,więc trzeba wziasc sie w garść i porzadnie przyłożyć

Wiem że łatwo mówić ;)

A myslałeś już co może być przyczyną takiego stanu? ( nerwicy .. depresji itp)

Chodzi o te poprawki tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od zawsze miałem taką tendencje do analizowania wszystkiego...ale w sumie nie wiem czy to przez te poprawki, w sumie nałożyło się to w czasie, lecz nie jestem pewien czy to jest bezpośredni powód. Pewnie gdybym miał wszystko zaliczone wakacje byłyby dużo bardziej wakacyjne ^^. Staram się uczyć, ale zostałem zaatakowany przez wewnętrznego lenia i wszystko staje się ciekawsze od nauki. Mam nadzieję, że jakoś się wezmę w garść .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm też mam z tym problem.

No ale pomóc może mocna samodyscyplina.. wiesz. jak mowisz że sie uczysz to idziesz i nie odkładasz :D

A cięzkie są te poprawki? Nie musisz mowić z jakich przedmiotów jak nie chcesz..

Jak ogarniesz to będzie dobrze ;) grunt to zacząć najlepiej teraz.. by nie zostawiać na koniec :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, ja też rzadko miewam udane dni. Gdy ktoś mnie zapyta czy jestem szczęśliwa to zaprzeczę. Nawet jak czuję się w miarę dobrze (a jest tak dość często, bo wieczne huśtawki nastrojów) to gdzieś jest ta świadomość, że jest to takie puste, chwilowe. Nie wiem czy potrafi mnie coś tak ruszyć, że nawet jeśli będą złe dni to i tak powiem, że czuję szczęście. To chyba nierealne.

psyche.,

 

Opisujesz lepiej problem, który dotyczy też mnie niż ja sama bym potrafiła. To doprawdy niesamowite po słuchaniu przez lata o tym, że zmyślam, że ja nie mam problemu, i, że po co mi lekarz nagle przekonać się, że jest tyle osób, które czują podobnie. :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nana24,
boże jak lubię przekładać wszystko na ostatnią chwilę

Walcz z tym. Prokrastynacja to główny sprawca pogłębiającego się marazmu. Przez lata odkładałem wszystko na ostatnio chwile lub częściej nie wykonywałem tego w ogóle. Rezultaty? Totalny zastój życiowy i brak jakichkolwiek osiągnięć, postępów i samorozwoju. Dziadostwo straszne. Udaję mi na szczęście ogarniać ten problem od dłuższego czasu.

 

 

mam czasami pewne plany w głowie, tylko że ja planuje sto czynności na dzień, ktoś mnie zdenerwuje lub cały czas dogaduje ze jestem jak dzieciak że nic nie potrafię robić i do tego parodiuje to co robię szczególnie rodzina, wtedy rzucam wszystko i mam gdzieś

Planuj to co uda Ci się wykonać ,pare spraw wtedy na spokojnie je wykonasz rób tyle ile jestes w stanie wykonać.Wtedy nie będziesz czuła takiej frustracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda.Prokastynacja jest do pokonanania,wiec coś o tym bo mi się udało a byłem cholernym prokastynatorem.Mi na pewno pomogło planowanie,takie delikatne na początek,na jeden dzień,nawet tego nie spisywałem.Drugie to leki przeciwlekowe.Trzecie to duża motywacja,miałem konkretne cele które chciałem osiągnąć.A czwarte iśc za ciosem.Zaczynaj od małych rzeczy,nie dopuszczaj okazji do pokonania odkładania nawet jeśli to są drobnostki jak załatwienie sprawy na poczcie czy cokolwiek.Wyrobi to w tobie nawyk załatwiania spraw od razu i ten nawyk bedzie powoli walczył z nawykiem odkładania.No i daj sobie maaaaaase czasu,mi doście do tego stanu w którym jestem teraz,czyli praktycznie bez odkładania trudnych rzeczy,zajęło 9 miesiecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×