Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

kukubara- zycie nie jest mile, latwe, ani przyjemne... zwlaszcza... czasami :roll: ... oczywiscie, ze niektorym nie beda sie podobaly twoje prace ;) ale to nie powinno miec znaczenia dla tworzenia...

i zaboli... jak uslyszysz slowa krytyki... tak, jak w zyciu... ale warto dac wszystkim prawo do odmiennych gustow, opinii i stylow...

 

a po za tym to tylko jacys tam ludzie... z jakiegos tam forum...

 

zrobisz, jak zechcesz :!: tu decyzja nalezy do ciebie, tylko i wylacznie :!:

 

:arrow: niemniej, ja chetnie bym obejrzala... wiec mam nadzieje, ze sie zdecydujesz 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

muszę iść do pracy, ciężko mi sie oddycha, jak tylko ide ulicą sama, i wiem że gdzieś muszę dojśc to robi mi się czarno przed oczami, jestem omdlewająca, nie mam siły podnieśc nogi, nie mogę złapac oddechu, serce wali jak oszalałe, nie mam sił na nic, boje się, że zemdlenie gdzies na ulicy, i bardzo sie boje, że umrę i to gdzieś bez nikogo bliskiego, nawet w pracy cały czas mysle zeby tylko nie myslec o tym ze sie źle czuje i zaczynam panikowac, juz w tym roku wykorzystałam wszystkie dni urlopu na żądanie, byłam juz pół miesiaca w sumie na zwolnieniu lekarskim, juz miałam rozmowe z kierowniczka, ze za często choruję, jak mnie zwolnią, to juz sama nie wiem co zrobię, teraz mam bolesny ucisk w klatce piersiowej i musze zaraz wyjśc do pracy, a cała jazda do pracy to panika i czasem wysiadam w połowie drogi, bo kreci mi sie w głowie i nie moge oddychać, chciałabym sie dobrze czuć, boje sie wychodzic, a nawet w domu tez jest czasem okropnie, wiem ,że musze isc do psychiatry, ale jak mam tam dojechać? Boże pomóż mi, nic nie zrobiłam złego, zeby tak sie męczyć, ja przecież nie moge normalnie funkcjonować....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kukubara - chyba masz do czynienia z bardzo ograniczoną osobą... niestety ludzkość, mimo wysoce rozwiniętej, szerokopojętej wiedzy nadal jest bezradna wobec głupoty :( Być może Bóg ukarał tą osobę głupotą... ;) poleć tej osobie, aby się więcej modliła :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie. To tylko nerwica lękowa. Myślę,ze nie ma co odciągać wizyty u psychiatry. Jeśli nie możesz jechać,to idz piechotą. Jeśli zbyt daleko,umów się z kimś kto zawiezie Cie tam. Zawsze będziesz mogła poprosić o przerwę w czasie jazdy.. Najtrudniej zrobić pierwszy krok. Z czasem jest zdecydowanie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj ja mnialam podobną sytuacje co ty .pomógł mni psychiatra ,bez niego ileków nie dałabym sobie rady.przepisał mni efektin r 75 ixanax także udaj sie do lekarza choć będzie ci trudno to i tak ci się nic nie stanie a lekarz ci pomoże .mni tez było bardzo cieżko ale w tej chwili jest ok.życze ci szybkiego powrotu do zdrowia ,uwież mni jest to możliwe sama wiem po sobie pozdro aga 76

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dionka popatrz.Tyle ludzi tu na forum ma bardzo podobne objawy.Na szczesie nikomu (fizycznie)nic sie nie stalo.Moze skupienie sie na tej mysli,ze nic stac sie nie moze pozwoli Tobie chociaz troszeczke uspokoic sie,mysli ,ze nie jestes z tym sama.Ja wiem ,ze najgorsze jest opanowanie tego strachu nieziemskiego...ale NIE ZENDLEJESZ,NIE UMRZESZ,I NIE OSZALEJESZ.Tez przechodzilam te etapy.ZYJE!!!Zabieraj ze soba mala butelke wody i jak robi Ci sie slabo,pij wode bardzo maylymi lyczkami.Mnie pomagalo.A i wizyta u lekarza taz sie przyda.Sama nie dasz rady.

Trzymaj sie jestem z Taba :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Wam kochani za slowa otuchy.

Dzieki WAm nie czuje sie samotna w tej mojej chorobie :oops:

Ja sie leczylam u psychatry bralam rozne swinstwa. Trwalo to ponad rok.Czulam sie swietnie. Nawet mature zdalam na tych prochach...

W ostatnie wakacje przestalam zazywac proszki.

Ale widac to nie byl koniec.

Za szybko.

 

Zapisalam sie ponownie do psychiatry na ta srode.

Ale zaznaczam, ze nie poprzestaje normalnie funkcjonowac!!

Kiedy dopada mnie ten straszny lek mowie sobie " Jestes glupia! Jak moze Ci sie cos stac jak jestes zupelnie zdrowa?? Przestaje Ci serce bic??JAk niby przestalo skoro widzisz normalnie, masz sile siedziec, chodzic, myslec o tych glupotach??"

Wiecie?? Troche mi to pomaga.

 

PS. I teraz mam kolejny powod do dumy i do tego by sie wiecej nie zamartwiac- ZDALAM 1 sesje na srednia 4..... !!! Musze o tym myslec bo wtedy jestem szczesliwa ;)

 

Jak wroce od lekarza to powiem Wam co i jak ;)

 

3majcie sie kochani rowniez cieplo!!

Buziak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszce jedno.Jestes bardzo dzielna,ze mimo ataku dojezdzasz do pracy i pracujesz.Wiesz,ze zabrzmi moze to dziwnie ale to pomaga.Nie "zrywaj"kontaktu z zyciem" :lol::lol::lol:

 

Podpisuje sie pod tym rączkoma i nozkami!!!

:lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymam kciuki,na pocieszenie moge ci powiedziec,ze jakis czas temu tydzien przed moim lotem {27 godzin{ dostalam ataku leku i paniki ,podczas lotu bylam slabo przytomna ze strachu i jeszcze tydzien po tym nie bardzo wiedzialam jak sie nazywam.Jezeli z moim lekiem przed lataniem ,przezylam taki czas w samolocie to znaczy ,ze mam tylko nerwice ,spokojnie ,pomalutku bedzie dobrze .Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Aga:)

Mój przyjaciel twierdzi, że moge oglądać wyłącznie kreskówki, i to te bez przemocy... :D

niestety, mówi tak z troski a ja zgadzam się z nim w 100%

W ogóle nie moge oglądać większości filmów bo natychmiast wchodzę w ekran letewizora i jestem w roli. Potem sceny śnią mi się przez dwie kolejne noce. Po "pieknym umysle" przezygałam pare godzin, z lęku (wkręty takie jak TY)

Filmy typu "kula", "podziemny krąg" czy "matrix" rozkładaja mnie na łopatki. Niestety uwielbiam prowokację - również siebie samej więc wystawiam się raz po raz na kolejne eksperymenty, jak przeżyje dany film. Zazwyczaj doświadczam jazdy emocjonalnej i opadam z sił 8)

 

POzdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już powoli nie wyrabiam, od ostatnich kilku dni mam ciągły lęk przed śmiercią, budzę się rano z płaczem, to nienormalne... biorę Spamilan lecz póki co nic nie pomaga, jutro mam wizytę u psychiatry. najgorszym moim problemem jest jednak oddychanie... w momencie gdy już czuję, że zasypiam nagle tracę oddech. wtedy budzę się i znów toczę walkę ze sobą samym. boję się śmierci, nie chcę umierać. co ta choroba ze mną już robi to masakra... wczoraj nawet powiedziałem mamie coś w tym stylu, że gdybym tak zmarł to niech nie traci chęci do życia, że zawsze będę przy niej. ten lęk przed śmiercią jest tak realny, że mam wrażenie, że albo naprawdę umrę albo ogłupieję... nie potrafię już uwierzyć w to, że lekarstwo mi pomoże... to okropne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pocztaj sobie posty na forum.Zobaczysz ,ze nie jestes sam,Ze z tym samym problemem"umierania" no i innymi boryka sie cale mnostwo ludzi.I to pomaga.Malutko ale pomaga...Moze gdzies wsrod postow znajdziesz porady ,ktorebede Tobie odpowiadaly.Jak za wszystkich,trzymam kciki za Ciebie :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dwa miesiące temu tak wierzylam ,ze mam guza na mozgu,ze widziałam juz siebie w trumnie,balam sie wydawać pieniądze na prezenty gwiazdkowe,bo wiedzialam,ze każdy grosz mi sie przyda na ratowanie mego życia.TEraz w ogole nie mam takich myśli,wręcz przeciwnie moje życie nabiera barw .Minelo mi to po dwóch miesiącach brania leków i psychoterapi.WTEDY JAK KTOS BY MI POWIEDZIAł ZE NIC MI NIE BEDZIE TO BYM NIE UWIERZYLA,ALE JA MóWIE CI ,BO WIEM CO CZUJESZ,żE TO MINIE NAPEWNO BąDZ CIERPLIWY I NIE BóJ SIę.TAK łATWO SIE NIE UMIERA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bibi możesz mieć dużo racji wiem że mam wyrażny prolem z poczuciem własnej wartości , komleksy it inne sprawy >. Pomaganie innym sprawia mi ogromną przyjemność (co ciekawe nie zwracam tyle uwagi na swoje )

mam taki sposób myślenia że jeśli nie będe pomagał będe nielubiany

to jedyny sposób który mni nobilituje w oczach własnych.

 

Dziękuje za opinie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ,ze ciężko w to uwierzyc,ale nie wysilaj sie,ta wiara przyjdzie sama.Dzisiaj psycholog mi powiedzial ze lęk w mózgu zrobil taką koleinei trzeba troche czasu,zeby myślenie pojechało innym torem,tym bez leku.Takze to tylko kwestia czasu.DZISIAJ jak czuje sie super,to wiem,ze to tak samo łatwo odchodzi jak przychodzi.MAM ogromne szczescieże trafiłam na super specjalistów i czuje jak zdrowieje z dnia na dzień.U CIEBIE TEZ TAK BEDZIE,BO W OBECNYCH CZASACH LECZY SIE TO BARDZO DOBRZE,MAJA LEKARZE OGROMNE DOSWIADCZENIE.Pomysl,ze 12 lat temu nie bylo takiego forum i ja wtedy byłam sama z tą choroba,a teraz patrz. MEDYCYNA TEZ POSUNEłA SIE DO PRZODU.JA MAM PORUWNANIE,BO PIERWSZY RAZ DOPADLO MNIE 12 LAT TEMU,WTEDY WYCHODZILAM DWA LATA Z TEJ CHOROBY,A TERAZ JUż PO DWóCH MIESIąCACH CZUJE SIE SUPER.TAKZE GLOWA DO GóRY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos byl kiedys z was straszony?Przez najblizsza osobe?Codziennie slysze,ze moja nerwica i depresja jest skutkiem malej wiary w boga,ze zle sie modle i zle zyje,ze nie slucham sie boga ,ze nie jestem mu wdzieczna,ze to kara .Jestem tak przybita,czuje sie jak jakis JUDASZ,czy to zle ,ze pisze na tym forum zamiast sie modlic i prosic o cud?.Prosze ,moj mozg nie wytrzyma tych zawirowan ,no wychodzi na to ze do dupy jestem .Czuje sie jak niewolnica,juz nie moge.

 

Bóg jest miłością i nie karze swoich dzieci. , nie bije, nie odrzuca. Bóg jest miłością, która jest zawsze i nigdy nie ustaje. Bóg kocha wszystkie swoje dzieci jednakowo .A własciwie to nie ...bo dla tych "gorszych" robi wyjatek--ich kocha mocniej.

 

Kukubara.

To co słyszysz to toksyczne ,udupiajace twoją psychikę słowa.

Ta osoba, która ci to robi, to robak , któremu pozwalasz zżerać swoją duszę

Dlaczego tej osobie na to pozwalasz????

walcz o siebie!!

nie pozwól wmawiać sobie bzdur!!

co z tego, że masz nerwicę-masz jeszcze wiele innych złych rzeczy z którymi żyjesz ..i dajesz sobie radę ale pozbyć się chcesz tylko nerwicy...

to nie logiczne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem do końca czy to odpowiedni temat,ale chcę napisać na wstępie tyrochę o swoich dolegliwościach.Napiszę bardzo treściwie co mnie trapi i jak to się zaczęło.

 

W wieku 17 lat pojawiły sie u mnie ostre stany lękowe spowodowane ciągłym napięciem i stresem.Lata szkolne stały się dla mnie udręką,a nawet papierosów nie paliłem.Nie brałem żadnych leków.Miałem przynajmniej połowę typowych objawów nerwicy lękowej: pocenie,drżenie kończyn,sztywność karku,napięcie itd.

CDN...

 

[ Dodano: Wto Lut 28, 2006 12:34 am ]

...przepraszam-sprawdzałem,czy nie napisałem na darmo.

 

Do rzeczy.

Nie miałem pojęcia co mi jest!Udałem się do lekarza pierwszego kontaktu.On też niewiele wiedział :?

Nie wiedziałem,że ten moment będzie miał kluczowe znaczenie dla mojej dalszej egzystencji.

Ów doktor przypisał mi benzodiazepiny(oxazepam),przy pierwszej wizycie!Ja nawet nie wiedziałem co to za lek...przekonałem się po kilku latach.

Eeeech...jak sobie teraz przypominam ile można było zdziałać pozytywnego...ale stało się.

Lek mi oczywiście pomagał, lecz na krótko.Brałem coraz więcej,nosiłem do szkoły.Dzięki niemu(co za ironia)skończyłem szkołę...nie było łatwo.

Wojsko mnie ominęło,ale agonia dopiero się zaczynała.

Przed rodzicami to ukrywałem(teraz wiem,że to błąd).

Nagle znalazłem się po innej stronie świata...dosłownie-bez leków nie mogę normalnie żyć do dnia dzisiejszego :cry:

 

Od tamtego czasu brałem różne leki na depresję,choć takowej nie miałem,ale ja nawet nie wiedziałem co to depresja...widocznie psychiatra był innego zdania.Odwiedziłem wielu "specjalistów" i wydałem kupe kasy na leki,byłem w szpitalu na obserwacji.

 

Dzisiaj wiem,że jestem chory,wiem jak bardzo.Literatura,internet i moje samopoczucie sprawiło,że dowiedziałem się na co cierpię...wszystko toczyło się powoli. Nie biore już żadnych antydepresantów.Biore Clonazepanum,teraz staram się odstawić,po 10 latach.

 

Już nigdy nie zaufam lekarzom-dla siebie samego ja nim jestem,a czy skutecznie...czas udowodni.

 

Jestem silnie uzależniony od benzodiazepin.Miewam typowe objawy nerwicy lękowej i fobii społecznej.Zszedłem z dziennej dawki ok.4-5mg/24h na 1.75mg/24h w przeciągu ok. dziesięciu miesięcy(biore tylko Clonazepamum).Odstawiam wolno, bo mam do tego warunki.Czuję się fatalnie,ale moge żyć :lol:

 

Co przegapiłem?Jak moge sobie pomóc?

Powinienem teraz krzyczeć-pomocy-ale to robiłem wiele razy bezskutecznie.Rozumie mnie kilka osób,więc jak na ten stan chorobowy nie jest tak żle.

 

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Wto Lut 28, 2006 1:23 am ]

Właśnie przeczytałem kilka Waszych wypowiedzi.

Z całą pewnością mogę teraz stwierdzić,że jest tutaj mnóstwo podobnych ludzi.Wszyscy wiedzą jakie to cierpienie.

Ja wiem jakie były powody mojego dzisiejszego stanu,a to daje mi troche siły żeby z tym walczyć,bo wiem,że kiedyś było normalnie!!!

 

Główny mój problem jest taki,że nie mogę odróżnić moich lęków od uzależnienia lekowego.To znaczy mam typowe obiawy nerwicy lękowej od ok.10 lat,ale teraz, na dodatek, odstawiam benzodiazepinę.

 

Mój niedawny,ostry napad lęku:

Byłem w pracy,jak co dzień od rana.Wiedziałem,że przyjedzie do mnie rodzina z daleka,więc psychicznie już byłem poddenerwowany.Jak na złość miałem w tym dniu sporo ludzi w pracy.Byłem na szczęście z pomocnikiem.W jednakowym czasie wszystko się skumulowało-ludzie,pytania,kolejka,rodzina...nie wytrzymałem.Mój atak lęku zwykle zaczyna się od silnego napięcia karku.Potem nogi mam jak z waty.Moje myśli skupiają się na jednym-wszyscy na mnie patrzą!Cały się pocę,robi mi się słabo i dosłownie najlepiej zapadłbym się pod ziemię.Kończy się na tym,że nie jestem w stanie ani wydobyć z siebie słowa,ani zrobić kroku.Zaczynam się trząść,jakieś mimowolne drgawki.W takim momencie jak mam siły to "uciekam".Po około godzinie,jak się uspokoje,to w pewnym stopniu mi przechodzi.

Mniej więcej tak to wygląda u mnie.

 

Ja z moimi lękami próbuje sobie radzić na kilka sposobów.Jeśli jakiś jest skuteczny to go praktykuje.Lubie sport i jeśli mam ochotę to go uprawiam,daje mi to świetne ukojenie i działa lepiej jak nie jeden lek.

Żeby zapomnieć o przykrościach,słucham głośno muzyki albo gram w gry komputerowe-odcinam się wtedy od rzeczywistości-choć na chwilę.Oczywiście,przyznam że,miewam długie chwile słabości-wtedy jestem bezradny-czy to noc,czy dzień.

:roll:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×