Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

psyche.,

Wiesz, zapijanie robaka często prowadzi do alkoholizmu. Uchlanie zwyczajne również. Z resztą oba "rodzaje" picia wiążą się ze sobą. Ja na przykład lubiłem się czasem uchlać jak świnia właśnie w celu zapicia robaka, bo raczej nie dla zabawy. Dla rozrywki to wolę być w stanie średniego rauszu dającego dobry humorek i wygadanie. Taki właśnie stan, będę się starał osiągnąć w Arturówku. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, rotten soul, też strasznie długo piszę wiadomości na poważne tematy , najbardziej przeszkadza mi pustka w głowie ,kiedy próbuję przekazać coś bardzo dla mnie ważnego.

 

Poem osobiście uważam że będąc osobami zaburzonymi jesteśmy niedojrzali , dobrze że zdajemy sobie z tego sprawę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U sporej części osób faktycznie tak jest. U mnie również. Nie pamiętam od bym od czasów podstawówki, dobrze bawił się na trzeźwo, obojętnie gdzie i z kim.

Ja pierwszy raz się upiłam jak miałam 19 lat, wcześniej mnie nikt nie zapraszał na imprezy, więc i nie było okazji. Fajnie było :mrgreen: To już się nigdy nie powtórzy, heh.

Dla rozrywki to wolę być w stanie średniego rauszu dającego dobry humorek i wygadanie. Taki właśnie stan, będę się starał osiągnąć w Arturówku.

Obawiam się, że jak wypiję jedno piwo i zacznę się dobrze bawić to sięgnę po kolejne, więc wolę nie zaczynać. Już ja siebie znam. Aczkolwiek na zlocie (gdy jeszcze planowałam jechać) nie zamierzałam sobie szczędzić.

Ale tu mowa w temacie o takim kulturalnym zapijaniu robaka czy uchlaniu się zwyczajnie?

Hm, nie wiem, coś pomiędzy. W każdym razie kulturalnie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że jak wypiję jedno piwo i zacznę się dobrze bawić to sięgnę po kolejne, więc wolę nie zaczynać. Już ja siebie znam.

Ja tez siebie znam . Zwykle po jednym piwku kończyłem po tygodniu zarzygany i rozdygotany jak rozklekotany tłumik w trabancie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam ostatnio na kilku koncertach, na trzeźwo (wow, osiągnięcie!) i zastanawiałam się czy rzeczywiście jest tak świetnie, a ja się nie umiem bawić, czy ta ich zabawa to zasługa wyłącznie alkoholu.
Naprawdę niezłe osiągnięcie. Ja nie wyobrażam sobie pójść na koncert, na dyskotekę, imprezę bez picia, nie potrafię się bawić bez picia bo jestem zbyt spięty, boje się spojrzeń i tego co pomyślą inni w życiu bym nie wyszedł na parkiet na trzeźwo. Ale chyba sporo osób tak ma, większość jednak pija przed imprezami, ja gdybym nie pił to bym nie zaznał nawet minimum towarzyskiego życia, choć też za dużo go nie zaznałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To akurat mogę robić bez problemu będąc trzeźwym, mimo to też dość długo płodzę posty, szczególnie te na poważne tematy. Sporo poprawiam, dopisuję, kasuję zanim wyślę ostateczną wersję.

 

To jeszcze słówko wyjaśnienia do tego.

Ja poprawiam wszelkie błędy interpunkcyjne. Nie potrafię napisać zdania nie zaczynając od dużej litery i kropki na końcu.

Próbuję to olać, pisać szybciej, ale no nie mogę :bezradny:

 

Ja tez siebie znam . Zwykle po jednym piwku kończyłem po tygodniu zarzygany i rozdygotany jak rozklekotany tłumik w trabancie.

Nie miałam aż tak.

 

W ogóle nie nazwałabym siebie alkoholiczką.

Nie wiem, ciągle nie wiem co mi jest, co ze sobą zrobić.

 

-- 28 lip 2013, o 21:15 --

 

Byłam ostatnio na kilku koncertach, na trzeźwo (wow, osiągnięcie!) i zastanawiałam się czy rzeczywiście jest tak świetnie, a ja się nie umiem bawić, czy ta ich zabawa to zasługa wyłącznie alkoholu.
Naprawdę niezłe osiągnięcie. Ja nie wyobrażam sobie pójść na koncert, na dyskotekę, imprezę bez picia, nie potrafię się bawić bez picia bo jestem zbyt spięty, boje się spojrzeń i tego co pomyślą inni w życiu bym nie wyszedł na parkiet na trzeźwo. Ale chyba sporo osób tak ma, większość jednak pija przed imprezami, ja gdybym nie pił to bym nie zaznał nawet minimum towarzyskiego życia, choć też za dużo go nie zaznałem.

Jak dodam, że musiałam nie wziąć ze sobą portfela, bo inaczej bym nie wytrzymała nie skusić się na piwko będąc w pubie - to moje osiągnięcie nieco przyblednie ;)

Jak dodam, że po powrocie do domu musiałam sobie poprawić nastrój w sposób wiadomy - już nie ma mowy o osiągnięciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, poznałem mnóstwo kolesi co codziennie walili kilka nawet do 8 browarów, w weekendy jak zaczynali pić w piątek to z niedzieli na poniedziałek kończyli, a uważało że w ogóle nie ma problemów z alko. Ty pijesz pewnie dużo mniej od nich a podejrzewasz alkoholizm, może przesadzasz a może dobrze że odczuwasz to że może się to źle skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem

Ja się czuję mało dojrzała jak na swój wiek, naprawdę.

Ja mam chyba wszystkie możliwe objawy niedojrzałości emocjonalnej choć mam już parę wiosen.

 

Co do alko dla urozmaicenia wybieram piwo bezalkoholowe po pracy i nie ciągnie mnie do alkoholowego.I dalej nie wiem czy po prostu lubię smak piwa czy to takie samooszukiwanie siebie.Raczej to drugie .... :bezradny: wieloletnie przyzwyczajenia rządzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już określiliśmy - nie liczy się ilość. Ja stwierdziłam (zasłyszałam to gdzieś) - że człowiek uzależnia się nie od ilości, a od częstotliwości, regularności.

 

Jestem podejrzliwa wobec siebie.

 

Ja słyszałam, że człowiek uzależnia się, jeśli używa alkoholu, żeby zmienić swoją rzeczywistość - czucie, myślenie, percepcję. Słowem: stosuje go jako substancję psychoaktywną.

 

Patrząc w ten sposób można chlać dzień w dzień i być zwykłym pijakiem. Można też pić rzadko, ale w chorobliwy sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pijak to nie alkoholik?

 

Znalazłam w bibliotece starusieńką książkę o pijaństwie, w zasadzie o alkoholizmie, ale to pojęcie pewnie kiedyś nie funkcjonowało

 

:?:

Pijak to osoba nadużywająca alkoholu, ale niekoniecznie od niego uzależniona. Pijak pije, bo lubi; a alkoholik pije, bo jest uzależniony (ale też w większości przypadków będzie mówił, że pije, bo lubi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dwóch miesięcy mieszkam w takich warunkach, że mogę pić. I robię to. Jestem przerażona, bo dużo piję. I dokonałam przerażającego odkrycia dziś na terapii: że nie byłabym w stanie stworzyć związku z osobą która nie pije. Nie wyobrażam sobie tego.

Czemu kurwa tak jest. Jestem przerażona a jednocześnie dobrze mi z tym że dobrze zasypiam tylko po butelce wina... heeelp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, powiedzmy, że miałam podobnie. Dostałam tabletki przeciwlękowe żeby było mi łatwiej + nie można ich łączyć z alkoholem. No i póki co nie piję. I to dopiero początek, i chciałabym móc wyjść na imprezę i się napić, ale generalnie jest okej :-)

Polecam sobie pomóc. Jakoś. Porozmawiaj o tym z psychiatrą, zobacz czy nie jest Ci potrzebny specjalista.

Nie pij. Nie marnuj sobie życia :-)

 

Mi też nadal wydaje się że w ogóle nie mam z tym problemu, a jednak ten alkohol ciągle mi zaprząta myśli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×