Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jakie macie autorytety i dlaczego?


Gość Anna Maria

Rekomendowane odpowiedzi

Vett,

Szczerze mówiąc, nie wiem za bardzo co miałaś na myśli pisząc tego posta. Jakoś nie mogę dostrzec związku z tym co napisałem wyżej. Za dużo domysłów mam w głowie, a za mało faktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett,

Coś kojarzę o tym niższym szczeblu, ale przeczytałem tyle postów i PW, przez ostatnie kilka dni, że nie ma szans, żebym przy mojej niezbyt dobrej pamięci wszystko zapamiętał. Jak znajdziesz to prześlij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin20.04,

Wrogów? Proszę Cię. Co za problem iść uzbrojonym po zęby zabić bezbronnych dzieciaków, co nie mogą nigdzie uciec. Tylko ślepy by miał problem.

Nie będę się kłócił o człowieka który koniec końców nie jest moim autorytetem. Mam inne, lepsze autorytety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin20.04,

Anders Behring Breivik :?:

Ja jak miałem jego avatar to wielkie oburzenie było na forum, co prawda nie powiem że jest on dla mnie autorytetem ale chciał zwrócić uwagę na islamizację europy za którą odpowiada przyglupawa europejska lewica, choć mordowania ludzi nie popieram rzecz jasna. Możliwe że w przyszłości w razie wybuchu wojny islamsko- europejskiej lub zamienienia Europy w kalifat Breivik stanie się pozytywnym bohaterem dla prawdziwej nie islamskiej Europy.

oj pamiętam, pamiętam jak wrzała wtedy dyskusja :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię słowa "autorytet", kojarzy mi się z kimś, kogo się darzy niekwestionowanym podziwem, czyich opinii się nie podważa. W takim układzie nie mam autorytetów.

 

Natomiast wzory - to już kojarzy mi się z inspiracją, a inspiruje mnie sporo osób, począwszy od klasy i gustu mojego ojca, przez wytrwałość mojej babci, specyficzne spojrzenie na świat Charlesa Bukowskiego, który widział piękno na śmietnikach, spojrzenie na sztukę Camille Claudel i Rafała Wojaczka, introspekcje Beksy, ale Beksy Seniora, radosną, minimalistyczną abnegację Big Lebowsky'ego i Diogenesa, wnikliwość Sun Zi po radosną afirmację życia Ikkyu Sojuna. I pewnie sporo innych też by się znalazło. Ale nikt z nich mnie nie inspiruje jakoś tak... całościowo. Inspirują mnie jakąś swoją cechą, którą uważam za fenomenalną, ale nie ma chyba jednej takiej osoby, którą bym podziwiała całościowo i mogła powiedzieć - chciałabym być nią.

 

-- 01 sie 2013, 17:45 --

 

rotten soul, zaskoczyles mnie Grzesiukiem :D Myslalam ze tylko takie dinozaury jak ja wiedza kto to

No wiesz..?!

To ja też jestem już dinozaurem? :shock:

 

Brontozaurem pewnie... ^^'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi umknęło kto to Grzesiuk, ale po zapoznaniu z wikipedią kojarzę bo oczywiście "Skiera motyka" i "Komu dzwonią", znam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

Jego książki powinni wstawić jako obowiązkowe lektury szkolne u starszej młodzieży, a nie cały czas katują uczniów mega przestarzałym i niedzisiejszym materiałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik,

Wybrałeś najbardziej hardkorową książkę z tych trzech, których podałem tytuły.. Jeśli początek Ci się spodobał to powinieneś się łatwo dalej wciągnąć, tym bardziej jakbyś lubił (może lubisz, nie wiem) tematykę związaną z II wojną światową . Miłej lektury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, w jakim sensie Eckhart Tolle jest osobą w której brak osoby?

 

I jakie miał ciekawe przemyślenia, bo ja go kojarzę z ujętych nadętymi słowami twierdzeń, że należy być tu i teraz i otworzyć się a wtedy nastąpi transformacja świadomości oraz różnych wariantów tych

głębokich prawd
, jak zwykł o swoich tekstach mawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, okej - już mówię.

Po jego wypowiedziach widać, że nie kręci, bo raczej mówi otwarcie i ma poczucie humoru.

Mówisz, że to nadęte. Rozumiem, przeżywasz niechęć do ludzi, którzy zjedli wszystkie rozumy. Bo nijako E. z takiej perspektywy się wypowiada. Mówi jak żyją ludzie, co robią. Prawie jak jakiś prorok.

 

Nie mam zamiaru go bronić, szanuję twoje zdanie.

 

Ty mówisz o nadętych frazesach, no właśnie, dla mnie to ma siłę, że najbardziej złożone rzeczy tłumaczy się prostymi słowami. To wykształcony koleś i potrafiłby zapewne jako filolog (coś w tym stylu) bardziej pojechać. Ale tu nie chodzi o przekazanie idei, czegoś czego trzeba się nauczyć jak regułki w Kościele, ale prędzej chodzi o podejście do życia.

 

Dlaczego z chwili teraźniejszej uczynił prawie że bóstwo, może dlatego że mówi do ludzi zachodu, a oni wierząc w idee postępu, pracy i nienasycenia zmysłów (telewizja, dostęp do informacji) zatracili ten stan umysłu. Odświeżył naukę zen, pokazując jak wpasowuje się w naszą cywilizację. Widocznie taka jego rola w tych czasach.

 

Poza tym nie on się mianował nauczycielem tylko go ludzie, długi czas spędził jako bezdomny.

 

Żeby nie było, nie jest on moim jedynym nauczycielem medytacji. Ale chyba mam do niego największe zaufanie, bo jest najbardziej "zachodni", mało ezoteryczny i potrafi zamilczeć, czego wielu nie potrafi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk2000

 

Po jego wypowiedziach widać, że nie kręci, bo raczej mówi otwarcie i ma poczucie humoru.

 

mówi w sposób nienaturalny, stara się na siłę mówić z tego stanu dysocjacji, przez co tak miętoli te słowa, z takim wątłym patosem, brzmi to karykaturalnie.

 

 

Mówisz, że to nadęte. Rozumiem, przeżywasz niechęć do ludzi, którzy zjedli wszystkie rozumy. Bo nijako E. z takiej perspektywy się wypowiada. Mówi jak żyją ludzie, co robią. Prawie jak jakiś prorok.

 

nie, mogą ludzie sobie tak mówić, jeśli faktycznie mają coś do powiedzenia, jeśli przedstawiają konkrety, a on tego nie robi.

 

Poza tym nie on się mianował nauczycielem tylko go ludzie, długi czas spędził jako bezdomny.

 

zastanawiam się czy nie jest wykorzystywany, ktoś go dostrzegł i uznał, że jego życiorys nada się do kręcenia biznesu.

możliwe ze po prostu bal sie zycia i sobie siedzial w takiej bance iluzorycznej, tego stanu dysocjacji, poprawiajac sobie humor, ze robi cos wielkiego, ze jest w tym jakas madrosc.

 

i jeszcze raz powtarzam nic nie mam do nauczycieli jeśli mają kompetencje.

 

 

 

bo jest najbardziej "zachodni", mało ezoteryczny i potrafi zamilczeć, czego wielu nie potrafi.

 

mało ezoteryczny? zwykły stan spokojnej dysocjacji przerabia na jakieś transcendente kategorie, esencji życia, potężnej siły która przemawia przez człowieka itp. newagowsko wedyjskie fantazje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tolle do mnie przemawia i samo słuchanie jego daje mi jakieś uspokojenie,gość ma coś w sobie i wydaje się autentyczny.

Jedynie może mnie ciut drażnić całe to rozdmuchanie wokół tej filozofii,jakby to było odkrycie stulecia a tymczasem na wschodzie są to prawdy niemal oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

te głębokie 'prawdy' Eckharta Tolle są bardzo łatwostrawne i poprzez odniesienie jego słów do własnego doświadczenia, człowiek zatrzymuje na chwile myśli przez co się uspokaja i odpoczywa z wiarą, że doświadcza czegoś potężnego i cudownego, wywołuje to przeżycia ekstatyczne, po których jeszcze bardziej się w tym utwierdza.

 

co jakiś jednak czas znowu musi odświeżyć te słowa, kupić kolejną książkę, bo to stare ujęcie sprawy już mu powszednieje, chce kolejną dawkę cudownych przeżyć.

 

może dlatego jest tyle jego książek o tym samym ciągle: obecność, świadomość, głęboka transformacja blablabla.

 

porównajcie sobie tą jego 'potęgę teraźniejszości', z łatwo dostępnym w necie tekstem Roberta Piłata: 'przeżycie chwili obecnej', to zrozumiecie co miałem na myśli pisząc, że teksty Eckharta Tolle wydają mi się wodolejstwem z domieszką mistycznego zadęcia.

 

kończe offtop, bo temat fajny.

 

ps monk2000 żebyś nie myślał ja się nie odnoszę do tego, że Eckhart Tolle jest twoim autorytetem tylko do tego co o nim napisałeś, więc nie odbierz tego jako ataku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam sporo autorytetów - przy czym autorytet dla mnie nie oznacza kogoś, z kim się zgadzam w 100-u procentach i nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe spotkać taką osobę - chyba nie. Często też ten autorytet jest w jakiejś dziedzinie, sferze, mam autorytety z różnych "specjalizacji". Na przykład moja mama jest dla mnie autorytetem jeśli chodzi o ogólne pojmowanie dobra i zła - uważam, że ma jakiś dar, wyczucie w tym kierunku i ogromne poczucie sprawiedliwości. To nie znaczy jednak, że jest moim autorytetem we wszystkich dziedzinach.

Inne: moja promotorka ze studiów, moja ciocia, wujek. W psychologii Kazimierz Dąbrowski, w filozofii prof. Wolniewicz. Poza tym Marek Kotański.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×