Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Moja terapeutka chce mi wprowadzic...6 posiłków dziennie (nie chodzi o 6 obiadów, ogólnie o ,,akt'' posiłku) Trzy posiłki głowne, trzy przekąski..... Moja psycha broni się jak może. Co ja k*rwa mogę? Nic...ostatnio mam wrazenie, ze niepotrzebnie walcze z tym i jedyne na co mam ochotę to głowdówka...głodówka...głodówka.

Żal mi siebie, że jestem tak pusta, że jedyne co mnie obchodzi to JA i waga, którą połowa świata ma w dupie.... za przeproszeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie osobiście kontrolowanie siebie jest na pierwszym miejscu. Kiedy zjem za dużo, zawodzę samą siebie. Jestem zła i rozżalona. Jeżeli mam być zadowolona z siebie, potrzebna jest perfekcja. Kontrola. Gimnastyka. Panowanie nad własnym ciałem i obżarstwem. Mam 170cm i na chwilę obecną ważę 58kg. Wiem, jest dobrze ale muszę uzyskać idealną figurę. Rzeźbę. Co za tym idzie muszę ograniczyć jedzenie. Nie mam zamiaru być grubą świnią, oblaną cellulitem. Wszystko musi być pod kontrolą. Nie jest łatwo bo w kółko czuję głód ale zapijam go kawą. Trochę pomaga ale to nie to samo. Najlepszym lekiem jest widok w lustrze, kiedy widzę jak tkanka tłuszczowa odchodzi w zapomnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, odrzucenia przez mojego chłopaka...

Przez kilka dni było dobrze... to zbyt wiele... najwidoczniej :(

Ciągle to samo. Duszę się sobą...

 

-- 31 lip 2013, 12:26 --

 

Robi mi się strasznie ciasno, czuję się złą osobą... najchętniej bym... nie, nie zrobię tego, ale...

:why:

W dodatku - mimo tego, iż jest silny i zna się na psychologii, na ludziach... - sytuacja go przerasta i przeraża...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, nie przez wygląd. Chodzi o kompleksy wewnętrzne, o tę całą czerń... Boję się, że obarczam go tym, obarczam sobą... przede wszystkim - swoimi emocjami. Trudno mi to unieść, rozmawiać o tym. On rozumie, ale pewnie nie do końca, bo nie jest w mojej głowie i nie wie jak trudno jest z nią żyć i walczyć... wyjść poza to wszystko... A ja wymagam od siebie zbyt wiele = myślę, że i on wymaga. Błędne koło. Czuję się jak w potrzasku - w kółko i w kółko... Nawet już nie wiem jak to bliżej wyjaśnić.

Boję się, że ta zgniła część mojej duszy zniszczy wszystko, po prostu... :(

Jak by wszystko zależało od niego, cała moja egzystencja, a jednocześnie - chcę się uwolnić od tego, mam dość... Ale i nie chcę, bo jest wyjątkowy, kocham go. To wprowadzi mnie w obłęd - prędzej, czy później...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zmusić siebie do jedzenia? Nie odczuwam w ogóle apetytu. Próbowałam się zmusić, ale to trudne jak ciągle jest mi niedobrze. Mam już niedowagę. Nie chce mieć anoreksji itp. Moja siostra na nią chorowała. Potrafię przespać cały dzień, więc zdarza mi się wcale nie jeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, podobno tłumię w sobie złość, agresję (często chyba nawet nie wiem kiedy to robię...) i potem wyżywam się na sobie. No i nie raz nie dając sobie rady z tym, co dzieje się w mojej głowie - uciekam w myśli o cielesności, o jedzeniu.

A negowanie cielesności to swoją drogą. Nie, aktualnie nie neguję jej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×