Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Aga 29 witaj :D

ja się przestawiłam na filmy familijne

nie moge znieśc krwi i okrucieństwa na ekranie

za to kocham magię i fantastykę

asterixa mogę oglądac godzinami

odbiło mi zupełnie. zero dzienników, faktów, złych wiadomosci. itp

to już trwa tak z rok...

ale teraz powoli wdrażam się w Zycie kraju , bo zreperowałam sobie radio :D i gra sobie cichutko jak robię jedzonko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie,ja też ju nie wiem co robić;(Na początku lęki dopadały mnie tylko w autobusie,ale w ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo mi się pogorszyło.Ostatnio mam paniczny lęk przed śmiercią-w miejscach publicznych jest najgorzej-kiedyś jeszcze potrafiłam opanować strach,ale teraz powoli czuję,że wariuję-tylko wyjdę poza próg domu a od razu- nawet w windzie mnie dopada-drętwienie całego ciała,duszność,niemiarowy oddech,poprostu czuję,że umieram.Zajęcia na uczelni zaczęły być dla mnie koszmarem-ostatnio poprostu wybiegłam bez słowa z ćwiczeń i pojechałam do domu.Po drodze 3 razy wysiadałam z autobusu z powodu strasznej paniki,ż się duszę.Co robić?jestem juz naprawdę załamana-ostatnio chciałam iść do lekarza,zeby porozmawiać na ten temat,alesamo wystanie numerka było dla mnie koszmarem a do lekarza juz po południu nie byłam w stanie dotrzeć.Myślicie,ze spróbować iśc do psychologa czy odrazu do psychiatry?Aha i jeszcze jedno pytanko-długo się czeka na wizytę u któregoś z tych lekarzy,gdy idzie się państwowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewunia.

ja uważam że najlepiej iść od razu do psychiatry. jeżeli masz takiego na rejonie, to wal do niego. jeżeli do prywatnego to myśle ze to kwestia zarejestrowania się. fakt że trzeba wtedy jeszcze chwilę poczekac. myśle że nie długo.

psychiatra państwowy przyjmuje (przynajmniej u mnie tak jest) w ten sam dzień , tyle ze kolejki są długie. i mnustwo ludzi w takim stanie jak ty,

poza tym, tam gdzie ja chodziłam facet przepisywał tylko leki. nie miał czasu na rozmowę z pacjentem.

dlatego lepiej idź do prywatnego i wysłucha i wytłumaczy i będzie krócej a wizyta około 60 zł

rozumiem twój strach, lęk, ale nie martw się .będzie dobrze. tylko cierpliwości.

no i czytaj forum , bo tu jest już prawie wszystko co trzeba by poczuc się lepiej

buziaczki

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, mam podobne historie: boję się rozmowy z niektórym ludźmi, niektóre sytuacje mnie bardzo stresują, nawet do tego stopnia, że mam kłopoty z wysłowieniem się. 8 miesięcy temu odstawiłem amfetamine dożywotnio (po roku zażywania) miesiąc temu odstawiłem również trawe. Objawy słabną, lecz bardzo powoli. Jaka jest droga leczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patti czytałam Twojego posta o otępieniu i mam wrażenie,że Tobie tak łatwiej jest żyć.Sory za mocne słowa,ale Ty nie chcąc zmierzyć się z jakimś problemem,który Cie trapi wolisz pozwolić sobie na pólgodzinne robienie jednej rzeczy.Sory,ale to jechanie po nalżejszej linii oporu.Wybierz się do psychoterapeuty i szukaj aż odnajdziecie istote Twojego problemu.Naprawde mało z tych osób(albo wogóle) na tym forum ma jakieś naprawde zaburzenia na tle psychicznym.Więc radze weź się w garść,wyżyj się,niewiem zrób to co zawsze zrobić chcialas( w dobrym znaczeniu tego slowa),zacznij przez chwile zachowywac sie jak dziecko.Ale nie daj swojej psychice sobie wmówić,ze musisz robić jedną czynność tak długo.To Ty wszystkim rządzisz!!Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po rozmowie z jedną z użytkowniczek tego forum,postanowiłam opowiedzieć Wam historie mojego cierpienia.Celowo nie napisałam życia,bo nie chce wdawać się tutaj w bardzo "intymne" dla mnie szczegóły,ale chce przedstawić istote sprawy.Jestem osobą po 20 i całe życie żyłam pod tzw. kloszem.Nikt nie nauczył mnie dorosłości i każdy taki wyskok kończył się dla mnie przykrościami.Zero odporności na stres,zbyt duża wrażliwość ,egocentryzm i pare innych moich "wad" doprowadziło mnie do tego w czym teraz siedze po same uszy.A stan ten robi sie juz nie do wytrzymania.Mam silny charakter nie powiem,bardzo dużo już w życiu przeszłam.Ale mam wrażenie,że w którymś momencie coś "pękło" we mnie i juz nie da sie tego posklejać.Najgosrze jest to,że zaczęłam winić bliskich za takie wychowanie mnie i zaczęły sie u mnie negatywne myśli,BARDZO negatywne.I tak się rozbijam pomiędzy agresją,poczuciem winy a ostatnio doszła do tego obojętność i zrezygnowanie.Czuje że wpakowałam się w niezłe bagno a każda myśl jakby cięła mnie do żywego.Po części to moja wina bo nie umiałam się sprzeciwić nigdy jak mi się cos nie podobało,wypierałam caly czas cierpienie i udawałam,że jest mi dobrze.Nie widze wogóle wyjścia z tej sytuacji i boję sie co bedzie dalej.O śmierci myśle coraz częsciej chociaż wiem że nic sobie nie zrobie bo to nie jest rozwiązanie.Wiem,że trzeba walczyc,ale boję sie ze w końcu zabraknie mi sił.Najgorsze jest to,że nie ucze sie,prace mam powiedzmy "dorywczą" bo tak naprawde nic konkretnego nie umiem z sobą zrobić.Żyje z dnia na dzień,już mnie nic nie cieszy praktycznie a cały czas musze udawać,że czuje sie świetnie.Chodze na psychoterapie,ale jeszcze długa droga przede mną,a wiary też we mnie za dużo nie ma.Niewiem co bedzie dalej i bardzo boje sie życia i przyszłości....

 

 

 

Mgnolia, jestem z Toba, trzeba wierzyc, ze pokonamy to dziadostwo, wierzyc z calych sil, trzymam kciuki!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magnolio witaj..

Cóż jestem przekonana ze bardzo cierpisz ,a jedyne co mogę Ci powiedziec to to ze jestes w tej chwili na dobrej drodze...Zaczęłaś psychoterapię..jestes na etapie gdzie targają tobie emocje ,jak sama napisałas żlość, agresja,wina. To jest etap który trzeba przejśc rozchulane emocje nie znajduja teraz ujści kumulują sie a Ty czujesz sie fatalnie....ale to znak ze cos ruszyło. Przyznaje ze ten etap jest jnajgorszy .ale pomysl ze niektorzy wogóle do niego nie dochodzą albo jak dojdą to szybko zawracają ze strachu. Moge Ci powiedziec ..idz odważnie ,kontynuj psychoterapię.. ćwicz..nie poddawaj sie ..I miej na uwadze ze jeszcze nie raz bedzie ciezko..ale Ty dasz rade . Ja wierze W Ciebie Magnolio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dokładnie tak jak Mefisto.Całe życie staram się pomagać, nadskakiwać innym, nawet bez ich wyraźnej prośby o pomoc, sama proponuję pomoc jak widzę problem u kogoś, przewaznie chodzi tu o moja najbliższą rodzinę, mamę, siostre itd. A od nich wyczuwam coś takiego jakby to im sie należało, nie wiem jak to tłumaczyć.Cały czas mam poczucie skrzywdzenia mnie przez los, ale nie chodzi tu o dobra materialne, tylko cos na zasadzie, że ja to wszystkim pomagam a jak ja mam problem to nie mam na kogo liczyć, zostaję sama. Tak to wygląda jakby im sie należało a mnie nie.Strasznie mnie to męczy, ale nie potrafie inaczej, jestem na każde jak to się mówi gwiźnięcie jak mnie siostra prosi o coś, chociaz wewnatrz coś mi mówi ,że nie muszę tego robić to ja i tak robie, czasami wręcz mi sie nie chce ale tłumaczę sobie że nie moge odmowić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomaganie innym, narzucanie się z pomocą - znam to doskonale. Sama jestem taka osobą. Zawsze gotowa , aby nieść pomoc, a w zamian nie żądam niczego. Ja sama nie umiem niestety prosic o pomoc, jestem taka Zosią Samosią i to powoduje wiele sprzecznych emocji we mnie! Ostatnio staram się nie oferować swojej pomocy dopóki dana osoba mnie o to nie poprosi, i musze przyznać, że dobrze sie z tym czuję, nie mam żadnego poczucia winy itp. Ale jeszcze dużo pracy przede mną, trzeba nauczyc sie asertwności i w końcu zająć sie sobą!!! Troche zdrowego egoizmu należy sie każdemu! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba nauczyc sie asertwności i w końcu zająć sie sobą!!! Troche zdrowego egoizmu należy sie każdemu! :)

Świete słowa, tylko jak do tego dojść, tłumaczenia mojego psychologa na nic się zdały, może z czasem pojme to w taki sposób, że uwolnie sie od tego.Ale chyba jeszcze długa droga przede mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to nie jest takie łatwe. ja wiem, że przede mną jeszcze długa droga ku temu, aby byc osobą, która bez poczucia winy powie NIE! Ale staram się pracowac nad tym, bo warto. Znam osobe, która po terapii bardzo sie zmieniła, zaczęła myśleć w koncu o sobie, a nie o innych, stała się osobą pewną siebie i widzę jak ją to nakręca do dalszych działań! Także idę za tym przykładem i myślę, że mi tez sie uda!

 

Tobie Soniu tez tego życzę! Warto walczyc o siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez miałam okres kiedy nie mogłam oglądać filmów , w których jest duzo zabijania, krwi. Np. kiedyś obejrzałam film , w którym żona zabiła męża i tak się tym nakręciłam ,że myślałam o sobie jako o tej morderczyni. Zaczęłam się bać siebie. Po prostu taka schiza, że......! Bałam sie , że ja mogłabym coć zrobić swojemu chłopakowi! Istny koszmar! Na szczęscie mi to przeszło!!! Przerzuciłam sie na komedie i romansidła!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak bylo mi dobrze przez ostatnie dni ,nawet myslalam ,ze moja choroba to wymysl,a tu nagle dzisiaj poczulam w windzie strach,nienawidze tego ,pierwszy raz dzis zaczelam myslec ,ze to nie ma sensu.Jestem przerazona myslam moimi,nigdy wczesniej nie wyobrazalam sobie tego jak przestac istniec ,nie chcialo mi sie zyc wiele razy ale teraz jakbym jakis scenariusz wymyslala to okropne .Tak bardzo jestem samotna,nic nierozumiem jeszcze wczoraj sie smialam ,ludzie kim ja jestem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos byl kiedys z was straszony?Przez najblizsza osobe?Codziennie slysze,ze moja nerwica i depresja jest skutkiem malej wiary w boga,ze zle sie modle i zle zyje,ze nie slucham sie boga ,ze nie jestem mu wdzieczna,ze to kara .Jestem tak przybita,czuje sie jak jakis JUDASZ,czy to zle ,ze pisze na tym forum zamiast sie modlic i prosic o cud?.Prosze ,moj mozg nie wytrzyma tych zawirowan ,no wychodzi na to ze do dupy jestem .Czuje sie jak niewolnica,juz nie moge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa witam cie serdecznie!

Niemartw sie kazdy z nas to przechodzil ja tak jak Bibi radze ci bys poszla prosto do psychiatra ,bo psycholog jest troche od czegos innego i lepiej naprawde pojdz prywatnie ,bo panstwowo to nic tylko leki ci wciskaja i maja kolo nose czy te leki bada dobre dla ciebie czy nie.JEsli nawet ciezko stoisz finansowo proponowala bym i tak jakos wykombinowac kase i pojsc prywatnie.Wiedz ,ze terapia cie napewno bedzie czekac ,ale to kazdy musi przyjsc i daj z siebie wszystko poniewaz musicie razem z lekarzen odnalesc przyczyne twoich lekow.I dopiero zajac sie soba!

pozdrawiam cie goracoi niemartw sie dasz rade niemysl ze jestes sama! A jeszcze jedno najlepiej to bym ci radzila pojsc na terapie grupowa sa najlepsze i czlowiek nieczuje sie taki sam ze swoimi dolegliwosciami ,moze u ciebie w miescie sa ,bo chodzilam na terapie w kielcach prywatnie i u mnie niebylo grupowej, ale wybieram sie teraz na grupowa ,bo nieprzerobilam jeszcze wszystkiego co wydawalo mi sie ze mam za soba.Ale to juz ide w niemczech ,bo tu mieszkam!Trzymaj sie cieplo papapap :D:D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kukubara napewno nie jesteś do dupy, nawet tak nie myśl :evil: . Ja wierzę w Boga i modle się codziennie, ale nie chodzę do kościoła co niedziela tylko od czasu do czasu. Nie możesz myśleć że jesteś chora dlatego że za słabo się modlisz. Sorki ale dla mnie to jakaś głupota, jak ktoś może wogóle coś takiego mówić :?: Wątpie w to żeby sama wiara mogła nas wszystkich uzdrowić, bo jeżeli by tak było to wystarczyłoby codziennie siedzieć w kościele i klepać różaniec. Może się mylę ale takie jest moje zdanie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze podobno jestem niemoralna,bo nie powinnam w stringach chodzic,i dzinsach obcislych,i jak ja wygladam "kobiety 30 letnie,powinny wygladac inaczej,spowazniej,i przytyj bo wygladdasz jak 20 stka,po co ten brzuch na wierzchu ,no i nie maluj sie za czesto."Koniec ctyatu,slysze to dosyc czesto,prawie codziennie,kupie sobie mocherowy beret,oszpece sie bo uroda jest niemoralna ,no i wskocze w jesionke zeby tylek zakryc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialabym w to wierzyc,co napisalas nawet moje rysunki sa krytykowane bo takie EROTYCZNE,i jakies za bardzo magiczne ,uslyszalam niedawno ,ze powinnam malowac kwiaty albo konie a nie dziwadla .Nie moge zniesc mysli ,ze dopuscilam do tego ,praktycznie czuje sie winna z kazdej rzeczy,ktora zrobie .Jak sie bronic?.Nie umiem ,stracilam wlasne JA jest mi tak smutno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinnam malowac kwiaty albo konie a nie dziwadla .Nie moge zniesc mysli ,ze dopuscilam do tego ,praktycznie czuje sie winna z kazdej rzeczy,ktora zrobie .Jak sie bronic?.Nie umiem ,stracilam wlasne JA jest mi tak smutno.

 

kukubara -no jak zaczniesz je malowac... to bedzie dopiero symptom pogorszenia twojego stanu ;)

 

dla nas nadwrazliwych obrona jest okrutnym wysilkiem... i trudna ta nauka... gdy jest sie nauczycielem i uczniem w jednej osobie :roll: ...

 

ja tez usiluje znalezc, budowac, odzyskac... wlasne ja... szykuje sie dluga podroz...

 

powodzenia i tobie w niej...

 

moze zamiescisz swoje prace tu na forum???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×