Skocz do zawartości
Nerwica.com

obrażanie Boga w myślach przez nerwicę?


znerwicowana92

Rekomendowane odpowiedzi

znerwicowana92, no to kiepski w tym roku sezon piłkarski miałaś . ;) Ja to nie jestem kibicem piłkarskim ale ulubionego klubu nie mam, kibicuje tym którzy ofensywniej grają, ale jestem antykibicem niektórych klubów najbardziej Arsenalu bo mój były szef był jego wielkim sympatykiem a ja go barzo nie lubiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Sezon rzeczywiście do najlepszych nie należał, ale istnieje jeszcze szansa na Copa del Rey, a co za tym idzie na Superpuchar Hiszpanii.

Kalebx3, Zaczęło się od tego, że przez moją ''kochaną'' klasę w liceum dostałam nerwicę. Nienawidziłam za to swojej klasy,a nie wiedziałam co mam zrobić, bo uczyłam się języka włoskiego i nie miałam okazji przepisać się do innej szkoły by kontynuować język. Postanowiłam, że oleję ten rok, nie poprawię dwóch jedynek i przepiszę się do innej szkoły. W nowym liceum jako drugi język wybrałam hiszpański, ale wtedy na wszystko patrzyłam z niechęcią, więc o tym języku myślałam ''oby zaliczyć''. Jednak im dłużej się uczyłam, tym bardziej mi się podobał, aż się w nim zakochałam. To pociągnęło za sobą miłość do Hiszpanii. Nawet nie wiem kiedy największą sympatię poczułam do Madrytu. Uwielbiam to miasto ze słyszenia, zdjęć i filmików. Gdy w 2010r. zaczęłam interesować się piłką nożną(przez MŚ) pomyślałam, że w takim razie teraz będę kibicować drużynie z tego miasta. A dlaczego Real, a nie Atletico? Nie wiem, to widocznie miłość ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to zawsze barcę wolałem, choć ostatnio ta ich gra trochę zbyt przewidywalna i nudna sie zrobiła, także dobrze że Bayern im wklepał, może czas trochę coś zmienić. A do realu mam stosunek obojętny, choć na początku XXI wieku z Zidanem, Raulem i R.Carlosem to była najlepsza na świecie ekipa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Barcelony wbrew pozorom nic nie mam. Zawsze gdy gra z klubem spoza Hiszpanii, to im kibicuję. Wkurzyłam się na Bayern, że dołożył im 7-0 i rok temu, że wywalił Real z LM w karnych, ale w finale i tak wolę żeby wygrał Bayern. Nie kibicuję Borussii, bo przez nich Real odpadł w tym sezonie. A Lewandowskiego od 1/2 finału nie lubię. Żeby tak bezczelnie 4 bramki wbić mojemu kochanemu klubowi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, a masz natręctwa związane z wynikami piłkarskimi bo ja trochę mam, muszę przejrzeć wyniki wszystkich ważniejszych lig w Europie, potrafie godzinami siedzieć na stronach z transferami, wynikami itp ogólnie piłka nożna i sport to moje ulubione zapychacze myślowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, Moim marzeniem jest zamieszkanie w Hiszpanii, a najbardziej w Madrycie. Wiem, że może być ciężko przez bezrobocie w tym kraju, ale nie zamierzam się poddać. Planuję swój wyjazd za 2 lata, więc może coś się zmieni :)

carlosbueno, Nie, na razie nie mam natręctw związanych z piłką nożną.

Ostatnio znowu zaczęłam całymi dniami śledzić stronę Realu, komentować newsu, poznawać zdanie innych kibiców. Całkowicie zapominam wtedy o nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, no to dobrze Ci to robi, ja zabijam nudę tym głównie no i jestem maniakiem statystyk zresztą nie tylko sportowych także jakoś sie w tym spełniam choć chyba bardziej pożytecznie mógłbym czas wykorzystać. Natomiast nie lubię oglądac piłki nożnej w większej grupie ludzi, nigdy nie miałem ochoty na pójście na mecz traktuje prywatnie te zainteresowania, nawet oglądanie meczu w strefie kibica w zeszłym roku na Euro mnie zmęczyło i denerwowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Ja też najbardziej lubię oglądać mecz sama. Ewentualnie z rodzicami, ale rzadko mam okazję, bo mama(też kibicuje Realowi) denerwuje się w czasie meczu i woli oglądać fragmentami, a tata od jakiegoś czasu nie lubi piłki nożnej. Myślę, że to zależy od otoczenia. W Polsce trudno jest oglądać mecz z innymi. Natomiast gdybym żyła w Hiszpanii, to chętnie wybrałabym się na stadion :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, Na pewno byś polubiła mecz na stadionie bardziej niż samotnie. Nawet nieśmiałe osoby się podrywają do kibicowania i te wszystkie komentarze. W telewizji tego nie ma.

Dostałaś nerwicy przez swoją klasę? Wiem że można dostać fobii, ale nerwicę raczej kojarzyłem przede wszystkim z dzieciństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw dostałam nerwicy w podstawówce. W liceum mi się odnowiła. Nie bez znaczenia była też sytuacja w domu-pisałam o niej w tym temacie wcześnie.

Co do meczu to nie mam wątpliwości, że lepiej wybrać się na stadion, ale na razie mieszkam w Polsce i tutaj nie kibicuję żadnej drużynie, a nawet jeżeli to bałabym się iść na mecz :P

W mojej historii o tym, jak zaczęła się sympatia do Hiszpanii i Realu zapomniałam dodać, że gdyby nie sytuacja jaka mnie spotkała i gdybym nie chorowała na nerwicę, to najprawdopodobniej nigdy nie odkryłabym w sobie pasji. Jak widać nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Jednak wszystko ma swoje pozytywne strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk-Ale ja wierzę w Boga i dlatego bolą mnie te myśli. Jesteś niewierzący, więc trudno będzie Ci mnie zrozumieć.

twój "bóg" niezle sie bawi moim kosztem.on bawi sie moją rozpaczą.to on uczynił ze mnie ułoma i kalekę.

 

 

Nieboszczyk Pan Bóg wcale się nie cieszy z twojego cierpienia, a wręcz przeciwnie.

Wszystko jest po coś stworzone przez Pana, a wszystko co robi jest dobre.

Mnie np. moja choroba ulepszyła stałem się wierzący i wierny(praktykujący) i teraz wiem, że gdybym nie zachorował to bym zrobił straszne rzeczy, a w końcu zmarłbym w swoich grzechach w nieświadomości.

Podziękowałem Mu za to i podziękuję na pewno jeszcze nie raz.

Staram się wyleczyć, modlę się o pomoc i poznaje swój problem lepiej co daje mi ulgę.Jest mi ciężko ale moja wiara się wzmacnia.

Może spróbuj się zwrócić się do Pana Boga?Powiedz mu w modlitwie co ci dolega, spróbuj...

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna myśl jest do dzisiejszej liturgii na portalu Opoka:

 

Jest „niedaleko” taka pokusa złego ducha, by „na siłę żyć idealnie” – przed tą pokusą wielokrotnie przestrzega święty Paweł, dzisiaj też widzimy w czytanym fragmencie jakby echo tej przestrogi. Osoby, które „na siłę starają się być w porządku” zbyt rygorystycznie pilnują Prawa, sami przez to często wpadają w pokusę zgorzknienia i innych od Pana Boga odciągają, najczęściej mimowolnie: nie to, że mają złe intencje, ale skutki pokazują złą ścieżkę. Warto uważnie się przyjrzeć: jeśli moja pobożność i moje życie nie rodzą zazdrości najbliższych, jeśli nie zadają mi często pytania, jak ja to robię, by być tak szczęśliwym i pogodnym, to na pewno powinienem zrobić sobie porządny rachunek sumienia.

 

http://www.opoka.org.pl/dzis/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponownie proszę o poradę. Od pewnego czasu zaczęłam czuć niechęć do rzeczy związanych z wiarą. Gdy nastaje czas na modlitwę zaczynam mieć uczucia(czasem bez myśli), że wcale nie chcę się modlić, że nie chcę czytać Pisma Św. W tym tygodniu miałam też dziwne uczucia w czasie Światowych Dni Młodzieży. Czułam, że wcale nie chcę oglądać ich transmisji i że nie mogę się doczekać aż dobiegną końca. Tak się zastanawiam, czy takie uczucia mogą być wywołane nerwicą natręctw, czy może one naprawdę są moje. Przepraszam, że znowu zaczynam ciągnąć ten temat, ale na pomoc psychologa liczyć nie mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się,po prostu zbyt wiele od siebie wymagasz względem wiary.To typowe natręctwa.Nie walcz z nimi,akceptuj jest,jeśli w twojej głowie pojawia sie myśl np.nienawidze Jezusa,nie nawidze chodzić do kościoła itd...to nie wypieraj jej,wręcz przeciwnie powtarzaj ją sobie w głowie albo nawet na głos tak długo ale przestaniesz być przerażona faktem że w ogóle możliwe jest że coś takiego urodziło sie w twojej głowie.Tak sie walczy z natręctwami,akceptując je w 100%,mialem różne takie i teraz nie mam a tak właśnie robiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, Może i sposób dobry, ale z drugiej strony na spowiedzi słyszę, że mam te myśli odrzucać, to grzechu nie będzie. Dzisiaj nawet usłyszałam od księdza, żebym nie usprawiedliwiała chorobą tych myśli. Byłam zaskoczona tym co powiedział, że nawet nie pamiętam co mówił dalej. Prawdą jest, że zbyt wiele od siebie wymagam i nie tylko w kwestii wiary. Wydaje mi się, że chciałabym być idealna w każdej dziedzinie życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, ja jestem wierzący, ale z całym szacunkiem dla księdza - pewnie w życiu nie liznął nawet tematu nerwicy, więc tym jego pierniczeniem bym się nie przejmował. Zdrowemu zawsze łatwo się mówi i zdrowy chorego nie zrozumie, czy to jest ksiądz czy ktokolwiek inny i taka jest prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejm, Ja w trakcie spowiedzi też pomyślałam sobie ''Co on mówi?'' i na przyszłość będę unikała spowiadania się u tego księdza. Mam stałego spowiednika, ale akurat dzisiaj go nie było, a ja chciałam się wyspowiadać. Myśli aż tak bardzo mnie nie przerażają, bo wiem, że nie chciałam wypowiedzieć w myślach złych słów. Przerażają mnie tylko te uczucia. Nie wiem, czy są one wywołane nerwicą, czy może one naprawdę są moje, a może to jakaś reakcja obronna na natręctwa. Naprawdę już wolę bóle żołądka, nudności, bezsenność i natrętne liczenie wszystkiego dookoła niż to co teraz :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie raz obrażam Boga w myślach, przez nerwicę i przy atakach depresji, ale wiem że czując się normalnie, nigdy bym tego nie zrobił.

znerwicowana92, bierzesz udział w terapii lub wspomagasz się lekami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×