Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Panie i Panowie czytałem wcześniejsze opisy i obojętnie co tu napiszemy - mamy wszyscy prze..bane. Moja przygoda z lekami i lękami trwa kilkanaście lat i z upływem czasu mogę powiedzieć, że jest coraz gorzej, kolejne epizody są mocniejsze. W pewnym momencie po ciężkim nawrocie jakieś 3-4 lata temu na skutek odstawki leków przestałem czuć się sobą i ten dawny "ja" do tej pory do mnie nie wrócił. Oczywiście jakoś tam funkcjonuję, są przebłyski, że czuję się sobą, ale to tylko okruchy życia. Jedyne pocieszenie, że to całe piekło kiedyś się skończy... :twisted: To prawda, że tabsy jedne objawy niwelują w zamian oferując naprawdę ciekawy asortyment skutków ubocznych, których nawet się nie spodziewało. Tak to zalegalizowane narkotyki, ale jak się komuś chemia w mózgu po.ebała to czy ma inne wyjście niż je brać? Z nimi źle bez nich fatalnie, więc jak żyć? Nie mamy alternatywy a przykład lubudubu który na lekach czuł się źle a gdy przestał je brać przez 2 lata nie wychodził z domu (czyli było gorzej niż podczas brania leków moim zdaniem) odnosi się do wielu z nas. Powtarzam - mamy przeje.ane, ale znacie ten kawał? "Czym różni się optymista od pesymisty? Pesymista mówi: już gorzej być nie może, a optymista: może..." I tą puentą chciałbym dodać swoje 5 groszy w tej gorzkiej dyskusji. Wierzę, że może być gorzej, bo byłem w tym piekle. "Teraz jestem TU a do nieba mi nie po drodze" :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, dobrze prawisz! :)

 

Chociaz wiecie co, mi wczoraj psychiatra powiedziala, ze wiekszosc jej pacjentow, to nie sa osoby ktore maja zburzenia funkcjonowania mózgu czy chemi, tylko osoby z problemami emocjonlanymi.

 

a to wiem po sobie, ze najlepiej wyleczyc terapia (na 10 lat mialam spokoj, bez zadnych leków). I wtedy przynajmniej nie trzeba sie meczyc z tymi wszystkimi efektami ubocznymi... co nie znaczy, ze terapia jest mniej meczaca ;)))) Dlatego chcialam sprobowac leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, dobrze prawisz! :)

 

a to wiem po sobie, ze najlepiej wyleczyc terapia (na 10 lat mialam spokoj, bez zadnych leków). I wtedy przynajmniej nie trzeba sie meczyc z tymi wszystkimi efektami ubocznymi... co nie znaczy, ze terapia jest mniej meczaca ;)))) Dlatego chcialam sprobowac leków.

 

Jeśli leki nie działają to lekarz ci powie, że najlepsza jest terapia a jeśli terapia nie działa to powie ci, że najlepsze są leki. Musi mówić tak by pacjenci nie stracili chęci do życia i nie miał samobójców na koncie. A jeśli ktoś ma ochotę się wyżalić i piszę na forum, że wszyscy mamy przejebane to nie wiem po co to robi. Ludzi na forach o zaburzeniach psychicznych można podzielić na dwie kategorie:psychicznych i psycholi. Psychiczni to chorzy, często z długim stażem, którzy wchodzą na tego typu fora by pogadać bardziej niż tylko się żalić. Tymczasem psychole to tacy, którzy nie mogą znieść, że inni ludzie mają łatwiej i obnoszą się ze swoim nieszczęściem. Nie wiem jaki ma cel zrażanie do siebie innych ludzi (zdrowych i chorych) skoro każdy z nas ich potrzebuje. Ja staram się by życie moje i mojej narzeczonej było trochę mniej nieznośne niż jest przez moją chorobę. Jest to z korzyścią i dla niej i dla mnie. Może i nie mogę być zdrowy ale chociaż mogę się starac nie być dupkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

~tanczacy z lekiem

 

Uwierz mi wtedy niczego bardziej nie chcialem niz powrotu do stanu sprzed leczenia. Przed ssri wstawalem z rana rzeski. Fakt, że pobudzony, roztrzepany z silnymi elementami NN/fobia spoleczna ale czulem siebie. Mialem uczucia do rodziny, do bliskich. Bylem szalony, strasznie impulsywny , stukniety jednym słowem ale mialem jakos "forme" . Moglem dzielic sie emocjami z innymi. Odlozenie tych lekow spowodowalo zapaśc mojej skromnej osoby i praktycznie posłalo mnie na tamten świat. Co do okresu brania to i malo z niego pamietam. Teraz wiem , ze dominowala glownie euforia pomieszana z melancholia, stan mieszany i z medycznego punktu widzenia bylem bardziej chory aczkolwiek nie zdawalem sobie z tego sprawy. Nigdy nie mialem okreslonej osobowosci , swojego Ja ale tak jak mowie 2 lata od ostatniego tabsa paroksetyny to dla mnie byl najwiekszy test w zyciu. Nie wiem jakim cudem jeszcze tutaj pisze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko co piszecie to niestety prawda. I mnie czeka branie leków pewnie przez kilka lat albo i dłużej. Nie liczę nawet na remisję, byle po prostu nie być skazanym na siedzenie w domu i cierpienie. W moim przypadku psychoterapia nie działa, a dzięki lekom jestem w stanie funkcjonować normalnie, choć nie trafiłem jeszcze na taki, który wróci mi emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mifune85, przepraszam, jeśli moje słowa Ciebie lub kogokolwiek dotknęły, ale po prostu staram się być szczery a nie zamiatać brudy pod dywan, nawet jeśli pięknie to wygląda na obrazku. A swoją drogą naprawdę uważasz, że ludzie na tym forum dzielą się tylko na 2 wspomniane przez Ciebie grupy: psychicznych i psycholi? Moim zdaniem jest tutaj wiele wartościowych i inteligentnych osób i śmiałbym twierdzić, że o wiele mniej tu psycholi i psychicznych niż poza tym forum, w tzw. realu. Bardzo rzadko dochodzi tu do aktów agresji, dyskusje są często merytoryczne, ludzie posiadają sporą wiedzę i mają o wiele więcej doświadczeń. Ja jestem wdzięczny, że to mogę się tymi doświadczeniami, również przykrymi z resztą wymieniać. Pomyślcie jak ciężko było ludziom np 50 lat temu. Ja jestem optymistą - wiem, że może być gorzej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mifune85, przepraszam, jeśli moje słowa Ciebie lub kogokolwiek dotknęły, ale po prostu staram się być szczery a nie zamiatać brudy pod dywan, nawet jeśli pięknie to wygląda na obrazku. A swoją drogą naprawdę uważasz, że ludzie na tym forum dzielą się tylko na 2 wspomniane przez Ciebie grupy: psychicznych i psycholi? Moim zdaniem jest tutaj wiele wartościowych i inteligentnych osób i śmiałbym twierdzić, że o wiele mniej tu psycholi i psychicznych niż poza tym forum, w tzw. realu. Bardzo rzadko dochodzi tu do aktów agresji, dyskusje są często merytoryczne, ludzie posiadają sporą wiedzę i mają o wiele więcej doświadczeń. Ja jestem wdzięczny, że to mogę się tymi doświadczeniami, również przykrymi z resztą wymieniać. Pomyślcie jak ciężko było ludziom np 50 lat temu. Ja jestem optymistą - wiem, że może być gorzej :smile:

 

Jako psychicznych określam ludzi z zaburzeniami psychicznymi, którzy piszą na tego typu forach ale nie robią ze swojego cierpienia jedynego tematu. To jest akurat w moim przypadku określenie pozytywne:)Wiadomo, że trzeba czasami poskarżyć się na cały świat bo jest nam źle ale jeśli ktoś tylko jęczy to też staje się to nużące. Ja już mam chyba za sobą fazę złości na ludzi zdrowych za to, że jest im łatwiej. Staram się też nie obrzydzić tym zdrowszym mojej osoby co nie jest łatwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że niszczycielem emocji jest sama choroba. To ona spłyca uczucia, rozmywa granice moralności i poczucia rzeczywistości. Nie jestem pewna, czy można przypisywać samym lekom jakąś radykalną zmianę osobowości. Szczerze powiedziawszy, uważam, że większośc z nas wypowiadających się na forum hiperbolizuje kwestię negatywnego oddziaływania leków, może powinniśmy podejść do tego bardziej sceptycznie, a nie straszyc się nawzajem (działa to w ten sposób, że ludzie wrażliwi opisują pewną kwestię bardzo emocjonalnie, a ludzie wrażliwi czytający wypowiedzi-odbierają to jeszcze bardziej emocjonalnie).

Może neuroleptyki faktycznie swoim wyciszającym działaniem wzbudzają apatię, ale czy SSRI i antydepresanty - leki które nie powinny skutkowac tak silnymi objawami ubocznymi - niszczą poczucie własnego "ja", powodują jakieś niedookreślenie własnej osobowości ? Może lek nie działa, a to choroba postępuje ?

 

Biorę sertralinę od wielu lat. I nie wiem, czy to, czego doświadczam teraz jest skutkiem ubocznym długotrwałego przyjmowania leku czy może nasileniem choroby (od roku nastąpiło wyraźne nasilenie nerwicy wywołane pewnym incydentem). Okazało się, że po tylu latach lek wywołał anemię. Zauważyłam też wyraźne pogorszenie pamięci, brak koncentracji i ''zamieszanie'' w głowie. Nie odstawiałam jeszcze, ale jak zapomnę przez 3 dni codziennej dawki, to czuję się potwornie fizycznie (drgawki, okropne zawroty głowy, nudności).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam takie same zdanie jak Tanczacy i tyle. Bo juz ponad 10 lat sie borykam z tym gownem na wszystkie sposoby i tylko okruchy zycia jakies tam nieraz sie zdarza. Reszta jest do dupy. Mam bardzo duuuuze watpliwosci, ze z tego mozna wyjsc na stale. Szukam roznych sposobow, lapie sie tonacej brzytwy, jakies tam nadzieje staram sie w sobie obudzic. Tyle mi pozostalo. kazdy dzien jest takim samym zjebanym dniem. I w sumie nie bluznie ale jak jestem w tym stanie co jestem to tak! Bo nie bede tego gowna co mi polowe zycia odebralo i mlodosci w ladne slowka ubierac.

Byl ktos kiedys na akupunkturze???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że niszczycielem emocji jest sama choroba. To ona spłyca uczucia, rozmywa granice moralności i poczucia rzeczywistości. Nie jestem pewna, czy można przypisywać samym lekom jakąś radykalną zmianę osobowości. Szczerze powiedziawszy, uważam, że większośc z nas wypowiadających się na forum hiperbolizuje kwestię negatywnego oddziaływania leków, może powinniśmy podejść do tego bardziej sceptycznie, a nie straszyc się nawzajem

 

Sama choroba' date=' mam podobne zdanie. Kiedy miałam przebłyski dobrego samopoczucia na lekach, widziałam ile z życia straciłam, miałam porównanie jak żyją zdrowi psychicznie ludzie. Nie sądze aby leki zmienialy osobowość, one korygują to, co jest w mózgu zrąbane. Wiele osob dawno by się poddała nie mówiąc już o kwestii samobójstwa gdyby nie leki. Nie chce wiedzieć jak żyły osoby w poprzednich epokach, kiedy nie było dostępu do żadnych form leczenia tychże chorób.

 

Może neuroleptyki faktycznie swoim wyciszającym działaniem wzbudzają apatię, ale czy SSRI i antydepresanty - leki które nie powinny skutkowac tak silnymi objawami ubocznymi - niszczą poczucie własnego "ja", powodują jakieś niedookreślenie własnej osobowości ? Może lek nie działa, a to choroba postępuje ?

 

W przypadku takich chorob jak schizofrenia lepsze wyciszenie niż zmaganie się np. z omamami. Często bywa że lek przestake dzialać a do głosu dochodzi choroba, niektórzy mylnie sądzą, że to wina leków.

 

 

 

Od lat łykam też różne leki i zauważam nawrót choroby i wiem że w tym momencie jest coś nie tak, że lek przestał dzialać, a choroba znowu się uaktywnila i czas na ich zmiane.Brak koncetracji, "gonitwa myśli" czy pogorszenie wg. mnie jest wynikiem choroby, w dobrym samopoczuciu nie miałam z tym aż takich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerażają mnie te chwilowe zaniki pamięci - np. opowiadając o ulubionej książce nie mogłam przez chwilę przypomnieć sobie jej tytułu; przebywając z koleżankami zastanawiałam się, skąd je znam (ze studiów, z liceum czy z gimnazjum?), strasznie dziwne, mam spowolnione myślenie o.0

Rok temu po pewnym nieszczęśliwym incydencie mój stan się pogorszył, objawy nerwicy z każdej dziedziny życia uaktywniły się - może to choroba mnie tak wykończyła? Z drugiej strony, ostatnio dowiedziałam się, że wieloletnie przyjmowanie leku (sertralina) wywołało u mnie anemię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerażają mnie te chwilowe zaniki pamięci - np. opowiadając o ulubionej książce nie mogłam przez chwilę przypomnieć sobie jej tytułu; przebywając z koleżankami zastanawiałam się, skąd je znam (ze studiów, z liceum czy z gimnazjum?), strasznie dziwne, mam spowolnione myślenie o.0

Rok temu po pewnym nieszczęśliwym incydencie mój stan się pogorszył, objawy nerwicy z każdej dziedziny życia uaktywniły się - może to choroba mnie tak wykończyła? Z drugiej strony, ostatnio dowiedziałam się, że wieloletnie przyjmowanie leku (sertralina) wywołało u mnie anemię.

 

Myśle , że choroba u Ciebie wywołuje takie niekorzystne reakcje. Z tym zanikiem pamięci to jest koszmar. Kiedy próbuje coś opowiedzieć to nierzadko brakuje mi prostych słów, za chiny nie mogę sobie ich przypomnieć, nie pamietam co było wczoraj. Natomiast w pracy zauważyłam, że nie poznaje twarzy klientów których conajmniej cześciej niż dwa razy obsługiwałam.

Wszystko się namnożyło odkąd mam nawrót depresji i nerwicy. Powiem Ci że nie interesowałam się aż tak wpływem antydepów na wywołanie chorób fizycznych, jednak gdyby nie one to bym w ogóle nic nie jadła, bo poprostu w tych stanach raz że o jedzeniu nie myśle a dwa że nie czuje apetytu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byc może leki w jakimś niewielkim stopniu pogarszają te sprawy (uboczne skutki na początku przyjmowania?), ale wydaje mi się, że jest to przede wszystkim wynikiem nasilającej się choroby. Wkurza mnie po stokroc ten zanik pamięci!!! Też nie pamiętam zdarzeń z poprzednich dni, nie umiem się skoncentrowac, a co ciekawe - zdarza mi się, że mylę elementy rzeczywiste z elementami ze snów :-/

 

-- 07 sie 2013, 12:44 --

 

lubudubu, po lekach - czyli w trakcie brania czy po odstawieniu? Może to choroba się nasiliła ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O dżizas,chyba witam z powrotem wenlę a temu szatańskiemu welbutrinowi mówię papapa. Chyba znowu będę miała aptię i obnizony nastroj ale przynajmniej bede mogla do ludzi wyjsc, więc zobacze jak bedzie tym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byc może leki w jakimś niewielkim stopniu pogarszają te sprawy (uboczne skutki na początku przyjmowania?), ale wydaje mi się, że jest to przede wszystkim wynikiem nasilającej się choroby. Wkurza mnie po stokroc ten zanik pamięci!!! Też nie pamiętam zdarzeń z poprzednich dni, nie umiem się skoncentrowac, a co ciekawe - zdarza mi się, że mylę elementy rzeczywiste z elementami ze snów :-/

 

Mnie też bardzo to denerwuje, i czekam aż może lek zacznie cudownie działać. Na szczescie sfera snów jeszcze nie zaczęła mi sie mieszać z rzeczywistoscią, ale również na niczym nie potrafie się skoncentrować, taka emocjonalna pustka:/

 

-- 07 sie 2013, 12:14 --

 

O dżizas,chyba witam z powrotem wenlę a temu szatańskiemu welbutrinowi mówię papapa. Chyba znowu będę miała aptię i obnizony nastroj ale przynajmniej bede mogla do ludzi wyjsc, więc zobacze jak bedzie tym razem.

 

Ja bym wolała stokrotnie bardziej lęki niż obniżony nastrój. Widać każdy inaczej postrzeba skutki choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, widzisz, też wolałam dobry nastrój, naprawdę funkcjonowało mi się teraz zaje*iście pod tym względem. Ale lęki narastały i narastały aż zaczęłam znowu zamykać się w sobie, odrzucać ludzi, niedługo pewnie zamknęłabym się w domu, bo nie mogłabym przez lęki wyjść z domu, nie mogłabym nic, ani wrócić na studia ani iść do pracy. Zobaczę jak będzie teraz, jak nie to mam dołożyć coaxil potem.

dla mnie siedzenie w domu bądź wychodzenie i spotykanie się z kimś, mając wcześniej kilkugodzinny strach, to nie jest życie w pełni, to wegetacja, którą nieraz mam ochotę zakończyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem zdania, że największy wpływ na nasze zdrowie ma z czasem sama choroba. Organizm męczony latami stanami lękowymi, depresjami, silnym stresem musi się osłabiać. Znam jedną osobę która twierdzi, że jej paskudny charakter(choć sama tak tego nie nazywa:) jest wynikiem brania przez 3 miesiące leków antydepresyjnych...3 lata temu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem zdania, że największy wpływ na nasze zdrowie ma z czasem sama choroba. Organizm męczony latami stanami lękowymi, depresjami, silnym stresem musi się osłabiać. Znam jedną osobę która twierdzi, że jej paskudny charakter(choć sama tak tego nie nazywa:) jest wynikiem brania przez 3 miesiące leków antydepresyjnych...3 lata temu:)

 

Wydaje mi się, że ta tendencja wynika z lęku przed przyznaniem się przed samym sobą do choroby.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezimienna123, a nie myślałaś o fluoksetynie albo sertralinie? Oba leki potrafią podnieść nastrój, nie podnosząc jednocześnie lęków.

Ja dzisiaj wenli mówię papa. Lęków może i nie mam zbyt często, ale przeciwdepresyjnie wenla działa na mnie baaardzo słabo, już lepiej przed załamkami chroni mnie pernazinum, a i emocji przy tym więcej niż przy SSRI. Zachodzę w głowę co dostanę od nowego lekarza. Stawiam na sertrę lub anafranil. Wieczorem wszystko się wyjaśni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

~mifune

 

na paxilprogress.com duzo znajdziesz takich historii. Kilka miesiecy brania a potem lata męk. Skoro tak duzo osob ma podobne doswiadczenia to nie mozna wykluczyc , ze z ssri jest cos nie tak. Widocznie nie u wszystkich ale u tych ze krucha/wrazliwa psychika te leki moga bardzo namieszac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olcha, tak, na pewno. Pamiętam, jak jakiś czas temu brałem tylko pernazinum, bez niczego innego i emocji było więcej, słuchanie muzyki było czystą przyjemnością, a na SSRI jestem głuchy na muzykę, stłumiony, wiecznie zaspany, zdołowany i spowolniony. Dlatego ratuję się pernazinum, zwalcza uczucie pustki i dodaje trochę emocji. W końcu często na brak emocji pomagają leki dopaminowe. Amisulpryd łykałem jak cukierki, a pernazinum 75mg ratuje mnie i pozwala chociaż na jakiś czas poczuć, że żyję. Niestety na SSRI i na wenli poza złością i zdołowaniem nie czuję nic. Choć nie mogę stwierdzić, że na fluoksetynie lub sertralinie nie byłoby inaczej, bo z tymi lekami nie miałem nigdy do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z innych opinii i tego, co czytałam to własnie pernazinum jest typowym zamulaczem, neuroleptyki zazwyczaj oziębiają uczucia (to chyba właśnie wpływ na dopaminę?) i na pewno mają gorsze skutki uboczne (pozapiramidowe etc.). Zaskoczyła mnie Twoja opinia. Ja nie odważyłam się wziąc ani pernazinum (klasyczny) ani risperidonu (atypowy)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×